Temat: .

.

A co rozumiesz pod pojęciem porozumienie dusz ? Jakie to są dla Ciebie wspaniałe chwile do wspominania ? Co to jest dla Ciebie szczęście ? 

Marisca napisał(a):

PamPaRamPamPam napisał(a):

Bawiloby mnie to usprawiedliwianie bylejakości związków, gdyby nie było takie powszechne. Owszem, prości faceci maja proste potrzeby. Tylko kto każe się takimi zadowalać?
Szczerze powiedziawszy jestem ciekawa jakie to są te nie proste potrzeby i czy są to potrzeby ważniejsze od tych prostych ? 

Oj Noma, łebska z Ciebie dziewczyna, na pewno się domyślasz :)

Cyrica napisał(a):

PamPaRamPamPam napisał(a):

Bawiloby mnie to usprawiedliwianie bylejakości związków, gdyby nie było takie powszechne. Owszem, prości faceci maja proste potrzeby. Tylko kto każe się takimi zadowalać?
taki troche wytrych z tymi prostymi potrzebami. Z jednej strony co jest takiego interesującego w tym "domu" żeby sie nim "interesować"? Warto sobie szczerze odpowiedzieć, z uwzględnieniem wzniosłości posiadania czystej podłogi. Dla "faceta" o jakim mówimy, to jest ew. coś, co trzeba zrobić, albo i nie trzeba kiedy sie ma coś ciekawszego na tapecie. a ze jak facet siedzi z łbem w komputerze, to od razu że proste potrzeby. Nie proste, tylko duchowe. Czyli coś więcej niż instyktowne napełnienie brzucha, które oferuje mu żona uważając, że to bógwieco. Oczywiście możemy sobie oceniać wg siebie, czy akurat to co nasz facet wynalazł w komputerze ma wartość czy nie ma, i oczywiście z właściwym sobie wdziękiem wiekszość stwierdzi, ze nie ma. Ale ma, daje zadowolenie, czy bedzie to pykanie w kulki, prasówka, nowinki techniczne. czy zgłębianie życiorysów noblistów. Ale tak naprawde mało którą żone interesuje co też jej facet znalazł w komputerze, wiekszośc uzna, że to i tak tepe patrzenie sie w ekran, nie to co wyzwalajaca jazda na szmacie, więc nawet nie podejmuja rozmów o tym co ich interesuje, co nie bardzo jest z kim i oczym rozmawiać. w sumie t tyle na temat prostych potrzeb.

odnosilam się  do postu Nomy, która napisała, ze faceci są prości i wymieniła ich potrzeby. Jako osoba siedząca na Vitalii nie śmialabym rzucać kamieniem :)

PamPaRamPamPam napisał(a):

Marisca napisał(a):

PamPaRamPamPam napisał(a):

Bawiloby mnie to usprawiedliwianie bylejakości związków, gdyby nie było takie powszechne. Owszem, prości faceci maja proste potrzeby. Tylko kto każe się takimi zadowalać?
Szczerze powiedziawszy jestem ciekawa jakie to są te nie proste potrzeby i czy są to potrzeby ważniejsze od tych prostych ? 
Oj Noma, łebska z Ciebie dziewczyna, na pewno się domyślasz :)

Wolałabym, abyś jednak uściśliła i aby to jasno tutaj było napisane, bo moim zdaniem dla każdego co innego jest prostą potrzebą.  Dla mnie prostą potrzebą jest zadowolenie i szczęście mojego dziecka, a dla bezdzietnej kobiety to będzie żadna potrzeba. I jak dla mnie najpierw musi być zaspokojona prosta potrzeba, bo jest najważniejsza, a potem można myśleć o czymś innym. I faceci ogólnie myślą zadaniowo, najpierw podstawa. To jest nawet bardzo logiczne po co mi fajerwerki jak moje podstawowe potrzeby nie są zapsokojone

wiem Pam, ale do czegoś musiałam się odnieść i ja :P

Marisca napisał(a):

PamPaRamPamPam napisał(a):

Marisca napisał(a):

PamPaRamPamPam napisał(a):

Bawiloby mnie to usprawiedliwianie bylejakości związków, gdyby nie było takie powszechne. Owszem, prości faceci maja proste potrzeby. Tylko kto każe się takimi zadowalać?
Szczerze powiedziawszy jestem ciekawa jakie to są te nie proste potrzeby i czy są to potrzeby ważniejsze od tych prostych ? 
Oj Noma, łebska z Ciebie dziewczyna, na pewno się domyślasz :)
Wolałabym, abyś jednak uściśliła i aby to jasno tutaj było napisane, bo moim zdaniem dla każdego co innego jest prostą potrzebą.  Dla mnie prostą potrzebą jest zadowolenie i szczęście mojego dziecka, a dla bezdzietnej kobiety to będzie żadna potrzeba. I jak dla mnie najpierw musi być zaspokojona prosta potrzeba, bo jest najważniejsza, a potem można myśleć o czymś innym. I faceci ogólnie myślą zadaniowo, najpierw podstawa. To jest nawet bardzo logiczne po co mi fajerwerki jak moje podstawowe potrzeby nie są zapsokojone

Noma, ale Ty je wymieniłaś i ja się do tego odnoszę i (trochę) podśmiechuję. A piramidę potrzeb Masłowa można sobie zgooglowac i wykorzystać jako punkt odniesienia.

No i prostota jest mocno w trendzie ;)

Marisca napisał(a):

A co rozumiesz pod pojęciem porozumienie dusz ? Jakie to są dla Ciebie wspaniałe chwile do wspominania ? Co to jest dla Ciebie szczęście ? 

Ze jeden do drugiego sie szczerze usmiecha? Ze potrafi lezec razem po prostu wtuleni w ciszy? To wszystko kojarzy mi sie ze stanem zakochania. Kiedys np. robilam mojemu jakies tam sex-niespodzianki, bylo mi troche przykro, ze sam na to nie wpadl, zeby tez dla mnie cos zorganizowac, ale jakos zylam. Skonczylo sie to calkiem, kiedy ostatnim razem, kiedy cos przygotowalam, powiedzial ze nie ma na to ochoty i zebym sie ''nie wyglupiala''. Strasznie mnie to zranilo... To nie jest dla mnie ani szczescie, ani ''porozumienie dusz''

PamPaRamPamPam

Tak wymieniłam przykładowe proste potrzeby w odniesieniu do facetów, ale posiadanie prostych potrzeb nie wyklucza posiadania także innych. Już wyżej napisałam proste potrzeby to potrzeby podstawowe i je zaspokaja się w pierwszej kolejności i nie ma sensu mówić o innych, kiedy te podstawy nawet nie są realizowane. 

Ludzie są różni, mają różne potrzeby, róże charaktery  często nawet zaspokajanie prostych potrzeb w związku może nastręczać problemy z powodu tych różnić, więc jak dla mnie facet  jest logiczny i nie myśli o niebieskich migdałach , kiedy są ważniejsze sprawy, które muszą zagrać. 

Czyli chodzi o to, że oboje pracujecie, a Ty dodatkowo zajmujesz się domem, bo według niego to Twój obowiązek? Bo ja też niewiele rozumiem....

Ktoś mądry kiedyś powiedział, że w szczęśliwym związku naczynia myją się same. I co innego pracować nad związkiem w pozytywnym sensie - dbając o siebie nawzajem, robiąc sobie drobne przyjemności, czułości, rozwiązywać na bieżąco nieporozumienia, a co innego budować od zera codzienność z człowiekiem, z którym nie ma się wiele wspólnego. 

Wiem że po kilku latach nie ma fajerwerków, ale głębokie szczere uczucie jest więcej warte i przy checiach z obu stron można sobie takie motyle w brzuchu raz w tygodniu zafundować - na miłej kolacji/w kinie/sypialni/muzeum.... gdzie kto lubi.

A jeszcze inna rzecz, którą też słyszałam od mądrej głowy, że zawieranie małżeństw powinnoo być zakazane przed upływem 2 lat związku, bo ten pierwszy okres to tylko chuć, hormony i klapki na oczach.

Więc w sumie nie wiem jaka jest moja rada. Myśl.

Pasek wagi

Jak dla mnie z tego wszystkiego przebija jedno 

Masz zupełnie inne potrzeby niż swój (i większość, zdecydowana większość facetów) i do tego rodem z harlequina :) 

Chciała byś, rozmawiać, analizować, wspólnie wpatrywać się w horyzont itp bzdurki w których zdecydowanie kobiety są lepsze niż faceci :D I tu niestety polecam kobietę do związku bo 95% facetów Ci tego nie da (zresztą też nie wszystkie kobiety są takie, jestem niechlubnym przykładem, że jakby facet chciał w ciszy się przytulać a później przez h analizować nasz związek to bym go wystawiła przy -20 do ogródka) 

Może spróbujcie znaleźć jedną rzecz, jedno zajęcie które moglibyście wspólnie robić (i niekoniecznie będzie to "kobieca" rozrywka) np. zacznijcie nowe hobby jak jazda konna, strzelanie AMG, nurkowanie, spacery wysokogórskie, gra na konsoli, wypady do kina 2x w tygodniu (unlimited łączy).... Wspólne zainteresowania zawsze łączą najbardziej. Jak się nie uda to albo ty się przyzwyczaisz że życie to nie romans albo będziesz wiecznie rozczarowana. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.