Temat: Spanie z mężem osobno

Zainspirował mnie temat o stroju do spania z partnerem. My od 3 lat śpimy osobno i uważam to za świetne rozwiązanie. Ale z odpowiedzi wynikało, że wszyscy śpią z partnerami i zazwyczaj starają się ładnie/seksownie wyglądać. Serio, chce się Wam? A może osoby, które wybrały opcje taka jak ja? Czy może jednak jestem wyjątkiem?

pestka.jablkowa napisał(a):

Wilena napisał(a):

Co do tego czy mi się chce - nie stroję się wieczorem jakbym miała występować w reklamie piżam i bielizny, ale też nie trzymam jakiś łachów w szafie. Moim zdaniem wyglądam po prostu normalnie. A odnośnie spania w innych pokojach - no dla mnie dziwne, gdybym napisała że "irytuje mnie obecność męża obok" to bym się zaczęła zastanawiać co się sypie, że w ten sposób na niego reaguję. Dla mnie to nie jest normalne - jak się kogoś kocha to się człowiek cieszy z bliskości tej drugiej osoby, a nie nią irytuje.
Ja tam mojego męża bardzo kocham, ale wkurza mnie jak na mnie oddycha jak próbuję spać :D I chociaż sama dziwnie bym się czuła śpiąc w oddzielnych łóżkach, to potrafię zrozumieć ludzi, którzy są bardzo wrażliwi na punkcie snu i czyjaś obecność może im przeszkadzać. Mi trochę przeszkadza, ale spanie osobno przeszkadzałoby bardziej. Mojej mamie np. jest zawsze za gorąco jak śpi z tatą więc od kiedy dzieci wyfrunęły z gniazdka i dostali extra sypialnię, śpią osobno. Nie uważam, że to musi źle świadczyć o związku. Pewnie gorzej by było, jakby takie osoby zaciskały zęby i się irytowały, nie dosypiały i się na siebie wkurzały.Znam jedną parę, która śpi w osobnych łóżkach. Tzn. o innych nie wiem, ale ci są ze sobą od jakichś 20 lat i wyglądają na szczęśliwych.

Ja bym nie mieszała do tematu innego pokolenia - inaczej chyba jak jest się młodym, a inaczej jak już trochę lat minęło. Menopauza, może jakieś uderzenia gorąca, coraz więcej osób ma też problemy z kręgosłupem i tak dalej i tak dalej. Plus wtedy chyba argumentem by było "bo mi gorąco, niewygodnie, coś mnie boli" i tak dalej, a nie "że irytuje mnie czyjaś obecność"? 

Zucchini napisał(a):

Śpimy razem, ale muszę mieć olbrzymie łóżko, dwie kołdry i dwie poduszki. Kiedyś w wynajmowanym mieszkaniu spaliśmy na wąskiej wersalce i to był najbardziej niewyspany okres w moim życiu ;)

My nawet jak jedziemy do jakiegoś hotelu i dostajemy pokój dwuosobowy z dwoma wąskimi łóżkami to mój się wpierdziela do mnie na jedno żeby tylko razem :) Niekiedy jest tak, że jak jedno leży na plecach drugie musi na boku i trzeba synchronizować zmiany pozycji :)

Pasek wagi

Spimy razem oczywiscie. 

Nie moglabym byc w zwiazku, w ktorym kazde sypia w innym pokoju. O nie!

Edit. W sumie biorac pod uwage Twoje poprzednie watki (ha! wiedzialam, ze kojarze ten nick) to Twoj zwiazek to fikcja, wiec jakos nie dziwi mnie, ze spicie oddzielnie.

Śpimy razem..potrzebujemy tej bliskości...ale żadne z nas jakoś szczególnie nie chrapie,chociaz gdyby nawet to raczej by to nic nie zmieniło... Wiesz,jak w związku jest namiętność,to sie potrzebuje tej drugiej osoby(nawet do samego spania,nie koniecznie do seksu).A jak nie ma tej namiętności to związek przestaje byc normalnym związkiem... Ja staram się ładnie wyglądać zawsze i to nie dla niego,tylko dla mnie.Natomiast w nocy musi mi byc przede wszystkim wygodnie.Śpię najczęściej w majtkach i koszulce na ramiączkach,czasem nago,szczególnie latem.

w sumie zdalam sobie sprawe, ze wiekszosc swojego zycia spalam z kims w lozku. Najpierw z siostra, potem z mezem, przez krotkk okres nawet z kuzynka :P i od dziecka lubilam z kims spac i np bawic sie wlosami kogos obok jak zasypialam albo klasc noge na siostrze (ona tego nienawidzila :P). Mielismy z mezem krotkie epizody ze spalismy osobno jak sie poklocilismy, ale to bylo tymczasowe. Teraz sie nie klocimy, ale jak ktores z nas jest chore (tak jak ja teraz...) to maz idzie do drugiej sypialni. Mam taki zwyczaj, ze jak przychodze do lozka a maz juz spi (zazwyczaj wstaje bardzo wczesnie rano przede mna) to klade sie i przytulam do jego plecow i jak juz zasypiam odwracam sie na brzuch na druga strone ale jedna noga zawsze musze go dotykac :P nie zdawalam sobie z tego sprawy dopoki maz nie zaczal narzekac ze on sie odsuwa a ja go na skraj wyganiam i wtedy zauwazylam ze zawsze jak zasypiam dotykam bo noga. Nawet jak spi teraz osobno to zanim zasne przytulam sie do jego poduszki (w drugiej sypialni jest drugi komplet poscieli).

A no i maz chrapie, ale tylko jak spi na plecach albo na lewym boku, wiec jak mi przeszkadza to go przewalam na prawy bok i jest spokoj :P

Pasek wagi

martinn napisał(a):

Kilka napisało, że rozumieją i mają tak samo- kierowałam  to do nich. Ale dziękuję wszystkim. Moje malzenstwo jest dość specyficzne, fakt
Samo spanie w oddzielnych łóżkach można by próbować zrozumieć, ale nie to, że obecość męża Cię irytuje... No proszę Cię... Oczywiste jest, iż "coś jest nie tak". A fakt, że nie tylko u Ciebie niczego nie zmienia. Ja chodzę spać na ogół nieco później niż mój mąż i zawsze szczerze się cieszę na moment, kiedy to mogę się już obok niego położyć. I to wydaje mi się być normalne.

My śpimy osobno od samego początku. Nie dlatego, że nie ma pomiędzy nami uczucia, ale ze względu na mnie. Nie potrafię spać z kimś, mam bardzo lekki sen i odwieczne problemy z zapytaniem. Budzę się w nocy wielokrotnie, czasami chodzę do łazienki, zawsze wstaję o świecie. Mój mąż długo nie mógł tego zrozumieć i myślał podobnie do większości z Was. Np, że go nie kocham, albo mnie denerwuje jego obecność , co oczywiście jest nieprawdą. Po pewnym czasie tak się przyzwyczaił do tego układu, że sam podkreśla zalety jakie odnalazł. Twierdzi, że wreszcie się porządnie wysypia, może oglądać dokumenty do późna lub czytać książki, nie musi się martwić, że chrapie , wierci się lub zabiera kołdrę. Nie uważam, żeby nasz związek przez to cierpiał w jakikolwiek sposób. 

Pasek wagi

Zdarza nam się sporadycznie spać oddzielnie (jak któreś jest chore, usnie przypadkiem w salonie, wróci późno) i już się tak przyzwyczaiłam, że źle mi się śpi bez partnera ale jak najbardziej jestem w stanie zrozumieć autorkę. Mam bardzo lekki sen a każdy dźwięk kiedy próbuje usnąć mi to uniemożliwia - telewizor, chrapanie, sapanie, wiercenie się. Mój chłopak na szczęście tylko po ciężkim dniu chrapie jak traktor ale wtedy bez żadnych skrupułów się wynosze do salonu żeby w ogóle moc spać. No ale ja nie usnę nawet jak ktoś się do mnie przytula/ dmucha na mnie/leży zbyt blisko (sprawdzilo sie dwumetrowe łóżko i dwie kołdry) więc jestem w stanie zrozumieć, że kogoś spanie z partnerem może irytować. 

hm, my pracujemy na rozne zmiany, wiec spimy razem tylko w weekendy oraz przez okolo 10 dni w miesiacu ( jak ja mam na rano, a on na popoludnie ). 

Nie lubie sie przytulac w lozku, oboje lubimy przestrzen, dodatkowo ja sie strasznie wierce, a on czesto chrapie, wiec chyba tak malo wspolnych nocy jest dla nas idealnym rozwiazaniem, inaczej chodzilibysmy wiecznie zli i niewyspani :P

Obowiazkowo musze miec swoja koldre i poduszke, a jedyne "przytulanie" na ktore sobie pozwalam w nocy to chwilowy dotyk naszych stop ;)

Musze tez spac majac partnera po mojej lewej stronie.

PS. Lubie spac z nasza kotka i nie przeszkadza mi nawet jak sie wylozy na mojej poduszce, a ja nie mam gdzie dac glowy :P

Pasek wagi

Jestem w stanie zrozumieć, że małżeństwo śpi osobno. Spoko, jak to pasuje to czemu nie, ale przykre są słowa, że irytuje Cię jego obecność. To już jest jakiś problem.

My z kolei śpimy razem. Nie umiem sobie wyobrazić inaczej. Zdarzają się noce kiedy śpimy osobno, ale z reguły to dlatego, że córka źle śpi i trzeba się do niej przytulić lub jak któreś z nas popije(na co dzień w ogóle nie pijemy i każdego z nas denerwuje już jak druga osoba jest po dwóch piwkach). Tyle, że ja na przykład nie zasnę przytulając się. Jest mi wtedy zbyt ciepło na zaśnięcie. Nie lubię też jak ktoś na mnie oddycha jak chcę zasnąć. Z reguły zasypiamy "dupą do siebie" i tak nam zwyczajnie najwygodniej do zasypiania. Jest czas przytulania i jest czas spania. Mamy dwie kołdry i każdy ma swój komplet poduszek. Jak go nie ma obok to ciężko mi zasnąć.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.