Temat: Zerwanie zaręczyn:(

Dziewczyny...Tak mi źle, ale chyba będę musiała odwołać ślub. Mój narzeczony bardzo zaczął się zmieniać i pokazał na co go stać... Tragedia. Tak się zawiodłam, tak strasznie to boli, takie mieliśmy plany...:( Próbuję to ratować drugi miesiąc, ale po prostu on nie wykazuje inicjatywy. Tzn. mówi, że przecież się stara, ale uwierzcie, że nie:(
Czy któraś z Was odwołała ślub? Ja nie wiem czy mam na to siłę, a z kolei nie będę zaciskała zębów tylko dlatego, że ślub za rok.
Czasami nie mam ochoty, żeby się obudzić.

Kochana z wąłsnego doświadczenia wiem. 

(W tamtym tygodniu się rozwiodłam)

Jesli będziesz miała jakiekolwiek wątpliwości, przed ślubem nie rób tego!

Lepiej poczekaj.

Ja żałuje ze nie słuchałam swoich przeczuć, zerwanie zaręczyn nie oznacza zerwania związku.

Trzeba być pewnym i gotowym.

Ze mnie jest mądry polak po szkodzie.

pogadaj z nim poważnie. powiedz, ze jesteś już na skraju zerwania z nim. wyprowadź się, powiedz mu ze dajesz mu tydzień czasu na przemyślenia, czy Cię kocha i czy dalej chce z Tobą być i po tym tygodniu chcesz usłyszeć, co zamierza w sobie zmienić i jak zacząć się starać. a jeśli nie to na siłę nie wychodź za mąż.

KaszkaManna napisał(a):

Starał się o mnie 7 lat, był kochany, wspaniały, gotowy, żeby być obok. Kiedy wreszcie zgodziłam się z nim być zaczął trochę odpuszczać.  Zaręczyliśmy się i start...zaczął mnie olewać, nagle brak wiadomości od niego, chamskie odzywki, darcie się na mnie, że nie muszę wiedzieć co do sekundy co robi...no jasne,że nie muszę, ale skoro czekam na niego od 8 h to chciałabym wiedzieć cokolwiek. Mówienie mi , że nie mogę zafarbować włosów na inny kolor niż mam teraz... olewanie, olewanie, olewanie. Teraz, kiedy powinien się bardziej niż kiedykolwiek postarać to woli spać niż spotkać się ze mną. Ciągle wygrywa sen! JA potrzebuję rozmowy, czułości, a to gdzieś zniknęło.Ja też jestem podłą dziewuchą, jak się wkurzę to krzyczę, wyzywam, zdarza mi się walnąć go w ramię. Wiem, że to naganne. Ale zależy mi tak samo, tak samo to okazuję, chcę być blisko i poświęcać mu swój czas. On mnie ma w dupie. I już. Najgorsza jest ta diametralna zmiana i obietnice, że nigdy mnie nie zrani tak, jak poprzedni facet.

Bo jest pewny że już jesteś jego, zaklepana i koniec. Jak by nie wiedział że po ślubie również można się rozstać. Pokaż mu że nie jest jedynym samcem na ziemi, i możesz go zostawić w każdej chwili, również do niego nie dzwoń nie odpisuj na sms, wyjdź z koleżankami wieczorem, a jak będzie miał pretensje to powiedz że przecież jest nie wyspany a ty nie masz zamiaru siedzieć w domu.

Nie możesz mu pokazać że na każde jego zawołanie będziesz, bo wtedy już tak zostanie, no bo po cholere się ma starać jak i tak przyjdziesz do niego jak się obudzi.

Elviska napisał(a):

KaszkaManna napisał(a):

Starał się o mnie 7 lat, był kochany, wspaniały, gotowy, żeby być obok. Kiedy wreszcie zgodziłam się z nim być zaczął trochę odpuszczać.  Zaręczyliśmy się i start...zaczął mnie olewać, nagle brak wiadomości od niego, chamskie odzywki, darcie się na mnie, że nie muszę wiedzieć co do sekundy co robi...no jasne,że nie muszę, ale skoro czekam na niego od 8 h to chciałabym wiedzieć cokolwiek. Mówienie mi , że nie mogę zafarbować włosów na inny kolor niż mam teraz... olewanie, olewanie, olewanie. Teraz, kiedy powinien się bardziej niż kiedykolwiek postarać to woli spać niż spotkać się ze mną. Ciągle wygrywa sen! JA potrzebuję rozmowy, czułości, a to gdzieś zniknęło.Ja też jestem podłą dziewuchą, jak się wkurzę to krzyczę, wyzywam, zdarza mi się walnąć go w ramię. Wiem, że to naganne. Ale zależy mi tak samo, tak samo to okazuję, chcę być blisko i poświęcać mu swój czas. On mnie ma w dupie. I już. Najgorsza jest ta diametralna zmiana i obietnice, że nigdy mnie nie zrani tak, jak poprzedni facet.
Bo jest pewny że już jesteś jego, zaklepana i koniec. Jak by nie wiedział że po ślubie również można się rozstać. Pokaż mu że nie jest jedynym samcem na ziemi, i możesz go zostawić w każdej chwili, również do niego nie dzwoń nie odpisuj na sms, wyjdź z koleżankami wieczorem, a jak będzie miał pretensje to powiedz że przecież jest nie wyspany a ty nie masz zamiaru siedzieć w domu.Nie możesz mu pokazać że na każde jego zawołanie będziesz, bo wtedy już tak zostanie, no bo po cholere się ma starać jak i tak przyjdziesz do niego jak się obudzi.


True 

Zgadzam się, nie czekaj na niego aż sam coś zrobi zaproponuje, bądź elastyczna na tyle,

że wpierw stawiaj siebie na pierwszym miejscu :) 

Jesli sie nei umówił to znajdź inne zajecie zamiast czekac na jego odzew. 

Nie rezygnuj ze swojego zycia :)

Dziewczyny, ja już jestem na tym etapie, że przerobiłam wiele z Waszych rad... nie odzywałam się, nie spałam obok niego, urwałam kontakt na ponad tydzień, powiedziałam, że się rozstajemy... reakcja jest zawsze taka: "dobrze". !!! ZERO WALKI, NIC! Po jakiejś chwili, dniu , dwóch on zaczyna znowu prosić, żebym dała mu szansę, że już nie będzie robił tych wszystkich rzeczy. Kiedyś po godzinie zrobił coś, czego obiecywał, że już nie będzie. Teraz też- ja wyjeżdżam- wydzwaniam do niego, bo myślałam, że przyjedzie się ze mną pożegnać, a tu cisza... masakra, masakra... Nie chcę tego kończyć, ale już nie mam siły...
DZIĘKUJĘ, że jesteście i się odzywacie, bo sama z tym wszystkimi myślałam, że wreszcie wybuchnę. Przed wszystkimi udaję, że jest cudownie. Koleżanki podsyłają mi zdjęcia sukni ślubnych i to mnie tak dobija.Tylko mojej mamie powiedziałam, że coś jest nie tak.
Masz rok! Odwołaj, co w tym złego? Lepiej mieć jaja i zdecydować się na ten duży krok, niż później się rozwodzić, zdradzać, nienawidzić i żałować dlugie lata.

KaszkaManna napisał(a):

Dziewczyny, ja już jestem na tym etapie, że przerobiłam wiele z Waszych rad... nie odzywałam się, nie spałam obok niego, urwałam kontakt na ponad tydzień, powiedziałam, że się rozstajemy... reakcja jest zawsze taka: "dobrze". !!! ZERO WALKI, NIC! Po jakiejś chwili, dniu , dwóch on zaczyna znowu prosić, żebym dała mu szansę, że już nie będzie robił tych wszystkich rzeczy. Kiedyś po godzinie zrobił coś, czego obiecywał, że już nie będzie. Teraz też- ja wyjeżdżam- wydzwaniam do niego, bo myślałam, że przyjedzie się ze mną pożegnać, a tu cisza... masakra, masakra... Nie chcę tego kończyć, ale już nie mam siły...


Kochanie, pokazujesz niestety brak konsekwencji. 

Wiem, że to cięzkie, ale jesli On widzi że tylko straszysz i nie jesteś konsekwentna- bo jest Ciebie pewny i tego, że będziesz zawsze.

Niestety zawsze będzie mu wszystko uchodzić na sucho.

Najwazniejsze jednak jest nasze szczeście, jeśli nie dochodzicie do porozumienia i jego kazda próba kończy się fiaskiem

- po ślubie lepiej nie będzie. 

G.R.u. napisał(a):

Masz rok! Odwołaj, co w tym złego? Lepiej mieć jaja i zdecydować się na ten duży krok, niż później się rozwodzić, zdradzać, nienawidzić i żałować dlugie lata.


Zdecydowanie popieram!

KaszkaManna napisał(a):

Dziewczyny, ja już jestem na tym etapie, że przerobiłam wiele z Waszych rad... nie odzywałam się, nie spałam obok niego, urwałam kontakt na ponad tydzień, powiedziałam, że się rozstajemy... reakcja jest zawsze taka: "dobrze". !!! ZERO WALKI, NIC! Po jakiejś chwili, dniu , dwóch on zaczyna znowu prosić, żebym dała mu szansę, że już nie będzie robił tych wszystkich rzeczy. Kiedyś po godzinie zrobił coś, czego obiecywał, że już nie będzie. Teraz też- ja wyjeżdżam- wydzwaniam do niego, bo myślałam, że przyjedzie się ze mną pożegnać, a tu cisza... masakra, masakra... Nie chcę tego kończyć, ale już nie mam siły...DZIĘKUJĘ, że jesteście i się odzywacie, bo sama z tym wszystkimi myślałam, że wreszcie wybuchnę. Przed wszystkimi udaję, że jest cudownie. Koleżanki podsyłają mi zdjęcia sukni ślubnych i to mnie tak dobija.Tylko mojej mamie powiedziałam, że coś jest nie tak.


Sama masz odpowiedź. Co to za debil? Po co się z Tobą zaręczał w takim razie, bo to modne?

KaszkaManna napisał(a):

Dziewczyny, ja już jestem na tym etapie, że przerobiłam wiele z Waszych rad... nie odzywałam się, nie spałam obok niego, urwałam kontakt na ponad tydzień, powiedziałam, że się rozstajemy... reakcja jest zawsze taka: "dobrze". !!! ZERO WALKI, NIC! Po jakiejś chwili, dniu , dwóch on zaczyna znowu prosić, żebym dała mu szansę, że już nie będzie robił tych wszystkich rzeczy. Kiedyś po godzinie zrobił coś, czego obiecywał, że już nie będzie. Teraz też- ja wyjeżdżam- wydzwaniam do niego, bo myślałam, że przyjedzie się ze mną pożegnać, a tu cisza... masakra, masakra... Nie chcę tego kończyć, ale już nie mam siły...

Dla własnego dobra odwołaj ten ślub... jak już teraz taki jest to będzie tylko gorzej.. Pewnie nie raz mu już groziłaś że go zostawisz nie? Z facetami jest tak że nie można im grozić czymś czego nie ma zamiaru się zrobić bo to wyczuwają niestety...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.