- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 lutego 2017, 17:47
Czy związek którejś z was tak się właśnie zaczął? Że nie przypuszczałybyście, że ten facet będzie waszym partnerem? I najdelikatniej mówiąc nie była to miłość od pierwszego wejrzenia?
Podzielcie się jakimiś optymistycznymi historiami:)
6 lutego 2017, 02:13
z moim poprzednim tak miałam - totalnie mnie nie pociągał i olewałam go jakieś pół roku. pewnego razu doszło między nami do syt intymnej i tak mnie zaskoczył, że tydzień później już byliśmy razem :D związek przetrwał 4 lata
z pewnym chłopakiem łączyło nas już 9 lat bliskiego koleżeństwa. podobał mi się, ale miałam go za dzieciaka a i trzymałam go na dystans. dostawał tyle koszów, jednak ciągle wracał. szczerze to nawet nie wyobrażałam sobie, że on może mieć kiedykolwiek dziewczynę... teraz jestem nią ja :D
6 lutego 2017, 03:16
tak :) przez jakies pol roku nawet nie zwracalam uwagi na swojego mezczyznemozna powiedziec ze wychodzil u mnie milosc jak sie zakochalam to zaczal mnie pociagac
6 lutego 2017, 09:22
U nas tak było. Pojechałam na wakacje z przyjaciółmi bez mojego ówczesnego chłopaka, bo nie mógł jechać (byłam w nim kosmicznie zakochana). Na tychże wakacjach poznałam parę innych osób, z którymi jechaliśmy w tym mojego aktualnego męża, który wtedy nie dość, że mi się nie podobał, to jeszcze wkurzał mnie swoim zachowaniem. No i był z dziewczyną na tym wyjeździe ;) Pewnej nocy się upił i dał mi jasno do zrozumienia, że jest zainteresowany, na co go ofuknęłam, że przecież ma dziewczynę i że w ogóle zachowuje się jak drań, a ja jestem zakochana i niezainteresowana jego osobą. A potem jak wróciliśmy to jakoś tak pożyczył mi książkę, potem gdzieś tam się spotkaliśmy, z moim facetem związek się zaczął rozpadać (przez wakacje był na odległość)... I nagle się okazało, że coś zaiskrzyło z tym facetem z wakacji, którego skreśliłam od razu za zachowanie. Mieliśmy wspólne pasje, lubiliśmy takie same rzeczy, zaczęliśmy pisać miliony smsów do siebie... I po 3 latach został moim mężem :) (oczywiście po lekkim zapuszczeniu włosów i zmianie ubioru okazało się, że nie jest takim wstrętnym drechem jakim był jak go poznałam ;))
6 lutego 2017, 09:29
Tak, mój:)
Faceta poznałam przypadkiem, ogolnie totalnie mnie odrzucil, uważałam go za natarczywego głupka, którego tzreba olać, a który nie daje się zbyć.
Ale zasłużył sobie, bym dała mu szansę (niechętnie), przypadkowo i tak jakoś się stalo, ze zmienilam zdanie i dziś jesteśmy szczęśliwym malzenstwem:) Mogę powiedzieć, że szczęsliwszym niż wiekszosc mimo "takiego" startu i rokujemy, że zawsze będzie dobrze, bo on ma wpojone głęboko pewne wartości, które są najcenniejsze. A to, że nie jest cudem świata? No cóż, przeżyję i wcale mi to nie przeszkadza;))
Ktoś "życzliwy" z boku może twierdzić ( i twierdzą), że zasługuję na kogoś "lepszego", że to żaden kandydat (ja tak samo myślalam) i, że jestem glupia, że zmarnowalam sobie życie, bo jestem z nim. Ale Ci ludzie nie wiedzą jak nam się zyje, a nawet jak wiedzą, bo i sami korzystają z jego zalet, to itak nie dogodzisz... Czasami denerwuje mnie to, choć zwykle żal mi tych ludzi, bo jak popatrzę kto wyglasza takie poglądy to od razu widzę, że to frustrat, ktoremu się nie powiodlo w zyciu i sam tez nie jest lepszy. A za "lepszego" dziekuję, bo nie liczą się sumy na koncie, wygląd czy coś tam jeszcze, ale ogólny charakter i ja wiem, ze mnie jest dobrze i podejrzewam, ze zawsze będzie, podczas, gdy inni mogą mieć ze swoimi idealnymi problem.
6 lutego 2017, 09:31
Ja zobaczyłam swojego faceta na fotce i pomyślałam "szkoda że nigdy nie będziemy razem" nawet mi do głowy nie przyszło zeby do niego napisać, myślałam że kogoś ma. Dwa tygodnie później do mnie zadzwonił, miał numer jak się okazało od wspólnego znajomego. Jesteśmy razem 7 lat
6 lutego 2017, 09:59
Ja poznałam swojego w pracy. Na początku w ogóle go nie polubiłam bo praktycznie ze mną nie rozmawiał. Nie lubiłam mieć z nim zmian bo ciągle była cisza ;p Myślałam że mnie nie lubi a to po prostu taki typ charakteru, że nie za dużo się odzywa, szczególnie wobec obcych ;p Po jakimś czasie, gdy lepiej się poznaliśmy i zaczęliśmy ze sobą rozmawiać, okazało się że świetnie się rozumiemy ale dla mnie i tak był tylko dobrym kolegą. Nawet nie brałam pod uwagę, że możemy być kiedyś razem. Okazało się, że ja mu się od początku spodobałam ;p Wiedział, że ja nie jestem nim zainteresowana ale był uparty :D teraz jesteśmy zaręczeni i planujemy ślub ;)
6 lutego 2017, 10:25
Było zauroczenie od 1 wejrzenia ale nigdy bym nie uwierzyła, że bedziemy razem (mlodszy).
6 lutego 2017, 10:39
Dokładnie tak było że mną i moim chłopakiem poznaliśmy się przez koleżankę ja mu wpadłam w oko, ale nie traktowałam go poważnie (wiele dziewczyn które często zmieniał) nie chciałam z nim być, odrzucalam jego propozycje spotkań. Trwało to około rok potem jakoś tak samo wyszło :p
6 lutego 2017, 11:04
U nas tak było :) jak go poznałam w życiu bym nie pomyślała, że coś z tego będzie. 4 miesiące spotkań "po koleżeńsku" wystarczyło, by cos mi zaświtało, że zaczyna mi na nim zależeć - tak dobrego człowieka jeszcze nigdy wcześniej nie poznałam, i tą dobrocią właśnie mnie w sobie rozkochał. Cieszę się, że nie zrezygnował ze mnie mimo moich wcześniejszych oporów :)
6 lutego 2017, 11:27
U mnie tak bylo.
Zawsze twierdzilam ze nigdy nie bede z facetem z dziecmi z poprzednich zwiazkow, nigdy tez nie sadzilam ze sie zwiaze z Anglikiem, no i roznica wieku miedzy nami jest delikatnie mowiac spora - wiec kandydatem nr1 nigdy nie byl... Jak sie zaczelismy spotykac to miala byc tylko zabawa, friends with benefits dopoki sie nie znudzi... No i tak nam 4 lata stuknely na jesien, 3 jak mieszkamy ze soba i za jakies 2 lata slub...