Temat: Brak dzieci a partner

Jak wytłumaczyłyście partnerowi, że nie chcecie mieć dzieci? Jakich argumentów użyłyście, aby nie pomyślał, że nie traktujecie związku poważnie? I żeby wiedział, że to przemyślana i trwała decyzja, a nie miał nadzieję, że kiedyś was namówi? Jesteście pewne, że on się z tym pogodził i nie jest to dla niego problem? Jeżeli tak, to skąd ta pewność?

Pasek wagi

PannaKota

Ja nie rozpatruje przypadków różnych , w których mieści się jakaś wpadka, obojętny stosunek do dziecka itp. Cały czas podkreślam, że mowa jest o osobie, która tego dziecka chce i jest tego pewna, że chce, ale poświęca się z miłości dla drugiej strony. Absolutnie się nie zgadzam z tym, że przenosi się odpowiedzialność na osobę chcącą dziecko.  Odpowiedzialny jest również  ten dla kogo ktoś się poświęca . I jeszcze raz napiszę jak kochając kogoś można przyjąć takie poświęcenie ? Jak można  wiedzieć, że mój ukochany lubi dzieci, chce dziecko, przebywanie w gronie dzieci sprawia mu radość, daje szczęście i nie chcieć tego szczęścia dla niego. Oczywiście dziecko to zbyt poważna sprawa, aby decydować się na nie, żeby kogoś uszczęśliwić więc po to podejmuje się taką, a nie inną decyzję o zakończeniu związku w odpowiednim czasie.   Jaka to wygoda, że to ja nie muszę podejmować trudnej decyzji, ,że na mnie nikt nie naciska na zmianę planów. Jaka to wygoda, że nie muszę rezygnować ze związku z kimś kto tak mnie kocha, bo to on z czegoś rezygnuje. W ogóle jak on musi mnie kochać, bo tak się poświęca, jak mi to schlebia, gdzie ja znajdę drugiego takiego zakochanego. Wygodnie jest powiedzieć, to on ma rozum i on tak zdecydował, a to, że ja mu czegoś nie chce dać ,że go unieszczęśliwie to już nie mój problem, nie moja wina, on wiedział na co się pisze itp. To on będzie się męczył ze swoim cierpieniem, a mnie to nic nie obchodzi, nie interesuje mnie jak to też wpłynie na nasz związek, bo on wiedział co robi, więc to jego problem. Podstawą związku kochających się ludzi  są wspólne cele i wartości, to są trwałe fundamenty i ten kto ma rozum o tym wie. 

Tak ludzie mają mózgi i to sprawia, że jak ja nie chcę dziecka to wybieram wyłącznie partnera, który myśli tak samo, jeśli spotykam kogoś innego, a on nie chce podjąć odpowiedniej decyzji to robię to ja , bo mam mózg i jestem mądrzejsza, poza tym kocham tę osobę, więc jestem przewidująca i chcę, aby ta osoba ułożyła sobie życie tak, aby ktoś dał jej to czego ja nie chcę i jeszcze raz podkreślam mówię o osobach,  które są pewne, że chcą dziecka, a nie zachowują się na zasadzie mogę zostać rodzicem, ale jak nie zostanę to nic się nie stanie. 

U autorki facet co jakiś czas napomina o dziecku neutralnie , ale jednak, czyli dla niego ta sprawa nie jest na dobre zamknięta i to dziecko jednak nie jest mu obojętne na zasadzie jak nie będzie to wsio ryba. Mimo tego, że doskonale wie jakie jest zdanie autorki jest jednak mowa o tym dziecku. Po co miałby o tym wspominać gdyby było mu to obojętne, albo gdyby pogodził się z tym, że ojcem nie będzie. Jeżeli czegoś nie chcę, nie zależy mi na tym to nie rozpoczynam tematu, bo niby po co, tym bardziej jeżeli mam świadomość, że drugiej stronie na tym nie zależy i jest kategorycznie na nie. 

Wg niektórych autorka powinna sobie strzelić kulke w łeb bo nie chce mieć dzieci a nie daj Boże zakocha się w niej ktos kto je chce. I tu powstaje dramat tragedia a w vitaliowych dyskusjach komedia. Dajcie sobie spokój baby jedna juz taka jest na forum co w każdym poście płacze ze ma dziecko i leci na nią całe szambo nienawiści. 

Autorko nie chcesz mieć dzieci i super. Trzymaj się tego i bądź szczęśliwa życie napisze scenariusz co będzie dalej. A ty ciesz sie życiem ile wlezie

Pasek wagi

.Puckolinka. napisał(a):

Wg niektórych autorka powinna sobie strzelić kulke w łeb bo nie chce mieć dzieci a nie daj Boże zakocha się w niej ktos kto je chce. I tu powstaje dramat tragedia a w vitaliowych dyskusjach komedia. Dajcie sobie spokój baby jedna juz taka jest na forum co w każdym poście płacze ze ma dziecko i leci na nią całe szambo nienawiści. Autorko nie chcesz mieć dzieci i super. Trzymaj się tego i bądź szczęśliwa życie napisze scenariusz co będzie dalej. A ty ciesz sie życiem ile wlezie

Kto kazał autorce mieć dziecko skoro tego nie chce ? Nie chce jej sprawa, nie musi mieć  dzieci , ani dla kogoś zmieniać zdania w tym temacie. Nic nie zrozumiałaś z tego co zostało napisane. 

Nawet tego nie czytałam. Tego się nie da czytać po prostu. Zrezygnowałam kilka postów temu. Jak padły hasła o lalce psie i kończeniu związku na 2 randce bo koles wymowił słowo dziecko. Podstawowym błędem całej tej dyskusji jest brak szacunku do poglądów innej osoby i wciskanie jej na sile swoich przekonań. 

Pasek wagi

Idąc Twoim tokiem myślenia mam z mężem 2 dzieci. On chce mieć 3 ja nie chce. Powinnam była go zostawić 12 lat temu jak się poznaliśmy i planowalismy 4 dzieci  czy teraz żeby mógł sobie zrobić 3 dziecko z  inna ?? Albo poświęcić się dla niego i urodzić 3 ?? 

Miłość i wspólne życie to pasmo poświęceń. Masz mózg wolna wole i sama podejmujesz świadome decyzje. To się tyczy bycia z kimś zakładanie rodziny życia chorób. A co jeśli założysz z partnerem ze nie chcesz mieć dzieci a potem jednej osobie się odmieni? 

Pasek wagi

Marisca ty to jakaś nawiedzona jesteś, nie każdy marzy o macierzyństwie/ojcostwie. Skoro ty jesteś spełniona jako matka to dobrze ale zrozum, że nie każdy tego chce a niektórym jest obojętne

A co powiesz na taką sytuację: para jest razem od lat i okazuje się, że np kobieta jest bezpłodna a facet chce dziecka to co? Ma ją zostawić bo będzie nieszczęśliwy? Chyba nie na tym polega milośc

.Puckolinka. napisał(a):

Idąc Twoim tokiem myślenia mam z mężem 2 dzieci. On chce mieć 3 ja nie chce. Powinnam była go zostawić 12 lat temu jak się poznaliśmy i planowalismy 4 dzieci  czy teraz żeby mógł sobie zrobić 3 dziecko z  inna ?? Albo poświęcić się dla niego i urodzić 3 ?? Miłość i wspólne życie to pasmo poświęceń. Masz mózg wolna wole i sama podejmujesz świadome decyzje. To się tyczy bycia z kimś zakładanie rodziny życia chorób. A co jeśli założysz z partnerem ze nie chcesz mieć dzieci a potem jednej osobie się odmieni? 

Teraz to jesteście odpowiedzialni za te dzieci, które macie, więc nie porównuj tego do sytuacji dwóch wolnych osób. Poza tym to nie jest kwestia ile dzieci, kwestia tego czy dzieci w ogóle. A jak jednej osobie się odmienia i powoduje to dysonans  to mówi dziękuję. 

Czakii napisał(a):

Marisca ty to jakaś nawiedzona jesteś, nie każdy marzy o macierzyństwie/ojcostwie. Skoro ty jesteś spełniona jako matka to dobrze ale zrozum, że nie każdy tego chce a niektórym jest obojętneA co powiesz na taką sytuację: para jest razem od lat i okazuje się, że np kobieta jest bezpłodna a facet chce dziecka to co? Ma ją zostawić bo będzie nieszczęśliwy? Chyba nie na tym polega milośc

Przeczytaj jeszcze raz o czym jest temat i to co napisałam wcześniej. 

A ja cały czas podkreślam, że jeśli dwoje dorosłych ludzi się kocha, łączą ich pasje i kawał wspólnej historii (bo mało kto w wieku dwudziestu/dwudziestukilku lat jest w stanie altruistycznie zrezygnować z prawdziwej miłości, żeby oszczędzić tej drugiej osobie poświęcenia w przyszłości) to oboje mają prawo decydować o tym czy mimo poświęcenia i jego konsekwencji chcą w danym związku nadal trwać. Podkreślam oboje mają prawo. Decydowanie za drugą osobę, porzucenie jej wbrew jej woli, bo być może w dłuższej perspektywie nam za to podziękuje jest niedorzeczne i jednoznaczne z odebraniem tej osobie wolnej woli i prawa do decydowania o sobie.

A neutralne napominanie o dzieciach wcale nie znaczy, że się ich bardzo chce: ja na przykład dzieci mieć nie chcę, a jednak z siostrzeńcami męża mam super kontakt, a i ogólnie o dzieciach mi się zdarza czasami coś powiedzieć, nie udaję że nie istnieją... 

Zucchini powinna pogadać z partnerem szczerze i żadna z nas nie powinna jej niczego narzucać ani tym bardziej oceniać jej i jej decyzji, bo powody by nie mieć dziecka są różne, trzeba to sobie po prostu wyjaśnić na spokojnie. A poświęcenie ma różne oblicza i w związku działa w dwie strony, nie masz prawa oceniać, że tylko jedna strona się poświęca, może ona dla niego również z czegoś zrezygnowała dla niego. Łatwo się ocenia kogoś kogo się nie zna.

Akurat posiadanie dziecka wiąże się dla kobiety z ciut większym poświęceniem, oczywiście szacunek dla wszystkich panów, którzy są świetnymi ojcami, ale to kobieta nosi dziecko we własnym ciele, czuje się za nie odpowiedzialna, rodzi w bólach, wstaje na karmienie... Żeby było jasne: dla mnie to akurat nie są powody rezygnacji z macierzyństwa, ale jestem w stanie zrozumieć, że dla kobiety jednak ta decyzja jest bardziej zobowiązująca i stawiając na szali poświęcenie w tej materii niezaprzeczalnie kobieta "oddaje" więcej. 

Dajmy zatem ludziom decydować o sobie, zarówno kobietom jak i mężczyznom, to mit, że kobiety są mądrzejsze i bardziej przewidujące, więc muszą ratować tych biednych, głupich, zakochanych w nas mężczyzn. Może Tobie się to nie mieści w głowie, ale czasami facet po prostu nie chce odejść, wiem co mówię, bo lata temu tez chciałam mojemu ułatwić decyzję o wyjeździe do Stanów, więc z nim zerwałam, a jednak nie odpuścił... Podjął decyzję.

.PannaKota. napisał(a):

A ja cały czas podkreślam, że jeśli dwoje dorosłych ludzi się kocha, łączą ich pasje i kawał wspólnej historii (bo mało kto w wieku dwudziestu/dwudziestukilku lat jest w stanie altruistycznie zrezygnować z prawdziwej miłości, żeby oszczędzić tej drugiej osobie poświęcenia w przyszłości) to oboje mają prawo decydować o tym czy mimo poświęcenia i jego konsekwencji chcą w danym związku nadal trwać. Podkreślam oboje mają prawo. Decydowanie za drugą osobę, porzucenie jej wbrew jej woli, bo być może w dłuższej perspektywie nam za to podziękuje jest niedorzeczne i jednoznaczne z odebraniem tej osobie wolnej woli i prawa do decydowania o sobie.A neutralne napominanie o dzieciach wcale nie znaczy, że się ich bardzo chce: ja na przykład dzieci mieć nie chcę, a jednak z siostrzeńcami męża mam super kontakt, a i ogólnie o dzieciach mi się zdarza czasami coś powiedzieć, nie udaję że nie istnieją... Zucchini powinna pogadać z partnerem szczerze i żadna z nas nie powinna jej niczego narzucać ani tym bardziej oceniać jej i jej decyzji, bo powody by nie mieć dziecka są różne, trzeba to sobie po prostu wyjaśnić na spokojnie. A poświęcenie ma różne oblicza i w związku działa w dwie strony, nie masz prawa oceniać, że tylko jedna strona się poświęca, może ona dla niego również z czegoś zrezygnowała dla niego. Łatwo się ocenia kogoś kogo się nie zna.Akurat posiadanie dziecka wiąże się dla kobiety z ciut większym poświęceniem, oczywiście szacunek dla wszystkich panów, którzy są świetnymi ojcami, ale to kobieta nosi dziecko we własnym ciele, czuje się za nie odpowiedzialna, rodzi w bólach, wstaje na karmienie... Żeby było jasne: dla mnie to akurat nie są powody rezygnacji z macierzyństwa, ale jestem w stanie zrozumieć, że dla kobiety jednak ta decyzja jest bardziej zobowiązująca i stawiając na szali poświęcenie w tej materii niezaprzeczalnie kobieta "oddaje" więcej. Dajmy zatem ludziom decydować o sobie, zarówno kobietom jak i mężczyznom, to mit, że kobiety są mądrzejsze i bardziej przewidujące, więc muszą ratować tych biednych, głupich, zakochanych w nas mężczyzn. Może Tobie się to nie mieści w głowie, ale czasami facet po prostu nie chce odejść, wiem co mówię, bo lata temu tez chciałam mojemu ułatwić decyzję o wyjeździe do Stanów, więc z nim zerwałam, a jednak nie odpuścił... Podjął decyzję.

Kwestia płci nie ma tu nic do rzeczy, to samo pisałabym gdyby to kobieta chciała mieć dziecko, a facet nie. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.