- Dołączył: 2012-07-13
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 520
14 lipca 2012, 17:45
Może podzielicie się tym jak wyglądały Wasze zaręczyny? ;)
Mój (już obecnie narzeczony) zrobił to z zaskoku chociaż dużo o tym rozmawialiśmy. Zabrał mnie do fajnej restauracji a na potem było zaplanowane kino. Mieliśmy jeszcze sporo czasu do seansu to zabrał mnie do parku na spacer. Poszliśmy do altanki i on nagle padł przede mną na kolana. Oczywiście się zgodziłam :) Było dosyć ciemno więc nie widziałam nawet pierścionka to go poprosiłam w euforii, żeby mi czymś poświecił :P Potem już taka wielce rozradowana wybrałam się do kina z moim...już narzeczonym :) Nigdy nie zapomnę tego jakie szczęście mnie wtedy ogarnęło :)
- Dołączył: 2008-11-18
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 488
15 lipca 2012, 09:12
Ahh wspomnienia :D Mój narzeczony zaskoczył mnie, tak, że odebrało mi mowę :P 1 kwietnia po obiedzie u jego rodziców nagle jego tata sugeruje, żebyśmy wracali już do domu... T. brat ze swoją dziewczyną pojechali już wcześniej, co było dziwne, bo mieliśmy wracać razem. Gdy podjechaliśmy pod blok, ja jak nigdy nic ide sobie po klatce schodowej do mieszkania a na schodach rozsypane pojedyńćze płatki róż... Myślę sobie i mówię do Tomka: "ale ktoś będzie miał romantyczny wieczór":P Podchodzimy do naszych drzwi a na wycieraczce tych płatków jakby więcej :D Tomek z zimną krwią mówi, że może to jego brat z dziewczyną, zrobili sobie romantyczny wieczor, a że czasem mieli schadzki u nas w mieszkaniu, to pomyślałam, ze to całkiem mozliwe :D Wchodzimy do mieszkania a tam ciemno, mnóstwo kwiatów rozsypanych w przedpokoju, widzę że w salonie świecą się świece, stoi szampan, ale ani mi przez sekundę nie przyszło do głowy, że to zaręczyny. W ogóle nie sądziłam, że to dla mnie :D rozbieram płaszcz, odwracam się a tam Tomek klęczy przede mną z ogromnym bukietem kwiatów i pierścionkiem :D myślałam, że padnę, chyba z 4 razy pytałam czy nie żartuje i z tych nerwów oboje nie pamiętamy jak zadał "to" pytanie :D no a później szampan, w salonie kwiaty w każdym możliwym miejscu :D i ja skacząca i płacząca ze szczęścia :P
Z tego co wiem, chcial mi się oświadczyć po spektaklu w teatrze na który mieliśmy się wybrać ale się nie udało, później miał pomysł, żeby zabrać mnie na miejsce naszej 2 randki, ale była brzydka pogoda i stwierdził, że domyśliłabym się o co chodzi :D no... ale piękniejszych zaręczy nie mogłam sobie wymarzyć :D
- Dołączył: 2012-02-24
- Miasto:
- Liczba postów: 5843
15 lipca 2012, 09:33
Restauracja, kino, park... to takie standardowe, mogliby sie troche bardziej wysilic. Nuda.
- Dołączył: 2009-08-06
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 2427
15 lipca 2012, 20:25
Mi sie Moj Eks oswiadczyl przez telefon :) tragedia....tylko, ze u nas bylo tak....on Po 30 ja 3 lata mlodsza.....klika lat mieszkania razem...itp...ja nigdy nie poruszalam tematy slubu twierdzac, ze to powinno wyjsc od mezczyzny. Nagle temat ten poruszyla jego mama a dokladnie wyskoczyla do mnie z pretensjami, ze mamy swoje lata i ze trzeba przestac tak zyc jak nastolatkowie itp....ja bylam w szoku poniewaz, totalnie zgadzalam sie z jej zdaniem i od dawna czekalam na oswiadczyny a tu sie okazalo, ze ona uwaza ze jej synek chce a to ja nie chce...wyjasnilysmy sobie to na spokojnie bo nie jestem klotliwa. Zawoalal synka i on powiedzial, ze jest jeszcze za mlody ze najpierw dom itp itp...zalamalam sie troche, potem rozmawialismy dlugo o tym, powiedzial ze kocha ale ze mamy czas, ze po slubie cos sie konczy, ze lepiej miec dom najpierw itp...za dwa dni ja wyjezdzalam na 2 tyg i tak podczas wyjazdu o niczym innym nie myslalam jak o jego slowach...o tym ze ja to widze inaczej, ze na co czekac, ze lepiej razem sie dorabiac itp...potem wpadla mi w rece ksiazka w ktorej kobieta pisze, ze jesli mezczyzna przeciaga oswiadczyny to znaczy, ze podswiadomie czuje, ze to nie ta, ze czegos szuka itp...i wszystko poskladalam przemyslalam i odeszlam....zostawilam go za argument podajac, ze inaczej widzimy swoja przyszlosc mamy inne plany itp. Bardzo bolalo baaaardzo, czulam ze swiat sie wali...on sie potem oswiadczyl ale wiedzialam, ze robi to pod presja nie zgodzilam sie ( wlasnie przez tel sie oswiadczyl zadzwonil i powiedzial....przemyslalam, to chce tego co Ty dobrze pobierzmy sie) nieeee tak chcialam zeby to wygladalo....Nie zaluje w tej chwili po 2 latach ani troszke:):):)
Uwazam, ze w pewnym wieku jesli mezczyzna zwleka z oswiadczynami to cos jest nie dokonca tak jak powinno....jestem w nowym zwiazku od pazdziernika....narazie nie mysle o zareczynach bo to krotki okres
- Dołączył: 2012-07-13
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 520
15 lipca 2012, 22:42
Hmmm mężczyzna po 30 i twierdzi, że za młody....ja rozumiem, że oni są wiecznymi dziećmi ale bez przesady.
16 lipca 2012, 15:27
Zaczęsliśmy się spotykać w sierpniu. W grudniu tego samego roku razem zamieszkaliśmy. We wrześniu następnego mi się oświadczył. W czerwcu się pobraliśmy. W tym roku mieliśmy trzecią rocznicę ślubu :-)
Pojechaliśmy razem na tydzień nad morze na urlop. Nie rozmawialiśmy o ślubie. Po prostu chcieliśmy ze sobą być i naprawdę nie czuliśmy potrzeby utwierdzania się w tym słowami... dlatego zaręczyny były dla mnie mega zaskoczeniem... nosił podobno pierścionek od lata :-) tylko szukał okazji dobrej do zaręczyn. Poprosił mnie o rękę nad brzegiem morza, w deszczu... Nigdy tego nie zapomnę, to była najszczęśliwsza chwila w moim życiu, do tej pory nic jej jeszcze nie przebiło :-) Nawet sam ślub nie był tak ekscytujący jak te zaręczyny :-)
- Dołączył: 2012-07-29
- Miasto: Czaplinek
- Liczba postów: 13672
28 sierpnia 2012, 00:37
Hmm u mnie to było 6miesiecy mieszkania razem. Kochaliśmy sie a i kilka razy rozmawialiśmy o ślubie ale raczej jaki kto by chciał itp. Chciałam by mi sie oświadczył bo chciałam byc jego zona ale nikomu o tym nie mówiłam.Zaczęło sie od pomiaru palców a że sobie tak sprytnie to wymyslil ze jego mama "przy kosci"ma duzo biżuterii ale jej nie nosi bo za mala i ze mówiła ze skoro ja jestem taka szczupla to zeby zmierzył to cos mi tam da..Nie wiem dlaczego nie wzbudziło to moich podejrzeń nawet pytania ze niby mama sie pyta czy wole srebro czy zloto. Jakis czas później ((zawsze wszedzie jestesmy razem no chyba ze idziemy do pracy lub do szkoly) a tu nagle on do mnie ze musi cos załatwić ale nie moze mi powiedzieć co bo nie wie czy sie uda i nie chce zapeszac..Myslalalm ze to chodzi o jakies interesy . I jakos w domu jak co dzien ja obieram ziemniaki gotując obiad a on mnie wola bym przyszla ze musi mi cos powiedziec.Poczałkowo sie zdziwilam czemu jak obieram ziemniaki co jest tak ważnego. Usiedliśmy an przeciwko siebie i on zaczął mowic ze nie jest tak do konca szczesliwy, ze czegos mu brakuje -w mojej glowie pojawialy sie mysli ze chce odejsc, ze jest cos nie tak. wiec powiedzialam suche ok i czekalam co powie dalej. A on powiedzial ze do szczescia brakuje mu tylko bym zostala jego zona-wyciagajac opakowanie z pierscionkiem. Mnie zamurowało .Nie spodziewalam sie
- Dołączył: 2008-05-12
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2793
4 września 2012, 11:22
Wow dziewczyny, powzruszałam się na Waszych historiach... zresztą wzruszam się jak tylko się dowiem, że ktoś się zaręczył, wziął ślub.. bo sama o tym marzę... Mam nadzieję, że niedługo będę mogła napisać o swoich zaręczynach... bo na razie tylko rozmawiamy, o wymarzonym ślubie, o domu wspólnym, dzieciach.. Więc może coś w końcu ruszy... ;)
4 września 2012, 17:36
Nasze były nietypowe - zaręczyliśmy się na stoku. Podczas naszej pierwszej jazdy na snowboardzie :)
5 września 2012, 11:44
Mój (prawie już dwuletni mąż) zabrał mnie w sylwestra na kopiec. Kopiec to taka wielgachna góra, z której są przepiękne widoki na całe miasto. Mieliśmy stamtąd oglądać noworoczne fajerwerki. Niestety kiedy tam przyjechaliśmy nie było widać świata, bo była taka mgła. Było wtedy chyba z -30 stopni, a więc zamarzaliśmy na tej górze;) Oświadczył się w tej mgle, przy huku fajerwerków:)
- Dołączył: 2012-01-26
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 8496
5 września 2012, 11:57
szprotkab napisał(a):
Restauracja, kino, park... to takie standardowe, mogliby sie troche bardziej wysilic. Nuda.
Wydaje mi się, że niezależnie gdzie to dla każdej pary jest to wyjątkowa chwila.
Być może Ciebie nudziłyby takie oświadczyny, ale dla dwojga kochających się ludzi to bardzo wyjątkowa chwila.
Mi jeszcze daleko do zaręczyn, choć jestem w związku 4 lata, aczkolwiek strasznie miło się czyta Wasze historie :)