Temat: Zamknij się

Pomóżcie bo ja totalnie się posypałam i ryczę jak głupia. Mój mąż po raz pierwszy w życiu powiedział do mnie "zamknij się". Do tej pory wzorowy mąż i ojciec i nagle takie coś. Nawet się nie kłóciliśmy, tylko był zdenerwowany na syna i ja coś wtrąciłam i on zaczął coś do mnie mówić ale w szoku zapamiętałam tylko to "zamknij się". Teraz on usypia syna a ja płaczę. Jak zareagować, co robić? 

Pasek wagi

jak czytam tu wypowiedzi to sie zastanawiam czy wiekszosc z was przypadkiem nie dostaje regularnego wpierd*** od waszych mezow i dla was chamskie zwracanie sie do was jest pikus i tak to wy nawet wolicie. 

autorko, nie pozwalaj na takie zachowanie meza, stlams to u niego w zarodku. ja bym mu wiercila dziure poki by nie przeprosil. babcia i mama zawsze mi powyarzaly, ze nie mozna dawac sie nie szanowac przez mezczyzne, bo potem konczy sie biciem - a jak juz sie wczesniej pozwalalo na brak szacunku to reka sama leci.

swinka_bebe napisał(a):

jak czytam tu wypowiedzi to sie zastanawiam czy wiekszosc z was przypadkiem nie dostaje regularnego wpierd*** od waszych mezow i dla was chamskie zwracanie sie do was jest pikus i tak to wy nawet wolicie. autorko, nie pozwalaj na takie zachowanie meza, stlams to u niego w zarodku. ja bym mu wiercila dziure poki by nie przeprosil. babcia i mama zawsze mi powyarzaly, ze nie mozna dawac sie nie szanowac przez mezczyzne, bo potem konczy sie biciem - a jak juz sie wczesniej pozwalalo na brak szacunku to reka sama leci.

Zamknij się = regularny wpierd.l

O matko, ta Vitalia zawsze mnie zaskoczy. Albo jednak nie (smiech)

Pasek wagi

beautyinme napisał(a):

swinka_bebe napisał(a):

jak czytam tu wypowiedzi to sie zastanawiam czy wiekszosc z was przypadkiem nie dostaje regularnego wpierd*** od waszych mezow i dla was chamskie zwracanie sie do was jest pikus i tak to wy nawet wolicie. autorko, nie pozwalaj na takie zachowanie meza, stlams to u niego w zarodku. ja bym mu wiercila dziure poki by nie przeprosil. babcia i mama zawsze mi powyarzaly, ze nie mozna dawac sie nie szanowac przez mezczyzne, bo potem konczy sie biciem - a jak juz sie wczesniej pozwalalo na brak szacunku to reka sama leci.
Zamknij się = regularny wpierd.lO matko, ta Vitalia zawsze mnie zaskoczy. Albo jednak nie 

O matko i córko, faktycznie, nic tylko pakować walizki i uciekać z dzieckiem, zanim zacznie bić oboje a nie daj Boże troje. Normalnie sadysta jakiś :/

Zastanawiam się tylko jak wygląda brak szacunku dla męża, bo może ja czegoś nie wiem.

Ale wyprowadzić się powinna koniecznie, bo takie wymuszone przepraszanie to żadne przepraszanie tylko oszukanie dla świętego spokoju.

Annne17 napisał(a):

beautyinme napisał(a):

swinka_bebe napisał(a):

jak czytam tu wypowiedzi to sie zastanawiam czy wiekszosc z was przypadkiem nie dostaje regularnego wpierd*** od waszych mezow i dla was chamskie zwracanie sie do was jest pikus i tak to wy nawet wolicie. autorko, nie pozwalaj na takie zachowanie meza, stlams to u niego w zarodku. ja bym mu wiercila dziure poki by nie przeprosil. babcia i mama zawsze mi powyarzaly, ze nie mozna dawac sie nie szanowac przez mezczyzne, bo potem konczy sie biciem - a jak juz sie wczesniej pozwalalo na brak szacunku to reka sama leci.
Zamknij się = regularny wpierd.lO matko, ta Vitalia zawsze mnie zaskoczy. Albo jednak nie 
O matko i córko, faktycznie, nic tylko pakować walizki i uciekać z dzieckiem, zanim zacznie bić oboje a nie daj Boże troje. Normalnie sadysta jakiś :/Zastanawiam się tylko jak wygląda brak szacunku dla męża, bo może ja czegoś nie wiem.Ale wyprowadzić się powinna koniecznie, bo takie wymuszone przepraszanie to żadne przepraszanie tylko oszukanie dla świętego spokoju.
macie dziewczyny wybujala wyobraznie. chamskie zwracanie sie przez partnera to dla was nic i doszukujecie sie w tym winy pokrzywdzonej, a w wypowiedzi gdzie bylo napisane zeby nie popuszczac i wiercic w brzuchu dziure az przeprosi wymyslilyscie sobie ze jest wyprowadzka.

Autorka: swinka, to cytuje: "jak czytam tu wypowiedzi to sie zastanawiam czy wiekszosc z was przypadkiem nie dostaje regularnego wpierd*** od waszych mezow i dla was chamskie zwracanie sie do was jest pikus i tak to wy nawet wolicie."

Rzeczywiście MY sobie wymyśliliśmy, swinko :D jak ktoś leci w kosmos z domysłami, to my też mamy prawo leciec, a co! To się nazywa dostosowanie swoich wypowiedzi do rozmówcy.

Pasek wagi

swinka_bebe napisał(a):

macie dziewczyny wybujala wyobraznie. chamskie zwracanie sie przez partnera to dla was nic i doszukujecie sie w tym winy pokrzywdzonej, a w wypowiedzi gdzie bylo napisane zeby nie popuszczac i wiercic w brzuchu dziure az przeprosi wymyslilyscie sobie ze jest wyprowadzka.

Świnko - taka dobra rada od doświadczonej mężatki ( jak na razie trochę w związku przeżyłam i układa mi się naprawdę dobrze, chociaż oboje z mężem mamy twarde charaktery i kierownicze stanowiska, więc w domu jest dwójka od rządzenia. Kiedyś znajomy nas przedstawiał i powiedział, że nasz związek jest przykładem, jak dwoje stanowczych decydentów o mocnych charakterach potrafi stworzyć wspaniały związek)

Nigdy nie wierć dziury w brzuchu - jak baba w domu gada, gada, gada, gada, gada, gada i gęba jej się nie zamyka to każdy chłop się wyłącza - bo normalny człowiek nie jest w stanie tyle słuchać. Rozumiesz? A jak się wkurzy to w końcu chce to szybko zakończyć więc  mówi dobitnie i krótko, co nie znaczy, że chce obrazić. A już snucie domysłów, że z tego krótka droga do rękoczynów....no pojechałaś. Czasem dobrze posłuchać co oni do nas mówią. W życiu nie oto chodzi by męża przegadać ( w tym faktycznie jesteśmy lepsze) tylko by dojść do porozumienia. Czym krócej mówisz tym łatwiej zrozumieć o co Ci chodzi. Sama się wyłączam gdy ktoś gada w kółko i gada, a jak widzę tutaj rozwlekłe elaboraty i przelewanie z pustego w próżne (niektóre w tym celują) to nie czytam tylko przechodzę do kolejnego postu - szkoda mojego czasu i oczu.

 Przeprosiny powinny wynikać z własnego przekonania że coś źle zrobiłam, a nie dlatego że ktoś się dopomina. Mnie mąż przeprasza, co jest swego rodzaju ewenementem, bo oni tego strasznie nie lubią, ale nigdy się o to nie dopominam. Wymuszanie przeprosin to tylko zawoalowana chęć pokazania własnej wyższości i walka o dominację - nic więcej. A potem rozpacz bo chłop nie słucha, nie chce rozmawiać, ucieka z domu i trudno na nim WYMÓC jakieś deklaracje, które KONIECZNIE powinien złożyć. Tak rozwala się związki. Wygrasz bitwę a przegrasz wojnę.

Annne17 napisał(a):

swinka_bebe napisał(a):

macie dziewczyny wybujala wyobraznie. chamskie zwracanie sie przez partnera to dla was nic i doszukujecie sie w tym winy pokrzywdzonej, a w wypowiedzi gdzie bylo napisane zeby nie popuszczac i wiercic w brzuchu dziure az przeprosi wymyslilyscie sobie ze jest wyprowadzka.
Świnko - taka dobra rada od doświadczonej mężatki ( jak na razie trochę w związku przeżyłam i układa mi się naprawdę dobrze, chociaż oboje z mężem mamy twarde charaktery i kierownicze stanowiska, więc w domu jest dwójka od rządzenia. Kiedyś znajomy nas przedstawiał i powiedział, że nasz związek jest przykładem, jak dwoje stanowczych decydentów o mocnych charakterach potrafi stworzyć wspaniały związek)Nigdy nie wierć dziury w brzuchu - jak baba w domu gada, gada, gada, gada, gada, gada i gęba jej się nie zamyka to każdy chłop się wyłącza - bo normalny człowiek nie jest w stanie tyle słuchać. Rozumiesz? A jak się wkurzy to w końcu chce to szybko zakończyć więc  mówi dobitnie i krótko, co nie znaczy, że chce obrazić. A już snucie domysłów, że z tego krótka droga do rękoczynów....no pojechałaś. Czasem dobrze posłuchać co oni do nas mówią. W życiu nie oto chodzi by męża przegadać ( w tym faktycznie jesteśmy lepsze) tylko by dojść do porozumienia. Czym krócej mówisz tym łatwiej zrozumieć o co Ci chodzi. Sama się wyłączam gdy ktoś gada w kółko i gada, a jak widzę tutaj rozwlekłe elaboraty i przelewanie z pustego w próżne (niektóre w tym celują) to nie czytam tylko przechodzę do kolejnego postu - szkoda mojego czasu i oczu. Przeprosiny powinny wynikać z własnego przekonania że coś źle zrobiłam, a nie dlatego że ktoś się dopomina. Mnie mąż przeprasza, co jest swego rodzaju ewenementem, bo oni tego strasznie nie lubią, ale nigdy się o to nie dopominam. Wymuszanie przeprosin to tylko zawoalowana chęć pokazania własnej wyższości i walka o dominację - nic więcej. A potem rozpacz bo chłop nie słucha, nie chce rozmawiać, ucieka z domu i trudno na nim WYMÓC jakieś deklaracje, które KONIECZNIE powinien złożyć. Tak rozwala się związki. Wygrasz bitwę a przegrasz wojnę.


Ależ uogólniasz. Oni to, oni tamto. Jakby co najmniej to był inny gatunek. 
A kwestia szacunku nie zależy od płci. Ja sobie na takie odzywki nie pozwalam. Tak jak nie wyobrażam sobie tak powiedzieć do mamy, babci czy taty tak i do partnera. Ani nie wyobrażam sobie tego od niego usłyszeć. 
Oboje mamy twarde charaktery ale jesteśmy dorośli i potrafimy panować nad emocjami. W najgorszym razie jedno idzie na chwilę ochłonąć - krótki spacer, prysznic i wtedy wracamy do merytorycznej rozmowy. 
Moim zdaniem wymawianie się "charakterem" jest słabe i gówniarskie. Każdy dorosły człowiek powinien nad emocjami panować i umieć przeprosić. Koniec, kropka. 
A krótkich i stanowczych komunikatów jest więcej, nie trzeba wchodzić w prostackie "zamknij się". 

Dla mnie osoba, która przekracza granice słownie, może przekraczać je także w innych obszarach.

Pasek wagi

No i dobrze napisałaś - trzeba ochłonąć i potem wrócić do rozmowy - właśnie o to mi chodziło. A nie wiercenie dziury w brzuchu. Nie o to chodzi by tak się do siebie zwracać, ale by opanować się gdy taka sytuacja się kiedyś wydarzy i spokojnie to rozwiązywać. SPOKOJNIE.

Nie uwierzę, że te wszystkie święcie oburzone osoby nigdy się nie pokłóciły i nigdy w złości nie powiedziały czegoś podobnego. I bardzo bym chciała by tylko coś takiego było w domach mówione w trudnych sytuacjach. Tylko najlepiej udawać że u mnie w domu zawsze jest miło i wszyscy chodzą uśmiechnięci .

I jeszcze jedna sprawa - dopóki byliśmy sami nigdy się nie pokłóciliśmy. Nigdy. Wtedy też pewnie mogłabym udzielać rad jak to się żyje w idealnej symbiozie. Tylko gdy przychodzą dzieci sytuacja nieco się zmienia. Kto to przeżył ten rozumie.

Annne17 napisał(a):

No i dobrze napisałaś - trzeba ochłonąć i potem wrócić do rozmowy - właśnie o to mi chodziło. A nie wiercenie dziury w brzuchu. Nie o to chodzi by tak się do siebie zwracać, ale by opanować się gdy taka sytuacja się kiedyś wydarzy i spokojnie to rozwiązywać. SPOKOJNIE.Nie uwierzę, że te wszystkie święcie oburzone osoby nigdy się nie pokłóciły i nigdy w złości nie powiedziały czegoś podobnego. I bardzo bym chciała by tylko coś takiego było w domach mówione w trudnych sytuacjach. Tylko najlepiej udawać że u mnie w domu zawsze jest miło i wszyscy chodzą uśmiechnięci .I jeszcze jedna sprawa - dopóki byliśmy sami nigdy się nie pokłóciliśmy. Nigdy. Wtedy też pewnie mogłabym udzielać rad jak to się żyje w idealnej symbiozie. Tylko gdy przychodzą dzieci sytuacja nieco się zmienia. Kto to przeżył ten rozumie.

Zgadzam się.

Pasek wagi

Annne17 napisał(a):

No i dobrze napisałaś - trzeba ochłonąć i potem wrócić do rozmowy - właśnie o to mi chodziło. A nie wiercenie dziury w brzuchu. Nie o to chodzi by tak się do siebie zwracać, ale by opanować się gdy taka sytuacja się kiedyś wydarzy i spokojnie to rozwiązywać. SPOKOJNIE.Nie uwierzę, że te wszystkie święcie oburzone osoby nigdy się nie pokłóciły i nigdy w złości nie powiedziały czegoś podobnego. I bardzo bym chciała by tylko coś takiego było w domach mówione w trudnych sytuacjach. Tylko najlepiej udawać że u mnie w domu zawsze jest miło i wszyscy chodzą uśmiechnięci .

No tylko moim zdaniem ochłonąć należy zanim powie się coś czego się mówić nie powinno.

I jak już mowilam - w moim domu się tak nie mówiło, ja mogłam z siostra sobie takie pyskówki urządzać ale to jest inna relacja. Dziś tez już byśmy tak do siebie nie mówiły bo jesteśmy dorosłe. Ja sobie na takie rzeczy nie pozwalam i z góry przy pierwszym nieporozumieniu zaznaczyłam facetowi, ze kłócić się możemy ale zawsze z szacunkiem. I tak jest.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.