Temat: Skad nagonka na dzieci?

Skad wziela sie taka nagonka na dzieci, nazywanie ich bachorami, gowniakami itp to calkowicie normalna sprawa, nawet jesli dziecko sobie na to nie zasluzylo. Skad teraz w spoleczenstwie tyle nienawisci do tych malych istot? Moze mi to ktos wyjasnic? 

Armara napisał(a):

adorotaa napisał(a):

Dziewczyny, dzieci kiedyś znały swole miejsce I były grzeczne bo były bite. 
Nigdy w życiu rodzice nie podnieśli na mnie ręki, a jakoś wiedziałam co wolno a co nie. Syn mojej przyjaciółki ma 10 lat, dosłownie aniołek, czasem z rogami, ale też wie co mu wolno a co nie, i też nikt nigdy na niego ręki nie podniósł. Więc z tym argumentem to tak trochę jak kulą w płot trafiłaś. 

Dokładnie, tu nie chodzi o bicie czy jego brak. Rodzice powinni być dla dziecka autorytetem. Inaczej ani prośbą ani groźbą. Niestety na autorytet trzeba sobie zapracować - między innymi konsekwencją w wychowaniu, a to już wymaga nieco wysiłku.

Pasek wagi

Armara, tylko ja bardziej myslałam o pierwotnym podłozu tej niechęci a nie jej bezpośrednich przyczynach. Bo jednak zaszczepione mamy takie coś "oho, uwaga dziecko na horyzoncie". Iiiii tu juz sie włączają ostre emocje.

dokładnie, ja widze wszedzie rozwydrzone i rozkapryszone mowiac grzeczniej ...dzieci. Ja kiedy byłam mała nigdy w zyciu nie zachowywalam sie tak strasznie, bylam kulturalnym dzieckiem moja siostra również. Teraz nawet dziecko nie potrafi powiedziec zwykłe dzien dobry do dorosłej osoby, a juz nie wspominajac o zachowaniu. Jak nazwac takie dzieci? niekulturalne i rozwydrzone.. nie wrzucam wszystkich do jednego wora, lecz trudno tutaj mówić o aniołkach i milusich dzieciaczkach. 

Pasek wagi

Cyrica napisał(a):

Armara, tylko ja bardziej myslałam o pierwotnym podłozu tej niechęci a nie jej bezpośrednich przyczynach. Bo jednak zaszczepione mamy takie coś "oho, uwaga dziecko na horyzoncie". Iiiii tu juz sie włączają ostre emocje.

Ja się z tym nie spotkałam. I chyba nawet nie znam osoby która by miała wpojoną aż taka niechęć do dzieci, że sam ich widok powodował by takie emocje. Dziecko to taka mniejsza wersja dorosłego, jedne drażnią bardziej, drugie mniej, a jeszcze inne w ogóle, natomiast niestety nie ma co ukrywać, że za to jak zachowuje się dziecko, a co za tym idzie jak je odbieramy, odpowiada rodzic. 

no własnie dziewczyny, ja nie widzę, żeby dzieci dzis zachowywały sie jakoś inaczej niż kiedyś. Zawsze były głośne, ruchliwe, absorbujące, zaczepiajace obcych, zawsze też funkcjonowało w słowniku słowo "rozwydrzone". Tylko mało kto sie tym bulwersował. O to mi chodzi. 

Adorotaa, dziecko bite wcale nie będzie grzeczne, ono tylko będzie się pilnować przy agresorze. Bicie nie jest metodą wychowawczą. Bicie to przemoc, a przemoc jest karana. Zgodzić się jedynak niestety trzeba z tym, że wielu rodziców ma problemy wychowawcze i nie radzi sobie ze swoimi dziećmi. Nie znaczy to jednak, że biorę udział w jakiejś nagonce. Wprost przeciwnie lubię dzieci.

Tylko może w tym wypadku to też kwestia tego, a raczej przede wszystkim tego, że kiedyś jak dziecko szalało w sklepie i matka powiedziała "wystarczy", to dziecko grzecznie, lub w miarę grzecznie, wracało do matki, i nawet jeżeli obrażone, to stało przy matce. Teraz matka raz że nie powie "wystarczy" no bo po co, a jeżeli już powie, to dziecko i tak będzie miało to gdzieś. A jak już matka postanowi wyegzekwować owo "wystarczy" to jest histeria i wrzaski na cały sklep. 

Wydaje mi sie, ze to kwestia podejscia doroslych, ktorzy chca dac dziecku inne zycie niz mieli. Obecne pokolenie wychowujace dzieci bylo samo wychowywane raczej twarda reka, z wytyczonymi stalymi zasadami (w moim otoczeniu), wiec teraz chca by ich dzieci byly szczesliwe, wiec pozwalaja im na wszystko z nadzieja, ze te dzieci beda szczesliwe. Tylko, ze popadaja w skrajnosc i pozwalaja na zbyt duzo (dzieciaki po 6 lat biegajace po domu do polnocy to norma, ogladajace filmy przeznaczone dla doroslych rowniez norma, 5 latka widzialam z redbullem w rece.. nawet nie skomentuje) i wszystko tlumaczone "to tylko dziecko". W dodatku przekonanie, ze dziecko moze wszystko dostac, bo jest dzieckiem. Ile ja juz sie placzu nasluchalam i gniewnych wzrokow rodziny, gdy ktos do mnie wpada, a ja nie pozwalam bawic sie moim pluszakiem (pamiatka bardzo cenna, siedzi na szafie, nikt go nie ma prawa ruszac po tym jak madre dziecko wyrwalo mu oko). 

Moze to w moim otoczeniu mam takie niewychowane dzieci. Na ulicach na wiekszosc dzieci nie zwracam uwagi, chyba, ze robi cos co mnie powaznie irytuje np. lazi butami po siedzeniach w knajpie. Rozumiem, ze dziecko, ale brud pod butami ma taki sam.

Nie nazywam dzieci inaczej niz "dziecko", "dzieciak", bo nie czuje takiej potrzeby.

Chyba nie tego. Kiedyś, takie moje kiedyś ;), to matki dzieci do sklepów raczej nie zabierały, dzieci było widac na placach zabaw, najrzadziej jak było mozna w środkach lokomocji, duzych marketów nie było, wiec dzieci w nich też. Teraz dzieci sa normalnymi użytkownikami przestrzeni publicznej, a są  takie jak zawsze.

Ves91 napisał(a):

Armara napisał(a):

adorotaa napisał(a):

Dokładnie, tu nie chodzi o bicie czy jego brak. Rodzice powinni być dla dziecka autorytetem. Inaczej ani prośbą ani groźbą. Niestety na autorytet trzeba sobie zapracować - między innymi konsekwencją w wychowaniu, a to już wymaga nieco wysiłku.

Dokładnie! Autorytet to podstawa. 

- Bicie sprawia, że dziecko jest pozornie grzeczne - tylko dlatego, że się boi.  To ma szereg złych konsekwencji

- Bezstresowe wychowanie i pozwalanie dziecku na wszystko to też porażka i nieporadność rodziców.

A budowanie zdrowego, autorytetu, na bazie miłości, to jedyna droga. Dziecko musi mieć wytyczane granice. Dziecko musi wiedzieć, że jest ważne i szanowane, ale to do rodzica należy ostatnie zdanie i decyzja w każdej kwestii. Bo to rodzic jest opiekunem, rodzic wie co jest dobre, a co złe, dlatego to rodzic decyduje i wytycza drogę. Tłumaczy i wyjaśnia dziecku wszystko, ale z drugiej strony nie tłumaczy się przed dzieckiem ze swoich decyzji. Dziecko nie potrzebuje rodzica- kumpla, ani rodzica-kata. Dziecko potrzebuje autorytetu, opieki, czułości, wytyczonych zasad i granic, bo to wszystko sprawia, że czuje się bezpieczne. A przy okazji jest grzeczne. To cholernie trudne ale działa.

A jesli chodzi o niechęć do dzieci, to niestety też to zauważam. I to jest kwestia złego nastawienia do wszystkich dzieci, nie tylko tych niegrzecznych.. Jednak mimo wszystko wydaje mi się, że większość osób nadal lubi dzieci ;)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.