Temat: Uparty facet.

No więc ze względów finansowych mieszkamy z moją mamą(mamy małe dziecko)nie stać nas obecnie na wynajem czegoś swojego.Myślimy o budowie kasy brak więc kredyt.Moja mama chce nam pomóc finansowo abyśmy mogli wziąć mniejszy kredyt.Mój narzeczony powiedział,że nie będzie brał żadnych pieniędzy i nic nie jest w stanie go przekonać.On wszystko sam,a nic nie robi w kierunku żeby nam się lepiej żyło.Dziecko ma pół roczku więc nie pójdę narazie do pracy.Narzeka na moją mamę wszystko mu nie pasuje.Mam już iść do pracy a karmię je i chciałabym poczekać aż skończy rok.Jestem kłębkiem nerwów.Czy przesadzam?

A mnie zastanawia jakim cudem chcecie dostać kredyt i wybudować a później utrzymać dom mając jedną pensje i to najniższa krajową. Nie stać was na wynajem a stać was na dom?

Milka.l napisał(a):

A mnie zastanawia jakim cudem chcecie dostać kredyt i wybudować a później utrzymać dom mając jedną pensje i to najniższa krajową. Nie stać was na wynajem a stać was na dom?
Ja chcę iść do pracy i wtedy dopiero nie teraz.Jak dostanę pracę to najpierw chcemy wynająć mieszkanie.

patasola napisał(a):

Jak mu nie pasuje, to niech zakasuje rękawy i się zabiera do roboty :/A moze Ty od Mamy pozycz kasę, wez kredyt na siebie (moze wtedy nie dom, a fajne mieszkanko), zebys jak cos miala wszystko na siebie, bo jesli na njego liczyc nie mozesz, to lepiej się sama bez jego łaski ogarnij.

Dokładnie to bym zrobiła na Twoim miejscu niż liczyć na darmozjada.

bialapapryka napisał(a):

patasola napisał(a):

Jak mu nie pasuje, to niech zakasuje rękawy i się zabiera do roboty :/A moze Ty od Mamy pozycz kasę, wez kredyt na siebie (moze wtedy nie dom, a fajne mieszkanko), zebys jak cos miala wszystko na siebie, bo jesli na njego liczyc nie mozesz, to lepiej się sama bez jego łaski ogarnij.
Dokładnie o tym samym pomyślałam. 
szczegolnie , jak nie pracuje 

Właśnie mój facet miał ciągle te same problemy. Nie chciał pomocy moich rodziców, którzy zaproponowali że kupią nam mieszkanie. On nie chcial, więc przed ślubem ja wzięłam kredyt, który pomagaja mi spłacać rodzice. Ale jaśnie pan w nim mieszka, ale oficjalnie mieszkanie jest moje, więc on nikogo nie prosił o pomoc. Prawie sie rozeszlismy przed slubem, bo ja wiecej zarabiam niż on. Do dzisiaj ma z tym problem. Taki głupi typ. Jak przeczytalam twoj post to sie zastanawilam czy nie mamy tego samego męża, bo mojego tez wszystko denerwuje (ze mama wzięła dziecko na ręce, że do niego mówi, że obiad za duży, że za wolno chodzę na zakupach, że włożyłam zakupy do bagażnika, że nie było miejsca parkingowego, że wyszliśmy z domu 5 minut za późno, że pies zmoczył łapy u rodziców na działce, że się za elegancko ubrałam, że kolejka do kasy itd, itd...) Mam wrażenie że najchętniej pozbawiłby mnie rodziny i znajomych żeby móc łatwiej mną manipulować. Współczuje tobie i sobie, ja średnio raz w miesiącu rozważam rozwód. Moje dziecko ma 2 miesiące, a już byłam z nim jeden dzień w pracy, bo wiem że na męża nie moge liczyć. Jemu się wszystko szybko nudzi... 

Pasek wagi

Mialam podobnie jak u Was. Maz narzekal na wszystko, wszystko robilam zle, odizolowal od rodziny, znajomych, manipulowal. Ja bardzo staralam sie uratowac nasze malzenstwo. Im bardziej staralam sie tym bardziej mnie niszczyl. 3 tygodnie temu powiedzial ze wyprowadza sie. Po tygodniu odezwal sie i zazadal rozwodu. Zostawil mnie sama z 11 miesiecznym dzieckiem.

bialapapryka napisał(a):

Grubaskanadieciexdxs napisał(a):

patasola napisał(a):

kadrusia napisał(a):

Ustaw go do pionu lub zostaw. Pisze to serio. Poki jest Twoim narzeczonym. Ja tego nie zrobilam i zaluje. Twoj narzeczony zbyt wiele naduzyc robi. Ty starasz sie z matka a on narzeka i ma problemy. To nie wrozy dobrze. 
Zgadzam się. Byl super czlowiekiem, jak było rózowo i nie bylo większych trudnosci. To na spacer, to się poseksić, to kwiatka przyniesie i komplement rzuci, co? Po tym nie poznaje się prawdziwego męzczyzny, zwlaszcza, ze skoro mieszkalas bez ojca.to tez laknęlas męskiej atencji i na bank mialas kompleksy, ktore on uciszal samym faktem, ze Cię chcial (wybacz brutalność, pewnie upraszczam trochę).Jak co do czego przyszlo, to nie masz na kogo liczyc. Ty się wychowalas w rozbitej rodzinie, a ja w takiej, gdzie MARZYŁAM by rodzice się rozwiedli i prosilam o to matkę. Nie wiem, co gorsze. Lepiej samej niz ciagnac taka kule u nogi, bo kim on dla Ciebie teraz jest?Matkę masz fajną, chce Ci pomóc. Zostawanie z kimś na silę dla dziecka i pakowanie się z takim toksycznym sfrustrowanym gościem  we wspólny kredyt to najgorsze co mozesz zrobić.
Zamiast cieszyć się,że mamy fajnego zdrowego synka,to ciągle tylko wieczne przytyki z jego strony.Auto mu się psuło pamiętam,to się złościł,że jakby nie dziecko to by je sobie kupił.Ma pretensje,że jestem zależna od matki i ona za mnie wszystko załatwia.Tak było,że poszłam za pierwszym który mnie docenił bo bałam się zostać sama.Popełniłam błąd,że chciałam z nim mieć dziecko.Wiem,że jestem na tyle nieatrakcyjna,że jak nie z nim to zostanę z dzieckiem i niepełnosprawną siostrą w domu i nikt mnie już nie zechce.U niego w domu faceci unikają odpowiedzialności:jeden chodzi z dziewczyną 12 lat i nie chcę dzieci.Drugi zwiał jak dziewczyna chciała mieć dziecko.Popełniłam błąd niestety.

On nie chciał mieć dziecka, wołałby sobie auto naprawiać. Zarabiał najniższą krajową a ty bez dochodów byłaś (rozumiem, że macierzyńskiego nie masz) do tego brak prywatności i mieszkanie na kupie z matką i niepełnosprawną siostrą. Serio??? i zrobiłaś sobie dziecko nie mając na nie warunków? Za co chcieliście waszą trójkę utrzymać? za 500+ i najniższą krajową? i trzymając się kiecy i portfela mamusi?

brak perspektywicznego myślenia i zaślepienie w odbiorze faceta kosztuje, dobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę.

Na twoim miejscu absolutnie bym nie była z tak nieodpowiedzialnym mężczyzną, podała go o alimenty i wykorzystała każdą możliwość socjalną do czasu aż nie pójdziesz do pracy skoro chcesz zostać z dzieckiem do roku czasu by nie obarczać matki utrzymywaniem siebie i dziecka. 

Jesteś dorosła i weź za siebie i dziecko odpowiedzialność.

p.s. psychoterapia by się przydała, idź na nfz jeśli cię nie stać

Wychodzi na to, że chłopak ma pretensje o wszystko. Jakiekolwiek rozwiązanie mu zaproponujesz nic mu nie pasuje. Ani żebyś była z dzieckiem, ani żeby Twoja mama z nim była gdy pójdziesz do pracy. Sam nie zarabia na utrzymanie rodziny i ma pretensje że mama Wam pomaga. Mieszkania nie macie ale Jaśnie Pan honorowy za dwóch.

 Jak się nie ustawisz zawsze dupa z tyłu. 

Może pora byś przestała szukać rozwiązań i zostawiła to chłopakowi a potem wybierała z tego co Tobie pasuje. Szkoda wałkować temat miesiącami bo nic dobrego z tego nie wynika. Rozejść się zawsze masz czas, teraz daj czas jemu na poszukiwanie dobrych rozwiązań a Ty sobie pogrymaś że takie kiepskie. Jeśli nie chce jeść posiłków od mamy to nie ma powodu go zmuszać, zje chleba ze smalcem i też przeżyje. Nie chce u niej mieszkać niech szuka mieszkanie, opiekunki do dziecka i ogarnia budżet. Najwyższy czas by przejął obowiązki głowy rodziny i podejmował decyzje a potem za nie odpowiadał. Przestań walczyć o wszystko bo nie jesteś za wszystko odpowiedzialna. Nie ma co snuć planów na kolejne lata skoro nie możecie się dogadać co do następnego miesiąca. Przekaż głowie rodziny rodzinne stery - niech się wykaże , a Ty sobie popijaj meliskę i rozmawiaj z mamą jak jest w pracy. Odetnij go od pomocy mamy, może wtedy doceni ile Wam pomaga. Głowa do góry i zdaj się na silnego samca ;)

Annne17 napisał(a):

Wychodzi na to, że chłopak ma pretensje o wszystko. Jakiekolwiek rozwiązanie mu zaproponujesz nic mu nie pasuje. Ani żebyś była z dzieckiem, ani żeby Twoja mama z nim była gdy pójdziesz do pracy. Sam nie zarabia na utrzymanie rodziny i ma pretensje że mama Wam pomaga. Mieszkania nie macie ale Jaśnie Pan honorowy za dwóch. Jak się nie ustawisz zawsze dupa z tyłu. Może pora byś przestała szukać rozwiązań i zostawiła to chłopakowi a potem wybierała z tego co Tobie pasuje. Szkoda wałkować temat miesiącami bo nic dobrego z tego nie wynika. Rozejść się zawsze masz czas, teraz daj czas jemu na poszukiwanie dobrych rozwiązań a Ty sobie pogrymaś że takie kiepskie. Jeśli nie chce jeść posiłków od mamy to nie ma powodu go zmuszać, zje chleba ze smalcem i też przeżyje. Nie chce u niej mieszkać niech szuka mieszkanie, opiekunki do dziecka i ogarnia budżet. Najwyższy czas by przejął obowiązki głowy rodziny i podejmował decyzje a potem za nie odpowiadał. Przestań walczyć o wszystko bo nie jesteś za wszystko odpowiedzialna. Nie ma co snuć planów na kolejne lata skoro nie możecie się dogadać co do następnego miesiąca. Przekaż głowie rodziny rodzinne stery - niech się wykaże , a Ty sobie popijaj meliskę i rozmawiaj z mamą jak jest w pracy. Odetnij go od pomocy mamy, może wtedy doceni ile Wam pomaga. Głowa do góry i zdaj się na silnego samca 
Z nimi coś nie tak:brat nr 1 11 lat z dziewczyną,nie che ślubu,dzieci,zwierząt,ma w planie budowę domu za 5 lat,ona z nim jest chyba tylko dla kasy bo ma jak lodu.Numer 2:zwiał jak dziewczyna chciała:ślub,dziecko.Numer 3:ma dziecko,ślub cywilny,cały czas siedzi za granicą.,zjeżdża 2 razy w roku.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.