- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 lipca 2017, 22:21
Czy wasi mezowei mowia wam o ktorej wroca jak ida powiedzmy z kolega na piwo? A jak maja sie spoznic powiedzmy pol godziny czy dluzej to wysylaja wam jakas wiadomosc?
Moj maz twierdzi, ze nie jestesmy dziecmi i nie bedzie sie meldowal caly czas. Juz nie raz bylo tak ze mial wrocic o powiedzmy 18tej a wracal o np 20tej nie dajac wczesniej znaku zycia. Bo on nie ma zegarka, bo jak gada z kumplami to nie bedzie pisal mejli itd. Dzisiaj mial byc przed 21, mowil ze kolo 20tej, chcial jeszcze synkowi dobranoc powiedziec. Dzwonei do niego po 20tej a on jeszcze siedzi z kumplami (nie pil nic jakby co) i zaskoczony ze ja dzwonie. Zerwal sie i przyjechal ale z pretensjami. A ja mu zawsz emowie ze sobie moze chodzic gdzie chce i spotykac ze znajomymi, ja sie nawet ciesze, ale niech mi kurde mowi o ktorej bedzie i jak ma dluzej zostac to niech mnie powiadomi.
Nie wiem czy to ja problemy robie czy on jest niepowazny.
5 lipca 2017, 23:57
A jak można by zareagować w sytuacji, w której dorosły mężczyzna poszedłby na piwo z kolegą i nie wrócił? - poważnie pytam, bo sobie tego nie wyobrażam. Można by ewentualnie zadzwonić do tego kolegi (jak się ma numer) i zapytać czy wszystko ok - ale poza tym? Pojedziesz w środku nocy go szukać w pubie? A jak go nie będzie to będziesz obdzwaniać szpitale, czy zgłosisz zaginięcie na policję (przecież by Cię wyśmiali)?Mój mąż zawsze mi mówi o której godzinie wróci, jak ma się spóźnić to mi wysyła sms'a, że ma opóźnienie 10/20/30min. Ja robię tak samo. Co innego bycie dorosłym, a co innego odpowiedzialność. Moim zdaniem odpowiedzialne jest komuś powiedzieć gdzie się idzie i kiedy wróci, by w razie czego druga osoba mogła zareagować.
Zależy, czy facet tak robi, czy właśnie wręcz przeciwnie. Gdyby nigdy wcześniej nie znikał, to prosta droga: Najpierw kolega. Potem miejsce w którym miał być. Potem inni znajomi u których mógłby się zatrzymać. Ostatecznie Policja.
Różne sytuacje dzieją się na świecie. Ja bym się nie przejmowała tym, że by mnie ktoś wyśmiał byle bym wiedziała, że mój jest bezpieczny. Zresztą mój facet na przykład ma podobnie. Ze mną kontakt jest zawsze, więc kiedyś jak mi się rozładował telefon i nie mógł się dodzwonić kilka godzin to od razu dzwonił do mojej przyjaciółki, a potem do mamy. Na szczęście więcej nie musiał kombinować, ale już miał wizję dzwonienia na Policję przed oczami.
5 lipca 2017, 23:58
O.O A gdyby się zdarzyła jakaś sytuacja awaryjna? Jak się z tobą skontaktuje?Nie wiem, mój nie ma telefonu...
Ale w jakim sensie awaryjna? Jak wyląduje w szpitalu w ciężkim stanie, to raczej mnie poinformują. A jak jakaś pierdoła typu wrócę później, pękło mi koło w rowerze, etc.- to szczerze mówiąc nie muszę o tym wiedzieć, może mi opowiedzieć po fakcie jak wróci.
6 lipca 2017, 00:01
Ale w jakim sensie awaryjna? Jak wyląduje w szpitalu w ciężkim stanie, to raczej mnie poinformują. A jak jakaś pierdoła typu wrócę później, pękło mi koło w rowerze, etc.- to szczerze mówiąc nie muszę o tym wiedzieć, może mi opowiedzieć po fakcie jak wróci.O.O A gdyby się zdarzyła jakaś sytuacja awaryjna? Jak się z tobą skontaktuje?Nie wiem, mój nie ma telefonu...
Raczej awaryjna w stylu "Uciekł mi ostatni autobus, możesz po mnie przyjechać autem?". Albo pierdoła jak "Kup wracając do domu mleko".
6 lipca 2017, 00:02
Zależy, czy facet tak robi, czy właśnie wręcz przeciwnie. Gdyby nigdy wcześniej nie znikał, to prosta droga: Najpierw kolega. Potem miejsce w którym miał być. Potem inni znajomi u których mógłby się zatrzymać. Ostatecznie Policja. Różne sytuacje dzieją się na świecie. Ja bym się nie przejmowała tym, że by mnie ktoś wyśmiał byle bym wiedziała, że mój jest bezpieczny. Zresztą mój facet na przykład ma podobnie. Ze mną kontakt jest zawsze, więc kiedyś jak mi się rozładował telefon i nie mógł się dodzwonić kilka godzin to od razu dzwonił do mojej przyjaciółki, a potem do mamy. Na szczęście więcej nie musiał kombinować, ale już miał wizję dzwonienia na Policję przed oczami.A jak można by zareagować w sytuacji, w której dorosły mężczyzna poszedłby na piwo z kolegą i nie wrócił? - poważnie pytam, bo sobie tego nie wyobrażam. Można by ewentualnie zadzwonić do tego kolegi (jak się ma numer) i zapytać czy wszystko ok - ale poza tym? Pojedziesz w środku nocy go szukać w pubie? A jak go nie będzie to będziesz obdzwaniać szpitale, czy zgłosisz zaginięcie na policję (przecież by Cię wyśmiali)?Mój mąż zawsze mi mówi o której godzinie wróci, jak ma się spóźnić to mi wysyła sms'a, że ma opóźnienie 10/20/30min. Ja robię tak samo. Co innego bycie dorosłym, a co innego odpowiedzialność. Moim zdaniem odpowiedzialne jest komuś powiedzieć gdzie się idzie i kiedy wróci, by w razie czego druga osoba mogła zareagować.
No ale ja właśnie o tym. Można zadzwonić do kolegi i znajomych (jak u nich będzie to ten alarm by nie był potrzebny - bo krzywda mu się nie działa). A jakby go nie było to i tak ma się związane ręce. Piszesz o policji, myślisz że serio policja coś zrobi jak w środku nocy im zgłosisz, że Twój facet powinien być w domu, ale jeszcze nie wrócił z pubu? Szczerze wątpię - może przyjmą zgłoszenie, ale nie kiwną palcem.
6 lipca 2017, 00:13
No ale ja właśnie o tym. Można zadzwonić do kolegi i znajomych (jak u nich będzie to ten alarm by nie był potrzebny - bo krzywda mu się nie działa). A jakby go nie było to i tak ma się związane ręce. Piszesz o policji, myślisz że serio policja coś zrobi jak w środku nocy im zgłosisz, że Twój facet powinien być w domu, ale jeszcze nie wrócił z pubu? Szczerze wątpię - może przyjmą zgłoszenie, ale nie kiwną palcem.Zależy, czy facet tak robi, czy właśnie wręcz przeciwnie. Gdyby nigdy wcześniej nie znikał, to prosta droga: Najpierw kolega. Potem miejsce w którym miał być. Potem inni znajomi u których mógłby się zatrzymać. Ostatecznie Policja. Różne sytuacje dzieją się na świecie. Ja bym się nie przejmowała tym, że by mnie ktoś wyśmiał byle bym wiedziała, że mój jest bezpieczny. Zresztą mój facet na przykład ma podobnie. Ze mną kontakt jest zawsze, więc kiedyś jak mi się rozładował telefon i nie mógł się dodzwonić kilka godzin to od razu dzwonił do mojej przyjaciółki, a potem do mamy. Na szczęście więcej nie musiał kombinować, ale już miał wizję dzwonienia na Policję przed oczami.A jak można by zareagować w sytuacji, w której dorosły mężczyzna poszedłby na piwo z kolegą i nie wrócił? - poważnie pytam, bo sobie tego nie wyobrażam. Można by ewentualnie zadzwonić do tego kolegi (jak się ma numer) i zapytać czy wszystko ok - ale poza tym? Pojedziesz w środku nocy go szukać w pubie? A jak go nie będzie to będziesz obdzwaniać szpitale, czy zgłosisz zaginięcie na policję (przecież by Cię wyśmiali)?Mój mąż zawsze mi mówi o której godzinie wróci, jak ma się spóźnić to mi wysyła sms'a, że ma opóźnienie 10/20/30min. Ja robię tak samo. Co innego bycie dorosłym, a co innego odpowiedzialność. Moim zdaniem odpowiedzialne jest komuś powiedzieć gdzie się idzie i kiedy wróci, by w razie czego druga osoba mogła zareagować.
To też prawda. Niestety w takim kraju żyjemy ;/
6 lipca 2017, 00:22
Raczej awaryjna w stylu "Uciekł mi ostatni autobus, możesz po mnie przyjechać autem?". Albo pierdoła jak "Kup wracając do domu mleko".Ale w jakim sensie awaryjna? Jak wyląduje w szpitalu w ciężkim stanie, to raczej mnie poinformują. A jak jakaś pierdoła typu wrócę później, pękło mi koło w rowerze, etc.- to szczerze mówiąc nie muszę o tym wiedzieć, może mi opowiedzieć po fakcie jak wróci.O.O A gdyby się zdarzyła jakaś sytuacja awaryjna? Jak się z tobą skontaktuje?Nie wiem, mój nie ma telefonu...
Jak mu uciekł, to niech czeka na następny, weźmie taksówkę albo przyjdzie z buta. A mleko sobie sam może kupić jak potrzebuje, mamy sklep 5 minut od domu.
6 lipca 2017, 00:24
Jak mu uciekł, to niech czeka na następny, weźmie taksówkę albo przyjdzie z buta. A mleko sobie sam może kupić jak potrzebuje, mamy sklep 5 minut od domu.Raczej awaryjna w stylu "Uciekł mi ostatni autobus, możesz po mnie przyjechać autem?". Albo pierdoła jak "Kup wracając do domu mleko".Ale w jakim sensie awaryjna? Jak wyląduje w szpitalu w ciężkim stanie, to raczej mnie poinformują. A jak jakaś pierdoła typu wrócę później, pękło mi koło w rowerze, etc.- to szczerze mówiąc nie muszę o tym wiedzieć, może mi opowiedzieć po fakcie jak wróci.O.O A gdyby się zdarzyła jakaś sytuacja awaryjna? Jak się z tobą skontaktuje?Nie wiem, mój nie ma telefonu...
Wow. Całkiem inny sposób życia jaki normalnie widuję. Całkowita niezależność i samodzielność ;)
6 lipca 2017, 00:29
A moim zdaniem twój mąż ma rację. Nienawidzę takiego pilnowania kogoś do minuty i nie wyobrażam sobie przerywania rozmowy, bo się zapowiadałam, że bede wczesniej. Jesli to sa spoznienia kilkugodzinne to bylabym zla. Jesli takie godzinka do maks dwóch - nie. Wiesz gdzie jest, wiesz, ze bedzie pozniej, daj mu żyć. Czym innym tez bylaby sytuacja gdybys w ogole nie wiedziala, ze gdzies idzie. To nie jest twoj nastoletni syn..
6 lipca 2017, 00:45
Drogie Panie, odrobina "kontroli z czułości i miłości" to jeszcze nic złego. Mój partner też długo był taką osobą, która sama zawsze dzwoniła i mówiła co robi. A potem jakoś zanikł mu ten nawyk. Na początku się denerwowałam, ale nigdy nie robił nic złego, więc potem machałam na to ręką, że spóźnia się trochę. Potem spóźniał się dłużej. Nie wracał na noc i nie dzwonił, że tak się stanie. Na drugi dzień tłumaczył się, że telefon padł, był u mamy albo coś tam. Aż rok temu się dowiedziałam, że ma kochankę od ponad roku. Na kochankę pewnie nic bym nie poradziła, chciał, to zdradził, ale przynajmniej wiedziałabym szybciej, nie czułabym się tak bardzo podle, że dałam się zwodzić tyle czasu :<
6 lipca 2017, 01:40
Mój mąż melduje nawet kilkuminutowe opóźnienia, ale ja też.
U nas jest tak samo :)
Co wiecej co rano kazde sie melduje, ze dojechalo do pracy i kazde sie po pracy melduje, ze wraca juz do domu, albo np jedzie szybko do sklepu.
Nawej jesli maz jedzie powiedzmy sam czy z kumplem na silownie, to sie melduje kiedy dojedzie, i ze no juz wraca, albo troche sie spozni.
Moim zdaniem zachowanie twojego meza to brak szacunku do ciebie. Moze musisz mu pokazac, jak sie wtedy czujesz, wychodzac z kolezanka i nie meldujac sie tak samo jak on, a nastepnie odbierajac tel 2 godz pozniej wielce zdziwiona, ze on sie denerwuje i wscieka:)
Uwazam, ze nie ma na takie zachowanie wymowki, napisanie smsa to 20 sekund.
Edytowany przez 6 lipca 2017, 01:48