- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
6 lutego 2012, 19:20
6 lutego 2012, 20:46
Jeeej... czy dla Was naprawdę jedynym dowodem na to, że facet traktuje kobietę poważnie jest podpisanie jakiegoś papierka...?Może dla niego taki papierek nie ma po prostu znaczenia. Co nie znaczy, że Ty Droga Autorko nic dla niego nie znaczysz. Nie każdy podchodzi do kwestii ślubu tak samo. Nie dla każdego ma takie znaczenie.Sorry że to napiszę, ale będę totalnie szczera - z tego co przeczytałam jasno wynika, że oczekujesz tylko by ktoś Ci powiedział "On Cię kocha, poczekaj, a wszystko sie ułoży. Oświadczy Ci się i będziecie razem". A ja tak wcale nie uważam. Jeśli on jest z Tobą od 20 roku życia, teraz ma 27 i dobrą pracę, to dla mnie nie ma za bardzo innego wyjścia - on Cie traktuję jako laskę do zabawy, spędzenia z nią tych młodych lat, wyszalenia się, póki jest jeszcze luz, ale ustatkować się z Tobą nie zamierza, a może z nikim póki co. .
6 lutego 2012, 20:47
Edytowany przez czarodziejka75 6 lutego 2012, 20:48
6 lutego 2012, 20:48
daj d*py innemu ktory ci zaoferuje pierscionekmaterialistka
6 lutego 2012, 20:49
6 lutego 2012, 20:50
6 lutego 2012, 20:50
A mojej przyjaciółki siostry podchodzą powoli pod 40stkę,mają dzieci ,a ślubu nie ;-)
Pewnie jesteś bardzo niepewna jego uczuć i oto tu tylko chodzi.A jego głupkowate finansowe wymówki to wprost "nie jestem gotowy, nie chcę, dobrze mi jak jest".
Edytowany przez entropiczna 6 lutego 2012, 20:52
6 lutego 2012, 20:52
Taka prawda. Baby, które dały sobie wmówić, ze facet nie dorósł i ma prawo do zasranej śmierci wciskać kit, teraz wciskają to samo dziewczynie.
Tak, bo lepiej traktować wszystkich facetów jak idiotów, którzy nie mają prawa sami o sobie decydować, bo są pozbawieni uczuć i mózgu. Brawo.
6 lutego 2012, 20:52
6 lutego 2012, 20:54
o rany jakbym o sobie czytała :D Jestem z moim facetem 5 lat, ja mam 24 lata a on 28. Ja w tym roku kończę studia, on już po. Obydwoje pracujemy i dobrze zarabiamy. W tym roku chcemy razem zamieszkać. Do rzeczy: już kiedyś mu coś tam kwękałam o ślubie a on pół żartem - pół serio mówił, że po co ślub , że ludzie którzy nie biorą ślubu się nie rozwodzą, że jak ja chce to może mi kupić białą sukienkę, że mnie kocha i papierek mu nie potrzebny. Faktycznie facet jest dla mnie bardzo dobry, kochany, czuły itd itd. ale wie że dla mnie to ważna kwestia i nie chodzi o głupi pierścionek i wesele (bo nie chce żadnego wesela tylko skromny ślub) a o sam akt, 'ukoronowanie' bycia razem, wyraz miłości i oddania. Nie umiem tego dobrze ująć słowami ale cześć zrozumie o co mi chodzi. Ostatnio jak byłam lekko wstawiona i mnie odwoził do domu to 'ni z gruszki, ni z pietruszki' zaczęliśmy ten temat i mu wygarnęłam że zachowuje się jak dzieciak, że ma wszystko pod nos podane, że jeżeli kiedyś będę mieć dzieci to na pewno nie będą to dzieci nieślubne, że jesteśmy już długo ze sobą i normalny facet nie boi się odpowiedzialności itd. dość długa litania. Chyba sobie wziął to do serca bo po tej pogadance kilka razy mnie pytał czy ja to tak na serio i kiedy chce mieć te dzieci . I że go trochę wystraszyłam i że mnie nie poznaje. Wracał kilkakrotnie do tego tematu i mu powiedziałam że wrócimy do tego jak zamieszkamy razem i że na pewno nie będę 30 letnią panną i myślę że za maks 4-5 lat będzie dobry termin żeby ślub brać. Uspokoił się i nawet jakby z tym pogodził że tak będzie . Po przemyśleniu sprawy doszłam do wniosku że mam 24 lata i jestem jeszcze trochę za młoda na ślub, że chce razem z nim pozwiedzać trochę świata (nie mówię że obrączka jest w tym przeszkodą ale wiem że u nas po ślubie pewnie niedługo zdecydowalibyśmy się na dziecko ze względu na to że ja bym była przed 30 a on już po 30). A teraz jeszcze przez 4-5 lat trochę szaleństw. Generalnie trochę dziwi mnie zachowanie twego faceta, jeżdżąca terenowa zabaweczka? Mój to odkłada na mieszkanie a nie na terenówke (jeden samochód już ma) a gdybyśmy mieli mieszkanie to pewnie oszczędności szły by na podróże a nie tylko na jego zachcianki.