Temat: Swiadkowanie po porodzie

Cześć dziewczyny, 

proszę Was o poradę, czy dam radę być swiadkowa w poniższej sytuacji, jak ugryźć ten problem? 

Otóż moja przyjaciółka jeszcze z czasów przedszkolnych ma w połowie grudnia wesele, na którym mam być swiadkowa. Ja mam termin porodu na połowę listopada i w dodatku mieszkam od Niej ponad tysiąc kilometrów. Co zrobilybyscie na moim miejscu? Nie chcę jej zawiesc, ale z takim małym dzieciaczkiem może być problem, ale z drugiej strony tak bardzo zależy mi na tym ślubie.

Proszę o pomoc. 

Pasek wagi

ZuzaG. napisał(a):

Miesiąc po porodzie jechać z małym dzieckiem 1000 km na wesele koleżanki? A nigdy w życiu. Ja bym odmówiła. Tym bardziej, że nie ma pewności, iż poród odbędzie się o czasie. A co jak urodzisz z opóźnieniem? Chcesz jechać kilka dni po porodzie? Dla mnie hardcore, i gdybym była Twoją przyjaciółką to bym zrozumiała odmowę. 

pomyślałam dokładnie to samo... ja bym chyba odmówiła... musisz być cały czas dostępna dla dziecka, możliwe, że nie będziesz w stanie w ogóle zajmować się koleżanką na ślubie/weselu. 

Moim zdaniem to się nie uda, z miesięcznym dzieckiem pojedziesz 1000km? Przecież takie dziecko trzeba karmić na żądanie, zabierzesz tam ze sobą niańkę? Jeszcze jako zwykły gość to możesz wyjść kiedy chcesz, a jako świadek to wszystkie pierdoły musisz ogarniać, jak jakieś kotyliony, oczepiny. Poza tym to jest całonocna zabawa, będziesz zmęczona dojazdem tam, w kościele pewnie będzie zimno, ja się po ślubie koleżanki w kwietniu pochorowałam na dwa tygodnie. I tak jak dziewczyny piszą, a może urodzi się wcześniak? Nie będzie chciał jeść z butelki? A jak ty nie dojdziesz do siebie po porodzie? Niech ta koleżanka ma chociaż kogoś przygotowanego na zastępstwo.

Moja corka miala niecale 1.5 miesiaca na pierwszym weselu i 2.5 na drugim. Na obydwa musielismy jechac kilkaset kilometrow. Podroz na pierwsze zajela nam chyba 6 godzin. 

Generalnie na samym weselu nie bylo jakis wiekszych problemow. Tylko pomysl o tym, ze sie nie pobawicie. Jako gosc bym jechala, jako swiadkowa absolutnie. Pomijajac cieknace mleko z piersi i ogolny sredni stan po ewentualnej cesarce, to jest okres, kiedy dziecko nie spi jeszcze jak powinno a Ty bedziesz zombie. Stres, swiatla, halas to tylko zle wplywa na takie dziecko. Moja corka byla na sali tylko okolo godziny, poltorej a pozniej na zmiane siedzielismy z nia w pokoju.

Pomysl jeszcze o tym, ze takie malenstwo trzeba co chwile karmic i przewijac i nie tylko na weselu, ale i po drodze. Jesli jedziesz autem bedziesz sie co chwile gdzies zatrzymywac a w takim natezeniu to powaznie przedluza czas wyjazdu. Jesli bedziesz karmic piersia bedziesz potrzebowala sukienke, ktora sie latwo rozpina. Na to, ze dziecko bedziesz karmic butelka nie ma sie co na 100% nastawiac, moja corka chyba dwa razy w zyciu wypila mleko z butelki, bo nie chciala.

No ale gdybym ja miala jechac na te wesela drugi raz, to bym pojechala. Wszystko sie dalo zorganizowac, tak naprawde wiekszych niezaplanowanych utrudnien nie bylo. Tylko na pewno nigdy jako swiadkowa.

Twoja przyjaciółka na pewno zrozumie gdy jej odmowisz. Sytuacja jest wyjątkowa.  Musisz myśleć o sobie i maluszku. Wasze zdrowie i samopoczucie jest najwazniensze. Sama mam 1700km do domu, pezez pierwsze 6 miesiecy nigdzie z mała nie podrozowalam. Przemyśl to, ja mysle, ze to nie jest dobry pomysl.

Pasek wagi

Twoja przyjaciółka na pewno zrozumie gdy jej odmowisz. Sytuacja jest wyjątkowa.  Musisz myśleć o sobie i maluszku. Wasze zdrowie i samopoczucie jest najwazniensze. Sama mam 1700km do domu, pezez pierwsze 6 miesiecy nigdzie z mała nie podrozowalam. Przemyśl to, ja mysle, ze to nie jest dobry pomysl.

Pasek wagi

Moim zdaniem wszystko tez zalezy od warunkow, jakie zapewnia mlodzi. Bo my na weselach tych dwoch mielismy pokoje na miejscu i blisko sali. Natomiast w sierpniu bylismy na weselu kuzynki, corka miala juz dwa lata i bylo srednio. Mielismy miec nocleg u rodziny 10 minut od miejsca wesela, pisalam, ze przyjdziemy ale bedziemy musieli wyjsc maks 23. Mial byc kacik dla dzieci. I kacik dla dzieci byl przy samej orkiestrze (!), bardzo fajny, ale ten huk! Nie bylo ani jednego zamknietego pomieszczenia, gdzie moznaby pojsc a nocleg koniec koncow mielismy godzine od sali. Aha i jeszcze mielismy zostawic auta, mial byc bus i miala byc mozliwosc przewiezienia dziecka a przyjechal jakis kolega bez fotelika, wiec moj D. zrobil raban i kolega sie wracal godzine po fotelik i spowrotem. No i jeszcze transport zalatwili nam dopiero o 2 w nocy, bo ciagle bylo "moze jeszcze zostaniecie". Wiec z fajnego wesela zrobil sie kwas. Sama bym sobie wykupila nocleg gdzies obok jakbym wiedziala, ze tak to sie skonczy.

pojechałabym na wesele Ale nie zgodzilabym się na swiadkowanie. Nie wiem jak jest u Was Ale u nas rola świadka wiąże się z różnymi zadaniami przed i w trakcie wesela. Możesz nie podołać. Nie wiesz jak będzie po porodzie, czy nie będziesz mieć cc i czy ewentualna rana będzie się dobrze zrastac. Czy maluszek nie bedzie miał kolek. Dobra przyjaciółka powinna zrozumieć. Lepiej w razie w wymiksowac się jako zwykły gość niż ją zostawić na lodzie przed ślubem jako swiadkowa. 

Pasek wagi

A ja nie rozumiem, co dla takiego maleństwa za różnica czy matka będzie jechać jako świadek, czy jako gość. Dziecko i tak będzie musiało się męczyć x godzin w niewygodnej pozycji w foteliku. Gdzie tak małe dzieci powinny max jechać w foteliku 30 minut. Dla mnie jest to krzywdzenie dziecka. Narażanie  go na niepotrzebny stres, hałas na weselu, kontakt z dużą ilością osób, czyli z potencjalnymi chorobami, które w tym wieku mogą się okazać śmiertelne. Ja wiem, że na 90 % nic się nie stanie, ale jak rodzic raz zaryzykuje to potem będzie to robił ciągle aż w końcu się coś stanie złego. 

Pasek wagi

Nirvanka2016 napisał(a):

A ja nie rozumiem, co dla takiego maleństwa za różnica czy matka będzie jechać jako świadek, czy jako gość. Dziecko i tak będzie musiało się męczyć x godzin w niewygodnej pozycji w foteliku. Gdzie tak małe dzieci powinny max jechać w foteliku 30 minut. Dla mnie jest to krzywdzenie dziecka. Narażanie  go na niepotrzebny stres, hałas na weselu, kontakt z dużą ilością osób, czyli z potencjalnymi chorobami, które w tym wieku mogą się okazać śmiertelne. Ja wiem, że na 90 % nic się nie stanie, ale jak rodzic raz zaryzykuje to potem będzie to robił ciągle aż w końcu się coś stanie złego. 

Dokladnie , dziecko to nie lalka, ale niektorzy na sile musza realizowac swoje zachcianki.

Dziecka w domu nie zostawisz a zabrać ze sobą tyle km takie małe dziecię to absurd jakiś. Porozmawiaj z nią o tym najlepszym rozwiązaniem jest rezygnacja. Jednak nie wiem jak bardzo jesteś w stanie się poświęcić. Jeśli zdrowie Ci pozwoli to jedź z kilku dniowym wyprzedzeniem byś mogła dojść do siebie po podróży. Chociaż to dość ryzykowne mimo Twoich szczerych chęci zrezygnowałabym na Twoim miejscu. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.