Temat: Problemy w związku. Gdy, on nagle się zmienia. Co robić?

Witajcie

Chciałam prosić Was o radę, gdyż od Was mogę oczekiwać obiektywizmu. Jestem z facetem od roku, jestem jego pierwszą partnerką. Pierwsze 8 miesięcy przebiegło bardzo dobrze, a potem zaczęły się schody.

Mam wrażenie, że przestało mu już tak zależeć (wiadomo, że po jakimś czasie już nie ma tych motylków, ale mi chodzi o coś innego).

Przepraszam, że tak dużo się rozpisałam, ale to jest być albo nie być. Może ktoś się zlituje i przeczyta, ja już nie mam sił już czasem. :( Ale liczę, że się zmieni, albo to może ja źle robię, jestem zbyt wymagająca..Nie wiem?

Przykłady zachowań:

-Mało się uśmiecha, nie okazuje mi czułości, nie troszczy się o mnie, tak jak kiedyś.

-Powiedział, że nie może mnie zabrać na sylwestra, to powiedziałam ok, spędzimy go miło razem (ustaliliśmy wspólnie ogólny plan), zaprosił mnie do siebie-nie przygotował nic(miło by było gdyby chociaż wyciągnął miskę na chipsy, albo posprzątał pokój), nawet nie miał w planach (a ja bym chętnie pomogła mu, niestety musiałam go do tego popchnąć), a rok wcześniej potrafił zorganizować imprezę dla przyjaciół i tym bardziej było mi przykro, że dla mnie nie chce się postarać.

-Potrafi mi bardzo dogadywać, tak wyśmiewczo. Dla mnie to nie miłe, mówię mu delikatnie o tym, że mi sie nie podoba. Nawet zapytałam, czemu nie był taki od początku gdy go poznawałam, że tak się nie zachowywał. Powiedział, że chciał się pokazać z dobrej strony..

Ale to mniej istotne...

-Główny problem jest z brakiem czułości, jakiś uczuć..jest oschły, a czasem wręcz chamski (patrząc na jego żarty), nie powie nic miłego.. Jakby chociaż powiedział coś miłego, a potem dogadywał to jeszcze bym wytrzymała. (kiedyś nie był taki)

->Zdarza, się że te jego kąśliwości i zachowanie mnie bardzo zdenerwuje i jestem zła na niego, obrażam się. Wtedy on też się do mnie nie odzywa lub napisze sms'a po jednym dniu o treści "cześć", nie zadzwoni, nie przyjedzie, nie przeprasza.. Nie potrafi mnie przeprosić za to co robi lub ew. czasem powie przepraszam, po jakimś czasie (wymuszone). Dodatkowo on mówi, że wie jak się powinien zachować. Szkoda, że tego nie robi. Dodatkowo jak ja się obrażam na niego to on obraża się na mnie, bo ja mam jakieś pretensje do niego. Każda kobieta jak facet ją zrani myślę, że by oczekiwała jakiegoś miłego gestu, szczerych przeprosin i przytulenia choćby, albo jakiejś kolacji, kwiatka czy coś. On nie robi nic, zachowuje się jakby nic się nie stało. A dodatkowo nie zmienia się za bardzo jeżeli chodzi o powód konfliktów.

-Powiedział mi raz, że brakuje mu jego poprzedniego życia(cytuje "to tak jakby zaciskała mi się jakaś pętla", gdzie mógł robić co chciał. Teraz nagle praca i dziewczyna i nie podoba mu się. Ciężko mu zrozumieć, że w związku razem się ustala pewne sprawy, że są kompromisy.

-Gdy się pokłócimy i ja płaczę to nie robi nic, nie powie nic, nie przytuli.. Nie okazuje jakichkolwiek emocji, pozostaję sama sobie.

-Mówię mu jak mnie rani, co czuję, co robi źle, on wszystko odpycha. Mówi że ja robię coś tam, że on ciągle taki zły.

Ja naprawdę się staram, pomagam, zabiegam, próbuję być miła i się nie czepiać. Radziłam się przyjaciela i i przyjaciółki co zrobić z tym. Oboje znają sytuację, mówią że to nie ma sensu, że on nie dorósł, że jest nieodgarnięcia i że olewa. Ja to widzę, szukam ciągle błędów w sobie, myślę co robię źle i słucham co do mnie mówi.

Ja też nie jestem idealna. Mi zarzuca, że nie przepadam za siedzeniem przykładowo przy tv z jego rodzicami, czy że się przy niech krępuje. Jestem osobą dość nieśmiałą i otwieram się powoli, ale staram się. Chociaż wole przebywać z nim sam na sam na razie, a szczególnie jak jest taka sytuacja jaka jest. Ale staram się, właśnie zostałam zaproszona na imprezę rodzinna.

I kolejna moja wada nie jestem chętna na spotkania z jego znajomymi. I to wcale nie jest tak, że ja jestem niechętna, tylko chciałabym spotykać się inaczej z nimi niż on mi proponuje. Ale zgodzę się na to jak on chce, bo robię to dla niego i chcę się przełamywać.

Te dwa aspekty są dla niego bardzo istotne i mi to zarzuca, ja się staram i próbuję dochodzić do kompromisów. A on w sytuacjach, gdy ja mam problem nie zmienia za wiele, albo nic. Było już wiele kłótni i nie z błahych powodów i nie zmieniało się nic z jego strony. Zawsze myślałam, że on nie wie jak się zachować, a on mówi, że wie, ale tego nie robi.

Ostatnio jak się pokłóciliśmy poważniej i miałam do niego wyrzuty i się obraziłam. To myślałam, poważnie nad rozstaniem, bo znowu mnie olał i nie przejął się, nie próbował zrozumieć, porozmawiać, przeprosić. On co lepsza zastanawiał się czy on chce być  w takim związku. Mnie rani, ja cierpię a on myśli że mu się to nie podoba.

Wszyscy mi mówią żebym dała sobie spokój. Ja go kocham mi zależy na nim, cały czas mam nadzieje, że się zmieni, że mi powie coś miłego, że będzie taki jak był. 

Mówi, że mnie kocha, lubi bliskość ze mną, czasem nawet zrobi kolacje, czy mi pomoże w czymś. Więc nie jest taki zły, chociaż ja się czuję nieszczęśliwa i źle traktowana.

Co sądzicie? Poradźcie mi coś, proszę.

Zwykla napisał(a):

jaga_23 napisał(a):

Ojj nie zazdroszczę Ci kochana....Chyba nie ma sensu tkwić w związku, w którym czujesz się nieszczęśliwa, niekochana itp. Chłopak ewidentnie stracił zainteresowanie. Ja mogę Ci tylko poradzić abyś na poważnie rozważyła rozstanie.
Właśnie to jest trochę taki paradoks. Bo z jednej strony takie akcje, a z drugiej próbuje mi w czymś pomóc, widzę, że się stara. Mówi o naszej przyszłości, o dzieciach, co nawet ja nie poruszałam takich tematów. On mówi, że sam nie wie. Ja myślę, że gdzieś się zagubił..

No tak, biedny misiu.....(kreci) Więc tak, niechybnie powinnaś trwać przy nim i pomóc mu się odnaleźć, przy okazji pozwalając by wycierał tobą podłogę. W końcu prawdziwa miłość wymaga poświęceń. A jak już mu pomożesz się odnaleźć to happy end tego love story będzie jak nic. Także trwaj przy nim i marnuj lata, bo  na pewno się odnajdzie, w końcu tak się stara i takie czarowne wizje roztacza.....:?

Kiedyś też tkwiłam w takich związkach, teraz już wiem co to znaczy mieć prawdziwie zakochanego, oddanego, wspaniałego faceta :) nie marnuj czasu na kogoś, kto nie jest go wart. Czasami uczucie nie wystarczy by być razem, tym bardziej, że jego zachowanie nie wskazuje by był "poważnym" (dorosłym) człowiekiem. 

Pasek wagi

Po 8 miesiącach nie ma motylków? My jesteśmy razem 8 lat i jeszcze jakieś motylki żyją (ledwo bo ledwo ale są:p) W sumie taki szał był przez jakieś 5 lat wiec 8 miesiecy to bardzo krótko.

prompter napisał(a):

mam wrażenie, że Ty jesteś sfochowana histeryczka, a on ma Cię gdzieś. Nie widzę sensu, by to ciągnąć.
popieram .  No i mam wrażenie ze macie po 15 lat...

Niestety, z doświadczenia - w momencie, w którym łączymy nadzieję na to, że chłop się zmieni i trzymanie się kurczowo wspomnień jak było wcześniej pięknie, należy sobie odpuścić. Też mam tendencję do podtrzymywania relacji "z sentymentu", bo kiedyś było tak pięknie, siedzę i wspominam piękne chwile, a w międzyczasie ktoś mopuje sobie mentalnie mną podłogę. A ja ciągle szukam usprawiedliwień i liczę po cichu, że się zmieni.
Nie, nie zmieni się, a jak już, to tylko jeszcze na gorsze.
A że jest to schemat, który mocno powielam w swoim życiu (dlatego póki co odpuszczam sobie samców w ogóle :P ), to tym bardziej go widzę i rozumiem, i wiem jak bardzo jest destrukcyjny :( .
Być może też ma np stan depresyjny (kilka fragmentów tekstu nasunęło mi tę myśl, ale to luźna spekulacja, raczej po prostu jest burakiem cukrowym niedojrzałym, a siedzi w tym związku, bo mu jednak na ogół po prostu wygodnie). Wyczytałam też w poleconej tu na forum książce ("Nie zależy mu na tobie" - polecam), że facet prędzej wolałby zostać zdeptany przez stado rozpędzonych słoni, niż powiedzieć kobiecie, że mu nie zależy, więc będzie demonstrowal to wszystkimi możliwymi niewerbalnymi sposobami. I, niestety, doświadczenie pokazuje, że często jest to prawda.

Pasek wagi

uciekaj póki czas. nic dobrego z tego nie będzie. twoja miłość nie wystarczy. jesteś za młoda, by poświęcać swoje życie w imię tego, co was łączy. może to i jest miłość z twojej strony... ale facet, który kocha nigdy nie będzie się zachowywał tak, jak on. jeśli po paru miesiącach z czułego faceta zmienił się w psychicznego oprawcę, to wolę nie myśleć, co może być dalej.....nie pozwól się zniszczyć. szkoda życia. prawdziwa miłość to spokój, szczęście, pewność, że druga osoba dba o ciebie i nieba by ci przychyliła. on sobie myśli, że uwiązał cię przy sobie, że nie zaryzykujesz zerwania....nie będzie cię szanował, a wręcz przeciwnie.... uciekaj!

on ci wyraznie mowi ze mu na tobie nie zalezy, ze sie z toba meczy, ze marnuje czas spedzajac go z toba bo woli do kumpli, ze udawal na poczatku i to jego prawdziwe oblicze, ze wie jak sie zachowac ale dla ciebie nie warto, ze nie musi przepraszac za nic bo cie oleje a ty zaraz sama przylecisz i bedziesz sie plaszczyc i dobitnie traktuje cie jak smiecia. A ty? Ty zastanawiasz jak to naprawic zeby bylo tak jak kiedys i go usprawiedliwiasz (smiech) Faceci to tchorze, on nie ma odwagi z toba zerwac  to robi wszystko zebys ty odeszla a ty tego nie rozumiesz. Co on jescze moze zrobic zebys mu wkoncu dala spokoj????? Chyba tylko gazeta po lbie....mowi o dzieciach, przyszlosci i strzela fochy jak nie ma cie dostepnej na zawolanie 24 na dobe. KAZDY facet jak poczuje ze kobieta mysli o odejsciu to sie troche postara zeby jej zamydlic oczy i zeby ona zostala no i musi cos powiedziec bo nie chce wyjsc na zla osobe. Kazdy facet ktory bije, pije itd zna ten schemat i wtedy kobieta mysli 'o jemu na mnie zalezy' eeeeechhh On sie nie zmieni bo nie chce. Patrz na czyny a nie na slowa, bo gadac to mozna pieknie  i latwo. Facet zawsze pokazuje swoje prawdziwe intencje czynami a nie gadka. Najbardziej przeraza mnie fakt ze dostalas tutaj juz duzo naprawde wartosciowych rad a ty dalej swoje ze 'on przeciez sie stara i smutno mu bedzie jak odejde i ze chce miec dzieci ze mna....' Coz ja uwazam ze kazdy musi swoje przezyc zeby sie wkoncu nauczyc. 

Przecież to psychopata.

Pasek wagi

Zwykla napisał(a):

jaga_23 napisał(a):

Ojj nie zazdroszczę Ci kochana....Chyba nie ma sensu tkwić w związku, w którym czujesz się nieszczęśliwa, niekochana itp. Chłopak ewidentnie stracił zainteresowanie. Ja mogę Ci tylko poradzić abyś na poważnie rozważyła rozstanie.
Właśnie to jest trochę taki paradoks. Bo z jednej strony takie akcje, a z drugiej próbuje mi w czymś pomóc, widzę, że się stara. Mówi o naszej przyszłości, o dzieciach, co nawet ja nie poruszałam takich tematów. On mówi, że sam nie wie. Ja myślę, że gdzieś się zagubił..

ale to ciągle jest jedna i ta sama osoba. niedojrzały chłoptaś który czasem rzuci ci jakiś ochłap, a ty się tego kurczowo trzymasz. nie kochasz jego, tylko twoje wyobrażenie o nim. on już pokazał swoją prawdziwą twarz, twoi przyjaciele i nawet my tutaj już ją widzimy, ty masz ciągle klapki na oczach, ale zobacz, zaczynają ci już trochę opadać, masz już jakieś wątpliwości. to twój instynkt. nie bój się, posłuchaj go. pomyśl-chciałabyś takiego męża i ojca swoich dzieci?

Pasek wagi

W życiu bym się tak nie dała traktować. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.