Temat: zdrada

Jak myslicie: Jaki procent par ze stazem 10+ lat, zdradza? Czy w tych czasach to cos powszechnego? Znacie pary, w ktorych ktos dopuscil sie zdrady?

Ja nie znam żadnych związków w których ktoś zdradza. Przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.

Trochę to pocieszające,chciałabym wierzyć, że mnie nie spotka. Ja 6lat z jednym partnerem i nie zdradziłam nigdy. Liczę na wzajemność w tej kwestii, chociaż pewności nie mam.

unodostress napisał(a):

ja znam ciekawy przypadek.on zdradzał ją kiedy wyjechała do pracy na wakacje za granicą. jak wróciła przyznał się i zachował się jak gdyby nigdy nic, uważał, że skoro to zdrada tylko fizyczna to nic się nie stało (wiem, że część kobiet tutaj też tak uważa), a ona nie dała rady na niego patrzeć po tym i rozstali się. ja bym nie wybaczyła.

Hah moj byly tez mial taka filozofie. Tylko szkopul w tym taki, ze zdrada fizyczna bardzo czesto laczy sie z oddaleniem emocjonalnym, zauwazalna zmiana w zachowaniu, nawet jesli ta osoba nie wkreca sie w romans emocjonalny. Ja dobrze wiem kiedy on zaczal cos kminic na boku, niby twierdzil, ze dalej mnie kocha i to nic nie zmienia, a jak przyszlo co do czego, do konfrontacji, to stwierdzil, ze "nie mowil mi TYLKO dlatego, ze wiedzial, ze bede robic drame i niezrozumiem". Jak sie rozstawalismy chyba jeszcze nie zdazyl swojego planu ziscic, ale reki sobie uciac nie dam.

Osobiscie uwazam, ze nie da sie zdradzic calkiem bez uszczerbku na zwiazku.

unodostress napisał(a):

ja znam ciekawy przypadek.on zdradzał ją kiedy wyjechała do pracy na wakacje za granicą. jak wróciła przyznał się i zachował się jak gdyby nigdy nic, uważał, że skoro to zdrada tylko fizyczna to nic się nie stało (wiem, że część kobiet tutaj też tak uważa), a ona nie dała rady na niego patrzeć po tym i rozstali się. ja bym nie wybaczyła.

Też myślę, że bym po prostu nie dała rady na kogoś patrzeć. A jeszcze zbliżać się do niego, dalej tworzyć związek, uprawiać seks jakby nigdy nic? No nie ma mowy. Ja nawet nie mogę o tym myśleć, a co dopiero, gdyby to była rzeczywistość. Długo by raczej nie trwała, bo po prostu związek byłby skończony.

-

Lumen_ - spoko. Tak tylko spytałam w kontekście tego, co podkreśliłam w Twojej wcześniejszej wypowiedzi. 

Wszystko właśnie zależy od człowieka, ja wiem, że i sytuacje są różne, ale tak póki co, to ja widzę takie, gdzie zdrada jest ewidentnie winą jednej osoby, bo związek mógłby się skończyć bez krzywdy dla nikogo. Ale po co, jak można próbować zjeść ciastko i mieć ciastko. A że się przy okazji kogoś skrzywdzi- niektórym zupełnie nie przeszkadza. 

Pasek wagi

Znam.

Moj obecny partner kiedys zdradzal, ja tez kiedys zdradzalam- nie chwale sie tym, nie jestem z tego dumna, stwierdzam fakt, ze tak bylo. Znam kilka innych osob, ktore dopuscily sie zdrady. Duzo osob zdradza, ale  sie do tego nie przyznaje.

Tak naprawde to nie jest dla mnie kwestia 10 lat. To kwestia zwiazku, wzajemnej relacji. Jak kobieta o siebie nie dba, przestaje zauwazac mezczyzne np. po urodzeniu dziecka, seks istnieje raz w miesiacu- to prawdopodobienstwo, ze mezczyzna bedzie mial kogos na boku jest duze. A czy przejdzie to w cos emocjonalnego- nie wiadomo, ale na pewno przy reakcji seksualnej szanse rosna. To samo z mezczyznami- jesli facet nie docenia, nie szanuje swojej kobiety, nie pokazuje jej pozadania, a ona gdzies tam dookola widzi zainteresowanie swoja osoba to to moze sie stac. Aczkolwiek uwazam, ze w zwiazkach, w ktorzych jest milosc i prawdziwa przyjazn + podobny temperament lozkowy nie ma na zdrade miejsca:)

Ja znałam piękną parę, w której oboje byli w sobie zakochani przez 50 lat małzeństwa, niestety mój wujek w tym roku zmarł, ale ciocia nadal bardzo go kocha. Jestem pewna, że u nich zdrady nigdy nie było. Tak samo z moimi rodzicami, mysle, że mimo tego, że mój tata rzadko był w domu z racji wykonywanego zawodu, nie zdradzili się nigdy. Natomiast dowiedziałam się, że znajomi moich rodziców....a dokładniej facet zdradzał żonę, gdzie uważałam, że nie są idealnym małżeństwem, ale że się kochają, a kłótnie są wszędzie. Ponad 40 lat temu zrobili sobie nawet trzecie dziecko na zgodę...I teraz tak się zastanawiam czy w ogóle możliwe jest nie bycie zdradzonym. Ja nie umiałabym z tym żyć. 

Pasek wagi

Ja wyznaję zasadę ze nie pakuję sie w nowy związek/romans/ przelotny seks (jak zwał tak zwał, wiadomo o co chodzi) dopóki definitywnie nie zakończę poprzedniego związku nieważne jak zły by on nie byl. Tak czy siak ten, z ktorym jest sie w związku zasługuje na szacunek i jasne sytuacje. Tylko jesli chodzi o małżeństwo z długim stażem, jego problemy itd. to juz tak prosto nie jest. Ja oczywiście nie popieram zdrady ale cholernie ciężko przekreślić coś co budowało się 20 czy wiecej lat. To wszystko nie jest takie czarno-białe jak by się na pierwszy rzut oka mogło wydawać. Sama nigdy nie zdradziłam. Ani obecnego ani byłych. Mam podejrzenia ze bylam zdradzona w poprzednim związku ale pewności nie mam. Jak cos mi przestało grać i pojawiły sie sygnały wskazujące na zdradę - odeszłam. Tylko to był związek trwający nieco ponad pól roku wiec nie było czego rozkminiać.

kiedys czytalam jakies statystyki, nie pamietam dokladnie ile procent ludzi zdradza ale bylo to ponad polowe ( o troche wiecej panow i glownym powodem bylo ze partnerka nie chce sie kochac za czesto lub chec odmiany, panie zdradzaly bo partner je zaniedbywal i nie czuly sie przy nim tak sexy oraz ze partner byl tym jedynym a one chcialy zobaczy jak to jest z kims innym).

Ja bylam zdradzona wiele razy... To boli. Mam nadzieję ze nigdy więcej 

Pasek wagi

ja znam dwa takie małżeństwa i to ze stażem 20lat gdzie mąż zdradził. W jednym przypadku małżeństwo przetrwało-dorosła córka postawiła swego ojca do pionu. W drugim małżeństwo się rozpadło. Mąż powiedział żonie przy kochance że wybiera kochankę. Żona się z tym nie pogodziła jeszcze to do niej nie dotarło - a byli super udanym małżeństwem przynajmniej na zewnątrz tak to wyglądało. My z mężem znamy się już 11 lat (nieco krótszy staż małżeński) na razie układa nam się dobrze

Pasek wagi

justi85 napisał(a):

ja znam dwa takie małżeństwa i to ze stażem 20lat gdzie mąż zdradził. W jednym przypadku małżeństwo przetrwało-dorosła córka postawiła swego ojca do pionu. W drugim małżeństwo się rozpadło. Mąż powiedział żonie przy kochance że wybiera kochankę. Żona się z tym nie pogodziła jeszcze to do niej nie dotarło - a byli super udanym małżeństwem przynajmniej na zewnątrz tak to wyglądało. My z mężem znamy się już 11 lat (nieco krótszy staż małżeński) na razie układa nam się dobrze

Jesli mial kochankę i ją wybrał, to sorry, ale na pewno nie byli super udanym małżeństwem. "Byli takim super malzenstwem, a on/ona zdradzila"- to dla mnie takie puste, ciagle powtarzane slogany, czesto przez ludzi, ktorzy o malzenstwie tych ludzi nie maja pojecia, ale znaja tylko spojrzenie jednej ze stron;)

znam dużo takich par. Moi rodzice oboje dopuścili się zdrady,  w obu przypadkach wina nie była po jednej stronie, mama jako zdradzona teraz po latach sama mówi że się do tego co ojciec zrobił przyczyniła. Mama wie, tata nie wie do tej pory. Są razem 27 lat. Kochają się mimo wszystko. Bardzo się kochają. Chciałabym mieć takie małżeństwo jak oni ( może za wyjątkiem tych zdrad :p ) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.