- Dołączył: 2010-08-12
- Miasto: Wyspa
- Liczba postów: 1049
15 marca 2011, 10:49
moj narzeczony pije,duzo pije, pod byle pretekstem wychodzi i pije,a potem klamie ze nie.wczoraj wyszedl z psem,dlugo nie wracal.mialam dziwne przeczucie ze znow pije,wyszlam go poszukac, spotkalam go za blokiem z piwem i setka... a on do mnnie z tekstem czemu go sledze...powiedzialam w nerwach zeby sie wyprowadzil,a on zabrał rzeczy i sie wyniosł.co mam zrobic??wiem ze powinnam zostawic go,ale go kocham.wyglada na to ze on mnie zostawil... i jeszcze to mieszkanie,sama go nie utrzymam.jestem załamana
15 marca 2011, 11:44
Nie zapomnisz o nim z dnia na dzień, to niestety może potrwać dłużej. Uczucia, które teraz przeżywasz - smutek, żal - są naturalne po rozstaniu. I nie miej pretensji do samej siebie, że nie umiesz zapomnieć, bo to wszystko są ludzkie uczucia i normalne reakcje w takich sytuacjach. Tylko absolutnie do niego nie wracaj.
- Dołączył: 2011-02-28
- Miasto: Strzelin
- Liczba postów: 1654
15 marca 2011, 11:56
nenne ma racje... roztanie nigdy nie jest łatwe. Trzymaj się!!!
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
15 marca 2011, 12:27
autorko.... wspolczuje. W bliskim mi otoczeniu tez byla taka sytuacja. Nawet pojawilo sie dziecko a facet pil na umor........ doszlo do tego ze zaczal meble sprzedwac z domu na %. Ona sie wyprowadzila do rodzicow z dzieckiem......... byly lzy,klotnie i stanowczosc - LECZYSZ SIE ALBO TO KONIEC. Facet sie opamietal (po kilku latach picia) poszedl do osrodka. Wyleczyl sie i sa razem do dzis,maja doroslego syna, dobra pozycje majtkowa i wszystko sie ulozylo.
A jego bracia (tez alkocholicy) - szkoda gadac...........
- Dołączył: 2009-07-10
- Miasto: Sulnowo
- Liczba postów: 1044
15 marca 2011, 12:46
> napewno sie nie zgodzi,chcialabym ulozyc sobie
> zycie bez niego ale nie umiem. cale dnie placze,a
> on ma wszystko gdzies
Niestety nigdy nie będzie inaczej, bo on jest alkoholikiem i ważniejsze jest dla niego to, żeby wypić. Myślę, że Ty masz już problem ze współuzależnieniem. Poczytaj o tym, a najlepiej zwróć się do specjalisty od uzależnień.
- Dołączył: 2010-11-25
- Miasto:
- Liczba postów: 2514
15 marca 2011, 12:50
nie marnuj sobie życia... a jak nawet nie myślisz o sobie to pomyśl o dzieciach, które pewnie by się pojawiły.
wiem co mówię...
15 marca 2011, 13:00
Teraz nie możesz zapomnieć - ale przecież minęło bardzo mało czasu. Nie wrócisz do normy z dnia na dzień. Banał - czas leczy rany - ale to święta prawda. Zaciśnij zęby, przemęcz kilka miesięcy, nie tłum bólu, płacz kiedy potrzebujesz, nie unikaj spotkań z ludźmi - i gwarantuję, że za kilka miesięcy czy za rok myśląc o tym co teraz przeżywasz, będziesz oddychać z ulgą, że zakończyłaś to bagno.
Gdyby naprawdę Cię kochał, nie odszedłby ot tak.
Ty chcesz być z nim szczęśliwa, ale z nim niepijącym, z nim nie-alkoholikiem. A on pije i jest alkoholikiem i nie zamierza tego zmieniać. Kochasz kogoś, kto jest wytworem Twojej wyobraźni.
15 marca 2011, 13:05
totalnie popieram kwiatuszek266
15 marca 2011, 14:23
Jeżeli go kochasz, to spróbuj o niego zawalczyć. Porozmawiaj z nim. Powiedz co czujesz. Zwróć mu uwagę na to, że zaczyna mieć poważny problem z alkoholem. I jeżeli w porę się nie otrząśnie, straci wszystko - Ciebie, ciepły dom, przyszłość. Leczenie alkoholizmu jest trudne, ale możecie temu zapobiec..
Psycholog, jakaś poradnia, szczere rozmowy i wsparcie.
Póki co.
15 marca 2011, 14:29
Moim zdaniem zrobił ci przysługę, że się wyprowadził.Na mieszkanie weź koleżankę, współlokatorkę. Będzie milej, czyściej i bardziej dietetycznie. A czy ty chciałabyś związać się z alkoholikiem, to już sama zdecydujesz...
- Dołączył: 2008-01-04
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2072
15 marca 2011, 14:32
Wspolczuje. Szczerze. Moj tez mial podobny problem. Nie oklamywal mnie ani nie wychodzil za blok, ale potrafil o 2 w nocy wyjsc 5km na stacje benzynowa po piwa. Pretekst? Nie mogl zasnac.
Na szczescie to sie juz skonczylo. Zdarza sie, ze pyta, czy moze, ja mowie, ze nie, i nie pije. Jak mowie, ze moze, to pije wiecej, bo ma dzien dziecka, ale tez nie jest to juz tak duzo jak kiedys.
Jesli on nie chce sie starac dla Ciebie, a tym bardziej dla siebie, to pomysl o sobie.
Mozesz wynajac pokoj komus innemu i nadal mieszkac tam gdzie mieszkasz.
Mozesz poszukac innego mieszkanka.
Zmiany sa dobre. A w Twoim przypadku bedzie to zmiana tylko na lepiej.
Zycze duzo sily, wiem, ze jest bardzo ciezko. Ale jesli on sie nie chce zmienic, to Twoja wszelka pomoc na nic sie niestety nie przyda....