Temat: jestem zrozpaczona

Jestem zrozpaczona. Dzisiaj mój świat się zawalił. Mam 16 lat. Od 2-3 tygodni moja mama źle się czuła. Była blada, zmęczona. Naprawde zaczęłam się o nią martwić. Dzisiaj znowu, przyszła z pracy, od razu poszła się położyć. Po jakiejś godzinie wystrzeliła z sypialni jak z procy do łazienki i zaczęła wymiotować. Nie wytrzymałam i postawiłam sprawę jasno: jestem prawie dorosła i mam prawo wiedzieć czy jest na coś chora. I co usłyszałam w odpowiedzi? Że moja mamuśka jest w ciąży... Faktycznie jak to wszystko przemyslalam, to mama ostatnio kilka razy wymiotowała, nie widzialam żeby palila... Myślałam, że padne... Jakbym mogła to bym się pod ziemię zapadła. Mieszkamy w małej miejscowości, wszyscy się znają. Bardzo boję się reakcji znajomych.

Zupełnie nie wiem co robić, z jednej strony wiem, że są gorsze rzeczy ludzi spotykają... Choroby, rozwody itp. A z drugiej strony jestem wściekła na rodziców i czuję nienawiść do tego dziecka...

Mój ojciec nosił wąsy mimo mojego wyraźnego sprzeciwu. I sąsiadka wyprowadzała psa o 5 rano rozsiadała się pod moim oknem i prowadziła z nim dialog. A ponieważ była głucha to ze spania nici. Wiele rzeczy wokół nas dzieje się wbrew naszej woli. Pewnie, od rodziny oczekuje się wsparcia ale w końcu to nie pajdokracja - dzieci nie mogą nami rządzić. Gdzie wolność rodziców. W końcu nie ona jedna ma rodzeństwo. Po za tym po co od razu się uprzedzać. Może trafi się im wyjątkowo spokojny i cudowny maluszek, taki jakim są tylko nasi synowie, córki i nasi bracia i siostry. 

Pasek wagi

To skoro tak, to w jakim wieku rodzic może zacząć mieć wywalone na to, co czuje jego dziecko? W wieku 16 lat, jak rodzice autorki? (bo pewnie gdyby ją podpytali wcześniej to by się dowiedzieli, że ona rodzeństwa by nie chciała) A może wcześniej? 
Rodzeństwo to tak samo poważna zmiana w życiu jak przeprowadzka na drugi koniec kraju. Oczywiście są rodzice którzy się przeprowadzają z mieszkania w Warszawie do chatki w Bieszczadach mimo protestów dziecka, ale nie wiem czy nazwałabym ich dobrymi rodzicami... 

nucleargirl napisał(a):

Naskoczyłyście na autorkę, a ja się jej wcale nie dziwię. Sama jestem jedynaczką, nigdy nie lubiłam młodszych dzieci, nigdy nie chciałam rodzeństwa i rodzice dobrze o tym wiedzieli. Gdyby moja mama zaszła w ciążę kiedy miałam 16 lat (a przez to brak możliwości wyprowadzki) też byłabym ostro wkurzona. Każecie jej "wytrzymać rok", ale przecież ten pierwszy rok jest zawsze najgorszy. To że matka i ojciec chcą znowu wrócić do pieluch, płaczu i nieprzespanych nocy, wcale nie znaczy że ich córka również ma na to ochotę i należałoby to uszanować. 

Moze niech autorka uszanuje ich wybor - to jest wciaz ich dziecko i to oni je beda wychowywac jak ona sie lada chwila wyprowadzi... Poza tym doroslosc polega wlasnie na tym, zeby brac na klate to co nam zycie przynosi :)

Pasek wagi

nucleargirl napisał(a):

To skoro tak, to w jakim wieku rodzic może zacząć mieć wywalone na to, co czuje jego dziecko? W wieku 16 lat, jak rodzice autorki? (bo pewnie gdyby ją podpytali wcześniej to by się dowiedzieli, że ona rodzeństwa by nie chciała) A może wcześniej? Rodzeństwo to tak samo poważna zmiana w życiu jak przeprowadzka na drugi koniec kraju. Oczywiście są rodzice którzy się przeprowadzają z mieszkania w Warszawie do chatki w Bieszczadach mimo protestów dziecka, ale nie wiem czy nazwałabym ich dobrymi rodzicami... 

Na razie to ona ma wywalone na to, czego oni chcieli... 

Pasek wagi

mlodamama1 napisał(a):

zrozpaczona01 napisał(a):

Mam takie pytanie! Która z Was ma dużo młodsze rodzeństwo? Więcej niż powiedzmy 7-8 lat? I czy bylyscie wtedy zachwycone myślą o rodzeństwie?
ja mam dwie siostry, jedna mlodsza ode mnie o 6 lat, druga 9 i sa mi szczerze mowiac obojetne. Moj narzeczony ma 7 lat starsza siostre i maja mega kontakt, tez bym tak chciala ale zwyczajnie nie przepadam za moimi siostrami jako za ludzmi, zwlaszcza za mlodsza hahah

Twoja siostra musi być bardzo fajnym,miłym dzieciakiem.

Pasek wagi

zrozpaczona01 napisał(a):

A to niby czemu? Że jestem wsciekla, że będę mieć rodzeństwo? Do tej pory byłam jedyna, a teraz całe nasze życie będzie wywrocone do góry nogami. Mam 16 lat i ostatnie o czym marzyłam to rodzeństwo.

Ale uważasz ze rodzice najpierw powinni Ciebie zapytac o zdanie? Jestem po prostu rozwydrzonym bachorem

nucleargirl napisał(a):

Rodzeństwo to tak samo poważna zmiana w życiu jak przeprowadzka na drugi koniec kraju.  

nieeenooo, bez jaj... zupełnie inny kaliber :)

czemu Ty sobie tak dziwnie te dzieci wyobrażasz?

nucleargirl napisał(a):

Naskoczyłyście na autorkę, a ja się jej wcale nie dziwię. Sama jestem jedynaczką, nigdy nie lubiłam młodszych dzieci, nigdy nie chciałam rodzeństwa i rodzice dobrze o tym wiedzieli. Gdyby moja mama zaszła w ciążę kiedy miałam 16 lat (a przez to brak możliwości wyprowadzki) też byłabym ostro wkurzona. Każecie jej "wytrzymać rok", ale przecież ten pierwszy rok jest zawsze najgorszy. To że matka i ojciec chcą znowu wrócić do pieluch, płaczu i nieprzespanych nocy, wcale nie znaczy że ich córka również ma na to ochotę i należałoby to uszanować. 

Co ty za brednie wypisujesz, maja uszanowac, ze 16 latka nie chce rodzenstwa, wiec maja zrezygnowac ze swojej decyzji powiekszenia rodziny? No ludzie. Inne wazne decyzje zyciowe tez powinni poukladac pod coreczke? Decyzja o dziecku to tylko decyzja rodzicow, a nie rozemocjonowanej nastolatki, ktora sama nie wie czego chce. To jej rodzice decyduja sie na kolejne 18 lat wychowywania dziecka i widocznie sa na to gotowi, wiec to oni decyduja. 16 latka moze zalozyc sluchawki i siedziec w swoim pokoju skoro nie chce miec z dzieckiem nic wspolnego. W wieku 18 lat moze sie wyprowadzic i bedzie miala po problemie. 

Mam 16 lat młodszego brata, jak dowiedziałam sie o ciąży mamy (też miałam 16 lat), to powiedziałam: 'będzie nas więcej'. Opiekowałam się nim o dnia powrotu ze szpitala jak własnym dzieckiem. Młody ma dziś 21 lat i jesteśmy najlepszymi kumplami, wspieram go, finansowo też (rozpieszczam :D) codziennie rozmawiamy na fb i wysyłamy sobie memy. Kocham mojego Wojtuśka <3 A ty jesteś zwyczajnie egoistyczna.
Pasek wagi

To w takim razie gdzie się kończy wolność rodziców, a zaczyna nastolatki?

Co jest troską o ich komfort, a co już "wywaleniem" na swoje dziecko? Rodzice zrobią SOBIE dziecko i to automatycznie oznacza, że są złymi rodzicami, bo się nie troszczą o 16letnią córkę? Jak nastolatka sobie nie życzy zmiany samochodu na większy, bo obecny jej się bardziej podoba i jest dla niej wygodniejszy to też mają "wywalone" na jej komfort, a jak dziś na obiad jest zupa kalafiorowa bo ojciec lubi, ale ona by wolała pomidorową, to też mają na nią "wywalone"? Może czas po prostu zejść na ziemię i faktycznie dorosnąć?

Wywalone to by na nią mieli gdyby dziewczyna miała tu coś wiążącego, wpływającego na jej przyszłość i wywlekliby ją w wymienione przez Ciebie Bieszczady, tylko i wyłącznie dla kaprysu i zmiany otoczenia, jakby w lodówce było tylko to czego ona nie lubi, albo jakby ją podrzucali wiecznie babci pod opiekę, bo sami nie mają na to czasu, ani chęci. 

Mówienie, że powiększenie rodziny przez dwoje dorosłych ludzi, oznacza bycie złym rodzicem dla istniejącego już potomstwa to jest poziom absurdu nie na mój umysł widocznie. Można też stwierdzić, że to dla autorki cenna lekcja jak radzić sobie z emocjami i niedogodnościami w życiu i wynika z troski o jej przyszłość.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.