Temat: Czy ON za dużo pracuje ?

Jestem z mężczyzną dokładnie 1rok i 8miesięcy.
Czy Wy też byście twierdziły, że waszego faceta ciągle nie ma w domu, albo inaczej ujmując w słowa, za mało czasu ma dla 'NAS'.


Poniedziałek, Środa i Piątek. Kiedy Ty wstajesz go już nie ma, kiedy wraca jest 23 wieczorem i leżysz w łożku, albo czekając na niego właśnie się kładziesz.
Wtorek i Czwartek pracuje do około godziny 16 i po 17stej jest w domu. W między czasie wyskoczy na jakieś zakupki itd.
Sobota i Niedziela niby wolne, ale raz w miesiącu zajęta niedziela, ponieważ idzie do trzeciej pracy


W sumie pracuje około 208godzin, więc niewiele więcej niż norma 178h, tylko że pracuje w 3 pracach.
Z jednej pracy do drugiej jedzie 1h i marnuje ten czas,albo pracując w szkole jako nauczyciel WF ma okienka, za które nie jest liczone. Itd.
 
Jak Wy byście to odbierały ? Dziękuję za odpowiedź.

W ostatnim tygodniu: we wtorek wieczorem musiał jechać do pracy, więc wrócił o 21.
W sobotę o 10 miał trening, czyli 1,5h zeszło + 2h na dojazdy
W niedzielę cały dzień w pracy.
Mimo tego że powinno być wolne to i tak znalazła się i praca na ten czas.
Oj Wizazz z tym seksem to przekichane o.O
A u mnie odwrotnie, ja zapieprzam całymi dniami (zmiany po 13 godzin) w tym miesiącu mam 203 godziny, a jak mam wolne to odsypiam :P
Ale faktycznie staramy się jeść razem, i prawie codziennie zasypiam mu na kolanach jeśli np. coś oglądamy :)
Wiecie o co chodzi tak naprawdę. Jesteśmy razem, a ja się czuję jakby on mnie nie potrzebował.
Świetnie sobie radzi- super, zajmuje się pracą. Cieszę się. Nie chodzi o to żeby mi ryczał, żalił się, że coś się niewiedzie- jak to zaraz byście ujęły w słowa, tylko jakby mnie nie było, a jestem.. to nic by się u niego nie zmieniło. On jest tak zajęty pracą.

Na wakacje jakiś obóz wymyśli, żeby tylko mieć darmowy wyjazd i dodatkowe kilka groszy.
Chce iść na studia no to dobrze, niech idzie. Ja się cieszę. Ale czy on myśli o mnie przyszłościowo- tak mówi, ale nigdy o niej nie rozmawiamy. Tylko rozwój kasa, praca, kasa, praca... a ja? On nie mówi: Skarbie, ale fajnie by było gdybyśmy... Ooo.. Marzenia,a  jakoś u znajomych to widzę że są razem, że planują przyszłość razem. Ja sobie marzyłam nie raz: jaka będzie dzidzia, domek, gdzie bedziemy mieszkać, jakie wyjazdy. A on się momentami tak zachowuje jakbym była zwykłą koleżanką. Wraca do domu we wtorki i czwartki i myśli o jutrze.

Moja mama popełniła taki błąd, że wręcz pragnęła żeby mój Ojciec się rozwijał i tak własnie robił. Dom miał gdzies, tylko kasa, nowe budowy, skupiał się na calej reszcie, a rodzina cierpiała. Zauważył to po kilku latach, że już nas nie ma, bo naszym kosztem zrobił tyle rzeczy dla INNYCH- zamiast dla nas. Znalazł sobie drugą żonę- przeciwieństwo mojej mamy, i popełnił w tym roku samobójstwo.
Wstyd mu było za to co zrobił. Nie mógł na mnie patrzeć.

wizazz, ja cię doskonale rozumiem :-)

mam podobny związek, tylko my mieszkamy razem. WIEM, że mój facet mnie kocha, oświadczył mi się, poprosił moich rodziców na kolanach o moją rękę, stara się, podczas większych kłótni potrafi o mnie zawalczyć, ALE... ma dwie prace i studia podyplomowe!

pierwsza prca to specjalista od funduszy unijnych, uniwersytet -> zarabia dobrze ponad 3 tys., do tego ma trzynastki, bony świateczne (np. przed BN dostał bonów na 600 zł) itd. itd.

druga praca to sp. z o.o., doradztwo kredytowo-ubezpieczeniowe -> na etapie rozwoju, obecnie rekrutacja osób do pracy... nie wiemy jeszcze, jakie to bedzie przynosiło zyski

studia podyplomowe - co trzeci - czwarty weekend CAŁY

powiem szczerze, że jest masakra. wychodzimy na randkę, a ON jeszcze rozmawia przez telefon o firmie. śpi, a rozmawia przez sen o FIRMIE (ciagle mu się to zdarza). tak, wychodzimy gdzieś czasem, ale wiecznie jestem gdzieś "upchnięta".

czy mi się nudzi? nie, raczej nie - lubię być sama, czytać, siedzieć w internecie, uczyć się itd. tylko tak strasznie za nim tęsknię.

Pasek wagi
No życie to nie brazylijski serial, gdzie każdy ma kupę kasy, kupę wolnego czasu, i całą noc na igraszki. Witaj w "szarej polskiej rzeczywistości". Mnie jakby zależało na wspólnych chwilach to poświęciłabym się i wstała o tej 06.30. Potem masz cały dzień żeby odespać. Czasem warto się poświecić a nie ciągle narzekać.
Co do myślenia "o nas" w pracy, to tak jest chyba. Faceci są inaczej skonstruowani w pracy pracują a nie rozmyślają o partnerkach/żonach itd.
A tak wracając do tematu, to jak Ty sobie wyobrażasz dalsze wspólne życie: kasa osobna, jedzenie osobne, płacicie za wszystko osobno. To na co ona tak zbiera tą kasę, skoro aż tak o waszej wspólnej przyszłości nie myśli, z tego co piszesz. Jak wyobrażacie sobie kiedyś miec dzieci? Jeszcze rozumiałabym, jakby odkładał na mieszkanie, samochód, wakacje.
Nie wiem, ja jestem chyba jakaś z innej bajki, bo u mnie od razu było wszystko wspólne. Nigdy nie było tak, że było coś moje i jego. Nie wyobrażam sobie, gdyby miało być inaczej. Jak mój mąż bierze dodatkowe zlecenia to po to, żebyśmy coś mieli z życia, gdzieś pojechali, coś kupili więcej, zrobili remont w mieszkaniu. I też był okres, kiedy wychodził o 06 a wracał o 22 i w weekendy też pracował. Też miałam, akurat ja, jak było ciężko z kasą (kryzys w firmie męża, ja nie miałam pracy); że przeliczałam wszystko ile trzeba na to pracować, ale na szczęście mi przeszło.
Co do wspólnego czasu, to mamy swoje firmy i w sumie poświęcamy im b. dużo czasu i jakoś nauczyłam się z tym życ, że praca jest i będzie wszchobecna w naszym życiu. Czasem nie da się rozdzielic czasu poświęconego pracy i czasu poświęconego wspólnie. Trzeba się z tym pogodzić.

Takie czasy bez pracy jest ciężko, to niech zrezygnuje z pracy i siedzi z Tobą 24 godziny dziennie. Miłością się nie najesz, a do garnka nie będziesz miała co włożyć to ciekawe jakby Ci wtedy dobrze było, ale co tam faceta bys miała cały czas przy sobie.
Pracować trzeba niestety. Albo jak Ci nie pasuje to znajdź sobie takiego który nie będzie pracował jak ten Ci nie pasuje. A jak nie żyjecie ze wspólnych pieniędzy teraz, ale chyba jak byście byli ze sobą, mieszkali, albo wzieli ze sobą slub to chyba wtedy byście wspólnie się utrzymywali.

danaegarden87 - ja też z nim mieszkam :/ Praktycznie mówiąc: ma tu swoje rzeczy i nocuje.
Sama się czujesz upchnięta. Ja przeprowadziłam się do stolicy i od razu zaczęłam się z nim spotykać- tak zostało. Znajomych jeszcze nie mam, zeby się z kims spotykać. Brakuje mi z kimkolwiek rozmów. Dlatego nadrabiam rozmowami z rodziną.

Ja też za nim tęsknie :( wiec obie wiemy o co chodzi.

cos jest nie tak(moze nie zrozumialam) ale on pracuje tylko dla siebie i na swoja przyszlosc(nie wasza)zeby byla jasnosc,
jak mozna  isc do restauracji i co chwile cos przeliczac(dziwne to malo powiedziane)
przeciez nie jestescie razem od miesiaca??
to co on zrobi jak bedzie musial kupic ci pierscionek zareczynowy da ci taki z gumy do zucia bo powie ze na diament lub chociaz cyrkonie  nie ma kasy(i zacznie przeliczac???) a o slubie to juz nie wspomne.

dam ci taka reade,zapytaj go jak on widzi wasze dalsze zycie??? bo jezeli doszlo by do tego ze bedziecie mieli dziecko i bedziesz od niego zalezna to licz sie z tym ze bedziesz musiala prosic o kase na najtansze podpaski.

troche sie rozpisalam ale dziwny koles i tyle.
Ja też nie mam znajomych, bo wszyscy teraz zapracowani, ale jakoś potrafię sobie sama zorganizować czas, jak mój maż długo jest w pracy.

w ogole te wypowiedzi tutaj to jakaś masakra! rzadko to piszę, ale wydaje mi się, że przez większość dziewczyn przemawia zazdrość, że facet jest przedsiębiorczy! przecież tu nie chodzi o to, zeby zmienić faceta, którego się kocha, tylko o to, żeby np. przed wyjściem na randkę wyłaczał telefon, zeby starał się znaleźć czas "tylko dla nas"

edit: ja też potrafie sobie zorganizować czas -> mam magisterke do napisania, studia do skonczenia, artykuły dla pewnej redakcji do napisania, znienawidzone zajęcia domowe, bieganie, zakupy i milion innych rzeczy. poza tym, czasem spotyksam się ze znajomymi, ale tu chodzi zwyczajnie o to, że się tęskni za drugą osobą.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.