- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 lipca 2018, 16:21
Dzisiaj rano (podczas śniadania) mój chłopak wspomniał coś o ślubie jego kuzynki. Chodziło o to że wiekszość rodziny nanie nie poszła w tym jego babcia. Zdziwiło mnie to bo to był pierwszy ślub z jej wnuków, na to mój powiedział że babcia pójdzie tylko na jego ślub i że mam się ogarnąć (spojrzał przy tym wymownie na mój brzuch).
Po prawie 6 latach dowiedziałam się że dotej pory nie oświadczył mi się bo jestem.... za gruba.
Wiem że mam kilka kilo za dużo i cały czas staram sie cos z tym zrobić ale te słowa mnie bardzo zabolały, tak jakbym musiała sobie zasłużyć żeby zostać jego narzeczoną/ żoną.
Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć... a Wy co o tym sądzicie?
8 lipca 2018, 21:42
Nie trrzeba, ale tutaj bardziej chyba chodzi o to że ona taka jest, a on wymaga by do tego ślubu właśnie schudła.Oszustwo względem kogo? Na pewno nie w naszej kulturze, gdyż ludzie znają się PRZED ślubem. Na ogół dłuższy czas.I kto powiedział, że po ślubie trzeba wracać do starych nawyków? Nie może to być początek nowej drogi życia - także tej kulinarnej? Najlepiej po takim komentarzu przytyć 10 kg. A nich sobie chłop nie myśli, że jego zdanie ma jakiekolwiek znaczenie. A co!Uważasz, że odchudzać się na ślub, wyglądać super a potem wrócić do swojej wagi jest ok? Według mnie to jest oszustwo- na ślubie laska a potem już nie.A może jemu chodzi właśnie o to, że zamierza się oświadczyć i żebyś zaczęła się ogarniać przed weselem? Ile to dziewczyn na myśl o tym dniu dostaje małpiego rozumu i zaczyna się na gwałt odchudzać? Myślicie, że faceci tego nie wiedzą? Ale przecież najlepiej zrobić z faceta chama i prostaka. Baby kurde. Straszne jesteście.
Nie, to jej się wydaje że on chyba tego oczekuje. Co on myśli tego nie wiemy. A wy wieszacie na nim psy. Obrzydliwe.
Kobiety same robią sobie piekło z życia wkręcając sobie bógwieco. Większość facetów ma w nosie czy laska założy suknię w rozmiarze 38 czy 40. To baby chcą być w tym dniu księżniczkami.
Edytowany przez 8 lipca 2018, 21:45
8 lipca 2018, 21:48
Niezrozumienie tematu polega na tym, ze ty zrozumialas, ze facet daje ci do zrozumienia, ze jak schudniesz to ci sie oswiadczy. Czy wreszcie wymyslil powod, dla ktorego ci sie do tej pory nie oswiadczyl, czy ty masz dosc czekania i przyczepilas sie do aluzji, zeby go widziec w zlym swietle - tego nikt nie wie, bo jestes bardzo enigmatyczna.
Dla dobra zwiazku warto wyjasnic te kwestie, nie uwazasz?
Edytowany przez nobliwa 8 lipca 2018, 21:49
8 lipca 2018, 21:59
Tak sobie rozmawiacie o tyciu po ślubie. Ostatnio zapadł wyrok sądowy dla pary przyznający im 15000 odszkodowania od firmy fotogafującej i kamerującej z racji odkładania sesji przez 3 miesiące. Ślub był latem i od tego czasu do listopada babka sporo przytyła i na sesji nie wyglądała już tak dobrze jak w dniu ślubu :)
8 lipca 2018, 22:02
Myślałam nad tym i chyba najbardziej zabolało mnie w tym to że On przerzuca " winę" w sensie odpowiedzialność za brak zaręczyn na mnie...
Nie żeby mi jakoś bardzo zależało na tych zareczynach ale do tej pory myslałam że to przez to że rozkreca firme, idzie na to sporo czasu i pieniedzy i wszystko byłoby ok gdyby nie to zasugerowanie że to przeze mnie
8 lipca 2018, 22:12
Dziewczyno, przestań zmyślać i pogadaj z facetem.
8 lipca 2018, 22:22
Zawięłabym się i schudła. A potem gdyby to serio waga i głupawe podejście do tematu były przeszkodą czekałabym na zaręczyny. On by wyciągnął pierścionek, a ja jakieś kolorowe, plotkarskie pisemko. Gdzieś znad zdjęcia Gerarda Butlera, czy tam innego Clooneya zlustrowałabym go od góry do dołu wzrokiem i powiedziała, że może kiedyś, bo na razie musi się ogarnąćogarnac. Aha, wspomniałabym parę razy o tym, że marzysz o zaręczynach w jakiejś restauracji (albo innym miejscu gdzie jest sporo ludzi), żeby zrobić mu jeszcze większy przypał.
Edit: i nie rozumiem przerzucania winy na autorkę i wmawiania jej, że sobie dopowiada. Facet wyraził się jasno, bez sensu robić z siebie desperatkę i usiłować wmówić samej sobie, że białe jest czarne. Jasne, że może mu nieodpowiadać to, że autorka nie wyglada tak dobrze jak pewnie mogłaby z wagą w normie, ale to można to powiedzieć inaczej, normalnie. A nie "ogarnij sie, bo na ślubie byłby przypadł przed babcią".
Edytowany przez Wilena 8 lipca 2018, 22:28
8 lipca 2018, 22:43
A ja właśnie uważam, że nic nie jest jasne. I strasznie irytuje mnie taka babska postawa pokrzywdzonej ofiary. Nie rozumiem kobiet, które znajdują przyjemność w dowalaniu samej sobie. Z czego to wynika? Z niskiej samooceny? Pewna siebie kobieta nie marnuje nerwów na domysły z dupy, tylko pyta o co kolesiowi kurde konkretnie chodzi. Komunikacja w związku to podstawa. A już intrygami w stylu Wileny to się brzydzę. Serio?
8 lipca 2018, 23:22
A ja właśnie uważam, że nic nie jest jasne. I strasznie irytuje mnie taka babska postawa pokrzywdzonej ofiary. Nie rozumiem kobiet, które znajdują przyjemność w dowalaniu samej sobie. Z czego to wynika? Z niskiej samooceny? Pewna siebie kobieta nie marnuje nerwów na domysły z dupy, tylko pyta o co kolesiowi kurde konkretnie chodzi. Komunikacja w związku to podstawa. A już intrygami w stylu Wileny to się brzydzę. Serio?
A co jest w tym obrzydliwego? Rozumiem, że można to uznać za dziecinne, albo przesadnie egzaltowane, z perspektywą jak z tyłkiem, każdy ma własną. Ale tej obrzydliwość nie widzę. Oko za oko, zasada tak stara jak świat. Obrzydliwa to jest modna ostatnio i źle postrzegana poprawność polityczna i postawa desperatki, która znajdzie tysiąc powód na usprawiedliwienie swojego faceta/misia.
8 lipca 2018, 23:53
A ja właśnie uważam, że nic nie jest jasne. I strasznie irytuje mnie taka babska postawa pokrzywdzonej ofiary. Nie rozumiem kobiet, które znajdują przyjemność w dowalaniu samej sobie. Z czego to wynika? Z niskiej samooceny? Pewna siebie kobieta nie marnuje nerwów na domysły z dupy, tylko pyta o co kolesiowi kurde konkretnie chodzi. Komunikacja w związku to podstawa. A już intrygami w stylu Wileny to się brzydzę. Serio?