- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 września 2016, 15:18
Błagam na kolanach o rady i pomoc. Jako, że w swoim życiu.. związek miałam tylko jeden.
Dwa miesiące temu odbyło się spotkanie hobbystyczne związane z moją pracą. Na tym właśnie spotkaniu spotkałam GO..
dla mnie ideał. Ten charakter, głos, twarz, zachowanie.. zauroczył mnie od pierwszej chwili gdy go usłyszałam. Ku moim zdziwieniu (i chyba jego też) zaczęłam go podrywać. Co nigdy w życiu wcześniej mi się nie zdarzyło. On jest raczej takim typem trzymającym się w grupie na uboczu, cichy i rozważny. Dodam tutaj jeszcze, że jesteśmy młodzi bo mamy po 22 lata.
Nasza znajomość rozwinęła się szybko, smsy, rozmowy, wspólne spędzanie czasu. No i któregoś dnia dowiedziałam się, że on jest moim szefem?!!!.... Pracuje zdalnie i on prowadzi firmę z swoim przyjacielem i narzeczoną tego przyjaciela. Prawdę mówiąc on od początku wiedział kim jestem, tylko ja byłam taka nie ogarnięta. Wymienialiśmy wiadomości już pół roku wcześniej ale w oficjalnej formie grzecznościowej. (nigdy wcześniej nie widziałam się z nim, czy nie widziałam jego zdjęcia).
Dla mnie to nie miało żadnego znaczenia tak strasznie mi się on podoba (?).. No właśnie. No i od tego czasu czyli te dwa miesiące codziennie rozmawiamy ze sobą po kilka godzin. Praktycznie cały dzień piszemy, spędzamy dużo czasu razem. Jest to na etapie bardziej zaawansowanych relacji idących w stronę związku. Nie ma jeszcze pocałunków, wyznań, ale jest trzymanie za rękę i przytulanie. No i wszystko byłoby idealnie gdyby nie ta jego przyjaciółka.. czyli narzeczona tego przyjaciela z którym ma firmę. Ona ciągle robi mu jakieś wyrzuty, że on ze mną spędza dużo czasu a wcześniej z nią ten czas spędzał. Nie lubi mnie za bardzo, mimo to, że jestem dla niej bardzo miła. Ciągle tak jakby chce, że on dawał jej znać, że ona jest dla niego ważniejsza niż ja... i tak dalej.. dziecinada. Ostatnio nawet wysłała mu wiadomość, którą mi pokazał o treści :
"Od razu nie chcesz ze mną spędzać czas jak pojawiła się pierwsza lepsza laska".
On sam często o niej wspomina, wspomina co ona mówi, porównuje ją z sobą (że, np ma małe dłonie mniejsze od niej i ona to zauważyła). Szczerze to nie wiem co o tym myśleć, bo nigdy nie byłam w takiej relacji.. ale nie wydaje mi się to normalne.
Często jak np rozmawiamy to o niej wspomina albo nawiązuje do niej czy coś.. oczywiście jak ona go woła to on biegnie. Dziś była np taka sytuacja, że oglądaliśmy serial na skype (akurat był w domu) i ona napisała czy mógłby z nią pograć w pokera. A on do mnie "Właśnie się zastanawiam czy nie iść pograć w pokera bo Ola do mnie napisała, ale nie chce Cię zostawiać samej".
Strasznie się wkurzyłam... oczywiście jak to baba pozwoliłam mu iść czego teraz żałuje, bo mogłam powiedzieć co o tym myślałam.
Kolejna sprawa jest taka, że on wgle o mnie nie pyta. O moje relacje w domu, o to czy mam jakieś kłopoty, jak to wygląda. Do tej pory spotkaliśmy się w trasie. Wszystko co dowiedział się o mnie to mu sama opowiedziałam i nigdy ale to nigdy nie zadaje mi takich osobistych pytań. Ja oczywiście wiem już o nim wszystko. On myśli, że ja jestem na co dzień właśnie taka uśmiechnięta wesoła i tak dalej, że nie mam żadnych kłopotów i wszystko jest idealnie. A tym czasem miałam naprawdę traumatyczne dzieciństwo z którego muszę się leczyć do dziś u psychologa. No i uwielbia mówić o sobie... on wychodzi z założenia, że jest jakiś wyjątkowy pod względem osobowości. Że jest inny niż inni ludzie, tajemniczy, unikalny.. nie wiem.. kiedy mówi o sobie to jakby mówił o jakiś illuminati, tym samym sprowadzając mnie do stwierdzenia, że po mnie to od razu widać jaka ja jestem. A tym czasem o mnie nie wie właściwie nic konkretnego.
Po tym wieczorze w którym poszedł do Oli pękła ta bańka zachwytu jego osobą i teraz w sumie nie wiem co robić. Bo oprócz tego co napisałam, jest po prostu idealny. Mamy te samej pasje, zainteresowania, poglądy, dogadujemy się super (po za tym wyżej).. no i zdążyłam go bardzo polubić. Jednak nie dam sobie wchodzić na głowę i wykorzystywać dlatego proszę o szczere rady. Co o tym myślicie? Co robić?
27 września 2016, 19:13
Narazie on traktuje ja na równi z tobą, bo to jednak ją zna od dawna, z nią łączą go bliskie relacje, a ty jesteś nadal nowością. Ja bym nie tyle co kończyła znajomość, ale nie zgadzała się na coś na co nie mam ochoty (tak jak ty mu pozwolilas isc, jasne nie zabronisz mu, ale moglas powiedziec, ze to z toba mial dzis spedzic dzien) i też nie nastawiala sie narazie na nic wielkiego, po prostu patrzyla, jak się to potoczy.Aaa co do tych pytań o ciebie. faceci raczej tak nie wypytują. słuchają owszem, ale właśnie czesto zauwazam, że właśnie potrafia duzo mowic o sobie i to lubia, ale nie spytaja np. "a jak tam twoje stosunki z mamą". Poza tym serio znasz go 2 miesiace a chces mu opowiadac o traumach z dziecinstwa...? To akurat przesada z twojej strony i nie sądze, by musiał na tym etapie znajomosci wiedziec o tobie takie rzeczy. A jak chcesz sie czyms z nim podzielic - po prostu mu powiedz.
Zgadzam się. Jeśli też pragniesz jego uwagi, to mów o sobie nawet kiedy nie pyta, a nie tylko słuchaj jak on nadaje o sobie. Niech zauważy, że nie jest jedyną wartościową i godną uwagi osobą w towarzystwie. I bardzo dobrze jeśli pozytywnie patrzy na siebie, tylko gorzej, jeżeli to zakrawa o narcyzm, ale to już tylko Ty możesz wiedzieć, a nie my.
Na razie jesteś w za słabej pozycji, żeby stawiać jakieś warunki, ale na spokojnie porozmawiać przecież masz prawo o tym co ci się podoba, a co nie. Problem jest taki, że faceci zazwyczaj kiedy się tak "przyjaźnią" z kobietami to nie jest łatwo im z tego zrezygnować, nie widzą problemu bo to przecież wieloletnia przyjaźń, bliska osoba i nie wyczuwają, że to wybiega poza granice przyzwoitości. Ja kiedyś też tak przyjaźniłam się z jednym chłopakiem i sama zauważyłam, że zaczął spotykać się z bardzo fajną dziewczyną, moją koleżanką zresztą, a mimo to faworyzuje mnie. Wpadał do mnie wieczorami i siedział godzinami, spędzał weekendy, jakby ona nie istniała. Oczywiście dla niej też miał czas ale zostawało im go zdecydowanie mniej. Po paru miesiącach sama zrezygnowałam ze znajomości, bo wiedziałam, że dla nich to tylko niepotrzebny kwas i mniej więcej zakończyłam naszą znajomość, bo wiedziałam że on jest typem, który tego nigdy nie zrobi bo przecież jestem dla niego ważna. Generalnie, kobieta z jakimikolwiek zasadami powinna w takiej sytuacji ustąpić. Ale ta o której Ty piszesz nie brzmi na osobę, która je ma. Raczej chce czuć się adorowana i patrzy na sytuację egoistycznie.
Jak najszybciej zorientuj się, poprzez rozmowę, czy on jest w stanie zacząć się od niej separować i uznać ją z czasem za drugoplanową, czy już zawsze będzie wolał zrezygnować z czasu z Tobą dla niej. Bo ta laska honoru za dużo nie ma, bardzo nie lubię takich ;)
28 września 2016, 08:42
A co na to facet tej laski? Wiesz co, ja swego czasu też miałam paru dobrych przyjaciół w związkach, i nigdy, nigdy nie wpadłabym na to, by wypisywać, że powinnam być ważniejsza, czy wpieprzać się w związek. Tak jak ktoś napisał - albo ona na nieog poluje, albo to taka, co chce mieć własny haremik. Tak czy siak, jej podejście nie jest zdrowe, i ja bym się w to nie pchała. On pewnie za nią jest, bo się dłużej już znają, przyjaźnią i jak to faceci- głupio im odmawiać. Ale jesli on tez jest na nia nakrecony, Toba tak naprawde srednio sie interesuje, to bym sie zastanowila, czy nie spotyka sie z Toba, zeby ona była zazdrosna. Bo na początku każdej relacji jednak zawsze chcemy dowiedzieć się o kimś jak najwięcej, wszystko nas w nim fascynuje. A Ty tu jesteś trochę takim dodatkiem do niego. Już pominę to jak kretyńskie jest uważanie siebie za tak zajebistego.