- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 lutego 2017, 23:59
Hej, takie luźne pytanie. co myślicie i jakie macie podejście do takich męskich wyjazdów facetów , którzy są w długich i stałych związkach. przykład: facet wyjeżdża na drugi koniec świata zwiedzać sobie Australię z kumplami, na miesiąc. dziewczynę zostawia samą, nie proponując jej dołączenia do wycieczki. są w związku razem 2 lata, mają po ok. 30 lat. czy takie zachowanie może świadczyć o braku odpowiedzialności albo o niepoważnym podejściu do tej dziewczyny?
18 lutego 2017, 14:49
Kolejna kwestia, że oni razem mieszkają. To co on traktuje ją w takim razie jak współlokatorkę ? Nie bardzo rozumiem kim ona dla niego jest. Niby razem mieszkają,ale on rządzi się własną kasą, jakby mieszkał sam. Skoro mieszkają razem to mają wspólne wydatki, więc jest to też kwestia rozmowy z partnerką, czy nie mają teraz jakiś wazniejszych wspólnych wydatków lub czy ta kasa nie byłaby potrzebna im za jakiś czas na coś istotniejszego. Zresztą oni nie mają żadnych planów na przyszłość typu jakiś slub/wesele, dzieci, nowy samochód, zakup mieszkania, bo może wynajmują teraz, gdzie ta kasa byłaby potrzebna ? Co to w ogóle za związek, że on sobie ?Oni są razem tak naprawdę, czy tylko udają , że są i przejawaia się to tylko we współlokatorstwie ? Gówniarskie myślenie i facet nie nadaje się na partnera życiowego tylko bardziej na chłopaka dla 16-latki.
18 lutego 2017, 14:53
Zadziwiają mnie niektóre wypowiedzi. To jest para 30-latków mieszkająca ze sobą, a nie nastolatkowie, którzy widują się popołudniami. Skoro być może zbierał na przeloty pół życia, a teraz ma kobietę, z ktorą mieszka to może trzeba zrewidować swoje plany i zastanowić się co jest ważniejsze. Wspólne plany, wspólna przyszłość, czy własne marzenia ? On nie myśli o niej poważnie i tyle. Nie rozumiem, jak można akceptować to, że facet nie porozmawiał z nią, nie zapytał jej o zdanie co do takiej rozłąki, co do kwestii finansowych i przeznaczenia tych pieniędzy. Kurcze wspólne zamieszkiwanie to nie zabawa. On zachowuje się tak jakby był samotnym kawalerem, a nie facetem zamieszującym z kobietą. W normalnym poważnym związku rozmawia się o planach i się bierze pod uwagę zdanie 2 osoby, oraz inne wspólne wydatki i inne plany na przyszłość. W normalnym związku czasem rezygnuje się z własnych planów na rzecz wspólnych planów. Nie znamy ich sytuacji materialnej, ale gdyby mój facet wolał znaczną kwotę przeznaczyć na sowoje marzenia zamiast na wcześniejszą spłatę kredytu hipotecznego lub na wkład na mieszkanie i jeszcze nawet o tym ze mną nie porozmawiał to nie byłby moim facetem proste. W ogóle nie trawię lekkoduchów, a takim wydaje mi się ten facet.
18 lutego 2017, 14:56
skoro mieszkaja razem to ja bym go juz nie przyjeła po powrocie. Zawsze jakby chcial to może jechać na połowę tego czasu tak by ona mogła pojechać z nim. A jak mieszkają razem to nie ma różnicy czy są po ślubie czy nie bo finanse chyba raczej mają wspólne.
18 lutego 2017, 14:57
Z tą kasą, że jego i że się nie zapytał jej czy może wydać to trochę przeginacie...U mnie jest układ z narzeczonym, że nie ma kasy mojej czy jego tylko jest nasza. I tak było od początki i z jego inicjatywy. Ale nie można od razu mówić, że jak ktoś ma inaczej to nie szanuje. Znam przypadki gdzie pomimo wspolnej części na wydatki mieszkaniowe i opłaty, partnerzy mają swoje własne odrębne pieniądze i wydają je na co chcą. I nie ma w tym nic złego...niektórzy do finansów podchodzą wspólnie, bez roszczeń a niektórzy wolą mieć swoje również. Nie wiem jak jest w przypadku przyjaciółki autorki. Chyba nigdzie to nie było napisane...Ale skoro jedzie i już zakupił bilety podejrzewam, że miał swoją kasę. I ona nie ma wtedy do gadania na co on wydaje swoje pieniądze, jeśli oczywiście płaci swoją część na wspólne wydatki. Tutaj bardziej istotną sprawą jest, że o zamiarze wyjazdu się rozmawia z partnerem. Ale tak jak pisałam wcześniej nie mamy wielu danych by coś powiedzieć.
Edytowany przez 18 lutego 2017, 15:00
18 lutego 2017, 14:57
Zgadzam się zupełnie z cancri. Są takie wyjazdy, na które chce wyjechac z moim facetem, a są takie na które wole z koelzankami. Ja nie wiem, niektórzy maja taką ideę związku, ze partner to jest jedyna osoba w ich życiu i faktycznie muszą wsyztsko robić razem. Tacy ludzie chyba nigdy nie mieli prawdziwych przyjaciół, albo własnie jak juz z kim sa to go kompletnie oplataja. Kazdy z partnerów oprocz tej czesci zycia, ktora dzieli z druga polowa, powinien miec tez czesc tylko dla siebie i innych waznych dla niego osob. A juz tego wyliczania pieniedzy tez kompletnie pojac nie mgoe. Niektorym sie chyba wydaje, ze wchodzac w zwiazek przejmuja prawa do całej wypłaty partnera... Ja w tym roku mam zaplanowany jeden wyjazd z facetem, jeden z kolezankami, a trzeci z siostra. Ten z siostra to dosyc duzy wyjazd i powiedziałam facetowi o nim już po zabukowaniu biletow, ale dlatego, ze natrafila sie okazja. jesli by chcial, moglby dolaczyc, ale z założenia byl to wyjazd moj i mojej siostry i nie widze nic w tym zlego. Moze jeszcze powinnam mu go postawic?
18 lutego 2017, 14:58
temat tej wycieczki sie pojawil wczesniej, ale gdzies w tle, tylko tyle, ze jego znajomi wlasnie jada. jeśli chodzi o rozmowę i poinformowanie jej o tym, ten facet powiedział : wiem, że bedziesz zła i że będą pretensje, ale postanowilem jechac na wyjazd i już wszystko kupione. mam nadzieje ze mnie zrozumiesz
masakra...ja sie podpisuję pod tym co napisala Noma:
Kolejna kwestia facet jest po prostu bezczelny. Z premedytacją podjął decyzję samodzielnie, wiedząc,że dziewczynie może być przykro, że nie porozmawiał z nią o tym wczesniej. To tak jakby facet zdradził, a potem powiedzial no wiesz, wiem, że Ci przykro, ale mam nadzieje,ze zrozumiesz. Nie potrafi zachować się jak mężczyzna.. Postawił dziewczynę przed faktem dokonanym i zamknąl jej usta traktując jak jakąś głupią gówniarę. Prosty wybieg, zrobię co uważam, a ona będzie musiała to zaakceptować. Uniknę w ten sposób rozmowy , bo już nie będzie o czym rozmawiać. Super .. cieekawe czy inne decyzje życiowe podejmuje w ten sam sposób, po prostu robiąc coś za plecami ukochanej, Nieznoszę takich śliskich typów, takiego lekceważenia drugiej osoby.
18 lutego 2017, 15:03
dla mnie to też chamskie, tzn słowa "wiem że będziesz zła itp". jakby było mu to obojętne, jej uczucia, czy będzie przykro. ona i tak by nie pojechala bo zarabia dosc niewiele. jeśli chodzi o kasę to każdy ma swoją,swoje konta. wiadomo ze jedzenie czy takie podstawowe rzeczy kupuja na zmiane. ale nie ma jakiegos jednego budzetu na wszystko.
póki co przyjaciółka sama nie wie co myśleć, ale raczej nic nie zrobi, tzn będzie czekać na powrót ukochanego :) a ten właśnie wyjechał. dla mnie szczerze mówiać to nie do pomyślenia i jestem w tej grupie, która jest oburzona tą sytuacją. ale jestem w stanie zrozumieć związki, w ktorych takie zachowania są normą. chodzi o to, aby dwie strony był tak niezależne i podejmowały samodzielne decyzje o sobie. jeśli dwojgu ludzi to pasuje - wszystko spoko. więc chyba w tym przypadku jest lekkie niedopasowanie w związku, jeśli jedna strona odczuwa niesmak. dla mnie nawet jakis wyjazd weekendowy do innego miasta bym jakoś skonsultowała ze swoim partnerem. nie chodzi o pytanie o zgodę oczywiście, tylko np powiedzialabym , ze chcialabym odwiedzić np znajomych w tym i tym miejscu, wtedy i wtedy dokladnie i czy my nie nie mamy jakichs wspolnych planow o ktorych nie pamietam, albo czegos pilnego do zrobienia, albo jakie on ma plany na wtedy. itp, tego typu normalna rozmowa z osobą, z ktorą zyję po prostu. jesli wszystko ok, to informuje ze zaklepuje wyjazd i tyle.
18 lutego 2017, 15:10
No to faktycznie nie jest to fajna sytuacja :/ Na pewno muszą sobie razem poważnie porozmawiać o przyszłości i albo wypracować pewien kompromis albo będą częste kłótnie a ona będzie zdołowana...bo na pewno się takie sytuacje powtórzą.
18 lutego 2017, 15:12
Nie wiem panacotta dlaczego uważasz, że jak ktoś komuś powie, że planuje wyjazd ze znajomymi to te rozmowy w związku są od razu jakieś spaczone...Myślisz, że jak to się odbywa, kiedy ktoś wcześniej zgodzi się na jakiś wyjazd ze znajomymi a potem rozmawia o nim z partnerem? Przecież też jest rozmowa o tym, co ta druga osoba będzie wtedy robić, czy wzmianka odnośnie planów, o których się zapomniało czy nie zapomniało.
No i trochę to jednak wygląda na pytanie o zgodę...bo zaklepujesz wyjazd dopiero, jeśli po rozmowie z drugą osobą wszystko będzie okej...to tak jakby bez jej zdania (i oczywiście zgody) być okej nie mogło.
edit: wyjazd na miesiąc to trochę hardkor. Ale znam takich facetów, którzy tak robią. I zostawiają żony, dziewczyny i jadą spełniac swoje pasje - podróżnicze chociażby. Nie jest tak, jak pisze norma, że ich nie szanują, że nie dają im pieniędzy, że mają je głęboko w dupie i myślą tylko o sobie.
Edytowany przez cancri 18 lutego 2017, 15:16
18 lutego 2017, 15:23
Cancri, wszystko zależy od tego jaki ktoś ma związek. wiesz są związki gdzie dopuszczalne są nawet zdrady, bo obie strony nie potrafią wytrwać w monogamii. i dla nich jest to w porzadku. każda kobieta czy facet ma inne oczekiwania tego, jak wygląda życie z drugą osobą. dla mnie normą jest, że jak ma mnie nie być we wspolnym domu kilka dni, to wcześniej chce ustalić to z moim facetem. i on zachowuje sie tak samo. to nie jest pytanie o zgodę. wg mnie to jest zdrowy związek, ale tylko wg mnie. jak np moj facet powiedzialby, ze mam nigdzie nie jechac, bo on tak chce, bez zadnego powodu, to nie bralabym jego zdania pod uwage.
ja tam cenie sobie w związku bezpieczenstwo, przewidywalnosc zachowan, stabilnosc, zaufanie. czy czulabys sie bezpiecznie i fajnie w relacji, gdzie po powrocie do domu znajdujesz kartkę na stole "wyjechalem na 2 tyg na Seszele, do zobaczenia"?