- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
6 maja 2018, 12:34
Dziewczyny muszę się wyżalić, wylać z siebie całą złość wobec swojego męża. Nie chcę o tym rozmawiać z kumpelami czy rodzeństwem, bo to nasze sprawy, ale udławię się jak się komuś nie wyżalę !! Mój mąż od jakiegoś czasu cierpi na prokrastynację, czyli odkładanie wszystkiego na później i w ogóle to do niego nie dociera, zawsze sobie znajdzie powód, dla którego zrobienie czegoś później jest odpowiednie. Jakieś pół roku temu kupiliśmy wózek dla dziecka, które na dniach rodzę. Prosiłam go, żeby sprawdził koła, bo ucieka z nich powietrze (kupiliśmy używany, żeby oszczędzić, bo chcemy mieć dwa- jeden na klatkę drugi do mieszkania i na później- mieszkamy na 3 pietrze bez windy, w dodatku mieszkanie mamy piętrowe z poddaszem). Do dzisiaj tego nie zrobił, okazało się, że dętki i wentyle sa do wymiany, zauważył to wczoraj- zamówił przez internet nowe- czas oczekiwania- jakiś miesiąc :(. Mieliśmy też pojechać po drugi wózek- zamówić w jakimś miejscowym sklepie, żeby łatwiej było w przypadku reklamacji. Oczywiście nie udało się, bo inne sprawy były ważniejsze. Zamówiłam przez internet, bez konsultacji z nim, bo już brakło mi sił na walkę. Niestety czas oczekiwania to znów jakiś miesiąc i pewnie zostaniemy bez wózka po urodzeniu dziecka :/ Mamy też psa, którego trzeba często czesać, codziennie powtarza że sie tym zajmie, ale jakoś nie znajduje czasu- od dwóch miesięcy. W tym czasie ja go czesałam juz kilka razy, pomimo wielkiego brzucha i tego, że do 36 tc chodziłam codziennie do pracy. Prosilam go, żeby piesa wykąpał przed porodem, bo potem moze nie byc czasu- "tak, tak on wie, tylko najpierw trzeba psa rozczesać". Prosiłam, żeby pojechał do weta (ma po drodze z pracy) i kupił dla psa obróżkę przeciwkleszczową- zapisał sobie i już od kilku tygodni obiecuje że to zrobi, a ja coraz częściej znajduję na psie kleszcze. Myślałam, że wczoraj posprząta w mieszkaniu- ja wymyłam łazienki dzień wcześniej żeby miał mniej... On stwierdził, że przecież było sprzątane tydzień wcześniej i w sumie to nie jest brudno.... :/ Mamy kilka rzeczy do sprzedania, m. in grilla elektrycznego- miał go wyczyścić wczoraj- dzisiaj widzę że grill nadal nieruszony i doskonale wiem, że będzie tak stał kilka tygodni. Mamy kiedyś zamiar budować dom, ale boję się, że popadnie w ruinę... Miał znaleźć speca, który nam położy pęknięte płytki na wannie, speca który nam naprawi odkurzacz, naprawić ledy na suficie, listwy, które odpadają w drzwiach do łazienki (zrobiłam to sama), koło jego łóżka piętrzą się puste butelki po wodzie, bo wyrzucanie po jednej jest bez sensu- lepiej po miesiącu wziąć kilkanaście za jednym razem i to ja wydziwiam, bo nie potrafię tego zrozumieć. Jeśli zaniedba wyrzucanie śmieci i z kosza się wręcz wysypuje, to jest na mnie wściekły bo to jest moja wina, przeciez mogę się wstrzymać z wyrzucaniem śmieci, do momentu aż on go opróżni. On chce, żebym go wołała jak kosz jest pełny. Ja mu mówię, że to jego obowiązek pilnowac kosza, a jak będę mu ciągle przypominać to będzie wieczna wojna. I jest, bo ja przypominam, on oczywiście w danym momencie nie może, a ja potrzebuję kosza na już, bo gotuję. I oczywiście moja wina, bo nie jestem w stanie wyliczyć odpowiednio wczesnie, że kosz się zapełnia... Mam dość dziewczyny, to ma byc ojciec mojego dziecka ? Jestem przerażona, bo zawsze tak jest że on się na początku przykłada, żeby wszystkim pokazać jaki jest przykładny, a potem zaczyna sie odkładanie na później, odpuszcza.... Zero systematyczności. I wiem, że to nie dzieje się dlatego, że on nie ma czasu. On wraca z pracy i odpala kilkadziesiąt odcinków serialu wkładając słuchawki wiec nawet nie ma mowy o spontanicznej rozmowie. O sorry, jak przychodzi z pracy to owszem spędzimy razem 15 minut rozmawiajac co tam w pracy itd., ale widzę że już odlicza minuty żeby tylko założyć słuchawki i sie odciać. Ciągle się wciąga w jakieś durne gierki on-line, ciągle ma jakiś nowy serial, swoje pasje oczywiście realizuje i ma na nie czas. Już nie wspomnę o tym, że wydaje pieniądze na głupoty, nieproporcjonalnie więcej niż ja... Długo by jeszcze wymieniać. W ogóle nie czuję się w ciaży przez niego w żaden sposob dopieszczona, za każdy masaż który mi robi musze się odwdzięczyć masażem dla niego, bo inaczej czekam tygodniami na następny... Nie myślałam, że jest az takim egoistą. Mam dość, to jakaś dupa nie facet. Dzisiaj poszedł do koleżanki robić zdjęcia na komuni- 3 godzinki pracy a przeżywał to kilka dni i najwazniejsze oczywiście bylo jego samopoczucie. A że ja nie śpię już kilka nocy w rzędu, że się stresuję porodem, że codziennie w nocy płaczę, bo mam tak okrutną zgagę, po porodzie muszę jak najszybciej wrócic do pracy, bo mam swoją firmę- nie pracuję to nie zarabiam, a niestety moje przychodzy sa większe od mężowych, nie moge pójść na dłuższy spacer bo mam mam skurcze brzucha, wyglądam jak ogr, jestem cała spuchnięta, przytyłam 15 kg, zrobiły mi sie plamy na twarzy, na całych posladkach mam rozstępy, w dodatku nie lubię dzieci, nigdy sie żadnym nie zajmowałam a ta ciaża nie była planowana :( Dziewczyny kończę, bo się rozklejam a łzy ciekną mi po policzkach. Pomóżcie jakoś, może to tylko szalejące hormony ? :(
7 maja 2018, 10:24
No to moim zdaniem, jeśli chcecie zostać razem i się z sobą nie męczyć, to bez pomocy z zewnątrz się nie obejdzie. Ile macie lat? Ile lat jesteście razem?Powiedziałabym, że bardzo się przyjaźnimy. Nie ma między nami chemii od jakiegoś czasu. Tzn. on mnie pociąga, ale ja go chyba nie, a nie chcę się narzucać. Kiedyś próbowałam, ale źle się to skończyło. Lubimy spędzać razem czas, mamy podobne poczucie humoru, wydaje mi się że w takich przyjemnych chwilach rozumiemy sie bardzo dobrze. Jeśli on się nie zatnie na komputerze oczywiście to ten czas razem fajnie spędzamy... Niestety mój mąż ma trudny charakter i rozwiązywanie problemów związanych z jego osobą jest dla mnie jakimś przekleństwem.A Wy się w ogóle kochacie/lubicie? I nie odpowiadaj, co czujesz teraz, tylko jak określiłabyś Wasze uczucia parę miesięcy temu, gdy Twoja złość (i hormony) nie przesłaniały wszystkiego.Macie rację, jak byłam bardziej na chodzie to po prostu mi jego lenistwo aż tak nie przeszkadzało. Ja jestem bardzo samodzielna jak na kobietę i nie udaje bezbronnej kobitki choć wyglądam niepozornie. Mój mąż ma mocny asertywny charakter i nie potrafię z nim rozmawiać. Powiedziałam mu dzisiaj że nie boję się momentu urodzenia dziecka tylko tego momentu w którym od odpuściz w którym znów przestanie być systematyczny tak jak przy obowiązkach domowych. Kiedy zostanę ze wszystkim sama. Oczywiście wyszło na to, że ja jestem zła bo mówię mu o tym w niedzielę wieczorem, kiedy on się stresuje bo jutro idzie do pracy. A jak powiedziałam że jestem rozczarowana tym, że większość czasu spędza przed kompem zamiast zająć się ważnymi sprawami to powiedzial że się poprawi..... Tylko żebym dała mu czas bo od razu wszystkiego nie da rady.... Czyli znowu odkłada na później... No i już atmosfera między nami jest napięta on się zamknął w sobie i się nie odzywa. A ja nienawidzę takich dni, nie potrafię funkcjonować w takiej atmosferze. A co do seksu to nie ma, w ciąży był tylko raz a wpadka jest o tyle bardziej frustrująca że seks był raz na 3 miesiące. Może obecność dziecka sprawi że będę mniej przymykac oczy na jego zachowanie.
ja w tym roku będę mieć 30-tkę, on ma 31 lat. Jesteśmy razem jakieś 11 lat, 5 lat po ślubie. Mieszkaliśmy rok przed ślubem razem, nie mogliśmy się dotrzeć, już wtedy brakowało seksu, mąż tłumaczył to stresem w pracy i gorączka przedślubną... była wojna na tyle poważna, że się rozeszliśmy 3 miesiące przed ślubem, ale potem się wszystko wyjaśniło i jednak do ślubu doszło. Po ślubie pierwszy rok lub dwa było cukierkowo, wszystko było super, a później już było coraz gorzej. Codzienność jest znośna, ale jeśli coś mi w zachowaniu męża nie odpowiada, to boję się z nim porozmawiać, bo wiem że skończy się to cichymi dniami i fochem z jego strony. A ja się psychicznie wtedy zapadam, nie umiem konfliktów przeżyć zazwyczaj dążę do załagodzenia atmosfery jak najszybciej. Zawsze dażę do tego, że nie iść spać pokłóconym, żeby jeszcze tego samego dnia problem rozwiązać, a on wtedy idzie spać albo zamyka się w swoim serialowym świecie i nadal sprawa niezałatwiona. Ma taką zdolność odwracania kota ogonem, że nawet jeśli rozmowę zaczynam, że to mi jest smutno z powodu jego zachowania to kończy się tym, że to on jest biedny i to ja go powinnam przeprosić. Wczoraj podczas rozmowy na temat jego zachowania, powiedział mi że on w takim razie też mi kiedyś wygarnie. To mówię mu, że najlepiej żeby zrobił to teraz, żeby mi mówił na bieżąco co jest nie tak. To powiedział, że na razie nic na mnie nie ma, ale jeszcze kilka razy podkreślił że kiedyś wybuchnie jak tez mu się uzbiera. No i bądź tu mądry ? Ja go prosiłam, żeby poszedł do psychologa, bo naprawdę jest konfliktowy zarówno w pracy jak i ze swoją matka nie może stworzyć normalnej atmosfery, ciągle jej dogryza, nie potrafi normalnie bez złośliwości odpowiedzieć na żadne pytanie nawet proste w stylu "Co u Was słychać, zdrowi jesteście ?".
7 maja 2018, 10:38
Nie rób mu awantury, tylko powiedz mu jak się czujesz. Facetom trzeba wprost i kawa na ławę, inaczej możesz płakać i szlochac, a on się nie domyśli. Pogadaj z nim, zamiast pisać tutaj. To wniesie więcej do waszego związku niż myślisz. Pomysł z pomocnym kolegą też mi się podoba, choć obawiam się, że tą złośliwość mąż może odebrać, jako to, że nie wierzysz w niego i jego umiejętności. Życzę Ci, aby on zdam sobie sprawę jak ci przykro. Powodzenia
no przecież o to chodzi, jej mąż to dzieciuch bez cech męskich. Jestem za, niech mu przez to pokaże jak zachowuje się facet.
7 maja 2018, 10:51
no przecież o to chodzi, jej mąż to dzieciuch bez cech męskich. Jestem za, niech mu przez to pokaże jak zachowuje się facet.Nie rób mu awantury, tylko powiedz mu jak się czujesz. Facetom trzeba wprost i kawa na ławę, inaczej możesz płakać i szlochac, a on się nie domyśli. Pogadaj z nim, zamiast pisać tutaj. To wniesie więcej do waszego związku niż myślisz. Pomysł z pomocnym kolegą też mi się podoba, choć obawiam się, że tą złośliwość mąż może odebrać, jako to, że nie wierzysz w niego i jego umiejętności. Życzę Ci, aby on zdam sobie sprawę jak ci przykro. Powodzenia
Coś ty, on się tylko obrazi, uniesie honorem i koniec. Na pewno nie pójdzie po rozum do głowy. Raz już brałam swojego tatę, żeby mi pomógł, ale do dzisiaj mój mąż nie wie, że zrobił to teść, bo by chyba umarł z upokorzenia. A winna sytuacji byłabym ja- na pewno nie mój mąż :D Bo ja mówił, że zrobi to zrobi- tylko kiepskiej baletnicy to i rąbek u spódnicy... Mój mąż jest mieszczuchem, który niewiele w domu potrafi, dlatego nie chcę go dodatkowo upokarzać, ale jeśli czegos nie umiem sam, biorę speca... A tak to nie jest zrobione w ogóle.
7 maja 2018, 11:27
Coś ty, on się tylko obrazi, uniesie honorem i koniec. Na pewno nie pójdzie po rozum do głowy. Raz już brałam swojego tatę, żeby mi pomógł, ale do dzisiaj mój mąż nie wie, że zrobił to teść, bo by chyba umarł z upokorzenia. A winna sytuacji byłabym ja- na pewno nie mój mąż :D Bo ja mówił, że zrobi to zrobi- tylko kiepskiej baletnicy to i rąbek u spódnicy... Mój mąż jest mieszczuchem, który niewiele w domu potrafi, dlatego nie chcę go dodatkowo upokarzać, ale jeśli czegos nie umiem sam, biorę speca... A tak to nie jest zrobione w ogóle.no przecież o to chodzi, jej mąż to dzieciuch bez cech męskich. Jestem za, niech mu przez to pokaże jak zachowuje się facet.Nie rób mu awantury, tylko powiedz mu jak się czujesz. Facetom trzeba wprost i kawa na ławę, inaczej możesz płakać i szlochac, a on się nie domyśli. Pogadaj z nim, zamiast pisać tutaj. To wniesie więcej do waszego związku niż myślisz. Pomysł z pomocnym kolegą też mi się podoba, choć obawiam się, że tą złośliwość mąż może odebrać, jako to, że nie wierzysz w niego i jego umiejętności. Życzę Ci, aby on zdam sobie sprawę jak ci przykro. Powodzenia
Szkoda, że on tak nie dba o Twoje dobre samopoczucie. Dziewczyno, jesteś w ciąży i powinnaś dbać przede wszystkim o siebie i dziecko!
To co opisałaś w pierwszym poście świadczy o Twoim mężu bardzo źle. Ale jak czytam kolejne, to trochę rozumiem dlaczego on tak obrósł w piórka. Pozwoliłaś mu na to świadomie lub nie. I nie ma tu złotej rady jak to naprawić, żeby jemu nadal było dobrze ze słuchawkami przed laptopem. Musisz go pogonić do roboty a nie obsługiwać! Uwierz mi, że jak urodzisz, to sprzątanie po nim będzie ostatnią rzeczą jaką powinnaś robić.
7 maja 2018, 11:32
Powiedziałabym, że bardzo się przyjaźnimy. Nie ma między nami chemii od jakiegoś czasu. Tzn. on mnie pociąga, ale ja go chyba nie, a nie chcę się narzucać. Kiedyś próbowałam, ale źle się to skończyło. Lubimy spędzać razem czas, mamy podobne poczucie humoru, wydaje mi się że w takich przyjemnych chwilach rozumiemy sie bardzo dobrze. Jeśli on się nie zatnie na komputerze oczywiście to ten czas razem fajnie spędzamy... Niestety mój mąż ma trudny charakter i rozwiązywanie problemów związanych z jego osobą jest dla mnie jakimś przekleństwem.A Wy się w ogóle kochacie/lubicie? I nie odpowiadaj, co czujesz teraz, tylko jak określiłabyś Wasze uczucia parę miesięcy temu, gdy Twoja złość (i hormony) nie przesłaniały wszystkiego.
nie, nie przyjaźnicie się. Jest między Wami miło kiedy jest mu wygodnie i niezobowiązująco. Nie Ty powinnaś rozwiązywać problemy związane z jego charakterem, po prostu on nie powinien ich tworzyć. W momencie, kiedy się z nim cackasz on myśli że to dlatego, że sama czujesz że wydziwiasz.
7 maja 2018, 12:17
Coś ty, on się tylko obrazi, uniesie honorem i koniec. Na pewno nie pójdzie po rozum do głowy. Raz już brałam swojego tatę, żeby mi pomógł, ale do dzisiaj mój mąż nie wie, że zrobił to teść, bo by chyba umarł z upokorzenia. A winna sytuacji byłabym ja- na pewno nie mój mąż :D Bo ja mówił, że zrobi to zrobi- tylko kiepskiej baletnicy to i rąbek u spódnicy... Mój mąż jest mieszczuchem, który niewiele w domu potrafi, dlatego nie chcę go dodatkowo upokarzać, ale jeśli czegos nie umiem sam, biorę speca... A tak to nie jest zrobione w ogóle.no przecież o to chodzi, jej mąż to dzieciuch bez cech męskich. Jestem za, niech mu przez to pokaże jak zachowuje się facet.Nie rób mu awantury, tylko powiedz mu jak się czujesz. Facetom trzeba wprost i kawa na ławę, inaczej możesz płakać i szlochac, a on się nie domyśli. Pogadaj z nim, zamiast pisać tutaj. To wniesie więcej do waszego związku niż myślisz. Pomysł z pomocnym kolegą też mi się podoba, choć obawiam się, że tą złośliwość mąż może odebrać, jako to, że nie wierzysz w niego i jego umiejętności. Życzę Ci, aby on zdam sobie sprawę jak ci przykro. Powodzenia
On nie ma honoru więc się nim nie uniesie. Obrazi się owszem. Ja bym go upokarzała za każdym razem.
(..) listwy, które odpadają w drzwiach do łazienki (zrobiłam to sama), Myślałam, że wczoraj posprząta w mieszkaniu koło jego łóżka piętrzą się puste butelki po wodzie,
Jeśli zaniedba wyrzucanie śmieci i z kosza się wręcz wysypuje, to jest
na mnie wściekły bo to jest moja wina, przeciez mogę się wstrzymać z
wyrzucaniem śmieci, do momentu aż on go opróżni. On chce, żebym go
wołała jak kosz jest pełny (...)
Brzydziłabym się tknąć takiego lebra.
7 maja 2018, 12:22
On nie ma honoru więc się nim nie uniesie. Obrazi się owszem. Ja bym go upokarzała za każdym razem.(..) listwy, które odpadają w drzwiach do łazienki (zrobiłam to sama), Myślałam, że wczoraj posprząta w mieszkaniu koło jego łóżka piętrzą się puste butelki po wodzie,Jeśli zaniedba wyrzucanie śmieci i z kosza się wręcz wysypuje, to jest na mnie wściekły bo to jest moja wina, przeciez mogę się wstrzymać z wyrzucaniem śmieci, do momentu aż on go opróżni. On chce, żebym go wołała jak kosz jest pełny (...)Brzydziłabym się tknąć takiego lebra.Coś ty, on się tylko obrazi, uniesie honorem i koniec. Na pewno nie pójdzie po rozum do głowy. Raz już brałam swojego tatę, żeby mi pomógł, ale do dzisiaj mój mąż nie wie, że zrobił to teść, bo by chyba umarł z upokorzenia. A winna sytuacji byłabym ja- na pewno nie mój mąż :D Bo ja mówił, że zrobi to zrobi- tylko kiepskiej baletnicy to i rąbek u spódnicy... Mój mąż jest mieszczuchem, który niewiele w domu potrafi, dlatego nie chcę go dodatkowo upokarzać, ale jeśli czegos nie umiem sam, biorę speca... A tak to nie jest zrobione w ogóle.no przecież o to chodzi, jej mąż to dzieciuch bez cech męskich. Jestem za, niech mu przez to pokaże jak zachowuje się facet.Nie rób mu awantury, tylko powiedz mu jak się czujesz. Facetom trzeba wprost i kawa na ławę, inaczej możesz płakać i szlochac, a on się nie domyśli. Pogadaj z nim, zamiast pisać tutaj. To wniesie więcej do waszego związku niż myślisz. Pomysł z pomocnym kolegą też mi się podoba, choć obawiam się, że tą złośliwość mąż może odebrać, jako to, że nie wierzysz w niego i jego umiejętności. Życzę Ci, aby on zdam sobie sprawę jak ci przykro. Powodzenia
Naprawdę? To ma być rozwiązanie sytuacji? Upokarzanie męża jako metoda motywacji?
7 maja 2018, 12:49
Szkoda, że on tak nie dba o Twoje dobre samopoczucie. Dziewczyno, jesteś w ciąży i powinnaś dbać przede wszystkim o siebie i dziecko! To co opisałaś w pierwszym poście świadczy o Twoim mężu bardzo źle. Ale jak czytam kolejne, to trochę rozumiem dlaczego on tak obrósł w piórka. Pozwoliłaś mu na to świadomie lub nie. I nie ma tu złotej rady jak to naprawić, żeby jemu nadal było dobrze ze słuchawkami przed laptopem. Musisz go pogonić do roboty a nie obsługiwać! Uwierz mi, że jak urodzisz, to sprzątanie po nim będzie ostatnią rzeczą jaką powinnaś robić.Coś ty, on się tylko obrazi, uniesie honorem i koniec. Na pewno nie pójdzie po rozum do głowy. Raz już brałam swojego tatę, żeby mi pomógł, ale do dzisiaj mój mąż nie wie, że zrobił to teść, bo by chyba umarł z upokorzenia. A winna sytuacji byłabym ja- na pewno nie mój mąż :D Bo ja mówił, że zrobi to zrobi- tylko kiepskiej baletnicy to i rąbek u spódnicy... Mój mąż jest mieszczuchem, który niewiele w domu potrafi, dlatego nie chcę go dodatkowo upokarzać, ale jeśli czegos nie umiem sam, biorę speca... A tak to nie jest zrobione w ogóle.no przecież o to chodzi, jej mąż to dzieciuch bez cech męskich. Jestem za, niech mu przez to pokaże jak zachowuje się facet.Nie rób mu awantury, tylko powiedz mu jak się czujesz. Facetom trzeba wprost i kawa na ławę, inaczej możesz płakać i szlochac, a on się nie domyśli. Pogadaj z nim, zamiast pisać tutaj. To wniesie więcej do waszego związku niż myślisz. Pomysł z pomocnym kolegą też mi się podoba, choć obawiam się, że tą złośliwość mąż może odebrać, jako to, że nie wierzysz w niego i jego umiejętności. Życzę Ci, aby on zdam sobie sprawę jak ci przykro. Powodzenia
Zgadzam sie z matylda. W dodatku ciagle go tlumaczysz. Len i pan wygodnicki z niego i tyle. On sie sam upokarza tym, ze czegos nie robi. A nie Ty upokarzasz jego, bo zrobisz to za niego.
Masz teraz dziecko i na dziecku sie skup. To taki Typ, ktory we wlasne gowno by wlazl i mial do Ciebie pretensje.
7 maja 2018, 13:00
Dla mnie to ten wasz związek się nadaje na terapię, jeśli w ogóle na coś. On się masturbuje i nie chce uprawiać z Tobą seksu? Wszystko Ty musisz robić, a on sobie gra? Jak dla mnie to sobie znalazł darmową służącą, która go jeszcze częściowo utrzymuje (skoro ty zarabiasz więcej) i jest mu wygodnie. Czy był/ jest maminsynkiem?
7 maja 2018, 13:01
To co piszesz, jest strasznie smutne.
Z tego co widze, to twoj malzonek jest niedostepny emocjonalnie i sam sobie z emocjami nie radzi. Jest agresywny - albo go ktoś bił, znęcał się psychicznie, generalnie wyglada jakby byl z rodziny dysfunkcyjnej, bo na pewno nie z takiej, w której okazywało się miłość - nie dba o Ciebie, ani o twoje potrzeby i nie szanuje cię, jako człowieka, bo on nikogo chyba nie szanuje, nie chce nic zrobić, ze swoim zachowaniem. Ba! co ma zrobić, jak nie chce go zobaczyć.
Co to w ogóle za podejście "zepsulas mi humor, jutro ide do pracy i sie stresuje" - serio? Praca to tylko praca, nie ucieknie, nie należy się nią spinać bo i tak kopnie cie w dupe, jak sobie ze stresem nie radzi to niech idzie do psychologa i piszę to bez uszczypliwości.
Moze, niektóre momenty nie sa dobre na rozmowe, ale wyglada na to, że dla niego nie ma w ogóle dobrych momentów na nic.
A juz "kiedys ja tez ci wygarne" to jakas abstrakcja - tu jest taki ogrom agresji... ŻADEN, powtarzam, ŻADEN facet nie lubi jak sie go krytykuje, w ogole nikt nie lubi, ale bez przesady, jesli ktos rozmawia spokojnie to nalezy się zastanowic nad tym co slyszymy. A on nie ma samorefleksji. Nie czekaj na dziecko, bo moze się cos zmieni - bo się nie zmieni, jeśli bedziesz czekać tylko - ja bym jasno powiedziala, ze nie chce w takiej atmosferze wychowywać dziecka, bo ono za to zaplaci, rowniez problemami emocjonalnymi. Ty bedziesz sfrustrowana, pasywnie agresywna i dziecko nauczy się tak funkcjonować, na pewno tego chcesz?
Nie oszukujmy się, po wielu latach w zwiazku nie ma WOW - chemia mija, przychodzi rzeczywistosc, jest kochanie się (nie zakochanie), troska o drugiego człowieka i musi byc szacunek.
Np. Ja na coś zwróciłam w weekend mojemu męzowi, a on mi wyskoczyl "a ty robisz to i tamto", a ja mu na to, "tak może i robie, ale zobacz jak ty reagujesz, ja ci zwracam uwage, a ty od razu atakujesz... pomysl nad tym", no i ucichł. Generalnie to ja jestem bardzo czuła na zachowania w stylu "ja o kozie, ty o wozie" i to u mnie nie przejdzie. U nas to ja zawsze bylam ta uparta i bardziej trudna, ale mam dość tej łatki, pracuje mocno nad soba i rozmawiam, duzo rozmawiamy i jasno artykułuję zachowania, ktore mi się nie podobają - agresja, lenistwo, wbijanie szpil. Od razu reaguje na takie sytuacje. Jak mam gorszy dzień to tez staram się o tym powiedzieć, bo nie chcę się kłócić i wiem, ze moj maz takze.