Temat: Zapomnial, że ma kobietę i dzieci biedaczek!

Witam! :) 

Zwracam się do Was z prośbą o swoje opinie - wszystko co Wam przyjdzie na myśl! Mam problem co zrobić z pewnym turboczarującym mężczyzną który ma chorobliwe kłopoty z pamięcią - podawanie lecytyny nie wystarczy :) 
Jest trochę tekstu ale to dla mnie i być może dla kogoś innego bardzo ważne.

Poznaliśmy się w internetach. Przesunęłam w prawo na profilu starszego ode mnie ale CHOLERNIE przystojnego i wymarzonego jak dla mnie (wizualnie) typa. Cóż za euforia się wkradła gdy okazało się, że on też to zrobił i po minucie napisał!
Gadka tak się kleiła, że pisaliśmy do 3 w nocy, później od 7 rano do kolejnej 3 w nocy non stop - serio. O wszystkim, o życiu o pasjach które mamy wspólne, o preferencjach seksualnyc. Chociaż oboje od razu zaznaczyliśmy, że drugiej połówki nie szukamy. Następnego dnia kawa no i magia. Jego jeszcze lepszy wygląd niż na zdjęciach, głos, zapach, zachowanie, kultura i to wszystko co o sobie opowiadał sprawiały, że ma się ochotę ściągać przed nim majtki przez głowę. Póżniej już możecie sobie dopowiedzieć - wieczór przy winie i ogień i tak kilka razy. Seks był taki jak jeszcze nigdy. 

Nie zadawałam wielu pytań bo średnio mnie to interesowało to miała być "znajomość dla sportu". Właściwie nawet nie wiedziałam jak ma na nazwisko. Jednak po jakimiś czasie coś mnie tknęło i mówię sobie: "O nie, on jest za idealny - to nie może tak być" Przeczucie było tak silne, że zrobiłam mały research w internetach - znalazłam go na portalach społecznościowych (wszystko poblokowane na amen), wszystko o jego firmie i... przez TOTALNY przypadek profil jego Kobiety (ślubu nie mają) i ich wspólne zdjęcia na forum gdzie on się udziela. Ehh, gdyby to tylko kobieta była. Mają na pewno syna (okolo 1,5 roku) i nie jestem pewna czy nie mają drugiego okolo 3-4 lata - na zdjęciach przewija się taki chłopiec ale pewności nie mam. Są na bank "szczęśliwą rodzinką" a laska żyje w przekonaniu, że ma cudownego i kochającego partnera który przynosi jej droigie prezenty, kwiaty, piją wieczorami szampana... Mają kiciusia, świetne mieszkanie, samochody i bóg wie co jeszcze. Dam sobie głowę i obie ręce uciąć, ze ona się niczego nie domyśla. On pracuje w takim charakterze (to akurat serio) że wiecznie go nie ma więc na pewno nie miała podejrzeń gdy spędzaliśmy razem weekend. Ja sama gdyby nie internet i moja intuicja w życiu bym nie przypuściła, że może mieć nawet laskę a co dopiero wieloletni związek i dziecko. Taki jest dobry w kreowaniu opowieści o sobie i robi to z taką lekkościa, ze magia. 

Reasumując: Nieświadomie spędziłam kilka gorących nocy i wieczorów z przykładnym Tatusiem i facetem.
To, że gość pomimo całego MEGA pociągu do niego jest dla mnie skreślony to jasne jak słońce - święta nie jestem ale pochodzę z rozbitej rodziny i nie wejdę w relację (nawet seksualna) z gościem który ma od lat kobietę, dzieci wspólne mieszkanie i historię. Nie i koniec. 

Jutro wpada na kolację (nie wie, że ja wiem a umówiliśmy się we wtorek jak nie wiedziałam jeszcze) i mam zamiar ją przygotować i wyglądać jak milion dolców. Przy jego ulubionym żarciu, ulubionej muzyce w tle, zrobiona na bóstwo dokładnie tak jak lubi mam zamiar z uśmiechem poinformować go, ze o wszystkim wiem, kazać usunąć na moich oczach mój numer i wyjść z mojego mieszkania i nigdy nie wracać. I zaraz za nim wyjdę sobie grzecznie na imprezę na którą jestem umówiona :)
Mnie nie boli to, ze to koniec bo uczuć w tym było zero tylko zwykły pociąg seksualny ale boli mnie to, że oszukuje tę kobietę - matkę jego dziecka.

Tylko pytanie czy zniszczyć to bajkowe szczęście tej kobiecie i poinformować ją o tym, ze ma pod dachem "kawał terererere resztę szmaty" czy dać jej żyć w tej bańce mydlanej i niech ją zdradza z inną bo na pewno za jakiś krótki czas sobie taką znajdzie? 

Ja sama bym wolała wiedzieć ale czy każda kobieta tak ma?
Mam na tyle jaj, żeby do niej zadzwonić, pojechać czy cokolwiek tylko czy warto?
Mogę jej albo pomóc otworzyć oczy ale też zniszczyć życie dlatego nie wiem co zrobić.

Poinformować ją? Nastraszyć go tylko, że to zrobię, żeby się bał i myślał czy ona wie każdego wieczoru jak będzie wracał do domu a tego nie zrobić, żeby nie niszczyć jej "szczęścia?" Czy po prostu kazać spadać i już?

Jestem otwarta na wszystkie opcje - sama chciałam po prostu zadzwonić i powiedzieć, żeby spadał bo wiem i już.
Ale obydwie przyjaciółki radziły mi inaczej wiec klasycznie zgłupiałam :)
Nie czuję potrzeby jej informowania ale dla solidarności jajników mam odwagę, żeby to zrobić.

Pasek wagi

Na Twoim miejscu nie mówiłabym jej. To Ty wyjdziesz na złą, nie on. Poinformuj go, że wiesz, wyjdź na imprezę, baw się dobrze, i na tym to zakończ. Ona prędzej czy później i tak się dowie, być może już wie, domyśla się, ale jest od niego zależna więc udaje, że jest wszystko ok. Jeśli nie chcesz wchodzić w relację z tym typem, to nie wchodź też w relację między nim a jego żoną. Dla Twojego własnego dobra. Rada poparta niestety doświadczeniem.

Pasek wagi

Le-Poisson-Architecte napisał(a):

Korposzczur napisał(a):

Le-Poisson-Architecte napisał(a):

Korposzczur napisał(a):

cancri napisał(a):

A co, jesli ona nie chce sobie ukladac zycia na nowo? To nie jest takie fajne, jak latwo sie pisze. Nie rozumiem co to za tekst o zludnym poczuciu szczescia. Piszesz, ze tak latwo rozlaczasz seks od uczuc- moze oni tez? To, ze sobie bzyka na boku bo jest dupkiem, ma kryzys wieku sredniego czy jakie tam ma powody, nie oznacza, ze ona jest z nim nieszczesliwa. Bycie zdradzana to nie jest nic super, ale ludzie na rozne rzeczy patrza. Seks nie zawsze jest wyznacznikiem szczescia w zyciu czy zwiazku. A Wy to do tego tylko sprowadzacie.
Jeśli jest tak jak piszesz, ze oni też odłączają seks od uczuć to przecież żaden problem jak jej powiem bo odpowie mi albo: "wiem" albo "ahhh, no mogłam się spodziewać". Znam osobiście parę żyjącą ze sobą, mieszkającą razem która w czerwcu bierze ślub i mogą się zdradzać na wzajem ale pod warunkiem akceptacji "Kochanka/ki" przez drugą osobę. Mają takie a nie inne podejście i szanuję to nawet trochę podziwiam. Więc gdyby do Aśki przyszła taka laska powiedziałaby jej: "haha no tak, ok. no racja zdradza mnie" i podziękowałaby jej za zainteresowanie. Mam wrażenie, że próbujesz przeforsować swoje zdanie - szanuje zdanie każdego ale nie podbijamy proszę popularności wątku zbędnymi dyskusjami, pisaniem scenariuszy i gdybaniem bo nie po to był założony. Możemy się zagłębić w analizę co jeśli ona chce a co nie jeśli nie chce a czy go zostawi a czy nie zostawi a czy może zostawi ale po roku wybaczy i wróci ale po co to robić? Scenariuszy jest milion ale do ich ewentualnej analizy proponuję założyć nowy wątek bo ten nie tego dotyczy. Dotyczy zdania nt. powiedzieć VS nie mówić i rozumiem, że Twoim zdaniem nie mówić - dziękuję za opinię. Cały czas uważam, że ma prawo wiedzieć o tym z kim żyje. Co z tym zrobi to jej bajka. Dowie się prędzej czy później dlatego się zastanawiam czy ja chcę być tą osobą która ją uświadomi czy nie tracić na to swojej energii. Edit do tego co dopisałaś: Przed tym jak poinformuję jego dziś wieczorem na pewno nie wykonam żadnego kroku w stronę tej kobiety i nie zakładam, że ją wyzwolę. Ja ją ewentualnie uświadomię z kim ma doczynienia a wyzwolić to może tylko i wyłącznie ona sama siebie - nikt inny za nią tego nie zrobi i to do niej należy ta decyzja.
A ja uwazam, ze skoro jestes taka uczciwa, prawdomowna, to powinnas tez uswiadomic cala rodzine jak Ty zyjesz, jakie masz swobodne podejscie do relacjii jaka to jestes szybka i otwarta :) Chcialabys, zeby ta uswiadomiona i oswiecona zona, poszla np do Twojej pracy i oswiecila tam ludzi z ktorymi pracujesz czy szefa jaka to puszczalska jestes? Albo poszla do Twojej matki i rodzenstwa i powiedziala jak to rozbilas jej malzenstwo i dzieciom ojca odebralas? Badz do Twoich dziadkow, chrzestnych, sasiadow napisala anonim, ze tania dzi...ka jestes i tyle. Sama dorobilas mu rogow i tlumaczysz sie jak dziecko, ze Cie czarowal. Swoja huc zaspokoilas i teraz wielce rozzalona. Jak dziecko sie zachowujesz. Wielce poszkodowana, a nie widzisz, ze sama jestes sobie winna temu w jakiej sytuacji sie znalazlas - jestes ta druga /a moze nawet trzecia, czwarta, czy dziesiata...Chcialabys, zeby ktos bez Twojej zgody i wiedzy wtargnal w Twoje zycie prywatne i uswiadamial innych jaka to osoba jestes? 
Nie wiem dlaczego Ty założyłaś, że ja CHCE PRAGNE MUSZE jej powiedzieć.Piszesz tak jakbym już pełna złości gniewu z podkrązonymi od płaczu oczami jechała do niej a tu w ogóle nie padło stwierdzenie, że to zrobię.Słuchaj tu już zaczynasz mnie obrażać bo pisanie, że "jestem puszczalska" i co gorsza "jaka dziw*a jesteś" to obelga i mogę zgłosić to do moderatora. Nie jestem katolikiem więc nie wyznaję zasady "Seks tylko po ślubie" za co nie mam zamiaru przepraszać. Nawet jeśli wypinam tyłek co weekend do innego typa to nie Twój interes i nie masz prawa mnie oceniać. Więc bardzo proszę przestań się udzielać w tym wątku bo jako jego założyciel po prostu sobie tego nie życzę - piszesz cały czas posty nie na temat.Jakie odebrałaś Ojca, jakie rogi, jakie rogi? Znów zarzucasz, że nie pytałam o to czy kogoś ma i nie przeczytałaś pisanego 100 razy, że sam otwarcie mówił o tym, że jest wolny. Nie czytasz ze zrozumieniem i mnie obrażasz - nie będę tego tolerować. Nie wnosisz nic swoimi postami nic do tematu głównego, nie odpowiadasz na moje pytanie postawione na końcu posta więc ostatni raz powtarzam jeśli chcesz mnie umoralniać - zapraszam do wiadomości prywatnej. Tu już Ci więcej nie będę odpowiadać, żeby nie zaśmiecać tematu. Jeśli masz ochotę podyskutować o postawach moralnych wśród młodych kobiet jest to dobry temat do otworzenia nowego wątku ;)
Rowniez zapraszam na priv :) Poki co zadalas temat na forum dla wszystkich, wiec kazdy moze Ci odpowiedziec. Czy to bedzie Ci sie podobalo czy nie. Czytam ze zrozumieniem, aczkolwiek nie podzielam Twojego sposobu myslenia, stad byc moze nie podobaja Ci sie moje odpowiedzi. Ja uwazam, ze kazdy kij ma dwa konce. Ktos dobrze napisal: ze moglas go sprawdzic zanim sie spotkaliscie. Teraz sie usprawiedliwiasz, ze pisal, ze jest wolny. Wolna to ja tez jestem jak maz dziecmi sie zajmie i wyskakuje na zakupy ;) Jasne, ze jest wolny :)  Cytuje Ciebie teraz, bo masz jakies zaniki pamieci: Nie zadawałam wielu pytań bo średnio mnie to interesowało to miała być "znajomość dla sportu".  :)) Rozumiem, ze szukasz usprawiedliwienia dla siebie, bo zle sie czujesz z tym, ze jestes dla faceta odskocznia, a byc moze liczylas na cos wiecej /ktos sie za duzo amerykanskiego kina naogladal/. Tak naprawde ma w du...e los tej kobiety, jej dzieci i wszystko co jest z nia zwiazane. Nie lubisz przegrywac, a okazalo sie, ze tak jest. W dodatku rozjatszylo to pewne dawne, familijne sprawy. Czujesz zal, zlosc i szukasz sposobu jak sie zemscic, jak dokopac i to tak z armaty. Cisnac pociskiem i wszystko w pyl zamienic, bo nie wyszlo jak chcialas :) Bo facet ma jeszcze inna lojalke niz schadzki. Swiadoma, badz nie swiadoma calej tej sytuacji, ale nie rob prosze z siebie niewiniatka, poszkodowanej, ze ktos Cie uwiodl, obiecal slub, a tu masz ci los! :P Jak to mowia: koniec jezyka za przewodnika. Nastepnym razem wyciagniesz lekcje zyciowa, ze prawidlowo zadane pytanie brzmi: czy jestes zonaty? Czy masz dzieci? Czy jestes w jakims zwiazku partnerskim? Gdyby mnie ktos zapytal czy jestem wolna, tez bym odpowiedziala, ze TAK :) Ja nie jestem za ukrywaniem zdrady. Gdyby to dotyczylo mojej przyjaciolki, bliskiej mi osoby i ja bylabym strona bezstronna, to jestem za powiadamieniem. Natomiast jesli sama sie przyczynilabym do tego, ze doszlo do zdrady /swiadoma, badz mniej swiadoma/, w dodatku bylaby to osoba obca dla mnie, to z pewnoscia nie powiadamialbym jej o tym. Ludzie....przystojny facet, i to cholernie przystojny, zamozny, pracowity, wszystko na miejscu, w wieku srednim i wolny??????? :))) Takie bajki to w przedszkolu :) To on z ksiezyca spadl? :) Nie sadze, aby wyrzuty sumienia Toba kierowaly, tylko inne pobudki. Mysle tez /nie wiem, musialabym znalezc sie w takiej sytuacji, oby nie!/ gdyby ktos mnie powiadomil o tym, ze robilby skoki w bok z moim partnerem, pewnie przyjelabym to z godnoscia, ale nie omieszkalabym odwdzieczyc sie w sposob podobny i powiadomilabym miejsce pracy i krewnych tej osoby z kim maja do czynienia :) Kazdy kij ma dwa konce :) P.S. Nie chcialabym aby ktos testowal wiernosc mojego partnera i powiadamial mnie o tym. Taki tez jest zawod wspolczesny..Testerka wiernosci, tak?P.S. 2 Haha, wszyscy sa niewinni! Po prostu jest zdrada. Ot co :) 

Polać Ci :)

cancri napisał(a):

roogirl, czy w tym wątku ktokolwiek i kiedykolwiek napisał, że facet jest niewinny? Nie wiem skąd Ty to bierzesz.

Widziałam wpis, że kobiety zależne od faceta same doprowadzają do takich sytuacji. A poza tym na ostatnich stronach ciągle się przewija pojazd na autorkę, nikt nie jedzie jego. I object.

Pasek wagi

roogirl napisał(a):

cancri napisał(a):

roogirl, czy w tym wątku ktokolwiek i kiedykolwiek napisał, że facet jest niewinny? Nie wiem skąd Ty to bierzesz.
Widziałam wpis, że kobiety zależne od faceta same doprowadzają do takich sytuacji. 

Ale to nie chodziło o to, że doprowadzają do tego, że są zdradzane. Tylko do tego, że często poświęcając się dzieciom są równocześnie zależne od dochodów faceta, bezgranicznie ufając same doprowadzają do tego, ze gdy do takiej sytuacji dojdzie nie mają jak odejść, bo nie mają nic.

EnolaaGay napisał(a):

Moim zdaniem najlepiej byłoby od razu zerwać z gościem kontakt i uświadomić jego kobietę, z kim ma do czynienia.Jeżeli coś podejrzewała, to będzie miała jasne i klarowne potwierdzenie tych podejrzeń. Jeżeli taki mają układ, to spłynie po niej ta informacja jak woda po kaczce.Co zrobi z ta wiedzą, to jej sprawa. Tak czy inaczej ma prawo wiedzieć co wyrabia jedna z najbliższych jej osób.Tak w ogóle, to z podejściem typu:"Nic nie mów, nic się nie wtrącaj" tworzymy takim zdradzaczom istny raj na ziemi. Z jednej strony weekendy pełne romantycznych uniesień z kochanką, z drugiej, ciepły dom, wyprane i ugotowane, bo żona o to zadbała... Faktycznie aż żal psuć typowi taką sielankę.


dokładnie, popieram!
i w sumie żal mi tych zastraszonych, naiwnych dziewczynom które bronią takich relacji lub w nich świadomie żyją :/

Papa.Gargamel napisał(a):

Możesz też po prostu urwać z nim kontakt bez robienia cyrków i nie wtrącać się w cudze życie :)

Tak byłoby najrozsądniej, zamiast kreowac brazylijską telenowelę, podbarwiona 'robie to dla dobra jego partnerki"...

cancri napisał(a):

roogirl napisał(a):

cancri napisał(a):

roogirl, czy w tym wątku ktokolwiek i kiedykolwiek napisał, że facet jest niewinny? Nie wiem skąd Ty to bierzesz.
Widziałam wpis, że kobiety zależne od faceta same doprowadzają do takich sytuacji. 
Ale to nie chodziło o to, że doprowadzają do tego, że są zdradzane. Tylko do tego, że często poświęcając się dzieciom są równocześnie zależne od dochodów faceta, bezgranicznie ufając same doprowadzają do tego, ze gdy do takiej sytuacji dojdzie nie mają jak odejść, bo nie mają nic.

Już ja wiem jakie są opinie o kobietach zajmujących się domem i poświęcających rodzinie na vitalii.

Pasek wagi

Rowniez zapraszam na priv :) Poki co zadalas temat na forum dla wszystkich, wiec kazdy moze Ci odpowiedziec. Czy to bedzie Ci sie podobalo czy nie. Czytam ze zrozumieniem, aczkolwiek nie podzielam Twojego sposobu myslenia, stad byc moze nie podobaja Ci sie moje odpowiedzi. Ja uwazam, ze kazdy kij ma dwa konce. Ktos dobrze napisal: ze moglas go sprawdzic zanim sie spotkaliscie. Teraz sie usprawiedliwiasz, ze pisal, ze jest wolny. Wolna to ja tez jestem jak maz dziecmi sie zajmie i wyskakuje na zakupy ;) Jasne, ze jest wolny :)  Cytuje Ciebie teraz, bo masz jakies zaniki pamieci: Nie zadawałam wielu pytań bo średnio mnie to interesowało to miała być "znajomość dla sportu".  :)) Rozumiem, ze szukasz usprawiedliwienia dla siebie, bo zle sie czujesz z tym, ze jestes dla faceta odskocznia, a byc moze liczylas na cos wiecej /ktos sie za duzo amerykanskiego kina naogladal/. Tak naprawde ma w du...e los tej kobiety, jej dzieci i wszystko co jest z nia zwiazane. Nie lubisz przegrywac, a okazalo sie, ze tak jest. W dodatku rozjatszylo to pewne dawne, familijne sprawy. Czujesz zal, zlosc i szukasz sposobu jak sie zemscic, jak dokopac i to tak z armaty. Cisnac pociskiem i wszystko w pyl zamienic, bo nie wyszlo jak chcialas :) Bo facet ma jeszcze inna lojalke niz schadzki. Swiadoma, badz nie swiadoma calej tej sytuacji, ale nie rob prosze z siebie niewiniatka, poszkodowanej, ze ktos Cie uwiodl, obiecal slub, a tu masz ci los! :P Jak to mowia: koniec jezyka za przewodnika. Nastepnym razem wyciagniesz lekcje zyciowa, ze prawidlowo zadane pytanie brzmi: czy jestes zonaty? Czy masz dzieci? Czy jestes w jakims zwiazku partnerskim? Gdyby mnie ktos zapytal czy jestem wolna, tez bym odpowiedziala, ze TAK :) Ja nie jestem za ukrywaniem zdrady. Gdyby to dotyczylo mojej przyjaciolki, bliskiej mi osoby i ja bylabym strona bezstronna, to jestem za powiadamieniem. Natomiast jesli sama sie przyczynilabym do tego, ze doszlo do zdrady /swiadoma, badz mniej swiadoma/, w dodatku bylaby to osoba obca dla mnie, to z pewnoscia nie powiadamialbym jej o tym. Ludzie....przystojny facet, i to cholernie przystojny, zamozny, pracowity, wszystko na miejscu, w wieku srednim i wolny??????? :))) Takie bajki to w przedszkolu :) To on z ksiezyca spadl? :) Nie sadze, aby wyrzuty sumienia Toba kierowaly, tylko inne pobudki. Mysle tez /nie wiem, musialabym znalezc sie w takiej sytuacji, oby nie!/ gdyby ktos mnie powiadomil o tym, ze robilby skoki w bok z moim partnerem, pewnie przyjelabym to z godnoscia, ale nie omieszkalabym odwdzieczyc sie w sposob podobny i powiadomilabym miejsce pracy i krewnych tej osoby z kim maja do czynienia :) Kazdy kij ma dwa konce :) P.S. Nie chcialabym aby ktos testowal wiernosc mojego partnera i powiadamial mnie o tym. Taki tez jest zawod wspolczesny..Testerka wiernosci, tak?P.S. 2 Haha, wszyscy sa niewinni! Po prostu jest zdrada. Ot co :) 

Chyba trochę ponosi Cię wyobraźnia. Autorka nigdzie nie napisała, że robiła sobie nadzieje na jakąś poważną relację z tym gościem. Ty sobie dopowiadasz (na podstawie swoich doświadczeń, czy co?), że pewnie sobie pomyślała to czy tamto.

Jeszcze bardzo zaciekawił mnie ten fragment:   "Mysle tez /nie wiem, musialabym znalezc sie w takiej sytuacji, oby nie!/ gdyby ktos mnie powiadomil o tym, ze robilby skoki w bok z moim partnerem, pewnie przyjelabym to z godnoscia, ale nie omieszkalabym odwdzieczyc sie w sposob podobny i powiadomilabym miejsce pracy i krewnych tej osoby z kim maja do czynienia :)" 

Czyli rozumiem, że poinformowałabyś także miejsce pracy oraz krewnych Twojego partnera o jego skoku w bok? W końcu świadome zdradzanie jest zachowaniem bardzo niehonorowym. Powinni wiedzieć z kim mają do czynienia.

akita no ja nie uważam, żebym kiedykolwiek była zastraszana, naiwna czy biedna. Wręcz przeciwnie, uważam, że nauczyło mnie to wiele pokory i dało wiele siły w życiu, o których nie wiedziałam, że je w sobie mam. Słabość to zapakowanie manatków i ucieczka od problemu, bo tak najłatwiej. 

I rozumiem, że można mieć inne zdanie, ale nie rozumiem, dlaczego ciągle i w kółko, w każdym wątku obrażacie takie kobiety. Nie byłyście na takim miejscu, nie wiecie przez co ona musi przejść i z czym się zmierzyc, by być w stanie z tym żyć. Dla Was to tylko - spłynie po niej jak po kaczce. Nie. Gówno wiecie, w dupie byłyście a w kółko obrażacie i wyszydzacie takie kobiety. Faktycznie lepiej się zapakować i zwiać, bo to nie poczucie bycia zdradzonym zabije taką kobietę, a właśnie przychylność osób trzecich, które będą z niej wiecznie z tego powodu szydzić i wytykać palcami - o, ją zdradził a ona tępa idiotka z nim została. I nie mówię tu tylko o własnych doświadczeniach, bo znam kilka takich przypadków i żadna osoba, która się zgodziła zawalczyć i pogodziła z tym, co się stało nie ma lekko, właśnie przez tak przychylne otoczenie.

Nie wiem co Wam daje obrażanie takich ludzi właściwie?

cancri napisał(a):

roogirl napisał(a):

cancri napisał(a):

roogirl, czy w tym wątku ktokolwiek i kiedykolwiek napisał, że facet jest niewinny? Nie wiem skąd Ty to bierzesz.
Widziałam wpis, że kobiety zależne od faceta same doprowadzają do takich sytuacji. 
Ale to nie chodziło o to, że doprowadzają do tego, że są zdradzane. Tylko do tego, że często poświęcając się dzieciom są równocześnie zależne od dochodów faceta, bezgranicznie ufając same doprowadzają do tego, ze gdy do takiej sytuacji dojdzie nie mają jak odejść, bo nie mają nic.

Cancri, tu chodzi o pojazd na autorkę i obrażanie, nie wyszło to od Ciebie. I sugerowanie, że to nie wina faceta, tylko dziewczyny, że go nie sprawdzała dogłębnie...... Jest to w postach powyżej.

I osobiście nigdy nie obrażam takich kobiet, są różne sytuacje w życiu i różne zdrady, różne relacje.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.