- Dołączył: 2009-04-18
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1726
31 marca 2011, 08:29
wydaję mi się, że nie masz co ze sobą zrobić bo kiedy człowiek sam ma jakieś konkretne zajęcie to nie tęskni za drugim aż tak. Poza tym jeśli ci tak zależy możesz wstawać wcześniej robić mu kanapki do pracy itd, ale nie wiem jaki w tym sens
31 marca 2011, 08:49
Wydaje mi się, że facet po prostu zna wartość pieniądza, jest oszczędny i
wie, że żeby coś w życiu mieć, na przykład mieszkanie czy samochód, to
musi na to zapracować. Ma 27 lat już, to kiedy ma zapracować na swoją, a
pewnie nawet waszą wspólną przyszłość, jak nie teraz? Nie każdy
przecież chce spędzać życie w wynajmowanym mieszkaniu, większość ludzi
prędzej czy później chciałaby mieć własny kąt i jakoś się tego dorobić
trzeba. Tak samo z samochodem, szkołą, podyplomówkami itp. Dobrze, że zarabia tyle, ile zarabia, i że chce się kształcić dalej, to przecież kiedyś zaprocentuje. Nie wydaje mi się, na
podstawie Twojego opisu, żeby był pracoholikiem. Wydaje mi się to po
prostu objawem pracowitości i odpowiedzialności. Ale ja to widzę od
zupełnie innej strony i nie znam was. Z Twojego opisu wynika, że jednak
macie okazje do przebywania razem i wychodzenia, i to wcale nie tak
rzadko - dwa dni w tygodniu, kiedy on wcześniej kończy pracę i wolne weekendy poza jedną niedzielą pracującą. Moim zdaniem to wcale nie tak mało. Gdyby w ogóle nie miał czasu dla Ciebie, gdyby ważniejszy był dla niego szef niż Ty, gdyby w czasie prywatnym nie umiał przestać myśleć o pracy i gdyby w ogóle ten temat dominował całe jego życie, gdyby w czasie wolnym nie dawali mu spokoju telefonami z pracy - to wtedy myślę, że wtedy jest pora się niepokoić. Trzeba umieć odróżnić zapracowanie związane z jakimiś konkretnymi celami od chorego uzależnienia od pracy, to już chyba tylko ty możesz ocenić.
- Dołączył: 2010-01-13
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 2946
31 marca 2011, 08:59
zgadzam się, wg mnie facet jest odpowiedzialny. Przecież całe życie nie będziecie siedzieć na wynajmowanym. Poza tym w życiu różnie sie dzieje i warto miec odłożoną jakąś kasę na czarną godzinę. Ja bym się bardzo cieszyła, jakby mój mąż znalazł dodatkową pracę.
A odwracając sytuację, czy byłabyś zadowolona jakby Twój facet zarabiał mało, ale większość czasu poświęcał by Tobie? Nie sądzę, pewnie by się pojawił wątek w stylu "mój facet za mało zarabia".
Fajnie jest miec i kasę i czas dla siebie, ale to nie ta bajka.
- Dołączył: 2010-11-03
- Miasto: Ibiza
- Liczba postów: 15689
31 marca 2011, 09:23
Dla mnie dziwna jest w ogóle sytuacja, że mieszkacie niby razem ale on ma osobne żarcie, ty osobne ... Ale to nie moja sprawa.
Moim zdaniem przesadzasz. Twój facet nie rzuci pracy szczególnie teraz, jak jesteś bezrobotna.
I śmieszne jest dla mnie myślenie, że będziesz się nudzić w domu jak on będzie w pracy.
Facet nie jest od tego, żeby siedzieć cały czas z nami, przytulać i zajmować jakoś czas.
Naucz się korzystać z czasu tylko dla siebie. wyjdz na spacer, z przyjaciółkami na kawę, na fitness, poczytaj
- Dołączył: 2010-09-17
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 5242
31 marca 2011, 09:47
Takie życie-żeby jeść,mieszkać,wyjść gdziekolwiek czasem trzeba miec pieniądze.
A żeby miec pieniądze trzeba pracować.A żeby miec wiecej pieniedzy trzeba wiecej pracować.............
- Dołączył: 2008-01-04
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2072
31 marca 2011, 09:53
Facet pracuje, robi zakupy, zabiera Cie do kina, do restauracji - wymarzony uklad, a Tobie jeszcze malo?
Wstawaj wczesniej i jedzcie razem sniadania. Jak masz caly dzien wolny bo on wraca dopiero o 23, zorganizuj sobie cos. Jakis kurs, zajecia fitness, a moze realizacja jakiegos wlasnego hobby? Jak macie wspolne wieczory korzystajcie a nie traccie czas na klotnie. Facetowi wkrotce odechce sie w ogole wracac do domu...
- Dołączył: 2011-02-23
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 2982
31 marca 2011, 09:58
Twój facet pracuje całkiem sporo, ale spokojnie mieści się w granicach normy, czyt. przesadzasz. Osobiście wzięłabym pod lupę jego skąpstwo. Ja pracuję podobnie, także mam dwie posady, ale po to, żeby pożyć w wolnym czasie - iść do kina, wyjechcać, pozwiedzać.
Teraz odbiegnę od tematu, sorry, ale: Dobrze, że jest zaradny i tak dalej i tak dalej, ale trochę się chyba zaplątał. Mam wrażenie, że taki tryb życia zabija w nim całą radość: przeliczanie obiadu w restauracji na ilość przepracowanych godzin?!?!?!
- Dołączył: 2011-03-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 44
31 marca 2011, 11:15
Bardzo dużo waszych opinii jest błędne. My się nie kłócimy, nie narzekam że go ciągle nie ma- tylko z 2x może rozmawialismy na ten temat i tyle. I to nie na zasadzie, że ja niepracuję to siedze w domu. Nie pracuję o 1,5tygodnia. I już sobie zajęcia zaczęłam wymyśłać- spokojnie. Nie jestem osoba która siedzi na dupie, ale widzę że swoją historię już wymyśliłyście.
Mnie nie przeszkadzało to że ma 3 prace. Ze pracuje, jak pracuje. Teraz niech sobie robi, ale jakbysmy mieli wspolne dziecko ?
Nie chcę żeby faceta nie było w domu, jak dziecko dorasta.
Tym bardziej, że to nie jest człowiek który jak nie mam to mi da- Tylko zwróci uwagę, że jak mam resztkę pieniędzy to powinnam wziąć to coś dużo tańsze- mimo tego że badziewie niż to w normalnej dla mnie cenie. Ja mam swoja kasę on swoją.
I to wcale nie jest tak, ze zabiera mnie do drogich restauracji, kino.. często sama za siebie płaciłam.
Jak pracowałam wracałam do domu, rozmawiałam z rodziną i szłam spać wczęsniej. Nie widziałam go całymi dniami. Teraz czekam do 23 az wroci, zeby pol h chociaz pogadać.
- Dołączył: 2011-03-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 44
31 marca 2011, 11:19
Napisałyście: robi zakupy, no super tylko, że to nie jest na zasadzie, robi dla nas zakupy. On ma swoje zakupy, ktorych ja nie ruszam. A ja z rodzina mamy swoje.
A przy okazji: nie zamierzam wstawac o godzinie 6.30, żeby zjeść z nim śniadanie :/ o tej godzinie by mnie chyba zmuliło.
Napisałyście: tracicie czas na kłótnie. Myślisz, że mi się by się chciało kłócić ciągle o to samo? Skoro on uwaza ze jest wszystko w porządku ?
Same tworzycie historię widzę i relacje jakie są między nami.
Przy okazji: Wiesz jak u nas sex wyglada. Szybko, szybko bo jest późno, a on musi za 5h- 6h wstać. :/ :) Tragedia. Tak się spieszymi, że często nawet nie jestem rozgrzana.
Nasze wyjazdy są na zasadzie: ja swoje on swoje, zeby było po równo, więc nie myślcie, że on zbiera tą kasę na niewiadomo jakie wakacje dla NAS. U nas to 'NAS' jest nieco dziwne.
Sam się ostatnio przyznał, ze w pracy nie myśli o mnie, bo się skupia na pracy. Hmm... A ja nawet jak intensywnie pracowałam to niemogłam go wybić z głowy :). No cóż.. w takim razie kiedy on o mnie myśli? jak w weekendy albo on wyjezdza do rodziny, albo ja mam zjazd na studiach.
Edytowany przez wizazz 31 marca 2011, 11:22