6 marca 2011, 16:35
Hej dziewczyny, może Wy mi poradzicie, bo już nie mam siły. Jestem drugą kobietą mojego faceta. Z poprzednią ma dwoje dzieci i jest w trakcie rozwodu. Dodam, że jestem sporo młodsza od niego, a rozstał się z żoną, kiedy poznał mnie. Proble wygląda następująco... Głównie chodzi o jego mamę, choć cała rodzinka mnie nienawidzi. Usłyszałam od niej, że nasze dzieci nigdy nie będą jej wnukami, że jestem psychopatką, że mój H. zmarnuje sobie przy mnie życie i będzie kiedyś żałował. A już rekord pobiła w Nowy Rok. Zadzwoniła do niego i życzyła mu wszystkiego dobrego. Mnie natomiast kazała przekazać, że życzy mi wszystkiego, co najgorsze. Rozumiem, że może mieć inny pogląd na rozwody itp, ale bez przesady!!! Moi rodzice już się jakoś pogodzili, a naprawdę podchodzili sceptycznie do sytuacji.. Czasem obawiam się, że to już nigdy się nie zmieni i że nasze dzieci faktycznie nie będą miały babci, że wszystko będzie takie niepoukładane... Co powinnam zrobić? Czekać aż sama zrozumie?
6 marca 2011, 20:43
ja wiem jedno.tesciowa zdania nie zmieni.. zawsze taka bedzie
6 marca 2011, 20:46
Naprawdę sądzisz,że dzieciom potrzebne są prezenty?
To załatwia sprawę?
6 marca 2011, 20:52
teraz to juz robia co moga zeby bylo jak najlepiej. w TEJ sytuacji. no powiedzcie. co jeszcze mozna teraz zrobic lepszego?
- Dołączył: 2010-07-05
- Miasto: Grubasoland
- Liczba postów: 2751
6 marca 2011, 21:03
Co się stało, to się nie odstanie - przyszłość zaważa w szczególności nad Twoją relacją z matką Twojego faceta, będzie Cię ona zawsze kojarzyła ze złem wcielonym, nawet jeśli sobie podacie rękę na zgodę, to uwierz, że w jej mniemaniu mało co się zmieni.
Aż tak bardzo zalezy Ci na tej znajomości? Po cholerę pchać się tam, gdzie nas nie chcą?
Co się stanie, gdy będziecie mieli dzieci - proste: babci mieć nie będą, ale będą mieli rodziców, którzy trzymają się razem i nie ranią nawzajem.
Oby miały takie a nie inne dzieciństwo....
I o tym myśl, a nie o ewentualnej babci która będzie miała Was w dupie. W życiu różnie bywa - skąd wiesz, czy po przykładowym urodzeniu Waszego dziecka, a jej wnuka się jej nie poprzestawia i będzie w pełni sprawować swoją rolę babci? To w końcu będzie też dziecko jej syna, krew z krwi jakby na to nie patrzeć.
Więc nie martw się na zapas i przestań się poniżać, byle by tylko zdobyć jej przyjaźń czy jakąkolwiek zdrową relację. O tym już wspomniałam prędzej....
Wiesz, jestem dzieckiem z rozbitej rodziny, mój ojciec ponownie się ożenił, jego żonę nawet tolerowałam, a ona mnie.
Kontakt się urwał, nie wiem jakby dalej ta relacja wyglądała. [Kontakt nie był zerwany z jej winy].
6 marca 2011, 21:06
> Ale może któraś była w podobnej sytuacji. Może
> macie podobne doświadczenia...
opowiem ci historie 'w podobnej sytuacji' tylko od drugiej strony, od strony dziecka z rozbitej rodziny. To nie moja historia, ale bardzo bliskiej mi osoby. Ojciec odszedł do innej kobiety, z pierwszego związku miał dwóch synów. Wplątała się inna kobieta, zaszła z nim w ciąże, ojciec odszedł do niej, zostawił swoją rodzinę. Co z tego, że kochał swoich synów, jeśli nie spędzał już z nimi czasu, jeśli nie był przy nich w ważnych chwilach ich życia. Ojciec kilka lat później zmarł, pozostały same złe wspomnienia. Synowie mają tylko kilka wspomnień z ojcem, praktycznie same złe. Z przyrodnim rodzeństwem nie utrzymują żadnych kontaktów, kobiety która zabrała im ojca nigdy nie zaakceptowali, nienawidzą jej. A jego synowie mają problem (mimo, że obaj są koło trzydziestki) z uwierzeniem w miłość na całe życie, w wierność, w szczęście, tak po prostu. Obaj są w długoletnich związkach, ale nie potrafią się w pełni zaangażować. I bardziej boją się tego, że mogliby postąpić tak jak ich ojciec, zranić ukochaną osobę, dzieci...
6 marca 2011, 21:09
.
Edytowany przez nanonano 30 lipca 2011, 14:53
- Dołączył: 2007-09-13
- Miasto: Jan Mayen
- Liczba postów: 517
6 marca 2011, 21:44
Witaj ! masz bardzo trudną sytuację i nie będę oceniała ani Ciebie ani matki. Jeśli chodzi o mnie, to nigdy nie angażowałam się w ŻADNE znajomości z kimś kto ma żonę, dzieci, taki ktoś już nie był dla mnie. Nie chcę zrobic Ci przykrości ale nie zgadzam się z Twoim myśleniem; piszesz, że pracujesz po 16 godz aby zapewnic cokolwiek tym dzieciom ? oj - nie, to nie Ty masz im cokolwiek zapewniac tylko ich ojciec, dodatkowo za żadne pieniądze świata nie będę miały tego, co im najbardziej potrzebne: spokoju, poczucia bezpieczeństwa, ojca obecnego przy zabawie i przy obowiązkach, gdy się budzą i gdy kładą się spac ... Podkreślam, że nie osądzam Ciebie ale skoro jestes powodem rozpadu małżeństwa (chyba dobrze zrozumiałam ?) to naprawdę nie oczekuj ze strony matki miłości czy akceptacji, w dodatku piszesz, że to do niej "nic nie dociera" ?! powiedziałabym, że to raczej odwrotnie ... Gdy zaczynałaś ten związek to jak wyobrażałaś sobie przyszłośc zbudowaną w ten sposób ?, dopiero teraz zastanawiasz się co zrobic ? (gdybyś poznała tego człowieka wtedy, gdy już poprzedni związek byłby definitywnie zakończony, po rozwodzie - miałabys wtedy czyste sumienie, teraz w mojej ocenie zdecydowanie nie). Pozdr.-B.
- Dołączył: 2011-02-07
- Miasto:
- Liczba postów: 374
6 marca 2011, 21:57
> Ciezka sytuacja, ale kurcze trochę za bardzo
> najezdzacie co niektore na autorke, ja rozumiem,
> ze ktos tam sie czuje zraniony bo rodzina rozbita
> itd ale nie znacie dokladnie sytuacji to po co te
> ostre slowa, ze nigdy nikt nie wybaczy , ze to czy
> tamto, nie takie rzeczy czlowiek potrafi wybaczac.
> Moi rodzice tez sie rozwiedli i nie robilam
> wyrzutow jak moja mama sobie potem kogos znalazla
> choc nie bylo to napewno latwe, to sa decyzje
> doroslych i kazdy jest odpowiedzialny za swoje
> czyny a facet tez swoj rozum mial, jak kocha to
> nie spojrzy na inna kobiete i vicewersa. Ja nie
> popieram zdrady, uwazam, ze to wielki blad ale
> winne sa obie str a malzenstwa sie obecnie czesto
> rozpadaja niestety wiec nalezy sie powaznie
> zastanowic przed podjeciem decyzji o slubie. Do
> autorki: nie ma rady na ta sytuacja, tylko czas
> moze cos zdzialac, Ty jestes poza ta rodzina
> narazie, musisz dac im czas zeby wszystko
> przetrawili, Twoj facet powinien sie starac
> odzyskac kontakt z dziecmi a Ty mozesz go jedynie
> wspierac.
ale............Twoi rodzice najpierw sie rozwiedli a pozniej znalezli innych partnerów
a tutaj jest odwrotnie-najpierw kochanka a pozniej rozwód co sie równa tym ze rozwód przez ta kobiete!!!!!!!!!!!!!!!
- Dołączył: 2008-12-04
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 263
6 marca 2011, 22:06
Przykro mi to pisać, ale żal mi jego dzieci i jego byłej żony. Całym sercem jestem z nią a nie z Tobą... Rozbiłaś jego rodzinę, zmarnowałaś życie jej, ich dzieci. Niestety nie szkoda mi Ciebie zupełnie.... To co zrobiłaś jest okropne, powinnaś oberwać od życia tak jak jego była żona. Nie dziwię się teściowej, ja postąpiłabym tak samo. Jest już niestety za późno (może nie?) aby ratować tamto małżeństwo. Pomyśl, że ciebie może to samo kiedyś spotkać. Oni ślubowali sobie miłość, wierność... Teraz on będzie robił to po raz drugi... Co więc to teraz będzie warte? Sprawiedliwością byłoby, aby ciebie spotkała za to odpowiednia kara, ale może kiedyś to zrozumiesz...
- Dołączył: 2011-02-07
- Miasto:
- Liczba postów: 374
6 marca 2011, 22:17
kabrik dokładnie,jestem z Toba
autorka postu napisała ze jakby ja spotkała taaka sytuacja bo by tej kobiecie morde obdarła(czy cos w tym stylu)--hahahahah
wiec dlaczego robi to innym dzieciom???????????????????przeciez pamieta co myslała co mówiła jakby ja taka sytuacja spotkała!!!
teraz szuka w NAS tylko usprawiedliwienia,,ze chce pogodzic sie z tamta rodzina ze tesiowa nieakceptuje ,ze wie ze zrobiła zle i ona o tym wie ale i tak maja jej to wybaczyc!!!hahah smieszne
ja bym nigdy nie wybaczyła i tobie tez nie wybacza!!!i niech Cie Twoj partner zostawi dla innej-tego Ci zycze
p.s.a napewno to zrobi
nie napisałas ile masz lat i Twój partner???co boisz sie napisac???