10 stycznia 2009, 17:24
Hej, zauwazylam ze jest nas troszke wiec moze kazda podzieli sie jakims fajnym pomyslem...ja mam jeden i na pewno wam o nim powiem:)
- Dołączył: 2007-10-02
- Miasto: Starogard Gdański
- Liczba postów: 1462
5 marca 2009, 14:42
U nas na zajeciach ma byc nawet ksiadz prawnik.... uuu ciekawe po co???bedzie nam mowil jak wyglada rozwod od strony prawnej czy jak.... hyh Tak patrzac na ludzi z mojej malej miejscowosci to tyle jest po rozwodzie, ze szok..... nawet znam 2 przypadki ze w zeszlym roku brali slub a w tym juz rozwod:((( straszne!!! W jednym przypadku to byla mloda dziewczyna ,niespelna 18 lat,zaszla w ciaze-pewnie rodzice namawiali na slub a tu nic z tego nie wyszlo.... tylko dziecko terazcierpi.W drugim przypadku mlodzi niemogli sie dogodac gdzie mieszkac i kto ma zrezygnowac ze swojej pracy-mazpracuje w mojej miejscowosci, ona w innej -nie wiem w jakiej, ale daleko od siebie-tak daleko ze mlodemu nie oplacalo sie dojezdzac codziennie-tylko w weekendy sie widywali.Pozanal inna i tak to zmarnowal zycie swojej zonie.... Tak jak ksiadz nam mowi na naukach-najwazniejsza jest ROZMOWA-trzeba duuuzo rozmawiac, wybiegac w przyszlosc i dyskutowac o tym, bo pozniej sie okazuje, ze mlodzi nie sa zgrani, maja inne wyobrazenia na rozne sprawy i rozwod gotowy;p Oj sorki, ze tak tu zasmucam, zadna z nas nie po to wychodzi za maz, zeby potem sie rozwiesc.... ale zycie roznie sie uklada.... body {
background: #FFF;
}
- Dołączył: 2008-09-22
- Miasto: Coconut
- Liczba postów: 2384
5 marca 2009, 15:48
bo życie łatwe nie jest :(
5 marca 2009, 16:07
Ter nauki to sciema i tyle, trzeba odbebnic i tyle...moja mama mowi mi zebym sie nie denerwowala bo oni musza tak gadac i juz:P
- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 99
5 marca 2009, 18:09
trzeba przyznać że Twoja mam ma zdrowe podejście do tegobody {
background: #FFF;
}
- Dołączył: 2007-10-02
- Miasto: Starogard Gdański
- Liczba postów: 1462
5 marca 2009, 18:10
A ja uwazam, ze takie nauki sa body {
background: #FFF;
}potrzebne- i daja duzo do myslenia-nie mowie tu o gadaniu jak tu nie zajsc w ciaze-mierzyc sobie temp. w tylku itd. Nie wiem jak u Was prowadzone sa takie nauki, ale u nas ksieza naprawde ciekawie mowia o takich zyciowych sprawach i problemach.Kto jak kto ale oni naprawde duzo wiedza-znaja problemy ludzi poniewaz z nimi rozmawiaja-na spowiedzi, na koledzie itd.My sobie myslimy,ze o cudownie jest i bedzie, slub, cudowne wesele-no tak tylko ze to tylko 2 dni, a potem zaczyna sie normalne zycie-problemy itd.I wlasnie na naukach uswiadomilam sobie, ze nie ten caly slub jest najwazniejszy.... nie sukienka i inne bzdety.... najwazniejszejest to co bedzie potem:)
5 marca 2009, 18:18
Lisek masz racje....tzn u mnie narazie fajne bylo tylko o temperamentach a tak malo zyciowe bo ja niestety uwazam ze ksiadz o malzenstwie to wie najmniej. Nikt nie wie jak to jest wiecej niz same para. A to co on mowi to teoria...ktos mu cos powie...a na spowiedzi pewnie cos uslyszy...ale nie slyszalam nigdy zeby ludzie z ksiedzem o czym kolwiek rozmawiali...a o koledzie to juz nie bede wspominac....nie neguje co napisalas...moze masz poprostu szczescie ze takiego ksiedza masz na swojej drodze.
- Dołączył: 2007-10-02
- Miasto: Starogard Gdański
- Liczba postów: 1462
5 marca 2009, 19:23
Yyyyy no to dziwne ze nie slyszlas,zeby ludzie rozmawiali z ksiedzem.U mnie ksieza sa naprawde super-widac, ze ich "praca" to nie praca tylko powolanie.Na koledzie normalnie sie rozmawia z ksiedze,mowi sie mu co i jak.Jak sie ma problem to mozna isc na plebanie porozmawiac-to zaden wstyd-no ja jeszczenie mialam okazjii isc.Po naukach tez jeden ksiadz mowil, ze jakby co to mozna do niego przyjsc porozmawiac.No ale tez nietraktujmy ksiezy jak jakies maszyny-przeciez oni tezmaja rodziny-siostry, braci,kuzynow i widza jakie to problemy dotykaja kazda rodzine wiec ich wiedzania nie jest tylko ksiazkowa.No,ale widac, ze sa ksieza i "ksieza"..... :pbody {
background: #FFF;
}
5 marca 2009, 19:40
Mysle ze ksiezy o jakich ty mowisz to ze swieca szukac....mam takie zdanie o nich bo takich tylko spotykam niestety. Ale samo mowienie ze malzonka ma sie kochac z mezem za kazdym razem jak on chce bo ma taki obowiazek mowi sam za siebie...dla mnie kosciol (uogolniam) ma podejscie zwlaszcza do kobiec jakby ze sredniowiecza...dlatego raczej z problemami do kosciola nie pojde.
6 marca 2009, 18:20
Gdzie wy sie podziewacie???
- Dołączył: 2008-09-22
- Miasto: Coconut
- Liczba postów: 2384
6 marca 2009, 18:32
ja niestety calymi dniami pisze prace mgr i robie rozne rzeczy na uczelnie na ostatnim semestrze mam codziennie zajecia od 8 do 15!