- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
6 lutego 2012, 19:20
6 lutego 2012, 20:15
6 lutego 2012, 20:16
nie mam dokąd się wyprowadzić i nie chce tego robić. A dla dziewczyn które nie rozumieją powiem krotko KOCHAM GO i tak jestem pewna, że chce ślubu. On nie jest gotowy to jasne skoro mamy środki (tak na duże wesele wystarczy z naszych oszczędności) to przyczyna jest w nim, że woli wydać inaczej pieniądze (drugi samochód do jazdy w terenie) niż na mnie i dlatego czuje się na drugim miejscu i dlatego zastanawiam się co dalej, bo najwyraźniej mamy inne priorytety a przez ta okropną rozmowę gdzie puściły mi nerwy teraz nawet jakby klęknął z pierścionkiem to przecież nie mogę go przyjąć bo to sama "wymusiłam". No jednym słowem tragedia nie zostawię go przecież nagle bo nie jest gotowy na ślub, tylko gdzie jest ta granica, ile można czekać?
Nie ma żadnych granic, młodzi jesteście, daj mu jeszcze czas, mówię Ci. Myślę, że on zdaje sobie sprawę, że po tej kłótni nie przyjmiesz oświadczyn, więc nie będzie na razie próbował. Ale może dało mu to trochę do myślenia.
6 lutego 2012, 20:17
>Taki zaradny to aż dziwne, że się o żonę, dzieci nie stara :D on jest taki zaradny ze woli bujac sie z 5- oma laskami niz z jedna nudna przez 40 lata myslisz ze slub da ci gwarancje ze bedzie siedzial z toba w domku zamiast jezdzic autkiem po trasie (moze jeszcze kogos zlapie z lasu :D)
6 lutego 2012, 20:18
nie zostawię go przecież nagle bo nie jest gotowy na ślub, tylko gdzie jest ta granica, ile można czekać?
wydaje mi sie że jeśli związek jest dobry, szczęśliwy to można i całe życie:P bo i tak będzie warto
6 lutego 2012, 20:19
nie mam dokąd się wyprowadzić i nie chce tego robić. A dla dziewczyn które nie rozumieją powiem krotko KOCHAM GO i tak jestem pewna, że chce ślubu. On nie jest gotowy to jasne skoro mamy środki (tak na duże wesele wystarczy z naszych oszczędności) to przyczyna jest w nim, że woli wydać inaczej pieniądze (drugi samochód do jazdy w terenie) niż na mnie i dlatego czuje się na drugim miejscu i dlatego zastanawiam się co dalej, bo najwyraźniej mamy inne priorytety a przez ta okropną rozmowę gdzie puściły mi nerwy teraz nawet jakby klęknął z pierścionkiem to przecież nie mogę go przyjąć bo to sama "wymusiłam". No jednym słowem tragedia nie zostawię go przecież nagle bo nie jest gotowy na ślub, tylko gdzie jest ta granica, ile można czekać?
Edytowany przez czarodziejka75 6 lutego 2012, 20:20
6 lutego 2012, 20:20
tak się składa, że razem jeździmy na offroady i tak myślę, że kiedy zobaczę pierścionek to da mi poczucie, że on myśli o mnie poważnie>Taki zaradny to aż dziwne, że się o żonę, dzieci nie stara :D on jest taki zaradny ze woli bujac sie z 5- oma laskami niz z jedna nudna przez 40 lata myslisz ze slub da ci gwarancje ze bedzie siedzial z toba w domku zamiast jezdzic autkiem po trasie (moze jeszcze kogos zlapie z lasu :D)
6 lutego 2012, 20:20
no właśnie TY GO KOCHASZ i to jest dla ciebie najważniejsze.a czy on kocha ciebie? w ogóle cię to interesuje?czy tylko własne uczucia cię obchodzą?wątpię, żeby przyleciał teraz nagle z pierścionkiem. gdyby chciał to zrobiłby to już dawno.zaręczyny nie oznaczają od razu ślubu, więc problem finansowy odpada. po prostu nie chce się zaręczać z tobą.
6 lutego 2012, 20:21
6 lutego 2012, 20:21
6 lutego 2012, 20:21