- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 sierpnia 2017, 12:32
Skad wziela sie taka nagonka na dzieci, nazywanie ich bachorami, gowniakami itp to calkowicie normalna sprawa, nawet jesli dziecko sobie na to nie zasluzylo. Skad teraz w spoleczenstwie tyle nienawisci do tych malych istot? Moze mi to ktos wyjasnic?
12 sierpnia 2017, 18:45
Akurat co do koleżanki i nie rozmawialwiania na niektóre tematy przy dziecku to rozumiem.Zależy od przypadku. Jeśli chodzi o chrzesniaczke męża, to nie próbowałam, bo słyszałam, co jej mama mówiła nie raz o osobach, które zwracaly uwagę na złe wychowanie, a jak już wyżej pisałam, chce zachować dobre stosunki z rodziną męża. Natomiast jeśli chodzi o mojego wuja czy koleżankę, to nie raz zwracalam uwagę. Koleżanka się obraziła, bo "przecież nie zamknie dziecka w pokoju i nic nie zrobi że taki jest", wuja nic nie powiedział, ale żona wuja się obraziła. W miejscach publicznych też zdarzało się, że zwracałam uwagę i niestety najczęściej to mi się obrywalo, nie dziecku. Więc nie wiem co mogę zrobić więcej. I uwierz mi, że nie należę do osób, które z góry są negatywnie nastawione na dzieci. Przez 6 lat związku próbowałam być miła dla chrzesniaczki męża, tłumacząc sobie ze to tylko dziecko. Do każdego kolejnego spotkania pochodziłam z nową dawka ciepłego nastawienia i cierpliwości. Ale od ślubu stwierdziłam, że mam w nosie bachora. Sprawiła mi tak wiele przykrości, że już nie będę się starać. Mężowi też powiedziałam, że języka za zębami dłużej trzymać nie będę.a próbowałaś, czy piszesz z pozycji, (przepraszam, nie odbierz osobiście ale chodzi mi o zaznaczenie zjawiska), takiego właśnie sfrustrowanego bo podszytego tchórzem uczestnika?
Ja też rozumiem że nie można przy dziecku o wszystkim rozmawiać. Nie rozumiem tylko co dziecko robi w pokoju w którym matka przyjmuje koleżankę. Mi i bratu nie wolno było przesiadywac z dorosłymi. Mieliśmy swój pokój i wiedzieliśmy że my mamy swoich gości a rodzice swoich. Jak mam jechać do koleżanki u której nie dość że można nabawic się urazu kręgosłupa bo dziecko skacze za plecami, uszkodzenia słuchu bo do tego się wydziera i jeszcze nie mogę pogadać o niczym innym jak tylko o tym że synek ma nowy rower i o zakupach bo dziecko słucha to wolę nie jechać wcale.
12 sierpnia 2017, 18:50
Jakby to najprościej wytłumaczyć..... "czy to nasze niemowlę kwili uroczo czy bachor sąsiada drze mordę" ..... . Mam nadzieje ze zrozumiałaś bo już prościej się nie da.No ja nie byłam idelanym dzieckiem, ale pewne zasady miałam wpojone. Jest różnica pomiędzy byciem niegrzecznym dzieckiem, w sensie, ruchliwym, hałaśliwym czy ciekawym, a różnica pomiędzy niewychowanym, perfidnym, pyskatym. Jest różnica pomiędy głośnym bawieniem się w swoim pokoju a skakaniem za plecami gości.Tu jest pies pogrzebany, wszystkim sue wydaje ze oni, kiedys jako dzieci czy teraz jako dorośli, to we własnych oczach cud miód i orzeszki wzory dobrego wychowania i taktu, jak było w rzeczywistości nikt nie pamięta lub nie chce pamiętać co jest zrozumiałe bo ciężko spojrzeć na swojemu zachowanie z boku czy zosataniwuc sue jak możemy być odbierani przez innych. Już gdy mówimy o tym jakimi byliśmy dziecmi to poleganie na swojej pamięci nic nie da. Kaainka, nie traktuj proszę tej uwagi personalnie, może faktycznie byłaś/ jestes świetnie wychowanym dzueckiem i to już od niemowlaka:) chodzi mi o pewniem typ mentalności, pewna postawę pt "zapomniał wół jak cielęciem był" która idealnie prezentujesz.dokładnie, ja widze wszedzie rozwydrzone i rozkapryszone mowiac grzeczniej ...dzieci. Ja kiedy byłam mała nigdy w zyciu nie zachowywalam sie tak strasznie, bylam kulturalnym dzieckiem moja siostra również. (...) .
Mam wrażenie, że to raczej Ty nie zrozumiałeś, bo ja rozumiem Twój przekaz. Ale jeśli uważasz, że skakanie po gościach, odżywianie się do osób starszych od siebie w tym do ojca w stylu "jesteś głupi, spadaj" jest normalnym zachowaniem wśród dzieci, i że każde się tak zachowują, to nie mamy o czym dyskutować.
12 sierpnia 2017, 18:58
dwie osoby przed chwilą odmówiły dzieciom prawa do przebywania w tej samej przestrzeni co one, z jakichś tam powodów własnych. Czyli to nie jest wina dzieci, to jest ich własny problem kumulujacy złośc w dzieciach i ich rodzicach. Jak Egy mówi, że nie lubi dzieci bo ma je za kiepsko zsocjalizowanych ludzi, to nikt jej nic nie zarzuci, bo to jest uczciwa postawa, którą ona bierze na klatę. Ale jak sie słyszy, że dzieci są ok, ale nie takie co się zachowują jak dzieci i nie obok mnie, to siłą rzeczy ma się ochotę taki pogląd co najmniej skrytykować, jeśli nie wdać w burzliwą, do niczego nie prowadzącą awanturę ;)
To wciąż podkreśla, że nie w dzieciach i ich rodzicach problem, tylko w złości własnej. W dodatku obrzucanie winami wszystkoch dookoła jest postawą właściwą dla tych aspołecznych gówniaków, bo one też są na etapie ja-ja-ja-moje. No wybaczcie, walkę o terytorium sporne wygrywa silniejszy, w tym wypadku dzieci, bo one sie nie duszą w złości. Czyli coś tu nie tak, bo ich czas ma dopiero nadejśc :)
Edytowany przez Cyrica 12 sierpnia 2017, 18:59
12 sierpnia 2017, 19:06
Moim zdaniem nie ma nagonki na dzieci. Są tylko ludzie nie posiadający ogłady i kultury osobistej, wyładowujący swoje frustracje na słabszych. Ich sprawa. Ja wzruszam ramionami i idę dalej. PS. Reakcję Armary, opisaną w tym wątku w zasadzie rozumiem i nie oceniam. Inne przykłady do mnie nie przemawiają.
12 sierpnia 2017, 19:11
dwie osoby przed chwilą odmówiły dzieciom prawa do przebywania w tej samej przestrzeni co one, z jakichś tam powodów własnych. Czyli to nie jest wina dzieci, to jest ich własny problem kumulujacy złośc w dzieciach i ich rodzicach. Jak Egy mówi, że nie lubi dzieci bo ma je za kiepsko zsocjalizowanych ludzi, to nikt jej nic nie zarzuci, bo to jest uczciwa postawa, którą ona bierze na klatę. Ale jak sie słyszy, że dzieci są ok, ale nie takie co się zachowują jak dzieci i nie obok mnie, to siłą rzeczy ma się ochotę taki pogląd co najmniej skrytykować, jeśli nie wdać w burzliwą, do niczego nie prowadzącą awanturę ;)To wciąż podkreśla, że nie w dzieciach i ich rodzicach problem, tylko w złości własnej. W dodatku obrzucanie winami wszystkoch dookoła jest postawą właściwą dla tych aspołecznych gówniaków, bo one też są na etapie ja-ja-ja-moje. No wybaczcie, walkę o terytorium sporne wygrywa silniejszy, w tym wypadku dzieci, bo one sie nie duszą w złości. Czyli coś tu nie tak, bo ich czas ma dopiero nadejśc :)
Też powiedziałam, że nie przepadam za dziećmi ;) Mówię to uczciwie, lubię dopiero takie, które znają zasady życia w społeczeństwie, nie piszczą, nie biegają, rozumieją, co się do nich mówi. Sama wychowałam wraz z mężem (nie własne) dzieci, które trafiły do mnie w okresie nastoletnim (dziewczyna wczesnonastoletni, chłopak starszy). I tak, biorę to na klatę, że po prostu nie lubię małych dzieci, bo mnie irytują.
ALE problem jest w tym, że kiedyś rygor był naprawdę większy. Nie wiem, ile masz lat, ale jeśli jesteś młoda, to pewnie tego nie widzisz.
Nie uważam, że komuś uczyniłoby krzywdę to, że byłyby miejsca, do których dzieci nie miałyby wstępu. Już teraz dziecko w teatrze jest niemile widziane - i całkiem słusznie, bo to nie miejsce dla krzyków. I - uwaga - Pendolino ma wagon-strefę ciszy. Bardzo dobra opcja. Niedostępne dla dzieci, krzyków, rozmów, słuchania muzyki. Czy TEN JEDEN WAGON (!!!!) czyni komukolwiek krzywdę, skoro jest naście innych, do których wstęp mają wszyscy? Nie sądzę. Uciekłam sobie do tego wagonu, nikomu nie przeszkadzałam.
Dam przykład. Mam psa. Mój pies ma takie samo prawo przebywania na dworze, jak ludzie. Jest na smyczy. Nie jest agresywny, jest kochającym wszystkich retrieverem. ALE nie pozwalam mu podłazić do każdego, bo MA PRAWO. Wiem, że ktoś może sobie po prostu nie życzyć. Tak samo jak nie słucham głośno muzyki w ogrodzie od godziny 6 rano do 22 wieczorem, bo MAM PRAWO. Taka mała przyzwoitość, żeby po prostu innym nie wadzić i zgodnie egzystować w społeczeństwie. Nie na zasadzie: robię - bo mogę.
12 sierpnia 2017, 19:12
dwie osoby przed chwilą odmówiły dzieciom prawa do przebywania w tej samej przestrzeni co one, z jakichś tam powodów własnych. Czyli to nie jest wina dzieci, to jest ich własny problem kumulujacy złośc w dzieciach i ich rodzicach. Jak Egy mówi, że nie lubi dzieci bo ma je za kiepsko zsocjalizowanych ludzi, to nikt jej nic nie zarzuci, bo to jest uczciwa postawa, którą ona bierze na klatę. Ale jak sie słyszy, że dzieci są ok, ale nie takie co się zachowują jak dzieci i nie obok mnie, to siłą rzeczy ma się ochotę taki pogląd co najmniej skrytykować, jeśli nie wdać w burzliwą, do niczego nie prowadzącą awanturę ;)To wciąż podkreśla, że nie w dzieciach i ich rodzicach problem, tylko w złości własnej. W dodatku obrzucanie winami wszystkoch dookoła jest postawą właściwą dla tych aspołecznych gówniaków, bo one też są na etapie ja-ja-ja-moje. No wybaczcie, walkę o terytorium sporne wygrywa silniejszy, w tym wypadku dzieci, bo one sie nie duszą w złości. Czyli coś tu nie tak, bo ich czas ma dopiero nadejśc :)
Czyli uważasz, że dziecko ma równe prawo do przebywania wśród dorosłych? Uważasz, że impreza alkoholowa jest dobrym miejscem dla dzieci? Inaczej patrząc, jeżeli jadę do koleżanki, która mnie zaprasza a jej dziecko jest cały czas z nami i mam ochotę z nią porozmawiać na różne tematy, nie tylko pieluchy to powinnam poruszać tematy o seksie czy inne tego typu? Ja nie mam z tym problemu, tylko matka dziecka. A jeśli nie mogę z nią porozmawiać, bo ona temat zamyka kwitując, że dziecko słucha, to dlaczego ma pretensje że do niej nie chcę jechać, skoro cały czas tam spędzony to tylko słuchanie tego co ona ma do powiedzenia i w większości o dziecku bo to co ja chce powiedzieć jest nieodpowiednie dla dziecka. Dziecko to człowiek - ale dziecko. I o ile nie uważam, aby były restauracje tylko bez dzieci o tyle uważam, że jednak dziecko powinno wiedzieć gdzie jego miejsce. Tak jak nie moze iść do kina na film od lat x, na dyskotekę czy do pubu, tak samo uważam, że Matka zapraszając gości powinna zadbać o ich komfort ucząc dziecko, że towarzystwo dorosłych nie jest dla niego.
12 sierpnia 2017, 19:18
Czyli uważasz, że dziecko ma równe prawo do przebywania wśród dorosłych? Uważasz, że impreza alkoholowa jest dobrym miejscem dla dzieci? Inaczej patrząc, jeżeli jadę do koleżanki, która mnie zaprasza a jej dziecko jest cały czas z nami i mam ochotę z nią porozmawiać na różne tematy, nie tylko pieluchy to powinnam poruszać tematy o seksie czy inne tego typu? Ja nie mam z tym problemu, tylko matka dziecka. A jeśli nie mogę z nią porozmawiać, bo ona temat zamyka kwitując, że dziecko słucha, to dlaczego ma pretensje że do niej nie chcę jechać, skoro cały czas tam spędzony to tylko słuchanie tego co ona ma do powiedzenia i w większości o dziecku bo to co ja chce powiedzieć jest nieodpowiednie dla dziecka. Dziecko to człowiek - ale dziecko. I o ile nie uważam, aby były restauracje tylko bez dzieci o tyle uważam, że jednak dziecko powinno wiedzieć gdzie jego miejsce. Tak jak nie moze iść do kina na film od lat x, na dyskotekę czy do pubu, tak samo uważam, że Matka zapraszając gości powinna zadbać o ich komfort ucząc dziecko, że towarzystwo dorosłych nie jest dla niego.dwie osoby przed chwilą odmówiły dzieciom prawa do przebywania w tej samej przestrzeni co one, z jakichś tam powodów własnych. Czyli to nie jest wina dzieci, to jest ich własny problem kumulujacy złośc w dzieciach i ich rodzicach. Jak Egy mówi, że nie lubi dzieci bo ma je za kiepsko zsocjalizowanych ludzi, to nikt jej nic nie zarzuci, bo to jest uczciwa postawa, którą ona bierze na klatę. Ale jak sie słyszy, że dzieci są ok, ale nie takie co się zachowują jak dzieci i nie obok mnie, to siłą rzeczy ma się ochotę taki pogląd co najmniej skrytykować, jeśli nie wdać w burzliwą, do niczego nie prowadzącą awanturę ;)To wciąż podkreśla, że nie w dzieciach i ich rodzicach problem, tylko w złości własnej. W dodatku obrzucanie winami wszystkoch dookoła jest postawą właściwą dla tych aspołecznych gówniaków, bo one też są na etapie ja-ja-ja-moje. No wybaczcie, walkę o terytorium sporne wygrywa silniejszy, w tym wypadku dzieci, bo one sie nie duszą w złości. Czyli coś tu nie tak, bo ich czas ma dopiero nadejśc :)
Ale ile to dziecko ma lat. Jak jest małe to nie za bardzo powinno siedzieć w innym pokoju
12 sierpnia 2017, 19:21
Ale ile to dziecko ma lat. Jak jest małe to nie za bardzo powinno siedzieć w innym pokojuCzyli uważasz, że dziecko ma równe prawo do przebywania wśród dorosłych? Uważasz, że impreza alkoholowa jest dobrym miejscem dla dzieci? Inaczej patrząc, jeżeli jadę do koleżanki, która mnie zaprasza a jej dziecko jest cały czas z nami i mam ochotę z nią porozmawiać na różne tematy, nie tylko pieluchy to powinnam poruszać tematy o seksie czy inne tego typu? Ja nie mam z tym problemu, tylko matka dziecka. A jeśli nie mogę z nią porozmawiać, bo ona temat zamyka kwitując, że dziecko słucha, to dlaczego ma pretensje że do niej nie chcę jechać, skoro cały czas tam spędzony to tylko słuchanie tego co ona ma do powiedzenia i w większości o dziecku bo to co ja chce powiedzieć jest nieodpowiednie dla dziecka. Dziecko to człowiek - ale dziecko. I o ile nie uważam, aby były restauracje tylko bez dzieci o tyle uważam, że jednak dziecko powinno wiedzieć gdzie jego miejsce. Tak jak nie moze iść do kina na film od lat x, na dyskotekę czy do pubu, tak samo uważam, że Matka zapraszając gości powinna zadbać o ich komfort ucząc dziecko, że towarzystwo dorosłych nie jest dla niego.dwie osoby przed chwilą odmówiły dzieciom prawa do przebywania w tej samej przestrzeni co one, z jakichś tam powodów własnych. Czyli to nie jest wina dzieci, to jest ich własny problem kumulujacy złośc w dzieciach i ich rodzicach. Jak Egy mówi, że nie lubi dzieci bo ma je za kiepsko zsocjalizowanych ludzi, to nikt jej nic nie zarzuci, bo to jest uczciwa postawa, którą ona bierze na klatę. Ale jak sie słyszy, że dzieci są ok, ale nie takie co się zachowują jak dzieci i nie obok mnie, to siłą rzeczy ma się ochotę taki pogląd co najmniej skrytykować, jeśli nie wdać w burzliwą, do niczego nie prowadzącą awanturę ;)To wciąż podkreśla, że nie w dzieciach i ich rodzicach problem, tylko w złości własnej. W dodatku obrzucanie winami wszystkoch dookoła jest postawą właściwą dla tych aspołecznych gówniaków, bo one też są na etapie ja-ja-ja-moje. No wybaczcie, walkę o terytorium sporne wygrywa silniejszy, w tym wypadku dzieci, bo one sie nie duszą w złości. Czyli coś tu nie tak, bo ich czas ma dopiero nadejśc :)
To dziecko ma 7 lat. No ludzie, przecież nie jestem jakaś nienormalna, aby oczekiwać od 2 letniego dziecka, żeby siedziało samo w pokoju. Akurat ten chłopiec większość czasu podobno siedzi w komputerze a jak ktoś przyjeżdża to dziczeje.
12 sierpnia 2017, 19:21
Po raz pierwszy /moze drugi/ zgadzam sie z Cyrica. Niechec do dzieci to jest zlosc wlasna. Dodalabym, ze utrata bycia pepkiem swiata i zejscia na enty plan /nawet gdy samemu sie nie posiada dzieci, ale otoczenie rowiesnicze juz tak/.
W wielu przypadkach racja, ale grzebanie w czyjejś torebce czy skakanie obcej osobie po plecach to już przesada.
12 sierpnia 2017, 19:28
Arraa, w tym roku kończę 40 lat, ale tak, jestem młoda ;) I ok, nie lubisz dzieci bo nie lubisz, dla mnie TO jest argument ostateczny. Ale kurcze, świat jest jeden dla wszystkich, reszta to kwestia ludzkich wyborów, a nie narzucania powinności. To jest dla mnie woda na młyn w rozmowach, i zeby nie było, ogromną przyjemność sprawiło mi dyskutowanie z jedna uczestniczką, że jednak przewijaki w knajpach to niczyj obowiazek, bardzo fajny był to wątek :D
Wyjdą, tak, uważam, że dziecko ma prawo do przebywania wśród dorosłych, bo jest człowiekiem, w dodatku jest w swoim domu. DOMU. To jest obiektywnie coś więcej Twoja potrzeba wypicia alkoholu czy pogadania o seksie. Rozjechało Wam się z koleżanką trochę w zyciorysie, trudno, postarajcie się obie znaleźć rozwiązanie kompromisowe, umówić się w lokalu we dwie, od tego te lokale są. Twoje nerwy są Twoimi nerwami, Twoja niechęć Twoją niechęcią, nie winą dziecka. A możesz z nim rozmawiać o skakaniu i byciu głośno, ma 7 lat, słyszy i rozumie. Jego reakcja to tez jego wybór.
Edytowany przez Cyrica 12 sierpnia 2017, 19:30