Temat: Wyproszenie ze sklepu

Czy pracownik powinien wyprosic ze sklepu matke/ojca z placzacym dzieckiem? Jak myslicie, czy samopoczucie po innych klientow jest wazniejsze a moze powinnismy byc wyrozumiali (nie miala z kim zostawic, starala sie wychowac na grzeczne dziecko ale okazalo sie, ze ma charakter taki a nie inny itp.). 

Jeszcze rozroznijmy to na dwie opcje : placzacy niemowlak i placzacy kilkulatek.

I jakie macie mysli, gdy do sklepu wchodzi matka/ojciec z dzieckiem? Obojętne, nie zwracacie uwagi czy negatywne (bo zaraz dziecko bedzie sie darlo)?

raz pamietam jak chodziłąm po sklepie ,i przez 10 15 minut ,chodziła matka z wyjacym wrzeszczacym dzieckiem .Aż kasjerki zatykałay uszy .Matka nie reagowała ,Ja myslałam ,ze oszaleje ,ide po ciezkim dniu do sklepu sie zrelakswoać kupić cos ładnego ,a tu mi wyje dzieciak .Wiadomo dzieci płaczą ,ale  wtakiej sytuacji ,matka z tym dzieckiem powinna wyjsc .I tak uwazam ,ze powinna wyprosić ,jezeli dziecka wyje ,a mama sobie chodzi nie reaguję 

dzisiejsze dzieci sa calkiem inne niż np.30 lat temu,mam sasiadow którzy maja 4 letniego chłopca.Bardzo starają się wychować chłopce dużo z nim rozmawiając,tlumaczac cierpliwie ale odkad skonczyl 2,5 roku jak by diabel w niego wstapil gdybym wcześniej ich nie znala to w zyciu nie uwierzyłabym ze z takiego grzecznego,pogodnego,sympatycznego dziecka może zrobić się tak nieznośne.Nie da porozmawiać jak ide do niej na kawe,bije ja,wrzeszczy,wymusza krzykiem i placzem swoje zachcianki KOSZMAR.A co gorzsza większość dzieci jest taka.Mnie to b.wkurza

Pasek wagi

Bardzo mi szkoda dzieci ciąganych po sklepach które marudzą i płaczą. Dzisiaj markety są czynne do późnej nocy, można tak wygospodarować czas by nie zmuszać dziecka do takich wypraw.

Dziecko ma naturalną potrzebę poznawczą, wszystko go ciekawi, wszystkiego chciałoby dotknąć. Trzymane na małej przestrzeni nudzi się i nie potrafi usiedzieć w miejscu bo rozpiera go energia. Skoro już matka zabiera go do sklepu to powinna się nim odpowiednio zająć, czymś zainteresować, mimo wszystko robić z nim te zakupy skoro z nim przyszła do sklepu. Żal patrzeć na dzieci które płaczą i wyciągają rączki do półek a matka albo krzyczy, albo szarpie, albo nie zwraca na dziecko uwagi.  Dziecięcy koszmar. Też miałam małe dziecko, w dodatku baaaardzo ruchliwe, a mimo to  nie płakało w sklepie. Albo mąż szedł z nim na lody gdy ja biegałam po sklepach, albo trzymałam go na rękach i rozmawiałam z nim. Sklep to nie miejsce na wychowywanie dzieci i prezentowanie całemu światu zabiegów wychowawczych, w sklepie trzeba sprawiać jak najmniej kłopotu. Nigdy nie ma tak, ze braknie w domu jedzenia gdy się nie zrobi zakupów z dzieckiem, więc jeśli sprawia dużo kłopotu i jest spłakane po zakupach to lepiej z nim do sklepu nie chodzić.

Agnezia5 napisał(a):

dzisiejsze dzieci sa calkiem inne niż np.30 lat temu,mam sasiadow którzy maja 4 letniego chłopca.Bardzo starają się wychować chłopce dużo z nim rozmawiając,tlumaczac cierpliwie ale odkad skonczyl 2,5 roku jak by diabel w niego wstapil gdybym wcześniej ich nie znala to w zyciu nie uwierzyłabym ze z takiego grzecznego,pogodnego,sympatycznego dziecka może zrobić się tak nieznośne.Nie da porozmawiać jak ide do niej na kawe,bije ja,wrzeszczy,wymusza krzykiem i placzem swoje zachcianki KOSZMAR.A co gorzsza większość dzieci jest taka.Mnie to b.wkurza
Co prawda mam 26 lat, ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że 30 lat temu dzieci same z siebie były dobre lub złe. Wszystko jest kwestią wychowania. Rodzice tego dzieciaka na pewno popełniają mnóstwo błędów i to ich wina, że dzieciak jest taki a nie inny.

.kathea. napisał(a):

Marisca napisał(a):

28days napisał(a):

araksol napisał(a):

matka powinna sama wyjść...
O to, to. Niektórym rodzicom wydaje się, że mają większe prawa niż pozostali zjadacze chleba. Wrzask dziecka jest nieprzyjemny, a jeśli trwa zbyt długo i to wśród obcych ludzi - w sklepie - tam gdzie inni chcą spokojnie zrobić zakupy, to dla mnie jest paranoją, że takie mamusie (uogólniam, bo faceci dużo rzadziej zajmują się dziećmi) mogą mieć pretensje i dziwić się, że komuś to przeszkadza.Parę razy byłam świadkiem sytuacji, gdy dziecko nie tyle krzyczało - darło się-  tak bardzo, że można było oszaleć. Matka: cisza, zero słowa, nie uspokaja, czekając aż dziecko samo ucichnie. I taka sytuacja trwała z 15 min albo i dłużej (po 15 min wysiadłam na wcześniejszym przystanku autobusowym). 
A masz dziecko ?Nie sądzę, bo jakbyś miała to byś wiedziała, że rozhisteryzowanego dziecka nie da się uspokoić i każda taka próba powoduje jeszcze większą histerię. Trzeba poczekać po prostu aż dziecko się uspokoi , natomiast to już raczej poza sklepem. Bywa też,  że wrzeszcząco-ryczące dziecko nie chce wyjść ze sklepu i rodzice szamoczą się z nim, żeby wyprowadzić, ale znowu jedna z drugą mądralińska będzie miała dużo do powiedzenia na temat używania siły (nie przemocy) względem dziecka. 
Czyli jak ktoś nie ma dziecka to ma się zamknąć bo nie ma prawa głosu i musi się dostosować? Z jakiej racji? Przestrzeń publiczna, a do takiej nalezą sklepy, jest dostępna dla wszystkich ale trzeba zachować pewne zasady dobrego wychowania. Ja rozumiem że małemu dziecku pewnych rzeczy się nie wytłumaczy, ale w takiej sytuacji dziecko zostawia się w domu z opiekunem a nie utrudnia się życia wszystkim na około "bo matka ma prawo". A guzik prawda, nikt nie ma prawa utrudniać życia innym w imię własnego widzimiesie i wygody. Dla wszystkich jest zrozumiałe że dziecko może płakać, może mieć zły dzień, może mieć kolkę itp. Ale jeżeli matka nie reaguje i czeka aż dziecko albo się uspokoi samo z siebie albo straci głos to coś tu jest nie tak. Jeżeli matka chce to niech sobie słucha tej syreny alarmowej, ale nie ma prawa zmuszać innych do słuchania tego, a ponieważ to ona z jakiegoś powodu nie chce lub nie może uspokoić4 dziecka, to ona powinna wyjść. 

Ja się wyraźnie wypowiedziałam. Aktualnie nie mam możliwości zostawić dziecka z nikim i nie dlatego, że nie mam z kim. I mylisz pojęcia, bo ja nie idę z dzieckiem z wygody, wygodą byłoby dla mnie iść bez dziecka. Taka królewna z Ciebie , że cudze dzieci utrudniają Ci życie ... oj biedactwo. 

Widzę na temat rozwoju dziecka nie wiesz chyba nic i nie różnicujesz płaczu dziecka, bo nie wiesz, że jest płacz, który wymaga interwencji jak i taki, który wymaga właśnie pozostawienie dziecka, aż przejdą złości.

helppls

Jak tam Twoje niechciane dziecko , które przeszkadza Ci w rozwoju zawodowym ...

helppls napisał(a):

Agnezia5 napisał(a):

dzisiejsze dzieci sa calkiem inne niż np.30 lat temu,mam sasiadow którzy maja 4 letniego chłopca.Bardzo starają się wychować chłopce dużo z nim rozmawiając,tlumaczac cierpliwie ale odkad skonczyl 2,5 roku jak by diabel w niego wstapil gdybym wcześniej ich nie znala to w zyciu nie uwierzyłabym ze z takiego grzecznego,pogodnego,sympatycznego dziecka może zrobić się tak nieznośne.Nie da porozmawiać jak ide do niej na kawe,bije ja,wrzeszczy,wymusza krzykiem i placzem swoje zachcianki KOSZMAR.A co gorzsza większość dzieci jest taka.Mnie to b.wkurza
Co prawda mam 26 lat, ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że 30 lat temu dzieci same z siebie były dobre lub złe. Wszystko jest kwestią wychowania. Rodzice tego dzieciaka na pewno popełniają mnóstwo błędów i to ich wina, że dzieciak jest taki a nie inny.

Dzieciaki były takie same, tylko raz że nie było dużych sklepów gdzie mamusie mogły cały dzień buszować po sklepach, a dwa że jak zostawiły na godzinę czy dwie dziecko z sąsiadką, albo babcią, albo opiekunką to jakoś dziecko przeżywało i to bez traumy. 

Marisca napisał(a):

helpplsJak tam Twoje niechciane dziecko , które przeszkadza Ci w rozwoju zawodowym ...
Wiedziałam, że taka będzie odpowiedź :) Na twoim miejscu też byłoby mi głupio i nie wiedziałabym co innego odpowiedzieć :D

hyzio napisał(a):

Niby czemu wypraszać? Jeju... dzieci komunikują się w ten sposób. Boi się - płacze. Chce czegoś - płacze. Boli -  płacze, a nawet wrzeszczy. Nie lubię dzieci, a nawet ja to rozumiem. I zawsze rozumiałam. Wolę wrzeszczące dziecko niż dwudziestolatke z gołym zadkiem i cycami. Każdy z nas tak płakał/krzyczał i nie ma to nic wspólnego z wychowaniem, nawet kilkuletnich dzieci. Problem wychowawczy, to mają nastolaty nie ustępujące miejsca starszym i kobietom w ciąży:)

Zapewniam, że nie każdy z nas.

.kathea. napisał(a):

helppls napisał(a):

Agnezia5 napisał(a):

dzisiejsze dzieci sa calkiem inne niż np.30 lat temu,mam sasiadow którzy maja 4 letniego chłopca.Bardzo starają się wychować chłopce dużo z nim rozmawiając,tlumaczac cierpliwie ale odkad skonczyl 2,5 roku jak by diabel w niego wstapil gdybym wcześniej ich nie znala to w zyciu nie uwierzyłabym ze z takiego grzecznego,pogodnego,sympatycznego dziecka może zrobić się tak nieznośne.Nie da porozmawiać jak ide do niej na kawe,bije ja,wrzeszczy,wymusza krzykiem i placzem swoje zachcianki KOSZMAR.A co gorzsza większość dzieci jest taka.Mnie to b.wkurza
Co prawda mam 26 lat, ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że 30 lat temu dzieci same z siebie były dobre lub złe. Wszystko jest kwestią wychowania. Rodzice tego dzieciaka na pewno popełniają mnóstwo błędów i to ich wina, że dzieciak jest taki a nie inny.
Dzieciaki były takie same, tylko raz że nie było dużych sklepów gdzie mamusie mogły cały dzień buszować po sklepach, a dwa że jak zostawiły na godzinę czy dwie dziecko z sąsiadką, albo babcią, albo opiekunką to jakoś dziecko przeżywało i to bez traumy. 
To dzisiejsze dzieci mają traume jak zostaną z babcią lub z opiekunką? Tego nie wiedziałam, chyba wszystkie które znam zostają... Moja córka zostaje regularnie, a z babcią i dziadkiem w Polsce sama nawet na 3 tygodnie teraz została, będzie miała traume jak wróci? 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.