- Dołączył: 2009-04-18
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1726
6 lutego 2012, 19:20
Niektóre z was wiedzą, że jestem w długoletnim związku ale nie mogę doczekać się pierścionka zaręczynowego. A dziś dziewczyny tragedia dziś znów wywiązała się rozmowa o zartęczynach i aż się rozpłakałam. No nie mogę wszystko nie tak. ON mi mówi, ze najpierw inne rzeczy które może robić kawaler, że po ślubie to już trzeba być odpowiedzialnym, że terenówka, że oddawanie pensji, że start z kredytu, ze marzenia inne, JA :że nie mogę być na drugim miejscu za tym wszystkim, że pieniądze to nie argument. ON a jak ktoś zachoruje? JA no właśnie, jak ktoś zachoruje? albo jak wpadniemy? wtedy to się nie liczy wtedy nawet nie masz po co prosić! i się rozpłakałam i mówię, że teraz też nie masz co prosić bo się rozpłakałam i nie mogę takiej decyzji wymuszać, że czuję się teraz strasznie, że nie chciałam tej rozmowy, że teraz też go po tym wszystkim nie przyjmę bo jak ja mogę żebrać o uczucie. No jednym słowem tragedia ja płaczę on mnie przeprasza - bez sensu za co on przeprasza. Teraz poszedł do apteki po podpaski dla mnie, ja nie mogę wolałabym go już dziś nie oglądać
- Dołączył: 2006-03-09
- Miasto: ----------
- Liczba postów: 3292
6 lutego 2012, 19:53
Ascatka bardzo dobrze cię rozumiem, ja mam z moim to samo, i te same teksty, że najpierw musi się dorobić na samochod, wiec kupił sobie dobre auto to teraz na wesele kasy nie ma bo samochód kupił i tak w koło... Jestesmy razem 6 lat i w podobnym wieku, ja 22 lata a mój tż 28 w tym roku. Zaczynam wątpic co raz bardziej w nasz związek...
6 lutego 2012, 19:56
No jasne, że nie. Ale to nie o to tu chodzi. Małżeństwo to nie jest jakaś niewola. Dla mnie osobiście jasna sytuacja, status związku jest ważny. Poza tym małżeństwo to pewna deklaracja " Tak, chcę być z Tobą, chcę się przy Tobie zestarzeć" itd.
- Dołączył: 2010-11-18
- Miasto: Praga
- Liczba postów: 2621
6 lutego 2012, 19:59
Podejrzewam, że nic z tego nie będzie. Macie inne potrzeby. Przez 7lat nie ustaliliście kwestii ślubu lub życia bez? Facet ma prawie 30, mógłby się chociaż oświadczyć, żeby cię zapewnić, że do tego ślubu kiedyś dojdzie. Przecież nie bierze się ślubu od razu, a przynajmniej byś wiedziała co cię czeka. Skoro tego nie robi, znaczy że nie chce. Małżeństwo nie jest dla niego. A może ty zmienisz poglądy i uznasz że życie bez ślubu nie jest takie straszne? Albo zacznij szukać faceta, który jest gotowy na ustatkowanie.
- Dołączył: 2012-01-03
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 512
6 lutego 2012, 19:59
czarodziejka75 napisał(a):
No jasne, że nie. Ale to nie o to tu chodzi. Małżeństwo to nie jest jakaś niewola. Dla mnie osobiście jasna sytuacja, status związku jest ważny. Poza tym małżeństwo to pewna deklaracja " Tak, chcę być z Tobą, chcę się przy Tobie zestarzeć" itd.
Ja tam nie potrzebuję deklaracji przy świadkach, żeby wiedzieć, czy ktoś chce ze mną być :) I żeby okazać, że ja chcę być z nim...
6 lutego 2012, 20:00
akkk.. bo bycie z kims oznacza ksiedza i 3 dni chlanska pieluchy i kredyty.
zal mi was
>Zainwestowała w faceta 7 lat swojego życia, czekając, aż jemu się zechce ślubu.
tak jak on w taka rozkapryszona gowniare. zacznie sie od pierscionka a potem autko dom.
niech zerwie z nia i znajdzie lepsza
trzeba bylo dac d*py bogatszemu i staremu a nie teraz psioczyc ze nie pasuje facet
Edytowany przez aguniek1988 6 lutego 2012, 20:02
6 lutego 2012, 20:01
Ja mimo wszystko kompletnie nie rozumiem parcia kobiet na ślub, zwłaszcza w wieku 22 czy 23 lat. Zalatuje mi to strachem przed samotnością... Ale nie da się nikogo zatrzymać przy sobie na siłę. Decyzję o ślubie lepiej dobrze przemyśleć, po co się potem rozwodzić?
- Dołączył: 2011-12-28
- Miasto:
- Liczba postów: 545
6 lutego 2012, 20:01
albatrosek napisał(a):
czarodziejka75 napisał(a):
7 lat??? Sorry, ale on się nie ożeni z tobą. 7 lat to kawał czasu, gdyby chciał, to od lat byście byli małżeństwem.
Niestety, ale muszę się z tym zgodzić...
od lat? przecież młodzi są. Mieli się pobrać 5 lat temu, gdy ona miala 18 lat? ;o
6 lutego 2012, 20:02
Ciekawe co by było, gdyby powiedziała mu jasno "wyprowadzam się" ale dalej jesteśmy ze sobą :D Tylko już nie ma prania, sprzątania na co dzień itd.
6 lutego 2012, 20:04
nieznajomaaa88 napisał(a):
czarodziejka75 napisał(a):
Ciekawe co by było, gdyby powiedziała mu jasno "wyprowadzam się" ale dalej jesteśmy ze sobą :D Tylko już nie ma prania, sprzątania na co dzień itd.
myślę, że zacząłby w pełni korzystać z przywilejów bycia singlem :)
Tez tak myślę, a to by już świadczyło o jednym, że ma ja daleko i głęboko w .... posiadaniu niestety.