- Dołączył: 2008-04-13
- Miasto: Wyspamarzeń
- Liczba postów: 1014
27 maja 2012, 22:01
Hej Dziewczyny... Pisałam Wam ostatnio, że waham się czy nie zerwać zaręczyn... otóż stało się. Już poinformowałam najbliższych. Gdzieś w swojej głowie dawałam szansę mojemu facetowi codziennie, ale nie- ciągle tylko wydzieranie się na mnie przez telefon i opór w najmniejszej spawie. W zasadzie moglibyśmy pokłócić się o wszystko- gdybym ja wygłosiła tezę, że Ziemia jest okrągła to on, w dodatku w chamski sposób kłóciłby się ze mną, że jest płaska. Chyba dla zasady. A to wszystko przecinane pytaniami 'to co z nami będzie?".
Tak, to wszystko było w moich rękach niby. A ja czuję, że to on, który to popsuł, powinien coś zrobić.
Już nieważne.
Teraz tylko zastanawiam się jak ja mam wstać do pracy, przede mną ostatnie egzaminy i obrona na studiach. Tak wiele miałam planów z nim. Wszystko teraz mi się kojarzy z jego osobą. Włączam tv, a tam same cholerne śluby... Aż ciężko się oddycha. Do tego te okropne poczucie winy i pytanie czy dobrze zrobiłam:(
Chciałam po prostu się wyżalić.
- Dołączył: 2007-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12398
28 maja 2012, 10:02
Rowniez pamietam Twoj poprzedni temat i uwazam, ze jestes silna i madra..zareagowalas w odpowiednim momencie.pomysl jakbys sie czula po slubie..rozwod?? to dopiero rewolucja. z kazdym dniem bedzie lepiej. Sciskam
- Dołączył: 2012-05-01
- Miasto:
- Liczba postów: 604
28 maja 2012, 10:21
Myśle, że zrobiłaś bardzo dobrze. Teraz musisz miec duzo zajęć, żeby o tym nie myśleć. Maksymalnie wykorzystaj czas. Wyjdź do ludzi. Nie siedź w domu. Jeśli masz nauke to poświęć się jej w pełni.
- Dołączył: 2011-03-21
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 998
28 maja 2012, 10:38
PaniDalloway ale przecież koniec związku nie oznacza od razu końca przyjaźni. Ja sobie to wczoraj uświadomiłam (przedwczoraj rozstałam się z chłopakiem, wspólne mieszkanie i też zawsze mogłam na niego liczyć, był moim największym przyjacielem) Teraz jest mi łatwiej z tą myślą, że przecież wciąż pozostajemy przyjaciólmi. Nie mieszkamy już razem, ale potrafimy ze sobą normalnie rozmawiać i wiem, że jak mówi że nadal mogę zawsze na niego liczyć to to nie są tylko puste słowa tylko tak jest naprawdę.
- Dołączył: 2011-01-12
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 136
28 maja 2012, 10:44
Zacznij nowe życie, wyjdź do ludzi :). Zobaczysz za jakiś czas sama sobie podziękujesz, że wybrałaś tak a nie inaczej. Związek nie może tłumić człowieka.
28 maja 2012, 10:57
Kochana dobrze zrobiłaś, na pewno Ci jest ciężko ale musisz to jakoś wytrzymać. Będzie już tylko lepiej :)
- Dołączył: 2011-01-10
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 2
28 maja 2012, 11:22
Kiedys intuicja mi mowila "Nie wychodz za tego czlowieka!". Nie posluchalam. Przekonywalam tylko sama siebie, ze wymyslam, bo sie stresuje nowa sytuacja, ze wcale nie musza mnie spotkac takie dramaty, jakie ogladam w filmach, ze wszystko bedzie ok. Bylo duzo gorzej. Moje pieklo trwalo 3 lata, nawet moj Tesc po paru latach od rozwodu stwierdzil: "I tak dlugo wytrzymalas". Przyplacilam ten horror depresja, zalamaniem nerwowym i myslami samobojczymi, az zrozumialam, ze to ten czlowiek mnie w to wpedza. Obudzilam sie, ucieklam, zalatwilam rozwod, nie widzialam sie z nim od tego czasu. Od tego czasu rowniez, obiecalam sobie zawsze sluchac intuicji, bo ona sie nie myli co do ludzi. Uwazam, ze dobrze zrobilas, odwolujac slub. Po slubie nic sie nie zmienia tylko dlatego, ze dwoje ludzi podpisuje dokument w urzedzie. Po slubie jest czesto duzo gorzej, bo wiele osob uwaza, ze "teraz juz sie nie musi starac". Z tego powodu odbywa sie wiele ludzkich dramatow, ktore moglyby sie nie zdarzyc, gdyby podjeli inna decyzje. Dobrze zrobilas, ze pokazalas drzwi facetowi, ktory jeszcze przez "zaklepaniem tego co moje" okazywal Ci brak szacunku. Bo przeciez nie zasluzylas na to, zeby Cie nie szanowal, prawda? Zycze powodzenia w zaliczeniach, zycze rowniez, zeby ex nie zaprzatal Twojej glowy i nie pogorszyl jakosci tychze zaliczen. Pozdrawiam! Szczesliwa Rozwodka.
- Dołączył: 2005-12-11
- Miasto: Moj Raj Na Ziemii
- Liczba postów: 475
28 maja 2012, 11:48
chyba lepiej odwolac slub przed , niz wydac kupe kasy na wielkie wesele a potem ze wstydem po roku wziac rozwod. takze glowa do gory! bedzie tylko lepiej!
28 maja 2012, 12:15
Dobrze zrobiłaś, chociaż jeszcze pewnie nie raz będziesz myślała że źle i będziesz tego żałować, ale nie warto. Ja wprawdzie nie byłam na etapie zaręczyn, ale mieliśmy zamieszkać razem i nagle on zaczął ode mnie uciekać, przestał się odzywać, znikał, twierdził, że chce, żeby wszystko było między nami dobrze, a potem nie odzywał się przez kilka dni, mnie zostawił z opłatami za mieszkanie, z wszystkimi problemami. I podjęłam dobrą decyzję, na którą on najwyraźniej tylko czekał, bo 3 dni później był już z inną dziewczyną, ale najwyraźniej sam bał się cokolwiek zadecydować.
Wiem jak to jest, kiedy wszystko się z nim kojarzy, ale musisz to przeczekać - z czasem będzie łatwiej. Kiedy będziesz miała wątpliwości, kiedy będzie Ci smutno pomyśl o tych momentach kłótni, o braku stabilności, o tym jak się męczyłaś balansując między próbą łatania związku i dawania mu szansy, a jego niezdecydowaniem i kłótliwością.
28 maja 2012, 12:27
.
Edytowany przez PaniDalloway. 30 maja 2012, 15:28