- Dołączył: 2009-12-28
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 3961
31 marca 2011, 12:14
wizazz, moim zdaniem powinnaś z nim porozmawiać POWAŻNIE o waszym związku. czy myśli o tobie poważnie? czy widzi cię za kilka, kilkanaście lat w swoim życiu? gdize chce mieszkać (czy chce kupić mieszkanie w wawie czy gdzie indziej, czy budować dom?)? wiesz, wynajmować całe życie się nie da, a jeśli twój facet ma 27 lat i do tego nie ma samochodu ani mieszkania, to normalne, że odkłada. ja wiem, że da się wyżyc nawet z 1000 zł miesięcznie, ALE to normalne, że człowiek tez chce mieć jakieś zabezpieczenia - mieszkanie, samochód, oszczedności. mój facet nie ma samochodu, ale ma miekzanie, a teraz odkłada na wesele, a poza tym moim zdaniem można zrozumieć priorytety drugiej osoby, takie jak kariera itd. ale masz też prawo, żeby okreslił twoje miejsce w jego zyciu. i do orgazmów te masz prawo :-Dwięc jesli chce być z tobą, to niech ten czas znajduje, albo przynajmniej okresli, jak długo taka sytuacja potrwa...
- Dołączył: 2011-03-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 44
31 marca 2011, 12:18
SŁONKO: wizazz jak w Radomiu jest tanie jedzenie to ja Bogiem jestem! Może nie
wszystko jest w takiej cenie jak w stolicy, ale nie przesadzajmy. Ja
wiem, że Ty pracowałaś, że Twój facet pracuje na pare etatów, ja to
wszystko wiem, ale też wiem jakie jest życie.
Słonko: Sama się 2 lata temu
wyprowadziłam z Radomia. Bywam tam regularnie, więc ciągle mi się zdarza
porównywać produkty Radomskie do Warszawskich.
- Dołączył: 2011-03-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 44
31 marca 2011, 12:25
denaegarden87- No właśnie racja!. Kiedyś próbowałam z nim rozmawiać na ten temat. Specjalnie go zaprosiłam do restauracji, żeby poświęcił mi czas, a nie zajmował się innymi rzeczami w domu np. wejscie w internet.
Rozmawiałam, wtedy z nim na temat jego pracy, że trochę za dużo pracuję itd.
Zapytałam się jak widzi naszą przyszłość: (a że akurat to było tóż po skończeniu rozmowy na temat jego pracy).
Odpowiedział: Ja pracuję, wracam wieczorem, Ty pracujesz i wracasz późnym wieczorem zmęczona...
Zwątpiłam w życie. Odpowiedziałam, że spodziewałam się odpowiedzi typu: będziemy mieć własne mieszkanko, przyjemnie urządzone, stabilna dobrą prackę, piękne dziecko (np. dziewczynka) itd. itd. itd...
A on odpowiedział tak jakby się wszystko kręciło w okół jednego. Wtedy przestałam marzyć :/ Poważnie mówię...
Tłumaczę sobie tak, że to było tóż po rozmowie na temat pracy, dlatego w skrócie odpowiedział na ten temat.
Ja mu przedstawiłam swoją wersję naszej przyszłości którą miałam w głowie. Chwilunie opowiedziałam, w przeciwienstwie do niego...
Edytowany przez wizazz 31 marca 2011, 12:25
- Dołączył: 2009-12-28
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 3961
31 marca 2011, 12:34
ale wasze wizje przyszłości raczej się nie gryzą. przeciez zamierzasz pracować :-) za zarobione pieniadze, czy kredyt kupicie sobie twoje wymarzone mieszkanko, a na dziecko też przyjdzie czas... kiedyś :-) póki co, niech pracuje, ale też niech rozmawia z tobą poważnie, na co właściwe odkłada, kiedy chciałby, żebyscie zamieszkali sami, kiedy ty chcesz isć do pracy itd. to normalne, że w związku planuje się takie rzeczy wspólnie. czasem trzeba się nagiąć... a naprawdę nawet nie wiesz, jak dobrze cię rozumiem, bo tyle razy mój narzeczony obiecywał mi jakies wspolne wyjście, po czym nagle okazalo się, że musi pracować :-/ to nie jest fajne... i trzeba strasznie duzo rozmów, żeby rozumieć też tę drugą osobę, jej plany i marzenia, ale z drugiej strony nie rezygnować calkiem ze swoich.
może niech twój facet poszuka innej pracy - lepiej płatnej - wtedy i będzie więcej w domu i pieniądze będą na wystarczającym poziomie. bo 2 tys. za cały etat to naprawdę mało!
- Dołączył: 2009-03-10
- Miasto: Radom
- Liczba postów: 6483
31 marca 2011, 12:39
Zycie to nie bajka!
Fajnie, że mieszkałaś w Radomiu, miałaś wtedy te swoje 17-18 lat utrzymywali Cię rodzice. Ja mając 17 lat to nie bardzo zwracałam nawet uwagi na to ile chleb kosztuje. No i super że odwiedzasz Radom, ale dziwne by było też jakby w Radomiu przy takich zarobkach ceny żywności były by identyczne jak w Stolicy,a Warszawie są większe zarobki, więc o czy my tu gadamy. Koniec dyskusji. Pa
- Dołączył: 2011-03-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 44
31 marca 2011, 12:47
Słonko: ostatnio jak pracowałam to szukałam dodatkowej pracy. Wszedzie oferowali mi okolo 7-8zł na godzinę na rękę. Uwazasz ze to dużo.
Przeprowadz się tutaj, a dopiero poznasz życie. Mądrzysz się jakbyś wiedziała wszystko najlepiej, a niestety. Wiesz tyle że nic.
Nie znasz mojego życia: mój brat musiał nas utrzymywac za 1100zł całą 3, bo nie było w Radomiu pracy dla mamy. I co? Myslisz ze nie wiem ile kosztował chleb.Ja nie naleze do osob ktore mają to w dupie. Zwracałam nie raz na takie rzeczy uwagę.
Byłam także na rozmowach w :
W croppie 178h - 1200zł.
decorador 178zł - 1300zł przez pierwsze 3 miesiace, potem więcej o 200-300zł.
No to pa i nie odpisuj, bo mnie tylko denerwujesz...
- Dołączył: 2009-12-28
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 3961
31 marca 2011, 12:49
go nie było przy mnie w trudnych chwilach, a ostatnio nie chciałam mu zatruwać swoimi sprawami
to już przesada. to normalne, że potrzebujesz faceta, a nie maszynki do robienia pieniędzy. uważam, że koniecznie powinniście porozmawiać o swoich priotytetach, a on powinien trochę się nagiąć! a co do wspólnego czasu - to może popołudniami np. chodź z nim na tę siłownię (jesli jest instruktorem, to przecież nie rozmawia cały czas z klientami, tylko pewnie stoi i pomaga, jak ktos go prosi o radę). może ma jakies zniżki na tą siłownię - wtedy moglabyś z nich skorzystać, trochę ćwiczyć a trochę z nim rozmawiać. przy okazji może zgubisz kilka kg i bedziesz bliżej celu paskowego :-) wracajac możecie też razem pójść na jakąś kawę w miescie...to zawsze jakiś dodatkowy czas dla was!
edit: moja przyjaciółka (angielski zna biegle, ma duże doświadczenie w pracy z klientem, skończony college - socjologia, psychologia, obecnie studia w polsce) przeprowadziła sie do wawy i wcale nie bylo tak różowo z pracą. znalazła pracę w calvinie kleinie chyba za 8 czy 10 zł za godzinę...a szukala intensywnie. nie chcę oczywiscie powiedzieć, że więcej się nie da, bo pewnie mozna, ale wcale nie ejst to regulą i wcale nie jest tak zawsze!
Edytowany przez danaegarden87 31 marca 2011, 12:54
- Dołączył: 2009-04-02
- Miasto: Karmelkowo
- Liczba postów: 10500
31 marca 2011, 13:48
Mój mąż pracuje 220 godzin tygodniowo, od pn do sb. W tygodniu jest w domu po 18, w sobote przed 15. Przyzwyczaiłam się.
- Dołączył: 2010-07-21
- Miasto: Konin
- Liczba postów: 6794
31 marca 2011, 14:37
Nie dzielimy się pieniędźmi. On ma swoje jedzenie, ja z rodziną swoje. Mieszkamy teraz z moją rodziną, więc też tak inaczej.
Planujemy niedługo się przeprowadzić do kawalerki, ale obawiam się, że będę często się nudzić.>>>>>>>>>. to też weź się do cięzkiej pracy to się nudzić nie będziesz