- Dołączył: 2008-04-13
- Miasto: Wyspamarzeń
- Liczba postów: 1014
22 maja 2012, 12:04
Dziewczyny...Tak mi źle, ale chyba będę musiała odwołać ślub. Mój narzeczony bardzo zaczął się zmieniać i pokazał na co go stać... Tragedia. Tak się zawiodłam, tak strasznie to boli, takie mieliśmy plany...:( Próbuję to ratować drugi miesiąc, ale po prostu on nie wykazuje inicjatywy. Tzn. mówi, że przecież się stara, ale uwierzcie, że nie:(
Czy któraś z Was odwołała ślub? Ja nie wiem czy mam na to siłę, a z kolei nie będę zaciskała zębów tylko dlatego, że ślub za rok.
Czasami nie mam ochoty, żeby się obudzić.
- Dołączył: 2009-05-09
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 64
22 maja 2012, 13:21
Jeśli masz jakiekolwiek wątpilości to na pewno nie rób niczego na siłę, bo z niczego się one nie wzięły. Jeśli teraz czujesz się ignorowana, to po ślubie pewnie nic się nie zmieni. Tylko poważna, szczera rozmowa może wam pomóc
- Dołączył: 2010-05-03
- Miasto: Land Of Confusion
- Liczba postów: 364
22 maja 2012, 13:28
my z kolei jesteśmy pół roku po zaręczynach i też się zaczyna robić luźniej- ja gnam do niego jak głupia, dzienne zajęcia podporządkowuje pod spotkanie, a on sobie najpierw śpi do 10, potem zajmuje się sobą a na spotkanie na lajcie umawia się jak już wszystko inne zrobi. ze związkiem jest jak ze sprawami łóżkowymi- nic nie musisz, możesz zmienic wszystko w każdej chwili, jeśli coś nie daje Ci szczęścia to powiedz to stanowczo, życie masz jedno i masz je przeżyć po swojemu bo jest Twoje. Facet rzeczywiście sobie poluzował bo myśli że już na zawsze jesteś tylko jego, cokolwiek zrobi i tak będziesz z nim i te wszystkie inne srymydyły. Stanowczo i spokojnie powiedz mu że tak nie będzie, że takie zachowanie Ci nie odpowiada a Ty z szacunku do siebie lepiej się nad Waszym związkiem zastanowisz. i popieram- tydzień milczenia, facet się przestraszy(bo teraz nie dochodzi do niego ze absolutnie coś mogłoby się zmienić) i z podkulonym ogonem go zobaczysz następnym razem.
22 maja 2012, 13:40
oj dziewczyny, dziewczyny... tak wierzycie w skutecznosc tego ze go nastraszy odejsciem?
a jak facet zareaguje chlaniem i bzyknieciem jakiejs panny na boku? bierzecie odpowiedzialnosc za takie rady... bo pozniej facet fuj, zly, niedobry... no coz
pogadaj z nim, na spokoju. Typu: sluchaj zle mi z tym....., przeszkadza mi to na tyle ze mysle o odejsciu. Dasz rade cos z tym zrobic czy nie ma sensu sie meczyc....
A i jeszcze jedno- z wlasnego doswiadczenia wiem, ze jak sie w zwiazku pieprzy to my, kobiety, probujemy zastapic jakosc spedzanego razem czasu zastapic jego iloscia, a wtedy facet sie buntuje...
a i zeby nie bylo, nie bronie kolesia, ale dla zwiazku warto zaczac od siebie, przemyslec co ja moge zrobic zeby bylo lepiej, wtedy pogadac na spokojnie razem i dojsc do wnioskow. Jesli zmiany maja kosztowac nas wyrzeczenie sie prawdziwego siebie to odpowiedz jest dla mnie prosta
- Dołączył: 2011-03-09
- Miasto: Kozia Góra
- Liczba postów: 93
22 maja 2012, 14:09
KaszkaManna napisał(a):
Starał się o mnie 7 lat, był kochany, wspaniały, gotowy, żeby być obok. Kiedy wreszcie zgodziłam się z nim być zaczął trochę odpuszczać. Zaręczyliśmy się i start...zaczął mnie olewać, nagle brak wiadomości od niego, chamskie odzywki, darcie się na mnie, że nie muszę wiedzieć co do sekundy co robi...no jasne,że nie muszę, ale skoro czekam na niego od 8 h to chciałabym wiedzieć cokolwiek. Mówienie mi , że nie mogę zafarbować włosów na inny kolor niż mam teraz... olewanie, olewanie, olewanie. Teraz, kiedy powinien się bardziej niż kiedykolwiek postarać to woli spać niż spotkać się ze mną. Ciągle wygrywa sen! JA potrzebuję rozmowy, czułości, a to gdzieś zniknęło.Ja też jestem podłą dziewuchą, jak się wkurzę to krzyczę, wyzywam, zdarza mi się walnąć go w ramię. Wiem, że to naganne. Ale zależy mi tak samo, tak samo to okazuję, chcę być blisko i poświęcać mu swój czas. On mnie ma w dupie. I już. Najgorsza jest ta diametralna zmiana i obietnice, że nigdy mnie nie zrani tak, jak poprzedni facet.
hej u mnie było podobnie już po zaręczynach zaczął się wydzierać i powiem ci że po ślubie jest jeszcze gorzej przynajmniej u mnie,tylko że teraz ciężko jest odejść tym bardziej że łączy nas teraz dziecko,zaufaj intuicji;)
- Dołączył: 2010-11-12
- Miasto: Monachium
- Liczba postów: 617
22 maja 2012, 14:16
o yak po slubie nie ma juz odwrotu a bedzie tylko gorzej mowie z wlasnego doswiadczenia
22 maja 2012, 14:23
siostra kolegi odwołała na dwa miesiące przed ślubem. sprawa wyglądała tak, że byli ze sobą praktycznie od liceum, całe studia, które ona robiła dziennie w dużym mieście, on zaś siedział dalej w rodzinnej miejscowości. ona się zmieniła, miała ambicje, a on tak jakby wszystko oparł na niej, na byciu z nią, nie starał się dojrzeć, wydorośleć, zmienić, jedyne, co go interesowało, to żeby wziąć ślub, zrobić weselicho i świetnie się bawić. wszystko było na hasło 'bo tak trzeba'. poznała innego faceta, nie zdradziła, ale zorientowała się, że tamten związek to niedojrzała licealna relacja, a ona nie jest już w liceum, więc zerwała i zaczęła żyć własnym życiem.
wygląda na to, że twój chłopak ma syndrom jakiegoś złapania króliczka. gdy już cię zdobył, to zamknął w klatce (bynajmniej nie złotej) i rozkazał posłuszność. ale ty nie jesteś jego zwierzątkiem. pokaż mu, że oczekujesz relacji partnerskiej, bo na tym polega małżeństwo, a jeśli w ciągu powiedzmy miesiąca się nie ogarnie, to zerwij zaręczyny i zacznij żyć dla siebie. może wtedy się ocknie, ale nie liczyłabym na prawdziwość zapewnień, że się zmieni. tak się prawie nigdy nie dzieje.
22 maja 2012, 14:28
KaszkoManno, nie będę się wymądrzać, ponieważ mój związek też nie jest idealny. Za rok wychodzę za mąż, mam dość dużo spięć z narzeczonym, ale równie dużo wspaniałych chwil. I to ostatnie mnie przy nim trzyma. Kiedyś, dawno temu, to on "latał" za mną, czekał na moją decyzję, nadskakiwał. Długo czekał, aż powiedziałam "kocham". W listopadzie były zaręczyny i od tamtej pory jest różnie. Zdarzają się mega kłótnie, krzyki, łzy, bo oboje jesteśmy uparci. Wiem jednak, że w sytuacjach kryzysowych możemy na siebie liczyć i choć wściekli na siebie do granic możliwości, będziemy trzymać się razem. Trudno jest rozmawiać, gdy druga strona nie widzi problemu. Jeszcze trudniej, gdy kilkakrotnie czymś groziłaś i nigdy tego nie wykonałaś. Ja niestety postępuję podobnie... Może ten jeden raz podejmij konkretną decyzję, usiądź i spokojnie z nim porozmawiaj, nie pozwól się wyprowadzić z równowagi. Powiedz co Ci leży na sercu, powiedz że to się musi zmienić, że teraz pora na jego ruch i jeśli tego nie naprawi, będziecie musieli się rozstać. Jeśli on nic nie zrobi, okaże Ci obojętność, odwołaj ślub i zacznij żyć własnym życiem.
22 maja 2012, 14:37
polecam Ci książkę Davida Zinczenko "Mężczyźni, miłość i seks - instrukcja obsługi faceta", mnie wpadła w ręce 6 lat po ślubie, żałuję że nie wcześniej, bo ułatwiłaby wiele - naprawdę polecam - można ją kupić w empiku - facet to zupełnie inna konstrukcja niż ty - ty mówisz jedno, on rozumie coiś zupełnie innego, on coś mówi do Ciebie, a Ty rozumiesz na opak - trzeba się po prostu nauczyć mężczyzn rozumieć - i wbrew pozorom jest to strasznie łatwe, a ta książka mówi jak to zrobić - przeczytałam, sprawdziłam, zastosowałam - sprawdza się w 100% - a tak na marginesie - pierwsza i podstawowa zasada - jesli chcesz zeby był dla ciebie czuły - chwal go sowicie za to kiedy taki jest, a nie wytykaj mu kiedy nie jest - bo to właśnie jest powód przez który on jest jeszcze bardziej mniej czuły - oni nie potrafią znieść krytyki, ale za to jesli ich pochwalisz za coś, to staną ba głowie by robić to jeszcze lepiej - są jak koty - jak pogłaszczesz, będzie się jeszcze bardziej łasił i głośniej mruczał ... chyba proste - resztę znajdziesz w książce :)
22 maja 2012, 14:43
ja odwołałam ślub na rok przed tym "wymarzonym dniem"...zrobiłam bardzo dobrze, niestety wiem to dopiero teraz, kiedy minął szmat czasu ale nie miałam już wyjścia a też przeżyłam to strasznie, łącznie z nadużywaniem alkoholu... coraz częściej podnosił na mnie rękę, szarpał, popychał...mało brakło a skończyłoby się to moim nieszczęśliwym życiem...a na początku też było cudnie i miodzio, dopiero po 4 latach bycia razem zaczęło się lekceważenie, wieczna zazdrość i furia...:( ślub odwołaj, jeśli znów zacznie się starać to możesz pomyśleć