- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 listopada 2017, 16:06
Dziewczyny, jak w temacie - zdecydowałybyście się na związek z wieloletnim, dobrym przyjacielem, którego znacie od podszewki, i który jednocześnie czuje do Was coś więcej? Albo po prostu, kiedy uważacie, że warto byłoby się na coś takiego zdecydować, biorąc pod uwagę fakt, że ta przyjaźń mogłaby być solidnym fundamentem tego związku. Miałybyście jakąś barierę psychiczną, aby się przełamać pod kątem bliskości, mając gdzieś z tyłu głowy, że to przyjaciel? Chodzi między innymi o sytuacje, kiedy do tej pory z nikim Wam nie wychodziło, ale nie tylko. Czy macie jakieś doświadczenia w tym temacie i mogłybyście się wypowiedzieć?
Edytowany przez zofiija 21 listopada 2017, 16:06
21 listopada 2017, 17:14
Nie o mnie chodzi, a o przyjaciółkę, która twierdzi, że uważa, że czuje do niego coś więcej, tylko nie potrafi powiedzieć, czy jest to pożądanie, czy tzw. mięta ;) generalnie jest tak, że on 4 lata się o nią w jakiś sposób starał, podczas gdy przez jej życie przewijali się inni, niewłaściwi mężczyźni. Dopiero teraz zaczęła traktować go na poważnie jako potencjalnego chłopaka, ale idzie też za tym szereg jakichś obaw, mimo wszystko
21 listopada 2017, 17:29
Raczej nie zdecydowałabym się. Obawiałabym się, że w momencie gdy nic z tego nie bedzie nie będzie możliwości powrotu do relacji przyjacielskich.
21 listopada 2017, 17:41
Z własnego doswiadczenia mowie, nie pakuj sie w to ;) jak nie wyjdzie, to pozegnasz sie ze swoim przyjacielem
21 listopada 2017, 17:43
A ja z kolei napiszę, że zaryzykowałam i... było warto. Na początku nie byłam pewna swojej decyzji, bo właśnie nie chciałam znaleźć się w sytuacji, w której straciłabym przyjaciela. No ale wyszło tak, że nic nie straciłam... a nawet coś zyskałam :) No ale to jest właśnie to ryzyko. niektórym wyjdzie, niektórym nie.
21 listopada 2017, 19:26
Dziewczyny, jak w temacie - zdecydowałybyście się na związek z wieloletnim, dobrym przyjacielem, którego znacie od podszewki, i który jednocześnie czuje do Was coś więcej? Albo po prostu, kiedy uważacie, że warto byłoby się na coś takiego zdecydować, biorąc pod uwagę fakt, że ta przyjaźń mogłaby być solidnym fundamentem tego związku. Miałybyście jakąś barierę psychiczną, aby się przełamać pod kątem bliskości, mając gdzieś z tyłu głowy, że to przyjaciel? Chodzi między innymi o sytuacje, kiedy do tej pory z nikim Wam nie wychodziło, ale nie tylko. Czy macie jakieś doświadczenia w tym temacie i mogłybyście się wypowiedzieć?
Nie zdecydowałabym się... Dlaczego? Abym mogła z kimś być w związku, musi między nami zaiskrzyć! Liczy się chemia, pożądanie i te sprawy. Facet ma pociągać mnie fizycznie, koniec i kropka (dopiero, kiedy zostaną spełnione powyższe warunki, mogę zacząć poznawać jego osobowość). Przyjaciel może za to wyglądać jak ogr, bo w takiej relacji liczy się przede wszystkim charakter. Napiszę brutalnie: skoro przez tyle lat nic nie zmieniło się w waszej relacji, nie brnęłabym w to dalej. Szkoda pakować się w związek, w którym nie ma namiętności (nawet, jeśli chwilowo nie widzisz innego kandydata)... Jasne, można przeczekać, może a nuż nadejdą jakieś zmiany, ale to raczej opcja dla cierpliwych (co i tak nie daje gwarancji, że nie będą to zmarnowane lata). Tak na chłopski rozum: gdybym czuła miętę do swojego przyjaciela i traktowała go jako dobry materiał na chłopaka, na pewno nie zaczęlibyśmy związku od przyjaźni - nasze spotkania od początku miałyby charakter randek i stopniowo poznając się, dążylibyśmy do tego, aby być razem... Z przyjacielem taka opcja odpada, czułabym się nieswojo. Owszem, najtrwalsze związki są oparte na przyjaźni, ale kto powiedział, że mężczyzna, z którym już się zwiążemy, nie może nim być? :)
21 listopada 2017, 20:41
Nie o mnie chodzi, a o przyjaciółkę, która twierdzi, że uważa, że czuje do niego coś więcej, tylko nie potrafi powiedzieć, czy jest to pożądanie, czy tzw. mięta ;) generalnie jest tak, że on 4 lata się o nią w jakiś sposób starał, podczas gdy przez jej życie przewijali się inni, niewłaściwi mężczyźni. Dopiero teraz zaczęła traktować go na poważnie jako potencjalnego chłopaka, ale idzie też za tym szereg jakichś obaw, mimo wszystko
W normalnej relacji bym odradzała, ale to co opisujesz to nie jest przyjaźń tylko układ w którym jej było wygodnie. Nigdy nie pozwoliłabym, żeby facet za mną biegał skoro wiem, że ja nic do niego nie czuję, a 4 lata takiej zabawy to już kosmos.
21 listopada 2017, 20:50
Nie o mnie chodzi, a o przyjaciółkę, która twierdzi, że uważa, że czuje do niego coś więcej, tylko nie potrafi powiedzieć, czy jest to pożądanie, czy tzw. mięta ;) generalnie jest tak, że on 4 lata się o nią w jakiś sposób starał, podczas gdy przez jej życie przewijali się inni, niewłaściwi mężczyźni. Dopiero teraz zaczęła traktować go na poważnie jako potencjalnego chłopaka, ale idzie też za tym szereg jakichś obaw, mimo wszystko
W takim razie to nie jest przyjaźń. On jest we friend zonie (co tak naprawdę z przyjaźnią ma coś wspólnego tylko z nazwy). Nie robi się tak przyjaciołom, w sensie nie trzyma się ich przez cztery lata obok siebie, żeby się męczyli i próbowali danej osobie nadskakiwać. Gdyby to była prawdziwa przyjaźń to w momencie, w którym by zauważyła że on coś do niej czuje to by się od niego odsunęła (z zastrzeżeniem oczywiście, że gdyby potrzebował pomocy to nic się pod tym kątem nie zmienia). Przy normalnej przyjaźni bym się w życiu nie zdecydowała na związek - ale w takim układzie prędzej, niewiele jest do stracenia w sumie.
22 listopada 2017, 08:35
Dziewczyna wrzucila faceta do friendzone na 4 lata, znajac jego uczucia i na jego oczach bedac w w zwiazkach z innymi facetami? To mi raczej wyglada na zwiazek sadysty z masochista. Niech dziewczyna pedejmie jakakolwiek decyzje, bo to nie ona jest slabsza strona w tym ukladzie, ktory nazywa przyjaznia.
22 listopada 2017, 10:37
Miłość = Przyjaźń + PożądanieWięc jeśli poczułabym coś więcej do przyjaciela (a partner ma być przede wszystkim przyjacielem) i z jego strony byłoby to samo, to na pewno bym się zdecydowała.
Jezeli to mialby byc tylko zwiazek z rozsadku, bo przyjaciel cos czuje, a mi juz iles razy nie wyszlo i nie chce byc sama, to zdecydowanie nie.
Ale jesli tak, jak pisze Corinek poczulabym do przyjaciela cos wiecej, pojawilaby sie ta 'chemia' i pozadanie, to tez bym sie zdecydowala:)
22 listopada 2017, 10:53
Ja sie związałam ze swoim przyjacielem i to była najlepsza desyzja w moim życiu :) Przyjaźniliśmy sie dwa lata, jesteśmy razem rok i jest genialnie! W sumie nie ciągnęło nas do siebie przed związkiem, bo zawsze z kimś byliśmy, zwierzalismy sie ze swoich problemów w związku, aż przyszedł moment kiedy rozstałam sie z chłopakiem, on nikogo nie miał i po miesiącu to było jak grom z jasnego nieba, od razu z miłością i wzajemnymi planami.
Na początku mieliśmy problemy z barierą pożądania, że te ciało kiedyś było ciałem "tylko przyjaciela" itd, ale po tygodniu jakoś wyszło :) Baliśmy sie też, że sie nie uda i nie będziemy już przyjaciółmi to rozstaniu, ale tak sie na szczęście nie stało.
Jest to osoba, która w pełni mnie rozumie, troszczy sie o mnie, o nas, z którą swobodnie sie rozmawia, nawet bardziej swobodnie niż przed związkiem :) Póki co nic lepszego mi sie nie przytrafiło :P