- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 lutego 2017, 09:40
Jestem zniesmaczona sytuacją z wczoraj. Kobieta w jednek z sieciowek prosiła się męża(czy tam partnera) żeby kupił (chyba) ich córce coś tam za 10zł na promocji a on nie kupił :-o skoro ona też nie kupiła to musi oznaczać, że sama nie ma swoich pieniędzy (choć była ubrana raczej modnie i drogo) i musi się prosić swego szanownego męża o wszystko? dla mnie to jest poniżające. Co o tym myślicie?
19 lutego 2017, 15:30
Jak podaje serwis Pomocedomowe.pl gosposie w Warszawie mogą liczyć średnio na 13,63 zł za godzinę. Dla porównania 13zł za godzinę dostaje dekarz, malarz i monter g-k. Więc jak to nie jest praca jak każda inna?Jak słyszę , że "gospodyni domowa" to jak praca na pełnym etacie to śmiać mi się chce.
No oczywiscie,ze dobrze zarabia.
Do nas przychodzi Pani na 10 godz w tygodniu . I jakby chciala Podwyzki , to bym ja jej dala . Dostaje 13 pensje i premie swiateczna.
19 lutego 2017, 15:31
Nie wyobrażam sobie znaleźć się na miejscu tej kobiety, nigdy nie dopuściłabym do tego by prosic sie faceta o kilka złoty. Tyle w temacie.
19 lutego 2017, 15:38
Jak podaje serwis Pomocedomowe.pl gosposie w Warszawie mogą liczyć średnio na 13,63 zł za godzinę. Dla porównania 13zł za godzinę dostaje dekarz, malarz i monter g-k. Więc jak to nie jest praca jak każda inna?Jak słyszę , że "gospodyni domowa" to jak praca na pełnym etacie to śmiać mi się chce.
Raczej chodzi o to, ze w ukladzie gdy obydwoje pracuja z definicji oprocz pracy na etacie mieliby OBYDWOJE obowiazki domowe. Tak, obowiazki! W sytuacji, gdy tylko jedno pracuje, drugie automatem przejmuje te obowiazki, by zachowac rownowage.
Jednak porownywanie tego do pracy jest przesada. Fakt, wymaga czasu i zaangazowania, ale nie jest to praca na pelen etat, bez wzgledu na to co twierdza panie "tak pracujace". Kazda pracujaca kobieta wykonuje prace na etacie (czy w ramach dzialalnosci gospodarczej) i dodatkowe obowiazki domowe (na pol z partenerem:-)) i serio to nie wiem jak dalaby rade wcisnac kolejne 8 h dziennie na sprzatanie itd;-) Nie mowiac, ze nie mam pojecia co mozna robic przez tyle czasu.
Wyliczanie ile zarabia pomoc domowa jest bez sensu. Pomoc domowa traktuje te czynnosci jako usluge i ustala cene za ta usluge, nie ma to kompletnie zadnego zwiazku ze mna wstawiajaca pranie po pracy;-)
Edytowany przez LinuxS 19 lutego 2017, 15:43
19 lutego 2017, 15:41
Ponizajce ? Dlaczego ?Przeciez ona zapewne zarabiala 4 tys a On 20 . To sa ich wspolne pieniadze . To on mialby za buty plcic 1000 zl a Ona w lidlu za 50 ? Tylko zeby ktos na boku nie powiedzial , ze wyzyskuje wlasnego meza?Kiedys pracowalam w takiej malej firmie w ktorej facet zatrudnial swoja partnerke. Ta niespecjalnie bystra ale wielka szefowa jak jego nie bylo. Taka z tych co wyzej sraja niz...no wiadomo. Ale pracowala uczciwie tak jak wszyscy. Ona nawet nie wiedziala jakie firma ma obroty:) Para z dwudziestoletnim stazem. Najsmieszniejsze bylo jak prosila go o kase "adam daj mi sto zlotych bo ide do rosmana po chemie" :) Fakt drogo ubrana...Ale za jaka cene. Tak sie prosic za kazdym.razem faceta o kase niewatpliwie ponizajace.
Morusse zauważ, że z reguły to ta osoba która dużo mniej zarabia uważa za nieomal oczywiste to, że pieniądze w konkubinacie/małżeństwie są 'wspólne' i rości sobie prawa do rozporządzania pensją drugiej osoby.
Mój facet zarabia więcej ode mnie, ale jak idziemy na zakupy to ja kupuje takie buty na jakie mnie stać z mojej pensji, a nie takie na jakie byłoby mnie stać z jego pensji. Jeśli akurat sobie jakieś upatrzę to czekam i kupuje w następnym miesiącu albo nie kupuje wcale tylko wybieram inne. Jeśli facet chce mi zrobić prezent i coś mi kupuje to jest to PREZENT a nie codzienność i robi to spontanicznie a nie dlatego że musi lub powinien. I zdecydowanie większą przyjemność sprawiają mi te rzeczy na które sama sobie zapracuje lub odłożę - ot taka ze mnie durna, dumna baba.
19 lutego 2017, 15:43
I co w związku z tym? Osoby, które pracują również wykonują obowiązki domowe. Nikt im za to nie płaci.
19 lutego 2017, 15:48
poza tym bez przesady. Mieszkanie czy dom to nie zamek, są czynności jak zamiatanie czy odkurzanie podłóg, które wykonuje się codziennie i nie zabierają dużo czasu a są również takie jak mycie okien, na które trzeba poświęcić więcej czasu. Nie oznacza to jednak, że można je porównywać z praca na etacie, nie znam osoby, która sprząta dom po 8h dziennie. Dla mnie to wymówka i tyle. A jeszcze jak kobiety się oburzaja, że mąż im powinien płacić za prowadzenie domu to dopiero jest żałosne
19 lutego 2017, 15:48
Morusse zauważ, że z reguły to ta osoba która dużo mniej zarabia uważa za nieomal oczywiste to, że pieniądze w konkubinacie/małżeństwie są 'wspólne' i rości sobie prawa do rozporządzania pensją drugiej osoby.Mój facet zarabia więcej ode mnie, ale jak idziemy na zakupy to ja kupuje takie buty na jakie mnie stać z mojej pensji, a nie takie na jakie byłoby mnie stać z jego pensji. Jeśli akurat sobie jakieś upatrzę to czekam i kupuje w następnym miesiącu albo nie kupuje wcale tylko wybieram inne. Jeśli facet chce mi zrobić prezent i coś mi kupuje to jest to PREZENT a nie codzienność i robi to spontanicznie a nie dlatego że musi lub powinien. I zdecydowanie większą przyjemność sprawiają mi te rzeczy na które sama sobie zapracuje lub odłożę - ot taka ze mnie durna, dumna baba.Ponizajce ? Dlaczego ?Przeciez ona zapewne zarabiala 4 tys a On 20 . To sa ich wspolne pieniadze . To on mialby za buty plcic 1000 zl a Ona w lidlu za 50 ? Tylko zeby ktos na boku nie powiedzial , ze wyzyskuje wlasnego meza?Kiedys pracowalam w takiej malej firmie w ktorej facet zatrudnial swoja partnerke. Ta niespecjalnie bystra ale wielka szefowa jak jego nie bylo. Taka z tych co wyzej sraja niz...no wiadomo. Ale pracowala uczciwie tak jak wszyscy. Ona nawet nie wiedziala jakie firma ma obroty:) Para z dwudziestoletnim stazem. Najsmieszniejsze bylo jak prosila go o kase "adam daj mi sto zlotych bo ide do rosmana po chemie" :) Fakt drogo ubrana...Ale za jaka cene. Tak sie prosic za kazdym.razem faceta o kase niewatpliwie ponizajace.
To ja wspolczulabym takiej parze wakacji . Ogolnie to strasznie smutne zycie by taka para miala. Wedlug mojej opini rzecz jasna.
Jedno jezdzlo byi do Egiptu za 1000 zl w promocji a 2 na Mauritius za 15tys. Albo by facet wogole nie jezdzil bo musialby czekac az zona "zarobi".
Ciekawe jak ubieraliby dzieci. Ona zbieralaby na buty , a dzieci w uzywkach z lumpa. A On w Armani?
Biorac pod uwage roznice w ich zarobkach . Czy on by po prostu wiecznie "prezenty" robil ?
A jak z wyjsciami do restauracji ? On je steka za 300 zl Ona za 50salatlke ?
Powiedzialabym, ze to mezalians i powinni poszukac sobie rownych partnerow, zeby w takie sytuacji jedno nie ograniczalo drugiego.
Edytowany przez Mrousse 19 lutego 2017, 16:02
19 lutego 2017, 16:08
Ponizajce ? Dlaczego ?Przeciez ona zapewne zarabiala 4 tys a On 20 . To sa ich wspolne pieniadze . To on mialby za buty plcic 1000 zl a Ona w lidlu za 50 ? Tylko zeby ktos na boku nie powiedzial , ze wyzyskuje wlasnego meza?Kiedys pracowalam w takiej malej firmie w ktorej facet zatrudnial swoja partnerke. Ta niespecjalnie bystra ale wielka szefowa jak jego nie bylo. Taka z tych co wyzej sraja niz...no wiadomo. Ale pracowala uczciwie tak jak wszyscy. Ona nawet nie wiedziala jakie firma ma obroty:) Para z dwudziestoletnim stazem. Najsmieszniejsze bylo jak prosila go o kase "adam daj mi sto zlotych bo ide do rosmana po chemie" :) Fakt drogo ubrana...Ale za jaka cene. Tak sie prosic za kazdym.razem faceta o kase niewatpliwie ponizajace.
Niewiem ile kto wydawal ale sam fakt ze prowadzila z nim firme pomagala( jak to inna sprawa) rano wstawala i byla w tej pracy o czyms swiadczy.
Pracowala a musiala sie prosic o kase. To ponizajace.
19 lutego 2017, 16:14
Niewiem ile kto wydawal ale sam fakt ze prowadzila z nim firme pomagala( jak to inna sprawa) rano wstawala i byla w tej pracy o czyms swiadczy. Pracowala a musiala sie prosic o kase. To ponizajace.Ponizajce ? Dlaczego ?Przeciez ona zapewne zarabiala 4 tys a On 20 . To sa ich wspolne pieniadze . To on mialby za buty plcic 1000 zl a Ona w lidlu za 50 ? Tylko zeby ktos na boku nie powiedzial , ze wyzyskuje wlasnego meza?Kiedys pracowalam w takiej malej firmie w ktorej facet zatrudnial swoja partnerke. Ta niespecjalnie bystra ale wielka szefowa jak jego nie bylo. Taka z tych co wyzej sraja niz...no wiadomo. Ale pracowala uczciwie tak jak wszyscy. Ona nawet nie wiedziala jakie firma ma obroty:) Para z dwudziestoletnim stazem. Najsmieszniejsze bylo jak prosila go o kase "adam daj mi sto zlotych bo ide do rosmana po chemie" :) Fakt drogo ubrana...Ale za jaka cene. Tak sie prosic za kazdym.razem faceta o kase niewatpliwie ponizajace.
Gdzie Ty widzisz to całe proszenie? Powiedziała, że ma jej dać hajs, tyle. Nic uwłaczającego, poniżającego w tym nie zauważyłam. Skoro on "trzyma/zajmuje się" gotówką, to ona mu mówi, że ma jej ją dać. Co innego jakby zapytała "Adam, czy mogłabym wziąć 100 zł i iść kupić chemię do rosmana?" A co innego jak ona mu oznajmia, że ma jej te pieniądze dać.
Nie wiem, zazdrościsz jej czy o co chodzi, że widzisz tam jakieś wymyślone przez siebie poniżenie? Że niby ona "niespecjalnie bystra, wielka szefowa; wyżej sra niż dupe ma;" ale ubrana drogo, mimo wszystko. A Ty? Ty nie, ale przynajmniej nie musisz się "prosić" o stówkę.
Edytowany przez Mohiito 19 lutego 2017, 16:14
19 lutego 2017, 16:16
To ja wspolczulabym takiej parze wakacji . Ogolnie to strasznie smutne zycie by taka para miala. Wedlug mojej opini rzecz jasna. Jedno jezdzlo byi do Egiptu za 1000 zl w promocji a 2 na Mauritius za 15tys. Albo by facet wogole nie jezdzil bo musialby czekac az zona "zarobi".Ciekawe jak ubieraliby dzieci. Ona zbieralaby na buty , a dzieci w uzywkach z lumpa. A On w Armani?Biorac pod uwage roznice w ich zarobkach . Czy on by po prostu wiecznie "prezenty" robil ? A jak z wyjsciami do restauracji ? On je steka za 300 zl Ona za 50salatlke ? Powiedzialabym, ze to mezalians i powinni poszukac sobie rownych partnerow, zeby w takie sytuacji jedno nie ograniczalo drugiego.Morusse zauważ, że z reguły to ta osoba która dużo mniej zarabia uważa za nieomal oczywiste to, że pieniądze w konkubinacie/małżeństwie są 'wspólne' i rości sobie prawa do rozporządzania pensją drugiej osoby.Mój facet zarabia więcej ode mnie, ale jak idziemy na zakupy to ja kupuje takie buty na jakie mnie stać z mojej pensji, a nie takie na jakie byłoby mnie stać z jego pensji. Jeśli akurat sobie jakieś upatrzę to czekam i kupuje w następnym miesiącu albo nie kupuje wcale tylko wybieram inne. Jeśli facet chce mi zrobić prezent i coś mi kupuje to jest to PREZENT a nie codzienność i robi to spontanicznie a nie dlatego że musi lub powinien. I zdecydowanie większą przyjemność sprawiają mi te rzeczy na które sama sobie zapracuje lub odłożę - ot taka ze mnie durna, dumna baba.Ponizajce ? Dlaczego ?Przeciez ona zapewne zarabiala 4 tys a On 20 . To sa ich wspolne pieniadze . To on mialby za buty plcic 1000 zl a Ona w lidlu za 50 ? Tylko zeby ktos na boku nie powiedzial , ze wyzyskuje wlasnego meza?Kiedys pracowalam w takiej malej firmie w ktorej facet zatrudnial swoja partnerke. Ta niespecjalnie bystra ale wielka szefowa jak jego nie bylo. Taka z tych co wyzej sraja niz...no wiadomo. Ale pracowala uczciwie tak jak wszyscy. Ona nawet nie wiedziala jakie firma ma obroty:) Para z dwudziestoletnim stazem. Najsmieszniejsze bylo jak prosila go o kase "adam daj mi sto zlotych bo ide do rosmana po chemie" :) Fakt drogo ubrana...Ale za jaka cene. Tak sie prosic za kazdym.razem faceta o kase niewatpliwie ponizajace.