Temat: kłótnia o małżeństwo

Niektóre z was wiedzą, że jestem w długoletnim związku ale nie mogę doczekać się pierścionka zaręczynowego. A dziś dziewczyny tragedia dziś znów wywiązała się rozmowa o zartęczynach i aż się rozpłakałam. No nie mogę wszystko nie tak. ON mi mówi, ze najpierw inne rzeczy które może robić kawaler, że po ślubie to już trzeba być odpowiedzialnym, że terenówka, że oddawanie pensji, że start z kredytu, ze marzenia inne, JA :że nie mogę być na drugim miejscu za tym wszystkim, że pieniądze to nie argument. ON a jak ktoś zachoruje? JA no właśnie, jak ktoś zachoruje? albo jak wpadniemy? wtedy to się nie liczy wtedy nawet nie masz po co prosić! i się rozpłakałam i mówię, że teraz też nie masz co prosić bo się rozpłakałam i nie mogę takiej decyzji wymuszać, że czuję się teraz strasznie, że nie chciałam tej rozmowy, że teraz też go po tym wszystkim nie przyjmę bo jak ja mogę żebrać o uczucie. No jednym słowem tragedia ja płaczę on mnie przeprasza - bez sensu za co on przeprasza. Teraz poszedł do apteki po podpaski dla mnie, ja nie mogę wolałabym go już dziś nie oglądać
Pasek wagi

a ja ciebie rozumiem. Kiedys tez bylam podobnym zawiazku, ja mialam 23 a on 30 kiedy zaczelismy byc ze soba. O slubie nie myslalam jakies dwa lata, nie chcialam, on nic nie mowil. Potem jakos dojrzalam do tej decyzji, on nie, przypadkim po slubie w jego rodzinie wymsknelo mi sie, ze fajnie by bylo i bardzo tego pozalowalam, bo on naskoczyl na mnie za to. Wtedy mialam pierwszy sygnal, ze mamy inne spojrzenie na nasza przyszlosc. Pozniej manipulowal mna, jak przegial w jakies sprawie to roztaczal przede mna wizje jak to bedzie cudnie jak sie pobierzemy, bedziemy miec dzieci, po prostu mowil to co chcialam uslyszec i tak dobilismy do 7 lat zwiazku. Zawsze bylo cos wazniejszego niz slub, a to nowa praca, a to ze musi cos tam kupic, a to ze nie dobry czas teraz. Ja nie bylam z tym szczesliwa, a nie chcialam naciskac na slub, To ja bylam ta, ktroa zrezygnowala ze swoich pragnien, bo przeciez nie chcialam go naciskac. Fatalnie jest jak jedna strona chce slubu a druga nie. W koncu jak juz mialam psychicznie dos czekania zaczelam sie od niego odsuwac, a latwe to po tylu latach nie jest, ale mialam dosc po prostu. Wtedy on sie dopiero zorientowal i oswiadczyl, slub byl bardzo szybko, ja cala szczliwa, on olal mnie po slubie, mowil masz co chcesz to sie ciesz. Po slubie bylo beznadziejnie, po 5 latach bylismy po rozwodzie. Nastepnego partnera poznalam pozniej, oswiadczyl sie po tygodniu, ja sie zgodzilam, nauczona doswiadczeniem, ze przed tak naprawde sie drugiej osoby nie pozna, przynjamniej moj ujawnij swoja prawdziwa twarz po slubie. Zaryzykowalam , tym bardziej, ze moj przyszyly maz mial spore parcie na slub, czulam sie z tym cudnie. W koncu spotkalam kogos kto chce tego samego co ja, malzenstwa, rodziny, a slub to nie tylko dla niego obowiazek, papierek i pierscionek

Mysle, ze na spokojnie powinniscie porozmawiac o waszym zwiazku, dokad zmierza i jako on sobie was wyobraza za 5, 10 lat. I ciekawi mnie dlaczego tyle dziewczyn wiesza na autorce psy, bo chce wyjsc za kogos kocha kocha, a co w tym zlego? Czy zawsze musimy sie podporzadkowywac facetom i ich pragnieniom? On nie chce, to ona ma gleboko swoje potrzeby schowac i byc przy nim  dalej, ciekawe, ktory facet by tak zrobil

Pasek wagi
Ja ta uważam, że jesli facet jest z kobietą 7 lat to chyba nie jest z nią " dla jaj " tylko coś dla niego znaczy... mam nadzieje..

silvie1971 napisał(a):

a ja ciebie rozumiem. Kiedys tez bylam podobnym zawiazku, ja mialam 23 a on 30 kiedy zaczelismy byc ze soba. O slubie nie myslalam jakies dwa lata, nie chcialam, on nic nie mowil. Potem jakos dojrzalam do tej decyzji, on nie, przypadkim po slubie w jego rodzinie wymsknelo mi sie, ze fajnie by bylo i bardzo tego pozalowalam, bo on naskoczyl na mnie za to. Wtedy mialam pierwszy sygnal, ze mamy inne spojrzenie na nasza przyszlosc. Pozniej manipulowal mna, jak przegial w jakies sprawie to roztaczal przede mna wizje jak to bedzie cudnie jak sie pobierzemy, bedziemy miec dzieci, po prostu mowil to co chcialam uslyszec i tak dobilismy do 7 lat zwiazku. Zawsze bylo cos wazniejszego niz slub, a to nowa praca, a to ze musi cos tam kupic, a to ze nie dobry czas teraz. Ja nie bylam z tym szczesliwa, a nie chcialam naciskac na slub, To ja bylam ta, ktroa zrezygnowala ze swoich pragnien, bo przeciez nie chcialam go naciskac. Fatalnie jest jak jedna strona chce slubu a druga nie. W koncu jak juz mialam psychicznie dos czekania zaczelam sie od niego odsuwac, a latwe to po tylu latach nie jest, ale mialam dosc po prostu. Wtedy on sie dopiero zorientowal i oswiadczyl, slub byl bardzo szybko, ja cala szczliwa, on olal mnie po slubie, mowil masz co chcesz to sie ciesz. Po slubie bylo beznadziejnie, po 5 latach bylismy po rozwodzie. Nastepnego partnera poznalam pozniej, oswiadczyl sie po tygodniu, ja sie zgodzilam, nauczona doswiadczeniem, ze przed tak naprawde sie drugiej osoby nie pozna, przynjamniej moj ujawnij swoja prawdziwa twarz po slubie. Zaryzykowalam , tym bardziej, ze moj przyszyly maz mial spore parcie na slub, czulam sie z tym cudnie. W koncu spotkalam kogos kto chce tego samego co ja, malzenstwa, rodziny, a slub to nie tylko dla niego obowiazek, papierek i pierscionek Mysle, ze na spokojnie powinniscie porozmawiac o waszym zwiazku, dokad zmierza i jako on sobie was wyobraza za 5, 10 lat. I ciekawi mnie dlaczego tyle dziewczyn wiesza na autorce psy, bo chce wyjsc za kogos kocha kocha, a co w tym zlego? Czy zawsze musimy sie podporzadkowywac facetom i ich pragnieniom? On nie chce, to ona ma gleboko swoje potrzeby schowac i byc przy nim  dalej, ciekawe, ktory facet by tak zrobil

silvie1971 bardzo mądra końcówka... Kobiety pragną ślubu, a faceci nie chcą i kto tutaj musi zrezygnować ze swoich pragnień ? kobieta! a to niby dlaczego? Jesli ludzie sie kochaja to nie wiedze problemu..

silvie1971 napisał(a):

Czy zawsze musimy sie podporzadkowywac facetom i ich pragnieniom? On nie chce, to ona ma gleboko swoje potrzeby schowac i byc przy nim  dalej, ciekawe, ktory facet by tak zrobil

Moim zdaniem łatwiej jest z czegoś zrezygnować, odpuścić, poczekać, niż robić coś na siłę. Ciężko stwierdzić czy facet by tak zrobił, bo dziwnym trafem rzadko się zdarza, że to facet bardzo chce ślubu, a kobieta nie.

poza tym jak przez 7 lat nie dojrzał nawet do decyzji a co dopiero do samego ślubu to co 10 lat potrzebuje z nią być żeby zdecydować..? jeśli jej to do szczęścia potrzebne to nie rozumiem czego się tak boi

inquisitive napisał(a):

silvie1971 napisał(a):

Czy zawsze musimy sie podporzadkowywac facetom i ich pragnieniom? On nie chce, to ona ma gleboko swoje potrzeby schowac i byc przy nim  dalej, ciekawe, ktory facet by tak zrobil
Moim zdaniem łatwiej jest z czegoś zrezygnować, odpuścić, poczekać, niż robić coś na siłę. Ciężko stwierdzić czy facet by tak zrobił, bo dziwnym trafem rzadko się zdarza, że to facet bardzo chce ślubu, a kobieta nie.

A mi się zdarzyło, że byłam z chłopakiem kilka miesięcy i on już zaczął planować naszą przyszłość, z 4-6  miesiecy minęło, a on zaczął podpytywać, niby to żartem, później już raczej nie żartem, co bym myślała o zaręczynach. Przedstawił mnie całej rodzinie, wszystkich znajomych poznałam, uparł się, żeby poznać też moja rodzinę. Najpierw to olewałam, ale w końcu od niego uciekłam, bo mnie tym wszystkim wystraszył(mimo, że podobał mi się wtedy strasznie).

entropiczna napisał(a):

A mi się zdarzyło, że byłam z chłopakiem kilka miesięcy i on już zaczął planować naszą przyszłość, z 4-6  miesiecy minęło, a on zaczął podpytywać, niby to żartem, później już raczej nie żartem, co bym myślała o zaręczynach. Przedstawił mnie całej rodzinie, wszystkich znajomych poznałam, uparł się, żeby poznać też moja rodzinę. Najpierw to olewałam, ale w końcu od niego uciekłam, bo mnie tym wszystkim wystraszył(mimo, że podobał mi się wtedy strasznie).

Nie mówię, że to się nie zdarza. Zdarza tylko rzadko. Myślę, że facet Autorki może zwiać podobnie jak Ty, jeżeli będzie zbytnio osaczony takimi propozycjami ślubu :-)

inquisitive napisał(a):

entropiczna napisał(a):

A mi się zdarzyło, że byłam z chłopakiem kilka miesięcy i on już zaczął planować naszą przyszłość, z 4-6  miesiecy minęło, a on zaczął podpytywać, niby to żartem, później już raczej nie żartem, co bym myślała o zaręczynach. Przedstawił mnie całej rodzinie, wszystkich znajomych poznałam, uparł się, żeby poznać też moja rodzinę. Najpierw to olewałam, ale w końcu od niego uciekłam, bo mnie tym wszystkim wystraszył(mimo, że podobał mi się wtedy strasznie).
Nie mówię, że to się nie zdarza. Zdarza tylko rzadko. Myślę, że facet Autorki może zwiać podobnie jak Ty, jeżeli będzie zbytnio osaczony takimi propozycjami ślubu :-)

Całkiem możliwe, że też kiepsko znosi wszelkie ataki na własną wolność ;)

inquisitive napisał(a):

silvie1971 napisał(a):

Czy zawsze musimy sie podporzadkowywac facetom i ich pragnieniom? On nie chce, to ona ma gleboko swoje potrzeby schowac i byc przy nim  dalej, ciekawe, ktory facet by tak zrobil
Moim zdaniem łatwiej jest z czegoś zrezygnować, odpuścić, poczekać, niż robić coś na siłę. Ciężko stwierdzić czy facet by tak zrobił, bo dziwnym trafem rzadko się zdarza, że to facet bardzo chce ślubu, a kobieta nie.

nic na sile, ale tez trudno poczuc sie do konca szczelwia i spelniona jak nasze potrzeby sa lekcewazone przez druga strone. Najwazniejsze, zeby sie udalo spotkac osobe, ktora mysli tak jak my, wtedy nie ma nic na sile i obie strony sa szczliwe. Tak jak dziewczyna, ktora chce slubu i rezygnuje z niego, bo kocha kogos kto broni sie przed tym rekami i nogami nigdy do konca szczesliwa nie bedzie, tak jak i facet zmuszony do slubu raczej tez szczesliwy nie bedzie. Nie mowie, ze malzenstwo to jedna wlasciwia dorga w zyciu, wolne zwiazki sa tak samo dobre, ale tylko pod warunkiem, ze oboje wlasnie tego chca, a nie ze jedna rezygnuje z tego, bo kocha druga.

Ja za pierwszym razem mialam wiele nocy przeplakanych w poduszke, no bo przeciez powiedziec to oficjalnie znajomym, ze ja chce, a on nie, bylo mi po prostu glupio i wstyd. Ja akurat jestem z tych co swietnie sie czuja i funkcjonuja w zalegalizowanym zwiazku, w wolnym nie czuje sie do konca kochana, ale kazdy jest inny. Najwazniejsze to byc szczerym samym ze soba i wiedziec czego sie chce i co nam do szczescia jest potrzebne

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.