Temat: zdrada

Jak myslicie: Jaki procent par ze stazem 10+ lat, zdradza? Czy w tych czasach to cos powszechnego? Znacie pary, w ktorych ktos dopuscil sie zdrady?

znam. całkiem sporo. 

ciężko mi sobie w sumie wyobrazić, że można tego uniknąć. sama jestem w związku już 11 lat i zastanawiam się często, jak to będzie za 5,10 czy 15 lat.

Nie mam pojęcia jaki to moze być %. Znam parę, gdzie on jest kierowcą tira. Zdradził dziewczynę po czterech latach związku, będąc w trasie. Przyznał sie i rozpadło się.

Czy zdrada to cos powszechnego? Mam nadzieję, ze nie i że mnie to nigdy nie spotka. Pewnie wszystko zalezy od związku po prostu. Co ciekawe, kiedys myślałam, ze w zyciu nie wybaczę zdrady, ze zdrada = rozwód. Teraz patrzę na to jakos inaczej. Duzo zależy od okoliczności. Dochodzę do wniosku, ze wina praktycznie zawsze leży po dwóch stronach.

Znam. Pechowo w przypadku większości część par, które znam, któraś ze stron skoczyła w bok..Najczęściej męska połówka, chociaż kobiety niewiele w tym przodownictwie ustępują. 

Pasek wagi

Znam dwie takie pary, jedna sie rozeszla, u drugiej jest to tajemnica, o ktorej mam "przyjemnosc" wiedziec. Moj byly tez przymierzal sie do zdrady. Zyje nadzieja, ze jednak nie jest to tak powszechne, bo jest to jedna z paru rzeczy, ktorych nie wybaczam.

Niestety kiepsko to wygląda ale staż związku nie ma znaczenia. Juz po 2 latach niektórzy się zdradzają . Wszystko zalezy od podejścia do związku i od charakteru.Ja jestem w związku ponad 8 lat nie zdradziłam i raczej nie zostałam zdradzona (ale nie jestem na 100% pewna nikt nie może być ) znając mój charakter mój facet wie że nigdy bym mu nie wybaczyła nie mogłabym z tym żyć. Niestety jestem realistka i myślę że co najmniej w połowie związków prędzej czy później pojawi się ktoś trzeci chociażby na chwilę

Pasek wagi

Nie mam pojęcia ile par. Myślę, że ja i mój mąż zdradzać się nie będziemy, bo jesteśmy tradycjonalistami, wszystko dla rodziny, dzieci i życie aż po grób. Aczkolwiek nigdy nic do końca nie wiadomo.

Znam pary, w których miała miejsce zdrada, ale na ogół są to ludzie żyjący ze sobą bez ślubu lub nawet nie mieszkający ze sobą. Częściej zdarza się to po kilku latach związku niż aż po 10.

Lumen_ napisał(a):

Nie mam pojęcia jaki to moze być %. Znam parę, gdzie on jest kierowcą tira. Zdradził dziewczynę po czterech latach związku, będąc w trasie. Przyznał sie i rozpadło się.Czy zdrada to cos powszechnego? Mam nadzieję, ze nie i że mnie to nigdy nie spotka. Pewnie wszystko zalezy od związku po prostu. Co ciekawe, kiedys myślałam, ze w zyciu nie wybaczę zdrady, ze zdrada = rozwód. Teraz patrzę na to jakos inaczej. Duzo zależy od okoliczności. Dochodzę do wniosku, ze wina praktycznie zawsze leży po dwóch stronach.

Gdyby mąż Cię teraz zdradził (sytuacja czysto hipotetyczna!) to też doszłabyś do wniosku, że to Twoja wina częściowo, bo jesteś w zagrożonej ciąży, a on się powstrzymać nie mógł? Tak z ciekawości pytam, bo ja mam zupełnie inny pogląd, co do Twojego ostatniego zdania.

Dla mnie zdrada oznaczałaby rozstanie. Nie zastanawiałabym się nawet 5 minut, coraz bardziej się utwierdzam w takim przekonaniu. 

Jak się nie chce z kimś być, to się go zostawia, a nie zdradza i dla mnie to jest bardzo proste. Nie ma wymówki, podobnie jak w przypadku przemocy fizycznej.

-

Ja znam raczej młode związku, takie kilkuletnie max. No i przypadki zdradzania dwa. Jedna osoba traktuje drugą na zasadzie tak tylko o, żeby była jak już się przyplątała, a naprawdę ją ma gdzieś. Dziewczyna okropnie naiwna, skłonna do wybaczania wszystkiego...chłopak marudzi, że to mu nie pasuje, tamto mu nie pasuje, narzeka na nią jak może. Ale jej nie zostawia. Woli okłamywać i robić poza jej plecami co mu się podoba. Ja jej winy nie widzę, oprócz tego, że ślepa jest, no ale to nie powód, by z niej robić idiotkę. Wątpię żeby było go stać na coś więcej niż wzruszenie ramionami gdyby się rozstali. W jej przypadku to już gorzej. 

Drugi sobie zdradził ot tak, dla sportu, nie wiem... może wychodzi z założenia, że 'lodzik się nie liczy'. A teraz przykładnego narzeczonego gra dalej, ani myśli się rozstawać, wręcz przeciwnie. 

Także...(kreci)

To wszystko zależy od ludzi. Na pocieszenie (samej siebie też ;D) powiem, że mam w bliskim otoczeniu 2 związki z 6-7 letnim stażem, gdzie na 99,9% nikt się nie zdradza ;]

Pasek wagi

it.girl nie, w takiej sytuacji nie byłoby o czym rozmawiać i to byłby koniec. Mówię tylko, ze zdrada często jest skutkiem, jakby następstwem złego, które od dawna dzialo sie w związku. Tu nie chodzi o fizyczny brak seksu bardzo często a o emocjonalne oddalenie sie partnerów, brak wsparcia, wieczne klotnie, przytyki itd. Miedzy mną a mężem pomimo braku seksu ( w sensie dosłownym) nic się nie zmieniło w kwestii emocjonalnej a moj mąż nie jest typem człowieka, który zdradzilby tylko i wyłącznie ze względu na brak seksu i to jeszcze nie z mojej winy.

ja znam ciekawy przypadek.

on zdradzał ją kiedy wyjechała do pracy na wakacje za granicą. jak wróciła przyznał się i zachował się jak gdyby nigdy nic, uważał, że skoro to zdrada tylko fizyczna to nic się nie stało (wiem, że część kobiet tutaj też tak uważa), a ona nie dała rady na niego patrzeć po tym i rozstali się. ja bym nie wybaczyła.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.