6 marca 2011, 16:35
Hej dziewczyny, może Wy mi poradzicie, bo już nie mam siły. Jestem drugą kobietą mojego faceta. Z poprzednią ma dwoje dzieci i jest w trakcie rozwodu. Dodam, że jestem sporo młodsza od niego, a rozstał się z żoną, kiedy poznał mnie. Proble wygląda następująco... Głównie chodzi o jego mamę, choć cała rodzinka mnie nienawidzi. Usłyszałam od niej, że nasze dzieci nigdy nie będą jej wnukami, że jestem psychopatką, że mój H. zmarnuje sobie przy mnie życie i będzie kiedyś żałował. A już rekord pobiła w Nowy Rok. Zadzwoniła do niego i życzyła mu wszystkiego dobrego. Mnie natomiast kazała przekazać, że życzy mi wszystkiego, co najgorsze. Rozumiem, że może mieć inny pogląd na rozwody itp, ale bez przesady!!! Moi rodzice już się jakoś pogodzili, a naprawdę podchodzili sceptycznie do sytuacji.. Czasem obawiam się, że to już nigdy się nie zmieni i że nasze dzieci faktycznie nie będą miały babci, że wszystko będzie takie niepoukładane... Co powinnam zrobić? Czekać aż sama zrozumie?
- Dołączył: 2006-11-20
- Miasto: Nyc
- Liczba postów: 921
6 marca 2011, 19:19
dobrze, że są na tyle duże aby można było z nimi porozmawiać. Mieszkasz z partnerem? Może zaproście dzieciaki do siebie na weekend? Zorganizujcie im coś fajnego i pogadajcie na poważnie. Musicie dokładnie wiedzieć co chcecie im przekazać. Babcia i mama pewnie już je trochę urobiły ale trudno, trzeba walczyć o ich zaufanie i miłość.
- Dołączył: 2010-02-26
- Miasto: Arabia Saudyjska
- Liczba postów: 2148
6 marca 2011, 19:20
Najsmieszniejsze jest to, ze Ona uwaza sie za pokrzywdzona przez mamusie faceta.Ja bym sie wstydzila poruszc taki temat na forum,ale jak widac niektorzy ludzie wstydu nie maja.
6 marca 2011, 19:22
Mieszkamy razem, ale ich mama nie pozwala na to żeby one przebywały w moim towarzystwie. Twierdzi, że jestem psychopatką... Nie pozwala mu zabierać ich do nich nawet kiedy ja wyjeżdżam do swoich rodziców..
6 marca 2011, 19:22
Właśnie... Co dalej... O to chodzi.
6 marca 2011, 19:23
Będąc na miejscu mamy twojego faceta miałabym takie same odczucia. Sory ale nie wyobrażam sobie
żywić szacunku do kogoś, kto rozpieprzył moim wnukom dom,pozbawił ojca, pełnej rodziny etc. I czego ty oczekujesz? Wsparcia?
Sory ale jakies zasady kierują tym światem. Jak facet ma rodzinę ,żonę , dzieci to po ch**j tam się pchałaś? Fajnie ci teraz odgrywac rolę tej trzeciej?
On jeszcze nie ma rozwodu a już jesteście razem i co myślisz? Że te dzieci tego nie czują? Nie widzą?
6 marca 2011, 19:24
Ja nie uważam się za pokrzywdzoną. Chciałabym dojść do takiej stabilizacji sytuacji, żeby można było sobie spojrzeć w twarz i wyjaśnić kilka kwestii. Tylko jak...
- Dołączył: 2007-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12398
6 marca 2011, 19:26
Ciezka sytuacja, ale kurcze trochę za bardzo najezdzacie co niektore na autorke, ja rozumiem, ze ktos tam sie czuje zraniony bo rodzina rozbita itd ale nie znacie dokladnie sytuacji to po co te ostre slowa, ze nigdy nikt nie wybaczy , ze to czy tamto, nie takie rzeczy czlowiek potrafi wybaczac. Moi rodzice tez sie rozwiedli i nie robilam wyrzutow jak moja mama sobie potem kogos znalazla choc nie bylo to napewno latwe, to sa decyzje doroslych i kazdy jest odpowiedzialny za swoje czyny a facet tez swoj rozum mial, jak kocha to nie spojrzy na inna kobiete i vicewersa. Ja nie popieram zdrady, uwazam, ze to wielki blad ale winne sa obie str a malzenstwa sie obecnie czesto rozpadaja niestety wiec nalezy sie powaznie zastanowic przed podjeciem decyzji o slubie. Do autorki: nie ma rady na ta sytuacja, tylko czas moze cos zdzialac, Ty jestes poza ta rodzina narazie, musisz dac im czas zeby wszystko przetrawili, Twoj facet powinien sie starac odzyskac kontakt z dziecmi a Ty mozesz go jedynie wspierac.
- Dołączył: 2011-02-05
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 119
6 marca 2011, 19:26
Ja tobie Justina współczuję... dzieci pamiętają dom z ojcem, całą rodzinę, do tego dziewczyna ma już 14 lat, byłam w podobnym wieku i takie piekło zgotowałam facetowi matki, gdy go poznałam, że...
Może nie teraz, ale potem, ta dziewczyna ci wypomni to wszystko. Niestety, tak to już jest. I to ty uchodzisz, za... nie powiem nawet kogo.
Jeszcze masz czelność "chcieć dla nich dobrze"? Czy może raczej dla siebie, żeby i faceta mieć, ale i "rodzinkę na czele z kochaną teściową"?
Wiedziałaś w co się pchasz, teraz jeszcze rady i wsparcia poszukujesz.
Wstyd.
6 marca 2011, 19:27
Sytuacja jest trudna ale to w obecnych czasach nie jest rzadkośc. Są rodziny patchworkowe, trzeba poczekać, nabrac zaufania do siebie, lepiej się poznac. Ja myślę,że czas goi rany ale taktyka,że "haruję po to abyś miał na zabawkę od tatusia" jest błędna bowiem nie da się kupić niczyich uczuć. Potrzeba czasu...