Temat: wasi mężowie!

Mam pytanie do kobitek z długim stażem małżeńskim albo narzeczeńskim - jacy są wasi mężowie?? Czy tak na co dzień czujecie się kochane i bezpieczne? Czy wasi mężowie dbają o was? Czy pomagają w domu, czy przy dzieciach? Czy byłybyście w stanie być z facetem, jeśli nie czułybyście się kochane, tylko dla dobra dziecka? 

Mam ciężki orzech do zgryzienia bo mąż mnie nie szanuje.  Widzę jak nasze dziecko go kocha i serce mi krwawi na myśl, że przez nasz rozwód  coś może stracić. 

Pasek wagi

sahlma napisał(a):

Mój problem jest taki że jestem naiwna i dobra. Zawsze wierzyłam że za dobro człowiek odpłaca dobrem i ciężko mi zrozumieć że ojciec robi wszystko żeby zniszczyć swoją rodzinę.

Dobry człowiek nie funduje piekła swojemu dziecku. Jeszcze nie dotarło do ciebie, że mąż ci niczym dobrym nie odpłaci? Co musi się stać żebyś sobie to uświadomiła? Wybite zęby? Podbite oko? Wybacz szczerość, ale dla mnie jesteś zwyczajnie głupia albo w jakimś sensie cię takie sponiewieranie kręci bo już dawno byś odeszła. Zasłanianie się dobrem dziecka w tej sytuacji jest chore. Może tak ci po prostu wygodniej.

Pasek wagi

to fakt, mojej córce kazałabym odejść. Ale jak to zrobić?

Pasek wagi

Hej. Słyszałaś o nowennie pompejańskiej, polecam zawierz to wszystko Matce Bożej Pompejańskiej przez 54 dni.

ale co może stracić!!! Wspomnienia że ojciec matki nie szanuje,przecież rozwiedzie się z Tobą a nie z dzieckiem!

Pasek wagi

Bedzie tylko gorzej, lepij mieszkac na 20 wlasnych ( ja z moim mieszkalam  z dwojka dzieci na 28m2 ). Sadowne mozna usalic wizyty, Odchodzac dajesz dobry przklad dziecku w kwestii szacunku.  Rodzina jest przeciw, to nich z nim zyja. Nie rozumiem skad  bierze sie ten syndrom  cierpietnicy, Nikt nie przezyje Twojego zycia za ciebie. Glowa do gory poradzisz sobie. Pomyslalas co bedzie jesli jego agresja rozszerzy sie na dziecko? Pomysl tez o swoim dziecku w jakim kliamcie dotrasta. 

Pasek wagi

ten syndrom cierpiętnicy bierze się z długich lat maltretowania psychicznego.

droga autorko, wypowiedz umowę wynajmującym, dziecko zapisz do przedszkola i szukaj pracy - jakiejkolwiek.

zgłoś się do poradni dla maltretowanych kobiet i do lekarza rodzinnego po skierowanie do psychologa, najlepiej z adnotacją pilne. terapia bardzo Ci się przyda.

Czy masz jakąś przyjaciółkę albo koleżankę, która Cię wesprze?

sama pisalas ze maz nie utrzymuje dziecka, nie bawi sie z nim i nie wychodzi na spacer a ciebie bije. Jesli sie wyniesiesz do swojej kawalerki to dziecku bedzie lepiej sie zylo. Ojciec moze sie z nia spotykac a ty ulozysz sobie zycie. Rozwod to nie wyrom smierci na ojcu dziecka, on nie przestanie istniec jesli sie rozwiedziez

odpowiedź. Net dostępny można znaleźć jeśli ktoś nie wie. Przeczytaj świadectwa 

Przeczytaj sobie uważnie każdą poradę, którą tu dostałaś. Rzeczywiście, bardzo siebie krzywdzisz tkwiąc w tym układzie (to nie związek, to nie małżeństwo, to nie rodzina - to jakiś chory układ). Krzywdzisz też swoje dziecko (będzie w życiu zagubiona tak jak i Ty jesteś, dziecko musi wychowywać się w miłości i szacunku). To, że dajesz się tak traktować, z czegoś się wzięło więc po pierwsze musisz iść do psychologa, inaczej jest ryzyko, że z jednego bagna wdepniesz w drugie niestety. Pościągaj też sobie ebooki o toksycznych związkach i czytaj jak najwięcej, to też Ci uzmysłowi pewne mechanizmy (jeśli chcesz napisz mi w wiadomości maila to Ci powysyłam). Po drugie, podejmij decyzję o odejściu (definitywną i nie ulegaj jak będzie prosił i przepraszał, bo to nic nie zmieni!) i przygotuj się do tego odejścia (a więc znajdź miejsce, gdzie pomagają samotnym matkom, skorzystaj z pomocy prawnej żeby dobrze przygotować się do rozwodu, zbieraj dowody na to, jak wyglądało życie z tym typem, dowiedz się na co możesz liczyć w pomocy społecznej, znajdź dziecku przedszkole, wypowiedz kawalerkę, staraj się trochę odłożyć pieniędzy na jakieś konto, o którym on nie będzie wiedział, spróbuj nawiązać kontakt z kimś z rodziny, kto by Cię wsparł lub z jakąś przyjaciółką). Musisz sobie jakiś taki plan działania nakreślić. Nie bój się, zmieni się wszystko ale tylko na lepsze. Przecież i tak już jesteś sama tak naprawdę. To, że masz kawalerkę to jest już 90% Twojego sukcesu. Dobrze się przygotuj i działaj. Proszę. 

PS. No i oczywiście znajdź pracę, a w sądzie walcz o alimenty na dziecko i na siebie (prawnik, idź do prawnika). Najlepiej by było, gdybyś dała radę coś odłożyć tak, aby móc kilka miesięcy żyć w tej kawalerce, spokojnie się urządzić, dziecko dać do przedszkola i wtedy zająć się rozwodem i szukaniem pracy. Chodzi mi o to, żebyś nie skakała na głęboką wodę tylko jakoś sobie to poukładała, np. jeśli dziecko będzie w przedszkolu spokojnie możesz wtedy urządzać mieszkanie, szukać pracy, chodzić na terapię, stawiać się na rozprawie rozwodowej (nie wiem jak długo takie sprawy trwają). Musisz sobie dokładnie finanse rozplanować, pamiętaj, że przedszkole też jest płatne, że na wypadek choroby dziecka musisz mieć nianię jeśli będziesz pracować...

On nie będzie mnie przepraszał i prosił bym została. Tyle razy już groziłam że odejdę. Byłam u psychologa i psychiatry. Leczę się z depresji od marca.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.