Dziękuję za wszystkie komentarze! To dla mnie mega wsparcie :D
Dziś pierwszy raz coś ćwiczyłam, słabo bo tylko 15 min, wbiegałam i schodziłam na pierwszy stopień schodka. Myślałam że umrę, minęła już spora chwila, a ja mam dalej wiotkie nogi >.> A potem odwiedziłam Vitalijkę i przeczytałam, na założonym prze ze mnie temacie na forum, że takie ćwiczenia są średnio dobre. Inni zaś pisali, że na początek, żebym ćwiczyła cokolwiek, byleby ruch, byleby zacząć. Po piętnastu minutach padłam jak kłoda na krzesło, cała zgrzana, więc bieganie na dworze chyba jeszcze sobie odpuszczę, poza tym wstydzę się.
Na śniadanie przygotowałam sobie owsiankę na 3+, bez cukru, na mleku 3,2% rozcieńczonym w połowie z wodą, ale oszukałam łyżeczką rodzynek i dwiema kostkami gorzkiej czekolady (pozbywając się jej z domu w taki sposób, już nie mam nic z słodyczy). Ale porcja była tak duża, że jeszcze podzieliłam się z córkami. Daawno takiej owsianki nie jadłam i była bueee xD Muszę się odzwyczaić od żółtego serka na śniadanie. Dotarło do mnie, jak bardzo mam rozchwiany smak, skoro na śniadanie jadałam chleb z paprykarzem z Biedronki... Nie wiem co przygotować na obiad. Mam makaron, mąkę i młode ziemniaki. Mam też ryż, który gotuję pieskowi, bo nie karmię go kozimi bobkami z paczki 10kg, tylko gotuję mu sama, ale dzieci za ryżem nie przepadają. Szczerze mówiąc ja też nie lubię ryżu, wolę kaszę, zwłaszcza gryczaną :)
Mam też czosnek, pomidory w puszce, mrożone warzywa na patelnię, marchewkę, jabłka... Coś wymyślę.
Po południu planuję dokształcić się na YT z wszystkich ćwiczeń, które mi podpowiedziałyście Dziewczyny :) A teraz idę pieszo z pieskiem do sąsiedniej wsi, ok 3km, na zakupy. Wieczorem też poćwiczę, ale nie wiem jeszcze co to będzie.
Edit. Byłam na tym spacerze i po południu znów ćwiczyłam, myślałam ze umrę ^^'