Temat: Oświadczyny - jak to sie u was odbywalo?

Tak jak w temacie, ciekawa jestem jak wygladaly wasze oswiadczyny (tzn nie wasze tylko dla was hihi), tak jak na filmach w blasku ksiezyca, czy byla to podjeta wspolnie decyzja - bierzemy slub? ;)
heh chyba to zależy od tajemniczości faceta :) hmm z moim mam szanse na bycie pierwszą poinformowana :D
ja ze swoim chyba tez ;) on w ogole nic nikomu nigdy nie mowi, tylko mi wiec moze i z tym tez tak bedzie ;) oobyy!!
no to widzę że pod Tym względem mamy podobnych mężczyzn :)
hm, mój też jak się zaweźmie to nie chce nic powiedzieć.....stwierdza, dowiesz się w swoim czasie, a mnie wtedy ciekawość zjada :P
ja to jakos swojego umiem przycisnac i mowi co ukrywa, ale jak bedzie ten czas, ze byc moze bedzie miec w planach oswiadczyny to o nic nie bede pytac hihi, chce miec niespodzianke i kropka!
Mój najukochańszy mąż oświadczył mi się na Starym Mieście w Krakowie, zupełnie z zaskoczenia, przy ludziach, na chodniku a ja zwariowałam. A potem cały romantyzm szlag rafił bo matka stwierdził, że "w końcu", ojciec "eee, to chyba nie brylant" a koledzy byli tak mili, że podali mi cenę pierścionka do drugiego miejsca po przecinku...
Anna.C - o Boze no wiesz?! taka romantyczna niespodzianka i tak doskonale zepsuta przez najblizszych.. :/ no ale wazne, ze mialas chwile zaskoczenia, ktora zapamietasz do konca zycia :))
Teściowej i tak nic nie pobije. Powiedziała nam, że po co nam to, tyle ludzi żyje bez ślubu, a M jak sobie kogoś znajdzie to przynajmniej nie będzie mnie musiał prosić o rozwód. Ta kobieta pizdą była, pizdą jest i pizdą umrze...
;oooooooooooooooo !! no teraz to juz mnie zamurowalo! czesto czytam, ze to wlasnie rodzice i tesciowie namawiaja mlodych na slub a tu nie dosc, ze odwrotnie to jeszcze taaaki tekst ;| szok!

Mi mój G oświadczył się na Mazurach, w czasie pięknego spływu kajakami po Krutyni :)). Wybrał niezbyt głębokie miejsce, wysiadł z kajaka i uklęknął w rzece, a ja się poryczałam. Nie spodziewałam się po sobie takiej reakcji. Muszę jednak powiedzieć, że było genialnie. Jak któraś z Was płynęła Krutynią, to pewnie wie jak tam urokliwie :)).

Dopiero potem dowiedziałam się, że G przez cały nasz pobyt na Mazurach nosił pierścionek ze sobą , czekając na dobry moment.

Chciałam potem zadzwonić do mamy i siostry i się pochwalić. Usłyszałam - "wiem". Wszyscy wiedzieli tylko nie ja! :)

Oczywiście u mnie też nie obyło się bez nieprzyjemności. Pierścionek jest z białego złota, bo po prostu żółtego nie lubię i nie noszę. Wszyscy myślą, że to srebro i trochę niefajnie reagują, a mojemu G jest przez to koszmarnie przykro :/. Zawsze jest - pokaż! Pokaż! A potem - "o... taki?..., no fajny...". Słowo daję - mógłby być miedziany! Naprawdę, wszystko jest warte tej chwili :).

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.