- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 lutego 2017, 09:40
Jestem zniesmaczona sytuacją z wczoraj. Kobieta w jednek z sieciowek prosiła się męża(czy tam partnera) żeby kupił (chyba) ich córce coś tam za 10zł na promocji a on nie kupił :-o skoro ona też nie kupiła to musi oznaczać, że sama nie ma swoich pieniędzy (choć była ubrana raczej modnie i drogo) i musi się prosić swego szanownego męża o wszystko? dla mnie to jest poniżające. Co o tym myślicie?
19 lutego 2017, 19:20
Kurcze , tu Przeciez nie o to chodzi . Caly czas chodzili o to , ze polowa spoleczenstwa uwaza, ze te wszystkie domowe zajecia nie mozna nazwac praca i ktos Kto je wykonuje w domu jest nic nie warte. Bo przeciez wyszcy robia to "za darmo" tak czy siak bo musza. A wcale nie musza, zawod jak Kazdy inny i jakby mogli to by pewnie tymi obowiazkami obarczyli 3 osobe.Tylko co to zmienia, że płacisz spore pieniądze i szanujesz panią? Też płacę i też szanuję panią, która przychodzi nam myć okna, ale to jeszcze nie oznacza, że gdybym te okna myła sama zrezygnowałabym z pracy i opowiadała wszystkim, że teraz mój etat będzie polegał na prowadzeniu domu. Tysiące ludzi jakoś daje radę połączyć pracę zawodową i zajmowanie się domem. Ba, jestem niemalże pewna, że panie które zajmują się cudzymi domami po powrocie do swojego też się nim zajmują. Zajmowanie się tylko i wyłącznie swoim domem to żaden wyczyn, świadczy to jedynie o tym, że jest się bardziej leniwym i/lub mniej zaradnym od innych (bo inni jakoś mają siłę posprzątać/zarobić na kogoś kto posprząta za nich i radzą sobie z pogodzeniem dwóch ról).Pewnie dlatego, ze np JA za to place spore pieniadze . Szanuje ta Pania co przychodzi do Nas i Ciezko mi uwiezyc , ze jakis MAZ moze nie doceniac tego calego prowadzenia domu . Z gory przepraszam za zejscie z tematu. To juz za dlugo sie ciagnie z mojej strony. Kazdy ma inny swiatopoglad i jednak wazne dobrac sie tak by obie polowki czuly sie rownouprawnione i szanowane .ale po co robicie te wyliczenia? Zupełnie tego nie rozumiem , chyba we własnym domu sprząta się dla siebie i rodziny, która się razem stworzyło. To chyba jasne , że nikt wam za to nie będzie płacił. A wyliczenia ile trzeba zapłacić pani sprzątającej są równie niedorzeczne, chyba jasne jest, że nie przyjdzie do obcego domu sprzątać za DARMO? Sprzątanie domu to obowiązek wszystkich jego mieszkańców, na pewno nie nazwałbym tego praca .
Muszą - tylko muszą w tym kontekście, że albo muszą zrobić sami, albo muszą zapłacić komuś żeby zrobił za nich. To tylko kwestia kalkulacji czy bardziej mi się opłaca zrobić samej i mieć te x złotych w kieszeni, czy zarobić x+n złotych żeby zapłacić komuś kto zrobi za mnie. Coś z tego muszę zrobić, inaczej będę miała w domu karaluchy, a jakbym miała dzieci to pewnie i opiekę społeczną.
19 lutego 2017, 19:20
Kurcze , tu Przeciez nie o to chodzi . Caly czas chodzili o to , ze polowa spoleczenstwa uwaza, ze te wszystkie domowe zajecia nie mozna nazwac praca i ktos Kto je wykonuje w domu jest nic nie warte. Bo przeciez wyszcy robia to "za darmo" tak czy siak bo musza. A wcale nie musza, zawod jak Kazdy inny i jakby mogli to by pewnie tymi obowiazkami obarczyli 3 osobe.Tylko co to zmienia, że płacisz spore pieniądze i szanujesz panią? Też płacę i też szanuję panią, która przychodzi nam myć okna, ale to jeszcze nie oznacza, że gdybym te okna myła sama zrezygnowałabym z pracy i opowiadała wszystkim, że teraz mój etat będzie polegał na prowadzeniu domu. Tysiące ludzi jakoś daje radę połączyć pracę zawodową i zajmowanie się domem. Ba, jestem niemalże pewna, że panie które zajmują się cudzymi domami po powrocie do swojego też się nim zajmują. Zajmowanie się tylko i wyłącznie swoim domem to żaden wyczyn, świadczy to jedynie o tym, że jest się bardziej leniwym i/lub mniej zaradnym od innych (bo inni jakoś mają siłę posprzątać/zarobić na kogoś kto posprząta za nich i radzą sobie z pogodzeniem dwóch ról).Pewnie dlatego, ze np JA za to place spore pieniadze . Szanuje ta Pania co przychodzi do Nas i Ciezko mi uwiezyc , ze jakis MAZ moze nie doceniac tego calego prowadzenia domu . Z gory przepraszam za zejscie z tematu. To juz za dlugo sie ciagnie z mojej strony. Kazdy ma inny swiatopoglad i jednak wazne dobrac sie tak by obie polowki czuly sie rownouprawnione i szanowane .ale po co robicie te wyliczenia? Zupełnie tego nie rozumiem , chyba we własnym domu sprząta się dla siebie i rodziny, która się razem stworzyło. To chyba jasne , że nikt wam za to nie będzie płacił. A wyliczenia ile trzeba zapłacić pani sprzątającej są równie niedorzeczne, chyba jasne jest, że nie przyjdzie do obcego domu sprzątać za DARMO? Sprzątanie domu to obowiązek wszystkich jego mieszkańców, na pewno nie nazwałbym tego praca .
Muszą - tylko muszą w tym kontekście, że albo muszą zrobić sami, albo muszą zapłacić komuś żeby zrobił za nich. To tylko kwestia kalkulacji czy bardziej mi się opłaca zrobić samej i mieć te x złotych w kieszeni, czy zarobić x+n złotych żeby zapłacić komuś kto zrobi za mnie. Coś z tego muszę zrobić, inaczej będę miała w domu karaluchy, a jakbym miała dzieci to pewnie i opiekę społeczną.
19 lutego 2017, 19:22
Dziekuje za nowa definicje psucia rynku, jak rowniez pouczenie mnie, ze Twoj post to zbior pytan retorycznych i na nie sie nie odpowiada. No stara, wyksztalcona a taka niedouczona.
Ojej :)
19 lutego 2017, 21:39
Mam wrażenie, że ludzie co piszą, że kobiety nie pracujące, na utrzymaniu faceta są darmozjadami i leniami, po prostu im zazdroszczą :D no bo czemu Was to tak wkurza, że musicie je przezywać ? Myślę, że właśnie wkurza Was to, że Wy musicie pracować i dodatkowo sprzątać podczas gdy one siedzą w domu i robią to co Wy musicie po pracy :P No innego wytłumaczenia nie ma skoro ani to ich życie nie wpływa na Was, ani nie dotyczy Was, więc czemu jesteście o to złe co ona robi ? Bo może u niej być na błysk podczas gdy u Was po prostu porządek ? A Ci co zatrudniają sprzątaczki-może taka kobieta zajmująca się domem właśnie nie chce wydawać kasy na sprzątaczkę tylko woli sama to zrobić a potem mieć czas wolny tak jak Wy ? Jak dla mnie to wychodzi od Was ZAZDROŚĆ ;) Ja do tych kobiet nic nie mam. Nie uważam aby nie zasługiwały na szacunek od swojego faceta, albo aby facet rządził forsą bo on tylko zarabia i koniec kropka. Po co Wy oceniacie kogoś skoro ona jest szczęśliwa i skoro ta druga osoba w związku również jest szczęśliwa...Nie rozumiem....
19 lutego 2017, 22:21
Nie do pomyślenia są dla mnie takie historie. Ale mój układ finansowy tez pewnie dla wielu jest nie do pomyślenia - osobne konta, osobne pieniądze. Rozliczamy się skrupulatnie za wiele rzeczy, zrzucamy na wspólne rachunki i żarcie. I to ja zarabiam dwa razy więcej. I nie, nie mamy oficjalnie rozdzielnosci - po prostu mamy całkowitą rozdzielność techniczną.
Mam wrażenie, ze hasła "co twoje to i moje" rzucają przede wszystkim kobiety, które nie zarabiają/zarabiają dużo mniej od męża. Ale w sumie jakie mają wyjście.
Edytowany przez d0ae27c00d6b2d23725b9d8ea591a6eb 19 lutego 2017, 22:27
19 lutego 2017, 22:36
Mam wrażenie, że ludzie co piszą, że kobiety nie pracujące, na utrzymaniu faceta są darmozjadami i leniami, po prostu im zazdroszczą :D no bo czemu Was to tak wkurza, że musicie je przezywać ? Myślę, że właśnie wkurza Was to, że Wy musicie pracować i dodatkowo sprzątać podczas gdy one siedzą w domu i robią to co Wy musicie po pracy :P No innego wytłumaczenia nie ma skoro ani to ich życie nie wpływa na Was, ani nie dotyczy Was, więc czemu jesteście o to złe co ona robi ? Bo może u niej być na błysk podczas gdy u Was po prostu porządek ? A Ci co zatrudniają sprzątaczki-może taka kobieta zajmująca się domem właśnie nie chce wydawać kasy na sprzątaczkę tylko woli sama to zrobić a potem mieć czas wolny tak jak Wy ? Jak dla mnie to wychodzi od Was ZAZDROŚĆ ;) Ja do tych kobiet nic nie mam. Nie uważam aby nie zasługiwały na szacunek od swojego faceta, albo aby facet rządził forsą bo on tylko zarabia i koniec kropka. Po co Wy oceniacie kogoś skoro ona jest szczęśliwa i skoro ta druga osoba w związku również jest szczęśliwa...Nie rozumiem....
Idąc Twoim tokiem rozumowania jak nazwę kogoś kto oddaje mocz w miejscu publicznym obszczymurem to znaczy, że mu zazdroszczę i tak naprawdę wkurza mnie, że sama potrzeby fizjologiczne załatwiam w toalecie? No innego wytłumaczenia nie ma - przynajmniej tak wynika z tego co piszesz. Kwestia po prostu nazywania rzeczy po imieniu - jak ktoś jest leniem to go nazywam leniem, jak ktoś jest obszczymurem to go nazywam obszczymurem, tyle.
19 lutego 2017, 22:36
Mam wrażenie, że ludzie co piszą, że kobiety nie pracujące, na utrzymaniu faceta są darmozjadami i leniami, po prostu im zazdroszczą :D no bo czemu Was to tak wkurza, że musicie je przezywać ? Myślę, że właśnie wkurza Was to, że Wy musicie pracować i dodatkowo sprzątać podczas gdy one siedzą w domu i robią to co Wy musicie po pracy :P No innego wytłumaczenia nie ma skoro ani to ich życie nie wpływa na Was, ani nie dotyczy Was, więc czemu jesteście o to złe co ona robi ? Bo może u niej być na błysk podczas gdy u Was po prostu porządek ? A Ci co zatrudniają sprzątaczki-może taka kobieta zajmująca się domem właśnie nie chce wydawać kasy na sprzątaczkę tylko woli sama to zrobić a potem mieć czas wolny tak jak Wy ? Jak dla mnie to wychodzi od Was ZAZDROŚĆ ;) Ja do tych kobiet nic nie mam. Nie uważam aby nie zasługiwały na szacunek od swojego faceta, albo aby facet rządził forsą bo on tylko zarabia i koniec kropka. Po co Wy oceniacie kogoś skoro ona jest szczęśliwa i skoro ta druga osoba w związku również jest szczęśliwa...Nie rozumiem....
Idąc Twoim tokiem rozumowania jak nazwę kogoś kto oddaje mocz w miejscu publicznym obszczymurem to znaczy, że mu zazdroszczę i tak naprawdę wkurza mnie, że sama potrzeby fizjologiczne załatwiam w toalecie? No innego wytłumaczenia nie ma - przynajmniej tak wynika z tego co piszesz. Kwestia po prostu nazywania rzeczy po imieniu - jak ktoś jest leniem to go nazywam leniem, jak ktoś jest obszczymurem to go nazywam obszczymurem, tyle.
19 lutego 2017, 22:51
Tez mi sie wydaje, ze przez wiele kobiet przemawia zazdrosc. Ciekawa jestem ile z Was pracowalaby pomimo wygrania milionow w lotto... Tak wiem, nieco inna sytuacja, ale jesli jakas para uzna, ze pieniadzy im wystarczy i aby byc szczesliwymi w zwiazku, zdecyduja sie na to, zeby kobieta opiekowala sie domem, a mezczyzna przynosil do niego pieniadze to mi nic do tego. Ba, wydaje mi sie, ze taki uklad by mi odpowiadal i byc moze tak przez jakis czas tak bedziemy dzielic sie obowiazkami z moim mezem.
Szanuje i doceniem kobiety, ktore pracuja na caly etat plus opiekuja sie dziecmi i domem wspolnie z mezami. Uwazam jednak, ze z poki dzieci sa male lepiej kiedy jedno z rodzicow poswieca mu wiecej czasu niz 2 godziny po południu...
19 lutego 2017, 22:52
no to idąc Waszym tokiem myślenia skoro ktoś zarabia więcej i nie daje kasy na drugą osobe, ona ma swoja kase, on swoja to ja bym musiala ich nazwać materialistami :-P bo tak przecież zachowuja sie materialiści że sie nie dzielaa :-P zamiast nazywac kogos leniem najpierw sie zapytajcie ich mezow co o tym sadza. W większosci przypadkow im to nie bedzie przeszkadzalo a wrecz oni tego wlasnie beda chcieli, by ich zony siedziały w domu. To samo z finansami i że, co moje to i twoje. Zapytajcie takich mężczyzn. Na pewno żaden nie odpowie, że coś z tym jest nie w porządku. No chyba, że on tego nei chciał a po prostu żona zabrała :P to w tedy faktycznie nie w porządku. Co myślicie, że ja sama tak po prostu uwiązałam mojego faceta i zaprowadziłam go do banku mówiąc "rób mnie współwłaścicielem albo koniec z nami" Mój np jakby zobaczył, że wydzielam sobie kase z konta i przeliczam, że tyle i tyle zarobiłam sama i że stać mnie tylko na bluzke to by mnie wyśmiał i sam wcisnął mi do portfela jeszcze na buty :P i czemu Wy się doszukujecie ideologi że to kobieta zła bo bierze, bo mówi ze nasze bo mniej zarabia :P no śmieszne to po prostu i faktycznie chyba tego zazdrościcie :P
Edytowany przez 19 lutego 2017, 23:00
19 lutego 2017, 23:05
no to idąc Waszym tokiem myślenia skoro ktoś zarabia więcej i nie daje kasy na drugą osobe, ona ma swoja kase, on swoja to ja bym musiala ich nazwać materialistami :-P bo tak przecież zachowuja sie materialiści że sie nie dzielaa :-P zamiast nazywac kogos leniem najpierw sie zapytajcie ich mezow co o tym sadza. W większosci przypadkow im to nie bedzie przeszkadzalo a wrecz oni tego wlasnie beda chcieli, by ich zony siedziały w domu. To samo z finansami i że, co moje to i twoje. Zapytajcie takich mężczyzn. Na pewno żaden nie odpowie, że coś z tym jest nie w porządku. No chyba, że on tego nei chciał a po prostu żona zabrała :P to w tedy faktycznie nie w porządku. Co myślicie, że ja sama tak po prostu uwiązałam mojego faceta i zaprowadziłam go do banku mówiąc "rób mnie współwłaścicielem albo koniec z nami" Mój np jakby zobaczył, że wydzielam sobie kase z konta i przeliczam, że tyle i tyle zarobiłam sama i że stać mnie tylko na bluzke to by mnie wyśmiał i sam wcisnął mi do portfela jeszcze na buty :P i czemu Wy się doszukujecie ideologi że to kobieta zła bo bierze, bo mówi ze nasze bo mniej zarabia :P no śmieszne to po prostu i faktycznie chyba tego zazdrościcie :P
Siedzenia w domu i sprzątania????
No rzeczywiście, jest czego.