- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 sierpnia 2017, 14:56
Hej, jak długo potraficie się gniewać i nie odzywać do swojego partnera?
Ja mam teraz w związku ciche dni - nie odzywa się mój partner już 2 dzień. On potrafi tak kilka dni. Najdłużej na początku naszej znajomości trwało to ponad tydzień...
Ja nie jestem w stanie tak długo żywić urazy do kogoś, tymbardziej, że wychodzę z założenia, że nie wiesz czy zaraz nie wydarzy się coś złego i nie chciałabym być z kimś pokłócona.
Jak to jest u Was?
Kto wyciąga rękę na zgodę?
Mieszkacie razem?
Edytowany przez corall 1 sierpnia 2017, 14:58
1 sierpnia 2017, 15:24
Nie mamy cichych dni, chyba bym nie wytrzymała. Mieszkamy razem. Jak dochodzi do kłótni, to mówimy co tam nam na sercu leży i rozmawiamy o tym aż do wyczerpania tematu, jakoś nawet nie ma okazji do obrażenia się i nieodzywania. Tydzień to dla mnie jakaś abstrakcja, a takie milczenie i czekanie aż druga strona się odezwie trąci mi manipulowaniem. Uważam takie nieodzywanie się za coś bardzo gówniarskiego, moi rodzice mają powyżej 40stki a dalej to praktykują co nigdy do niczego dobrego nie prowadziło - potrafili się po takich cichych dniach jeszcze kłócić o to kto pierwszy przeprosił a kto powinien przeprosić itd
Moi rodzice też właśnie potrafili się do siebie nie odzywać po kilka dni. I jako małe dziecko bardzo to przeżywałam. Dlatego chciałabym, aby w moim związku było inaczej. Ustaliliśmy kiedyś, ze próbujemy zawsze dojść do porozumienia, że będziemy rozmawiać. I czasem tak jest, a raz na kilka miesięcy zdarza się właśnie taka sytuacja z dłuższym nieodzywaniem się.
1 sierpnia 2017, 15:26
U mnie w zwiazku to nie funkcjonuje. Nie umiemy sie na siebie gniewac, najdluzej jak po klotni sie do siebie nie odzywalismy to bylo max pol godziny, a potem jedno peka i idzie sie przytulic.
Tak samo. Ostatnio w jednym z wątków pisałam, że nie zdarzyło mi się jeszcze pokłócić z partnerem, ale właśnie kilka dni temu nastąpiło pierwsze "starcie" o pierdołę (jak sobie przypomnę powód, to chce mi się śmiać - po prostu źle go zrozumiałam, ot durna baba! ). Wyjaśniliśmy sobie wszystko od razu, więc nasze "ciche dni" trwały może... z 5 minut? Zakończyło się przytulankami i buziakami, a potem oboje zaczęliśmy z tego rechotać, choć wtedy miałam ochotę go zamordować :D
Edytowany przez Ves91 1 sierpnia 2017, 15:28
1 sierpnia 2017, 15:28
Mówię co mam do powiedzenia i nie chowam urazy nawet minute. Mój mąż potrafi się obrazić za powyższe bo ja potrafię dopier*, wychodzi na rower i wraca po godzinie już spokojny i z czekoladą na zgodę.
tak samo, tylko mój wraca z kwiatami. mieszkamy razem prawie 12 lat.
1 sierpnia 2017, 15:30
Hej, jak długo potraficie się gniewać i nie odzywać do swojego partnera?
10-30 minut. Nie potrafimy zakończyć kłótni bez konkretnego rozwiązania probemu/sporu.
Jak to jest u Was?Kto wyciąga rękę na zgodę?
Częściej on (ale dlatego, że w 99% to faktycznie jest jego wina - ma ciężki charakter)
Mieszkacie razem?
Od 2 lat ;)
1 sierpnia 2017, 15:36
U nas nie ma czegoś takiego. Nigdy nie idziemy spać skłóceni, bo nie warto, nie wiadomo co będzie jutro i można potem pewnych rzeczy gorzko żałować.
Rękę wyciąga ten, kto bardziej zawinił :)
1 sierpnia 2017, 15:38
ja wole ryja podrzec ;) pozniej foch i sama jem obiad w kuchni (w połowie obiadu czuje, ze moim zachowaniem sama sobie krzywde robie bo płakac mi sie chce ) i przychodze i mowie dobra dziuba przeszło mi ;) i już po burzy.
1 sierpnia 2017, 15:48
nie mam cichych dni i nie byłabym w związku z kimś, kto takie dni "posiada". tylko u Ciebie to może być kwestia tego, że partner faktycznie zakończył z Tobą znajomość i nie ma zamiaru się odezwać.
1 sierpnia 2017, 15:56
myślę że jakby mi dopiekł to pewnie mogłabym się z jeden dzień nie odzywać, ale dłużej chyba bym nie wytrzymała ;p
1 sierpnia 2017, 15:57
nie mam cichych dni i nie byłabym w związku z kimś, kto takie dni "posiada". tylko u Ciebie to może być kwestia tego, że partner faktycznie zakończył z Tobą znajomość i nie ma zamiaru się odezwać.
jak się kończy znajomość, to nei ma cichych dni, tylko się rozmawia i mówi, że to koniec