Temat: Przyjaciółki, bliskie koleżanki, koleżanki?

Ile macie przyjaciółek ,ile bliskich koleżanek a ile koleżanek? Zawsze byłam towarzyską osobą, całe gimnazjum i liceum miałam tłum znajomych , w tym wiele bliższych i dalszych koleżanek. Później studiowałam dziennie i pracowałam, ale mieszkałam poza Warszawą, więc nie miałam zbyt wielu koleżanek ze studiów, lecz ostały się te z rodzinnej miejscowości. Potem przeniosłam się na stałe do Warszawy, nie przyjeżdżałam zbyt często  do miasta rodzinnego (chociaż było niedaleko) i kontakty z 'lokalnymi' koleżankami się trochę urwały. Potem one zaczęły brać śluby, zachodzić w ciąże, część powyjeżdżała za granicę i to właściwie całkiem umarło. Miałam (mam?) od wielu lat jedną przyjaciółkę, z którą nadawałyśmy na tych samych falach, ale ja jestem wiecznie zajętą pracoholiczką , a ona  dość niespodziewane odnalazła się w macierzyństwie i życiu w zgodzie z naturą. Mówiąc krótko mamy totalnie inne priorytety w życiu, a w dodatku ja nie znoszę dzieci o czym ona dobrze wie od lat. Próbujemy znaleźć jakąś płaszczyznę do rozmów ale nie jest to łatwe - ja jej mogę opowiadać o przetargach, a ona mi o budowaniu domu z gliny.
Mam oczywiście kilka koleżanek z pracy i nawet się lubimy, ale bez jakichś głębszych relacji - ot pogadamy o dupie Maryni i tyle.
I przechodząc do sedna:  teraz się zastanawiam czy ze mną coś nie tak? czy coś przegapiłam? zmarnowałam? mam prawie 30 lat i żadnych bliższych koleżanek, być może jedną przyjaciółkę ? 

5 przyjaciółek, z czego dwie z zupełnie innych środowisk. Jedną dziewczynę znam już prawie 20 lat, jedna na stałe mieszka za granicą ale mimo to mamy w zasadzie stały kontakt. Wszystkie z nich bardzo w różnych etapach życia mi pomogły i sama bym rzuciła wszystko, żeby się odwdzięczyć. 

Moje koleżanki to głównie dziewczyny ze szkoły średniej. Na studia wyjechałam daleko i tam też poznałam masę fajnych ludzi, ale po studiach wróciłam w rodzinne strony i tamte znajomości jakoś się rozleciały, został kontakt wirtualny. Teraz mam męża, dzieci to i wypadów z dziewczynami też nie ma.

Z podstawówki mam jedną dobrą koleżankę. Z gimnazjum nikogo. Z liceum trzy, w tym jedna jest moją przyjaciółką. Z poprzedniej pracy jedną dobrą koleżankę. Tyle.

Czyli podsumowując 4 dobre koleżanki, z którymi spotykam się od czasu do czasu oraz jedną przyjaciółkę.

Reszta to po prostu koleżanki czy dobre znajome, np. dziewczyny kumpli mojego męża.

Ja mam 1 przyjaciółkę, z którą znam się od 13 lat. Widujemy się kilka razy w roku, ponieważ mieszkamy 300 km od siebie (każda z nas ułożyła sobie życie w innej części Polski). Reszta to koleżanki, z mojej rodzinnej miejscowości - 3 (również sporadyczny kontakt ze względu na odległość), ze studiów tylko 1 (również odległość), z pracy 4-5 (takie, z którymi zdarza mi się widywać poza pracą). Poza tym dochodzą jeszcze koleżanki mojego męża lub żony/dziewczyny jego kolegów, ale w tym przypadku widujemy się zawsze w towarzystwie partnerów. 

Nie mam JUŻ żadnej przyjaciółki, 3 bardzo dobre znajome, kilka dalszych i to wszystko plus znajomi męża. Czy żałuję, tak. Ale na siłę też nic nie będę trzymać, a rzadko się zdarza bym nadawała z kimś na tych samych falach. Po za tym po 30, z dziećmi i rodziną, pracą ciężej jest utrzymać znajomości szczególnie, że inne miasto studiowania.

Mam jedna przyjaciolke, od lat, mieszkalysmy razem na studiach. Reszta znajomosci po moim wyjezdzie do UK sie porozmywala kompletnie. Blizsze kolezanki - w pracy mam ze 2 no i z szefowa mam na tyle dobre relacje ze moge porozmawiac o wszystkim, ale tak zeby wyjsc na kawe czy na piwo to srednio... Kolezanek w pracy rzecz jasna jest wiecej, bo w HR zawsze jest babiniec, ale to wlasnie do pogadania o dupie maryni. I tyle... Przyjaciela mam jednego, tez ze studiow, ale rozmawiamy rzadko, odleglosc swoje robi niestety... 

Pasek wagi

0. Ani przyjaciółki ani koleżanki. Po skończeniu szkoły wszystko się skończyło........

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.