Temat: kłótnia o małżeństwo

Niektóre z was wiedzą, że jestem w długoletnim związku ale nie mogę doczekać się pierścionka zaręczynowego. A dziś dziewczyny tragedia dziś znów wywiązała się rozmowa o zartęczynach i aż się rozpłakałam. No nie mogę wszystko nie tak. ON mi mówi, ze najpierw inne rzeczy które może robić kawaler, że po ślubie to już trzeba być odpowiedzialnym, że terenówka, że oddawanie pensji, że start z kredytu, ze marzenia inne, JA :że nie mogę być na drugim miejscu za tym wszystkim, że pieniądze to nie argument. ON a jak ktoś zachoruje? JA no właśnie, jak ktoś zachoruje? albo jak wpadniemy? wtedy to się nie liczy wtedy nawet nie masz po co prosić! i się rozpłakałam i mówię, że teraz też nie masz co prosić bo się rozpłakałam i nie mogę takiej decyzji wymuszać, że czuję się teraz strasznie, że nie chciałam tej rozmowy, że teraz też go po tym wszystkim nie przyjmę bo jak ja mogę żebrać o uczucie. No jednym słowem tragedia ja płaczę on mnie przeprasza - bez sensu za co on przeprasza. Teraz poszedł do apteki po podpaski dla mnie, ja nie mogę wolałabym go już dziś nie oglądać
Pasek wagi
Tak wiek jest istotny, bo nie dziwiłabym się np. 21 latkowi. Patrząc, że zbliża się ku 30 dziwi mnie fakt, że nie chce formalnego związku i stabilizacji. Może po prostu jak pisze czarodziejka75 jest mu wygodnie i więcej do szczęścia mu nie potrzeba. 
Fiona28 zgadzam sie z Toba malzenstwo to nie koniec swiata fakt faktem moze i dochodza pewne obowiazki ale malzenstwo to nie wiezienie ja tez jestem mezatka mam dziecko ale razem z mezem nie zalujemy sobie niczego tak sie staramy czasem zagospodarowac zeby miec czas na wszystko na zabawe z dzieckiem na spotkania ze znajomymi maz jezdzi na koncerty bo lubi chodzi na mecze i malzenstwo wcale go nie ograniczylo a ja mu nie mam zamiaru bronic tego co on lubi i z jego strony jest to samo
Eeej młoda jesteś daj se spokój z takim gościem i poszukaj kogoś poważnego. Jak na ten wiek to jakiś Piotruś Pan w dodatku takim tekstem pojechał... :/ .

Ech, ja mam mieszane uczucia co do tego. 

Z jednej strony takie "proszenie się" o zaręczyny to dla mnie głupota. 

Z drugiej jednak Cię rozumiem, bo już jesteście dorośli, utrzymujecie się sami, jesteście ze sobą długo więc raczej wiadomo czy to poważne czy nie, a tu cisza. Ja uważam, że w pewnym wieku to po 2-3latach trzeba już podjąć jakieś kroki poważniejsze.

Podejście Twojego faceta przypomina mi mojego kolege, który też zawsze mówi swojej dziewczynie, że najpierw to, potem tamto, potem jeszcze to, a na końcu ślub. Tylko, że on jej w końcu powiedział, że jak ona skończy studia to się zaręczą, więc ona odpuściła rozmowy o tym. Jedynym problemem jest to, że on swoim znajomym mówi otwarcie, że żenić się z nią nie zamierza, ale przynajmniej ma troche spokoju od jęczenia. Może podobnie jest z Twoim D., może On wcale nie chce ślubu?

Pasek wagi
kasia.tychy tylko wiesz, może właśnie przyszły mąż autorki ma powody aby obawiać się że zostanie zamknięty w małżeńskie dyby ;)
mam podobnie.ile jestescie razem? nie to ze go prosze czy wymuszam zeby mi sie oswiadczyl. i nie wazne jest tu ile ktos ma latna to nie ma reguly wiekowej tylko moim zdaniem po 3 czy 4 latach zwiazku powinno sie cos zmienic powinno sie przejsc na tzw inny poziom zwiazku.

czarodziejka75 napisał(a):

To on zamierza w lotto wygrać, żeby mieć na życie i na powzięcie ważnych decyzji? W wieku ilu lat się dorobi?  Sorki, ale chłop jest wygodny, baba w domu, posprząta, ugotuje, tu da, tam da, po co się żenić, jak wszystko już ma. 
Pasek wagi
daj d*py innemu ktory ci zaoferuje pierscionek

materialistka

Słuchaj a czy naprawdę ten ślub jest Ci tak bardzo potrzebny do szczęścia? Faceci mają różne podejścia do legalizacji związku, ale w większości jednak jest to dla nich jakieś ograniczenie wolności. Niech się facet nacieszy tą młodością i pieniędzmi póki może. Wreszcie dojrzeje i podejmie świadomą decyzję.

Mam wrażenie, że traktujesz ślub jak dowód miłości. A nie wystarczą Ci gesty typu: wstał wcześnie rano tylko po to, żeby kupić Ci w sklepie świeże bułki albo usłyszał od Twojej znajomej, że chcesz przeczytać jakąś książkę, idzie do księgarni i w tajemnicy Ci ją kupuje? Dla mnie to jest ważne - wsparcie, opieka, porozumienie, ślub to sprawa drugorzędna. Skoro żyjecie na razie "na kocią łapę" i jest Wam dobrze, to po co kombinować i się kłócić? Przyjdzie czas na wszystko.

Zechija no tez tak mysle pewnie dla niego malzenstwo to koniec swiata ale jak dla mnie to u nich jest zwyczajny brak porozumienia kazdy ma inne zdanie na temat wspolnej przyszlosci jak nie siadom razem i tego wszystkiego do konca sobie nie wyjasnia to ja nie wroze dobrze temu zwiaskowi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.