Temat: Brak dzieci a partner

Jak wytłumaczyłyście partnerowi, że nie chcecie mieć dzieci? Jakich argumentów użyłyście, aby nie pomyślał, że nie traktujecie związku poważnie? I żeby wiedział, że to przemyślana i trwała decyzja, a nie miał nadzieję, że kiedyś was namówi? Jesteście pewne, że on się z tym pogodził i nie jest to dla niego problem? Jeżeli tak, to skąd ta pewność?

Pasek wagi

Ja też nie chcę mieć dzieci, dzięki Bogu mój mąż również. Uważam, że takie kobiety jak my powinny się wiązać z mężczyznami, którzy też nie chcą bądź są bezplodni i na odwrót. Inaczej jedno będzie cierpiec tak czy siak... Ja przykładowo gdyby mój mąż naciskał to i tak nie zgodzilabym się na dziecko nawet kosztem rozwodu. 

Naturalna! napisał(a):

kup mu małego szczeniaczka, co robi po siebie, kwiczy w nocy i trzeba do niego wstawać i go głaskać. dawać mu jeść i wyprowadzać na spacer. uczyć załatwiać potrzeby na zewnątrz. jeśli ta rola "ojczulka" go przerośnie i wymięknie to niech o dziecku zapomni, ponieważ dzieckiem trzeba dłużej się opiekować i go wszystkiego uczyć, mieć tony cierpliwosci. jesli Ty nie czujesz, że dziecka chcesz, to idąc partnerowi na rękę, ponieważ Twój zegar biologiczny tyka i zachodząc jednak w ciążę, ponosisz ogromne ryzyko, że unieszczęsliwisz tym siebie, a jak Ty będziesz załamana i sfrustrowana to jak to się odbije na Waszej miłości? trzeba tę sprawę rozwazyć spoglądając z różnych kątów a nie tylko wierzyć w wizję różowego, pięknego bobaska i dziecka, które wyrośnie na pewno na geniusza. a co jesli urodzi się chore? czy Twój partner jest gotowy na takie poświęcenie? 

Dokładnie! Albo taką lalkę imitację niemowlaka, która płacze, trzeba ją przewijać karmić itp. Wielu ludziom zwłaszcza facetom sie wydaje że dziecko tylko pięknie słodko wygląda i się śmieje jak to pokazują np w TV. Nawet nie zdają sobie sprawy ile to wszystko kosztuje nerwów, pracy i kasy, nie mówiąc już jak choruje...

Dziewczyny śmiać mi się chce z Was jak czytam niektóre wypowiedzi.

Kupić facetowi psa? obrzydzić mu dziecko? Dziecko kosztuje - nerwy, praca, kasa i choruje? imitacja lalki?

Pękam ze śmiechu. 

Po pierwsze pies nie zastąpi dziecka, po drugie co to musi być za suka by obrzydzała facetowi dziecko? po trzecie to że dziecko kosztuje, choruje itp  - a jak w małżeństwie Ty kobieto zachorujesz to co? facet ma się Ciebie pozbyć bo będziesz kosztować a z chorobą - zakładam poważniejszą nie będzie chciał mieć nic wspólnego. Po 4 imitacja lalki?- dziecko w wieku niemowlęcego wyrasta tak samo jak szczeniak.

Poza tym jak się nie chce mieć dzieci to najlepiej związać się z kimś kto też ma takie podejście. Jednak jak facet chce dziecko to tak unieszczęśliwisz go. Dlaczego? Bo większość facetów chce zostać ojcem i ma taką potrzebę wewnętrzną. 

Zarówno są kobiety jak i faceci co chcą się spełnić w roli rodzica. Są też tacy którzy spełniają się np zawodowo a o dzieciach nie myślą.

I jak już ktoś napisał - albo facet kocha Cię na zabój i dla Ciebie zrezygnuje z dziecka albo po prostu Cię kiedyś zostawi. Nie ma się co oszukiwać.

nie mielismy powaznej rozmowy, ale od slowa do slowa wyszlo, ze dzieci miec nie chcemy, 

czasem sie rozczule nad dzieckiem znajomej, ale jak pomysle o tym, ze mialabym miec je tak juz na 24h to od razu mi sie odechciewa. 

Pasek wagi

candy.lady napisał(a):

Naturalna! napisał(a):

kup mu małego szczeniaczka, co robi po siebie, kwiczy w nocy i trzeba do niego wstawać i go głaskać. dawać mu jeść i wyprowadzać na spacer. uczyć załatwiać potrzeby na zewnątrz. jeśli ta rola "ojczulka" go przerośnie i wymięknie to niech o dziecku zapomni, ponieważ dzieckiem trzeba dłużej się opiekować i go wszystkiego uczyć, mieć tony cierpliwosci. jesli Ty nie czujesz, że dziecka chcesz, to idąc partnerowi na rękę, ponieważ Twój zegar biologiczny tyka i zachodząc jednak w ciążę, ponosisz ogromne ryzyko, że unieszczęsliwisz tym siebie, a jak Ty będziesz załamana i sfrustrowana to jak to się odbije na Waszej miłości? trzeba tę sprawę rozwazyć spoglądając z różnych kątów a nie tylko wierzyć w wizję różowego, pięknego bobaska i dziecka, które wyrośnie na pewno na geniusza. a co jesli urodzi się chore? czy Twój partner jest gotowy na takie poświęcenie? 
Dokładnie! Albo taką lalkę imitację niemowlaka, która płacze, trzeba ją przewijać karmić itp. Wielu ludziom zwłaszcza facetom sie wydaje że dziecko tylko pięknie słodko wygląda i się śmieje jak to pokazują np w TV. Nawet nie zdają sobie sprawy ile to wszystko kosztuje nerwów, pracy i kasy, nie mówiąc już jak choruje...

To jest akurat ciężka bzdura. Przede wszystkim pies to nie zabawka, którą sobie można wykorzystywać do eksperymentów. I to takich, które mają dowieść, że ta żywa istota to problem, udręka i najfajniej będzie się jej czym prędzej pozbyć. Obrzydliwe to jest. 

Po drugie, nijak ma się jedno do drugiego. Ja w obecności niemowlaków dostaję białej gorączki, a wśród szczeniaków i wszystkich związanych z nimi obowiązków czuję się najszczęśliwsza na świecie. W drugą stronę może być identycznie - można nie chcieć sprzątać psich kup, ale cieszyć się kupką własnego dziecka. :PP

Maratha napisał(a):

u mnie to akurat bylo proste - zanim sie zaczelismy na powaznie spotykac on stwierdzil ze dzieci wiecej nie planuje bo juz ma... Jak sie zaangazowalismy to kilka razy mielismy rozmowe na ten temat - ze jesli ja jednak bym chciala to on sie zdecyduje, ale po kilku zaprzeczeniach z mojej strony temat ucichl. U mnie jest duza roznica wieku w zwiazku, wiec jakos latwiej bylo. Temat wprawdzie czasem wraca na zasadzie wlasnie - czy nie zmienilam zdania i czy jestem dalej pewna swojego wyboru, bo jak twierdzi nie chce mnie unieszczesliwic i nie chce zebym ja stracila szanse na bycie matka, ale ze moja odpowiedz jest dalej taka sama to i temat pojawia sie rzadziej. I zgadzam sie z Jablkowa w sumie - jesli wiedzial od poczatku zwiazku ze jestes na nie w kwestii dzieci, a jednak sie na zwiazek zdecydowal, to jest to tez jego wybor...

A dla mnie tak samo to też jej wybór - zdecydowała się być z nim od początku wiedząc że on chce mieć dzieci;) Odejście nie jest takie łatwe jak widać ani dla niej ani dla niego.  Piszę to z perspektywy osoby będącej w takim związku - tyle że ja jestem strona, która kiedyś chciałaby mieć dzieci, a mój facet od początku mówił, że więcej już nie planuje (ma już jedno dziecko). I myśleliśmy nad rozstaniem, ale to nie jest takie proste, kiedy pasuje się do siebie na wielu innych płaszczyznach. 

Tak właśnie zrobiła moja zaprzyjaźniona para - on chciał ona nie. I w końcu w wieku 35 lat zgodziła się na jedno. Nie karmiła piersią, nie przytyła w ciąży i nje wstawała do małej w nocy ale bardzo ją pokochała i nie żałuje. 

Pasek wagi

Naturalna! napisał(a):

kup mu małego szczeniaczka, co robi po siebie, kwiczy w nocy i trzeba do niego wstawać i go głaskać. dawać mu jeść i wyprowadzać na spacer. uczyć załatwiać potrzeby na zewnątrz.

Akurat w tej roli mój facet sprawdza się jak nikt inny, również w opiece na zwierzętami chorymi, kalekimi, które nie są takie słodkie jak szczeniaczek. Świetnie zajmuje się też dziećmi znajomych, ma do nich podejście. Myślę, że byłby wspaniałym ojcem. Dlatego to wszystko jest takie trudne...

.PannaKota. dziękuję za wypowiedź, teraz wiem, że nie jestem sama z wątpliwościami. Tak samo uważam, że nie powinnam się decydować na dziecko wbrew sobie. Pewnie gdyby już się pojawiło, dałabym z siebie wszystko, ale przecież nie o to chodzi.

Pasek wagi

Naturalna! napisał(a):

kup mu małego szczeniaczka, co robi po siebie, kwiczy w nocy i trzeba do niego wstawać i go głaskać. dawać mu jeść i wyprowadzać na spacer. uczyć załatwiać potrzeby na zewnątrz. jeśli ta rola "ojczulka" go przerośnie i wymięknie to niech o dziecku zapomni, ponieważ dzieckiem trzeba dłużej się opiekować i go wszystkiego uczyć, mieć tony cierpliwosci. jesli Ty nie czujesz, że dziecka chcesz, to idąc partnerowi na rękę, ponieważ Twój zegar biologiczny tyka i zachodząc jednak w ciążę, ponosisz ogromne ryzyko, że unieszczęsliwisz tym siebie, a jak Ty będziesz załamana i sfrustrowana to jak to się odbije na Waszej miłości? trzeba tę sprawę rozwazyć spoglądając z różnych kątów a nie tylko wierzyć w wizję różowego, pięknego bobaska i dziecka, które wyrośnie na pewno na geniusza. a co jesli urodzi się chore? czy Twój partner jest gotowy na takie poświęcenie? 

Super wypowiedz! Zgadzam sie z Toba-Ty masz dzieci Naturalna?:D

Nawet jeżeli już po czasie okazywało się, że nie mogę drugiej osobie dać czegoś dla niej istotnego, a zdążyłam się już zakochać to zrywałam, mimo, iż te osoby zapewniały mnie, że sobie z czymś poradzą, bo miłość to odpowiedzialność za drugą osobę. Po latach te osoby dziękowały mi za rozsądne i perspektywiczne myślenie, bo spotkały kogoś z im są szczęśliwe w każdym aspekcie i niczego nie tracą, ani nie cierpią.

Błąd zrobiłaś, że brnęłaś w ten związek, ale teraz już za późno i rozstanie będzie cierpieniem i rezygnacja z dziecka będzie cierpieniem za ileś lat.  Pytanie na ile partner jest silny i na ile jego żal i frustracje odbiją się na waszym związku i jak to się skończy. W każdym razie jeżeli on naprawdę chciał być ojcem to będzie cierpiał i przykro, że się na to godziłaś wchodząc w ten związek, bo chyba go kochasz, a jak można pozwalać na cierpienie ukochanej osobie i przykro, że on się na to godził. 

JA też uważam bezapelacyjnie, że takie sprawy należy poruszać na samym początku związku, jeszcze nawet zanim padnie słowo kocham. Po prostu ludzie poznają się , rozmawiają o swoich marzeniach planach i tu jest miejsce na rozmowę pt. kategorycznie nie chcę dziecka . Jeśli druga strona ma odmienne zdanie to jest tu miejsce na rozstanie i któraś strona musi podjąć tę decyzję, a brnięcie dalej jest to zawsze unieszczęśliwianie  jednej strony, bo w kwestii posiadania dziecka nie może być kompromisu. 

Znam wiele takich par i widzę jak nieszczęśliwa jest osoba, która w imię miłości zrezygnowała z dziecka, ale powtarzać się nie będę , więc odsyłam do tematu 

https://vitalia.pl/forum41,989956,0_Moj-partner-ni...

Owszem istnieje coś takiego jak chwilowe uśpienie, gdzie dwojgu żyje się dobrze i nawet bywa nie raz, że oboje chcą dziecka, ale z różnych powodów decyzję odwlekają i po czasie temat się rozpływa, bo jednak dziecko to obowiązki, całkowita zmiana życia, a we dwoje jest tak wygodnie itp.  Jednak to po latach wszystko wraca i jest żal, poczucie bezwartościowości, braku sensu, wściekłość że człowiek koncentrował się na nieistotnych sprawach , a umknęło coś ważnego. Gorzej jeśli jedno nie chciało, bo zaczyna rodzic się frustracja, głęboki żal do małżonka itp. I nieszczęście osby, która zrezygnowała z dziecka staje się nieszczęściem w związku, bo to sie odbija na relacjach itp. Nie mają absolutnie sensu takie związki, jeśli oboje mają sprecyzowany pogląd w tej sprawie i jest on rozbieżny (nie mówię tutaj o ludziach ktorzy chcą mieć dziecko, ale jak nie będą rodzicami to nic się nie stanie i w sumie to im raczej obojętne, ale nie mówią nie) Poza tym osoba, która zrezygnowała z rodzicielstwa zagłusza swoje cierpienie na różne sposoby broniąc się przed frustracją, żalem, bo chce  obronić związek przed rozpadem i przez jakiś czas nawet nie raz dośc długi udaje się ten problem zepchnąć, ale prędzej czy póżniej to wróci. 

Nie rozumiem w całym temacie kwestii obrzydzania facetowi dziecka, czy testowania go. To nie jest temat o tym, czy facet jest gotowy i jak to sprawdzić.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.