- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 sierpnia 2016, 21:53
Pytanie do dziewczyn, które cierpią na ED: czy z waszego doświadczenia, możliwe jest stworzyć szczęśliwy i udany związek mając aktywne ED? Moja sytuacja wygląda tak, że mam epizody kiedy chudnę, tyje, wymiotuję, głodzę się... Teraz od dłuższego czasu głodzę się i dużo schudłam, chcę to utrzymać. Jestem w związku od 2 lat i coraz trudniej dogadać mi się z moim chłopakiem. Ma do mnie ciągłe pretensje i uwagi. Wynikają pewnie z tego, że się martwi, bo od początku wakacji schudłam 17 kg, a wcześniej jeszcze 4, jednak ja chciałabym żeby dał mi spokój. Nie gadam mu ciągle o mojej wadze, o jedzeniu itp., unikam tych tematów jak mogę, a on i tak przy każdej okazji rozpoczyna ten temat. Właśnie wróciliśmy z wakacji na których ciągle się kłóciliśmy, bo bez przerwy się mnie czepiał, kazał mi jeść. Jego próby kontolowania nasiliły się kiedy pierwszy raz przy nim zemdlałam. Ja rozumiem, że on się o mnie martwi, ale nie wytrzymam w takim związku i już mu to powiedziałam, bo kazał mi wybierać: albo odchudzanie (głodzenie) się, albo on. Ja nie chce rezygnować z tego co osiągnęłam, więc wybrałam to pierwsze i on się obraził, nie rozmawiamy i nie widzieliśmy się od 4 dni i ja pierwsza na pewno się do niego nie odezwę. Nie wiem co robić. Zakończyć to teraz czy jest sens kontynuować ten związek?
19 sierpnia 2016, 15:56
Gówno prawda. Nie skończysz z głodówką, kiedy dojdziesz do planowanej wagi, bo nie będziesz w stanie. Jesteś chora i nie dasz rady sama z tego wyjść. Twój chłopak pokazał, że zależy mu na Tobie, teraz od Ciebie zależy, czy wybierzesz kogoś, kto się o Ciebie martwi i troszczy, czy fanaberię, która przeradza się w chorobę psychiczną. Jeszcze masz szansę, wróć do niego, opowiedz mu, że nie dajesz rady, niech pójdzie z Tobą do lekarza. To Twoja ostatnia deska ratunku. Jeśli teraz ją odrzucisz - zostaniesz sama, zgorzkniała, z wyniszczonym ciałem, które jest po prostu brzydkie i chore oraz chorobą psychiczną, z której się nie wygramolisz, bo nie jest to praktycznie możliwe (minimum to zauważenie problemu i chęć zakończenia tego JUŻ I W TEJ CHWILI, a nie za kilka kilo). Jeśli wybierzesz odchudznie, to nie tylko jesteś chora, ale też po prostu głupia.
Do psychologa się nie wybieram. Nie wierzę w psychologów. Chodziłam do psychologa w wieku 11-12 lat w związku ze sprawami nie związanymi jeszcze z ED, ktore zaczęło się w wieku 13 lat. W ogóle mi nie pomógł, jedynie moim rodzicom, bo mogli mieć poczucie, że nie siedzą bezczynnie tylko mnie ''leczą'', podczas gdy to polegało na tym, że ja mu mówiłam to co w moim odczuciu było najwłaściwisze i to co przyśpieszyłoby zakończenie tych wizyt. Zadziałało. Podobno jest wielkim ekspertem, czasami nawet pojawiał się w TV, w progamach śniadaniowych.
19 sierpnia 2016, 16:01
Zwiazek z osoba z zaburzeniami, ktora jest swiadoma swoich zaburzen i sie leczy, jak najbardziej, moze nawet ulatwic jej wychodzenie z choroby.Zwiazek z osoba, ktora ma zaburzenia, ale ktora nie chce sie leczyc, na dluzsza mete moim zdaniem nie ma szans.Piszecie, ze ultimatum, jakie postawil chlopak nie jest w porzadku. A moim zdaniem nie jest w porzadku to, ze sie uparcie tkwi w chorobie, chociaz sieje spustoszenie nie tylko w organizmie, ale i otoczeniu cierpiacej na nia osoby. Nie jest w porzadku kazac komus, kto nas kocha, bezczynnie patrzec jak swiadomie rujnujemy sobie zdrowie.
19 sierpnia 2016, 16:16
Nie trzymam go przy sobie siłą, jeśli by chciał to by ze mną zerwał. Jeśli jest się z kimś w związku to akceptuje się drugą osobę, a nie próbuje ją zmieniać.Zwiazek z osoba z zaburzeniami, ktora jest swiadoma swoich zaburzen i sie leczy, jak najbardziej, moze nawet ulatwic jej wychodzenie z choroby.Zwiazek z osoba, ktora ma zaburzenia, ale ktora nie chce sie leczyc, na dluzsza mete moim zdaniem nie ma szans.Piszecie, ze ultimatum, jakie postawil chlopak nie jest w porzadku. A moim zdaniem nie jest w porzadku to, ze sie uparcie tkwi w chorobie, chociaz sieje spustoszenie nie tylko w organizmie, ale i otoczeniu cierpiacej na nia osoby. Nie jest w porzadku kazac komus, kto nas kocha, bezczynnie patrzec jak swiadomie rujnujemy sobie zdrowie.
Mylisz się. Jeśli ta osoba szkodzi sobie i otoczeniu, to rozsądny partner nie ma jej w dupie na zasadzie "akceptacji jej/jego fanaberii", tylko o tę osobę walczy i jak najbardziej - chce ją zmieniać.
19 sierpnia 2016, 16:16
Czego Ty oczekujesz od chłopaka? Żeby przyklaskiwał Twojej chorobie?
Psycholog rzeczywiście nie pomoże. Na tym etapie może pomóc psychiatra.
Edytowany przez ggeisha 19 sierpnia 2016, 16:19
19 sierpnia 2016, 16:34
To ważne, że masz przy sobie kogoś, kto o ciebie się troszczy. Idź na terapię zanim wpadniesz w anoreksję, bo wtedy będzie dupa zimna. 17 kilo w 1,5 miesiąca to przegięcie.
19 sierpnia 2016, 16:36
Nie trzymam go przy sobie siłą, jeśli by chciał to by ze mną zerwał. Jeśli jest się z kimś w związku to akceptuje się drugą osobę, a nie próbuje ją zmieniać.Zwiazek z osoba z zaburzeniami, ktora jest swiadoma swoich zaburzen i sie leczy, jak najbardziej, moze nawet ulatwic jej wychodzenie z choroby.Zwiazek z osoba, ktora ma zaburzenia, ale ktora nie chce sie leczyc, na dluzsza mete moim zdaniem nie ma szans.Piszecie, ze ultimatum, jakie postawil chlopak nie jest w porzadku. A moim zdaniem nie jest w porzadku to, ze sie uparcie tkwi w chorobie, chociaz sieje spustoszenie nie tylko w organizmie, ale i otoczeniu cierpiacej na nia osoby. Nie jest w porzadku kazac komus, kto nas kocha, bezczynnie patrzec jak swiadomie rujnujemy sobie zdrowie.
Akceptowac to mozna fryzure, styl ubierania albo to w jaki sposob druga osoba lubi spedzac czas wolny. Jakby Twoj partner zaczal sie samookaleczac, to tez bys przeszla nad tym do porzadku dziennego? Jego cialo, jego wybor?
19 sierpnia 2016, 17:01
wiesz jakie ty masz teksty? Jakbosoby uzależnione. Jakbym slyszala mojego byłego, który jest narkomanem. "mam kontrole", "akcwptuje sie a nie zmienia" haha no pewnie ma ci jeszcze klaskać, ze się zabijasz? Naprawde mam tylko nadzieje, ze wyjdziesz z tego zanim będzie za późno bo chyba narazie nic do ciebie nie dociera.
19 sierpnia 2016, 17:13
ale o co pytasz? postawił ci ultimatum, ty dokonałaś wyboru i on zgodnie z jego założeniami odszedł. no tak, ale ty masz kontrolę- w waszym związku też tylko i wyłącznie ty decydujesz, czy on trwa, czy nie, czy jest sens go kontynuować. i jeszcze- nie zadzwonię pierwsza-dobre:) masz rację, nie dzwoń. skoro nie chcesz się leczyć, to uwolnij tego chłopaka od siebie.
19 sierpnia 2016, 20:09
Edit.
Ech, whatever. Ed pełną gębą, skoro nawet faceta jesteś wstanie poświęcić dla tych 4 kilo mniej. Współczuję i życzę szybkiego ogarnięcia się.
Edytowany przez 19 sierpnia 2016, 20:17