Temat: Jak pomóc mamie

...

Zucchini napisał(a):

Przede wszystkim psychoterapia. Następnym krokiem jest znalezienie mamie zajęcia, zapisanie jej do kółka gospodyń, na zajęcia z garncarstwa, cokolwiek, czym mogłaby się zainteresować. Chodzi o to, żeby wyszła do ludzi, niekoniecznie od razu do pracy. Prace bym zostawiła na koniec, gdy już będzie pod stałą opieką psychologa, nabierze ochoty do życia. Też niekoniecznie od razu etat, może jakieś prace dorywcze, jednodniowe, może szycie, pakowanie, pomoc w sklepie, gotowanie (np. lepienie pierogów przed świętami).I koniecznie pomóż bratu, chociaż utrzymuj z nim kontakt, pytaj co u niego słychać, wysłuchaj co ma do powiedzenia, niech wie, że ma w Tobie oparcie.[/quot

Dorywczą pracę ma, kilka razy w miesiącu zajmuje sie dziecmi sasiadki, ale na wynajęcie mieszkania nie wystarczy.

Jeśli jest w stanie zająć się dziećmi sąsiadki to pewnie dałaby radę wykonywać taką pracę na stałe, nawet w innym mieście. Nie znam się za bardzo na leczeniu depresji, ale wydaje mi się, że jak nie wyeliminuje stresora w postaci toksycznej matki to leczenie nie przyniesie większych rezultatów. Przede wszystkim powinna zrobić to dla dziecka, bo to musi być straszne co ten mały przeżywa. 

Pasek wagi

Dziewczyny, bez obrazy, ale dajecie rady jak Pawlikowska w swoim slynnym ostatnio poradniku.

Mowimy o osobie niezaradnej zyciowo, z jednej strony z wyuczonej bezradnosci, bo zawsze ktos cos za nia robił, z drugiej - bo cale zycie stala w cieniu. Mowimy o osobie zniewolonej przez wlasne leki i strachy, potrzebujacej pilnej pomocy psychiatry i najpewniej porządnej psychoterapii, a wy jej kazecie wziac sie w garść i iść fo roboty. Klasyczne podejscie, ale w koncu zdrowy chorego nie zrozumie. 

Autorko - twoja mama potrzebuje pomocy specjalisty, i to naprawde dobrego. Ty nic sama nie poradzisz. Ale jesli nic sie nie zmieni, sytuacja wplynie na twojego brata, nie zdziwilabym sie gdyby za kilka lat on - wzorem otoczenia - tez zaczal traktowac matke jak smiecia.

Piszesz o "naslaniu na wlasna matke pomocy społecznej". To nie jest zadne naslanie ani zaden wstyd. Twoja matka nie daje rady, ty nie dasz rady jej pomoc, a mops to instytucja, ktora w jakis sposob pomoc moze.

Pasek wagi

comfy napisał(a):

Dziewczyny, bez obrazy, ale dajecie rady jak Pawlikowska w swoim slynnym ostatnio poradniku.Mowimy o osobie niezaradnej zyciowo, z jednej strony z wyuczonej bezradnosci, bo zawsze ktos cos za nia robił, z drugiej - bo cale zycie stala w cieniu. Mowimy o osobie zniewolonej przez wlasne leki i strachy, potrzebujacej pilnej pomocy psychiatry i najpewniej porządnej psychoterapii, a wy jej kazecie wziac sie w garść i iść fo roboty. Klasyczne podejscie, ale w koncu zdrowy chorego nie zrozumie. Autorko - twoja mama potrzebuje pomocy specjalisty, i to naprawde dobrego. Ty nic sama nie poradzisz. Ale jesli nic sie nie zmieni, sytuacja wplynie na twojego brata, nie zdziwilabym sie gdyby za kilka lat on - wzorem otoczenia - tez zaczal traktowac matke jak smiecia.Piszesz o "naslaniu na wlasna matke pomocy społecznej". To nie jest zadne naslanie ani zaden wstyd. Twoja matka nie daje rady, ty nie dasz rady jej pomoc, a mops to instytucja, ktora w jakis sposob pomoc moze.

Tylko ze psychoterapia kosztuje :(

comfy napisał(a):

Dziewczyny, bez obrazy, ale dajecie rady jak Pawlikowska w swoim slynnym ostatnio poradniku.Mowimy o osobie niezaradnej zyciowo, z jednej strony z wyuczonej bezradnosci, bo zawsze ktos cos za nia robił, z drugiej - bo cale zycie stala w cieniu. Mowimy o osobie zniewolonej przez wlasne leki i strachy, potrzebujacej pilnej pomocy psychiatry i najpewniej porządnej psychoterapii, a wy jej kazecie wziac sie w garść i iść fo roboty. Klasyczne podejscie, ale w koncu zdrowy chorego nie zrozumie. Autorko - twoja mama potrzebuje pomocy specjalisty, i to naprawde dobrego. Ty nic sama nie poradzisz. Ale jesli nic sie nie zmieni, sytuacja wplynie na twojego brata, nie zdziwilabym sie gdyby za kilka lat on - wzorem otoczenia - tez zaczal traktowac matke jak smiecia.Piszesz o "naslaniu na wlasna matke pomocy społecznej". To nie jest zadne naslanie ani zaden wstyd. Twoja matka nie daje rady, ty nie dasz rady jej pomoc, a mops to instytucja, ktora w jakis sposob pomoc moze.

Tylko ze psychoterapia kosztuje z tego co widziałam 100 zł za sesję :(

Do psychiatry mozna isc na nfz i to bez skierowania of lekarza pierwszego kontaktu. Z tego co widze w rejonie 3miasta jest sporo poradni prowadzacych psychoterapię w ramach nfz. Kasa nie jest problemem.

Natomiast dalej twierdze, ze sytuacja jest patowa i powinnas zglosic sie do mops. To nie jest wstyd. Wstyd tkwi w twojej glowie i bierzr sie - bez obrazy - z jakiegos zasciankowego myślenia.

Pasek wagi

comfy napisał(a):

Do psychiatry mozna isc na nfz i to bez skierowania of lekarza pierwszego kontaktu. Z tego co widze w rejonie 3miasta jest sporo poradni prowadzacych psychoterapię w ramach nfz. Kasa nie jest problemem.Natomiast dalej twierdze, ze sytuacja jest patowa i powinnas zglosic sie do mops. To nie jest wstyd. Wstyd tkwi w twojej glowie i bierzr sie - bez obrazy - z jakiegos zasciankowego myślenia.

A w czym konkretnie by pomogl MOPS? Co by zrobił? No moze zaściankowe, ale MOPS kojarzy mi sie z głeboką patologią

A psychiatra pewnie z wariatami? Sluchaj, sytuacja twojej mamy to jest patologia. Nie taka jak te najglebsze, ale jednak patologiczna, czy ci sie to podoba czy nie.

W mops pracuja ludzie, ktorzy będą w stanie udzielić twojej mamie pomocy od załatwienia jej jakiegos zasilku stalego lub celowego, przebrniecia przez np. wniosek o 500+ na brata, przez pomoca materialna i zywnosciowa, psychologiczna, a także w ewentualnym powrocie do pracy.

Nie odrzucaj pomocy, ktora masz na wyciągnięcie ręki. 

Pasek wagi

comfy napisał(a):

A psychiatra pewnie z wariatami? Sluchaj, sytuacja twojej mamy to jest patologia. Nie taka jak te najglebsze, ale jednak patologiczna, czy ci sie to podoba czy nie.W mops pracuja ludzie, ktorzy będą w stanie udzielić twojej mamie pomocy od załatwienia jej jakiegos zasilku stalego lub celowego, przebrniecia przez np. wniosek o 500+ na brata, przez pomoca materialna i zywnosciowa, psychologiczna, a także w ewentualnym powrocie do pracy.Nie odrzucaj pomocy, ktora masz na wyciągnięcie ręki. 

Nawet nie wiesz jak mi wstyd za to co się dzieje w domu, nigdy tam nikogo nie zaprosilam, nikt nie wie co sie tam dzieje. Patrząc na mnie nie domyśliłabys się ze cos jest w moim domu nie tak. Jestem dda, wstyd towarzyszyl mi zawsze, udaje kogos innego i tak czuję sie gorsza, więc nie dziw sie ze mam opory. Ale masz rację,, gdy skonczy sie sesja muszę sie za to wziac, nikt jej nie pomoże, jesli ja tego nie zrobię.

Pamietaj - ja Ciebie w zaden sposob nie krytykuje. Po prostu staram sie wyjasnic ci, ze obecnie korzystanie z pomocy specjalisty gdy jest ona potrzebna to zaden wstyd. Czytalam troche o dda, bo mam w rodzinie taka osobe - wiem ze to rzutuje na psychike i cale zycie.

Mozesz sobie rysowac od nowa swoje zycie i nie przyznawac sie do sytuacji rodzinnej, ale to sie dzieje tu i teraz i nie dasz rady zamiesc tego pod dywan. No i tobie zrobi sie lepiej kiedy z kims o tym pogadasz i kiedy bedziesz wiedziec, ze ktos cos robi z ta sytuacja.

Trzymam za Ciebie kciuki.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.