Temat: Stary rodzic egoista

Hej. Ostatnio spotkałam się z opinią, że kobiety które decydują się na dziecko w wieku po 40 a mężczyźni nawet po 50 bo znam takich ludzi to egoisci.  Chodzi o to, że dzieci starszych rodziców są "narażone " na wcześniejszą utratę mamy lub taty i że ludzie decydując się na dzieci w starszym wieku nie zastanawiają się nad przyszłością dzieci, tym że mogą nie poznać wnuków albo nie uczestniczyć w najważniejszych wydarzeniach z życia swoich dzieci np ślubie. Wiem, że wiek nie ma tu znaczenia bo tak samo 40 latek może zginąć w wypadku jak i 60 latek ale zakładamy życie bez wypadków a jedynie naturalną śmierć ewentualnie chorobę. 

Ja mam koleżankę która niestety straciła już mamę (zawał). Jej mama miała 66 lat a koleżanka ma 23. Jest jej ciężko. Musiała odwołać ślub z powodu żałoby. Jej rodzice zdecydowali się na nią bardzo późno gdyż stawiali na karierę a teraz ona została sama, nie ma rodzeństwa a tato odszedł lata temu do innej kobiety. Usłyszałam od niej, że wolałaby się nie rodzić niż być sama bez nikogo tylko dlatego, że rodzicom się późno przypomniało o tym że chcą mieć dziecko. 

A jakie jest wasze zdanie? Czy uważacie, że jest górna granica do której ludzie powinni decydować się na dziecko? Ja mam młodych rodziców, urodziłam się kiedy oni mieli po 21 lat i mam taki komfort psychiczny, że jeszcze długo ze mną będą. Uważam, że jeśli pierwsze dziecko ma być po 40 to jak dla mnie to za późno ale jeśli jest to juz 2 lub 3 z kolei to już inaczej i mówię to głównie na przykładzie mojej koleżanki.

Marisca napisał(a):

Nikt nie zna miejsca ani godziny, nikt nie wie jak długo będzie żył, ale większe jest prawdopodobieństwo wcześniejszej utraty starszego niż młodszego rodzica. Poza tym starszy rodzic to również kwestia opieki nad nim w czasie choroby lub ostatnich dni. Młodzi ludzie rozpoczynający dopiero swoje życie nie powinni być tym obarczeni. Powinni żyć i tworzyć własną rodzinę opiekować się swoimi małymi dziećmi, a nie swoimi starymi rodzicami. Starzy rodzice też z większym prawdopodobieństwem będą mieli już problem poradzić sobie z rolą dziadków. Fajnie jak dziadek pogra w piłkę z wnukiem, babcia zabierze na wyprawę w góry, albo dziadkowie od czasu do czasu będą mogli zaopiekować się wnukami.A co do tego, że po śmierci rodziców nie zostajemy sami. Rodziców nikt nie zastąpi żadna przyjaciółka, mąż itp. Ten kto stracił rodzica wie co to znaczy. I nikomu nie życzę, aby jego rodzic nie dożył jego ślubu , pojawienia się wnuków, ukończenia studiów przez dzieci itp. Ja wychodziłam właśnie z takiego założenia, albo teraz albo wcale , bo potem będzie za późno czyt. będę za stara, aby dożyć dorosłości swoich dzieci. 

Mi nie zależy by na moim ślubie byli moi rodzice. Najchętniej urządziłabym kameralne przyjęcie dla najbliższych mi osób - przyjaciół i rodziny brata.

Pasek wagi

BeczkaCukru napisał(a):

Marisca napisał(a):

Nikt nie zna miejsca ani godziny, nikt nie wie jak długo będzie żył, ale większe jest prawdopodobieństwo wcześniejszej utraty starszego niż młodszego rodzica. Poza tym starszy rodzic to również kwestia opieki nad nim w czasie choroby lub ostatnich dni. Młodzi ludzie rozpoczynający dopiero swoje życie nie powinni być tym obarczeni. Powinni żyć i tworzyć własną rodzinę opiekować się swoimi małymi dziećmi, a nie swoimi starymi rodzicami. Starzy rodzice też z większym prawdopodobieństwem będą mieli już problem poradzić sobie z rolą dziadków. Fajnie jak dziadek pogra w piłkę z wnukiem, babcia zabierze na wyprawę w góry, albo dziadkowie od czasu do czasu będą mogli zaopiekować się wnukami.A co do tego, że po śmierci rodziców nie zostajemy sami. Rodziców nikt nie zastąpi żadna przyjaciółka, mąż itp. Ten kto stracił rodzica wie co to znaczy. I nikomu nie życzę, aby jego rodzic nie dożył jego ślubu , pojawienia się wnuków, ukończenia studiów przez dzieci itp. Ja wychodziłam właśnie z takiego założenia, albo teraz albo wcale , bo potem będzie za późno czyt. będę za stara, aby dożyć dorosłości swoich dzieci. 
Mi nie zależy by na moim ślubie byli moi rodzice. Najchętniej urządziłabym kameralne przyjęcie dla najbliższych mi osób - przyjaciół i rodziny brata.

Nie wiem co przeszłaś ze swoimi rodzicami ale mam nadzieję że nigdy nie będziesz musiała żałować tych słów. 

Tak ogólnie to dla kobiety w moim odczuciu czterdziestka to już taka górna granica - z medycznych względów. Dla faceta granicę bym postawiła trochę wyżej (ale też bez szaleństw, tak statystycznie przyjmując że średnia długość życia to te 70 lat to tak żeby przynajmniej w obliczu ryzyka statystycznej śmierci mieć już dzieci w trakcie studiów, tak żeby już sobie były w stanie same w życiu, w razie konieczności, poradzić). 

Bez przesady z tym wstydem w szkole, że ma się "starą mamę". Jaka to jest różnica? 10 -15 lat. Jaka różnica jest czy mama 7-latka ma 28 czy 40 lat?  A może ktoś jest kolejnym dzieckiem, to i ma starszych rodziców? 

A tak w ogóle to:  ile ludzi tyle historii i sposobów na życie. Nie nam oceniać. Dużo zależy od relacji w rodzinie  - trzeba brać poprawkę, że nie każdy chce z rodziną spędzać czas :)

Ostatnio 38 -letni mężczyzna w sile wieku umarł na zawał, młodzi rodzice często są przepracowani, przemęczeni, zasypiają za kółkiem, rak nie wybiera samych starszych...

Relacje są najważniejsze. Jeśli dziecko ma "fajnego" rodzica to nieważne ile ten rodzic ma lat. Ja zamierzam być starą mamą, bo planuję dzieci po 35 rż. Planuję też żyć w zdrowiu i sprawności jak najdłużej :) Kilka lat temu, gdy miałam 28 lat, przez straaasznie długie tygodnie czekałąm na wyniki i żyłam w strachu, że mam raka - wtedy dziękowałam opatrzności, że nie mam dzieci, małych czy dużych, bo jednak zostawiać małe berbecie jest gorzej niż dorosłe dzieci...

Twoja koleżanka ma bardzo roszczeniową postawę, albo jakoś dziwnie przeżywa żałobę

BeczkaCukru napisał(a):

Ja jestem dzieckiem które urodziło się gdy rodzice mieli po 41 i 42 lata ...To jest dla mnie katastrofa. Różnica dwóch pokoleń, a co za tym idzie różnica poglądów, myślenia, sposobu życia( chociaż co do ostatniego nic mi do tego ). Od zawsze czułam ogromny wstyd z tego powodu, bo wszystkie dzieciaki w podstawówce, potem w gimnazjum miały młode mamy i ojców, które mogły być dziećmi moich rodziców.. Tak wiem, głupie gadanie, ale to jest to co czułam. Teraz odczuwam obawy, że niedługo zostanę sama, studiów jeszcze nie skończyłam, mam pracę tak, lubię ją bardzo ale co z tego jak zarabiam bardzo niewiele... :(

moi rodzice byli jeszcze starsi, ale w życiu nie było mi wstyd z tego powodu. przykre dla nich, że tak czujesz. 

Pasek wagi

Mój tata miał 44 lata jak się urodziłam, żyje i w tym roku będzie na moim ślubie, mojego narzeczonego tata miał 29 lat gdy przyszedł na świat i zmarł gdy on miał 10 lat. Niestety nie ma reguły, różnie w życiu się układa i uważam że jest to złe z czegoś rezygnować bo już jest '' za późno '' 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.