Temat: Zalezy mu, ale nie wie czy cos czuje.

-

Mój narzeczony jest najbardziej introwertyczna osoba jaka poznałam, dość szybko wyznał mi uczucia, nie pamiętam dokladnie, ale mysle, ze w ciagu miesiąca. Oczywiście w swoim stylu czyli jak byliśmy sami, ale od poczatku czułam ze mu na mnie zalezy. 9 miesięcy to dość długo, żeby jednak wiedzieć co sie czuje.

Ja sie kiedys na czym takim mocno przejechalam i z wlasnego doswiadczenia powiem, ze po 9 miesiacach znajomosci czlowiek juz powinien wiedziec, czy cos czuje do danej osoby, czy tez nie. Ja bym nie byla w stanie byc w zwiazku, w ktorym partner nie jest pewien uczuc ktore do mnie zywi, Pytanie tylko, czy on Cie faktycznie nie kocha, czy kocha ale nie umie/nie chce sie do tego przyznac i przyjmuje taka asekuracyjna postawe. Moze faktycznie warto rozluznic te relacje? Dac mu szanse zatesknic. Czy on wczesniej byl juz w jakis zwiazkach? Czy wychowal sie w pelnej rodzinie?

Grubbbcia napisał(a):

Ja sie kiedys na czym takim mocno przejechalam i z wlasnego doswiadczenia powiem, ze po 9 miesiacach znajomosci czlowiek juz powinien wiedziec, czy cos czuje do danej osoby, czy tez nie. Ja bym nie byla w stanie byc w zwiazku, w ktorym partner nie jest pewien uczuc ktore do mnie zywi, Pytanie tylko, czy on Cie faktycznie nie kocha, czy kocha ale nie umie/nie chce sie do tego przyznac i przyjmuje taka asekuracyjna postawe. Moze faktycznie warto rozluznic te relacje? Dac mu szanse zatesknic. Czy on wczesniej byl juz w jakis zwiazkach? Czy wychowal sie w pelnej rodzinie?

-

Też jestem introwertykiem, też mam 28 lat i powiem Ci, że takie gadanie "zobaczymy, co będzie dalej" po 9 miesiącach bycia razem mimo wszystko nie wróży zbyt dobrze. Tzn. brzmi mniej więcej tak: "nie kocham Cię, ale już się do Ciebie przyzwyczaiłem, czuję się przy Tobie swobodnie, jest mi dobrze, bo nie muszę się starać, poznawać nowych ludzi, wychodzić poza swoją strefę komfortu, więc niech będzie tak jak jest". Jeśli Ci to odpowiada, to okej, ale to raczej wygląda na przyjaźń niż związek. Może z czasem chłopak się zakocha, ale równie dobrze możesz być jeszcze przez długie lata opcją "na przeczekanie", dopóki nie pozna prawdziwej miłości. W sumie jesteś jeszcze młodziutka, ale mimo wszystko powoli zaczęłabym naciskać na jakieś deklaracje.

Lana_Banana napisał(a):

Też jestem introwertykiem, też mam 28 lat i powiem Ci, że takie gadanie "zobaczymy, co będzie dalej" po 9 miesiącach bycia razem mimo wszystko nie wróży zbyt dobrze. Tzn. brzmi mniej więcej tak: "nie kocham Cię, ale już się do Ciebie przyzwyczaiłem, czuję się przy Tobie swobodnie, jest mi dobrze, bo nie muszę się starać, poznawać nowych ludzi, wychodzić poza swoją strefę komfortu, więc niech będzie tak jak jest". Jeśli Ci to odpowiada, to okej, ale to raczej wygląda na przyjaźń niż związek. Może z czasem chłopak się zakocha, ale równie dobrze możesz być jeszcze przez długie lata opcją "na przeczekanie", dopóki nie pozna prawdziwej miłości. W sumie jesteś jeszcze młodziutka, ale mimo wszystko powoli zaczęłabym naciskać na jakieś deklaracje.

Jesli by mi to odpowiadalo, to nie pisalabym tego tutaj i nie zaczynala z nim tej rozmowy :( Unikam podejmowania z nim takich dyskusji, bo boje sie zwyczajnie, ze go splosze. Chociaz to cholernie glupie, ze jestem z kims tyle miesiecy i nie moge z nim normalnie pogadac, tylko sie boje jak on zareaguje, i ze zamknie sie w swojej "jaskini" :P Podkresle jeszcze, ze naprawde jestem wyrozumiala osoba, nie truje mu glowy i dopiero ostatnio cos mnie naszlo, zeby porozmawiac z nim o tym. Przez caly ten czas przymykalam oko na wiele spraw, ale zauwazylam, ze zaczynam sie angazowac, a nie wiem jaki on ma do tego stosunek. I nie, nie wyglada to jak jedynie przyjazn. Jest w tej relacji duzo namietnosci. I mimo tego, ze jest skryty i malomowny, wiem, ze moge na niego liczyc i ze wszystkim sie do niego zwrocic. Tyle ze wlasnie ta kwestia gadania o uczuciach mocno kuleje...gdyby nie to, nie mialabym sie do czego przyczepic :)

Dziewczyny mają rację wycofaj się trochę z tej relacji.  I czekaj.  Ale też nie w nieskończoność. Daj sobie miesiąc-dwa. A potem postaw sprawę na ostrzu noża.  Albo starcie się coś zbudować albo się rozstajecie. Moim zdaniem to jest jedyne wyjście.  I nie bój się go pocisnac. Jak się wycofa to tez będzie o czymś świadczyc - o tym,  że ten związek nie ma sensu.  

Ja kiedyś faceta pocisnelam. I nagle okazało się że 'nie jestem tą której szuka'. Tylko sam by mi tego nie powiedział bo 'przecież możemy się dalej spotykać' :) 

Pasek wagi

Przykra sprawa.. nie znam go ale z tego co piszesz mozna wywnioskowac ze on jest z Toba bo "mu tak wygodnie" - taka dzuewczyna weekendowa . 

Ja bym nie chciala byc z kims kto mnie nie kocha. Ogolnie wiekszosc facetow jest takich ze zakochuje sie w swoich kobietach na zaboj.  Mysle ze kazda z nas zasluguje na takiego

Byl w 3 zwiazkach, kazdy trwal okolo roku i podobno za kazdym razem on zrywal, twierdzac, ze za bardzo sie w nich meczyl (spotykali sie z wieksza czestotliwoscia niz my, ale jak sam powiedzial, bylo to za czesto i dopiero teraz, spotykajac sie ze mna jedynie w weekendy, czuje sie dobrze i nie dusi sie). Ale biore pod uwage to, ze moze tamte dziewczyny rowniez po takim czasie liczyly na cos, na jakies deklaracje, a on po prostu poczul presje i sie wycofal.Wychowal sie w pelnej rodzinie, jako najmlodszy z rodzenstwa byl bardzo rozpieszczany, ma rowniez bardzo nadopiekunczych rodzicow, ktorzy dmuchali na niego i chuchali, kiedy chorowal sporo w dziecinstwie. Dlatego kilka lat temu wyprowadzil sie na drugi koniec Polski. Mowil mi, ze nie mial swojego kata w domu, dlatego teraz tak chroni swoja prywatna przestrzen. Z rodzina ma bardzo dobry kontakt, jednak rzadki, przyjezdza do nich tylko 2-3 razy w roku i juz nastepnego dnia po przyjezdzie ma dosc i chce wracac do siebie. Dodam jeszcze tylko, ze ma dwoch starszych braci, jeden jest singlem, drugi zyje na kocia lape z partnerka i z dzieckiem. Kiedys rowniez wyznal, ze jego rodzice nie dobrali sie pod wzgledem charakteru. Nie wiem czy pozwoli to w jakis sposob wykreowac portret psychologiczny :)

Ja tu widzę wyraźnie typ Piąty z Enneagramu. Poczytaj o tym, jeśli jeszcze nie słyszałaś! Wiele Ci się wyjaśni. I bądź dobrej myśli.

zaburzonaona napisał(a):

Byl w 3 zwiazkach, kazdy trwal okolo roku i podobno za kazdym razem on zrywal, twierdzac, ze za bardzo sie w nich meczyl (spotykali sie z wieksza czestotliwoscia niz my, ale jak sam powiedzial, bylo to za czesto i dopiero teraz, spotykajac sie ze mna jedynie w weekendy, czuje sie dobrze i nie dusi sie). Ale biore pod uwage to, ze moze tamte dziewczyny rowniez po takim czasie liczyly na cos, na jakies deklaracje, a on po prostu poczul presje i sie wycofal.Wychowal sie w pelnej rodzinie, jako najmlodszy z rodzenstwa byl bardzo rozpieszczany, ma rowniez bardzo nadopiekunczych rodzicow, ktorzy dmuchali na niego i chuchali, kiedy chorowal sporo w dziecinstwie. Dlatego kilka lat temu wyprowadzil sie na drugi koniec Polski. Mowil mi, ze nie mial swojego kata w domu, dlatego teraz tak chroni swoja prywatna przestrzen. Z rodzina ma bardzo dobry kontakt, jednak rzadki, przyjezdza do nich tylko 2-3 razy w roku i juz nastepnego dnia po przyjezdzie ma dosc i chce wracac do siebie. Dodam jeszcze tylko, ze ma dwoch starszych braci, jeden jest singlem, drugi zyje na kocia lape z partnerka i z dzieckiem. Kiedys rowniez wyznal, ze jego rodzice nie dobrali sie pod wzgledem charakteru. Nie wiem czy pozwoli to w jakis sposob wykreowac portret psychologiczny :)
Ja tu widzę wyraźnie typ Piąty z Enneagramu. Poczytaj o tym, jeśli jeszcze nie słyszałaś! Wiele Ci się wyjaśni. I bądź dobrej myśli.

Czytalam o tym. Malo tego, rozwiazywal ten test, wyszlo mu 5w4 i powiedzial, ze wszystko tam sie zgadza w 100%. Nawet to, co dotyczy tzw. "chorych piatek".

Aibell napisał(a):

zaburzonaona napisał(a):

Byl w 3 zwiazkach, kazdy trwal okolo roku i podobno za kazdym razem on zrywal, twierdzac, ze za bardzo sie w nich meczyl (spotykali sie z wieksza czestotliwoscia niz my, ale jak sam powiedzial, bylo to za czesto i dopiero teraz, spotykajac sie ze mna jedynie w weekendy, czuje sie dobrze i nie dusi sie). Ale biore pod uwage to, ze moze tamte dziewczyny rowniez po takim czasie liczyly na cos, na jakies deklaracje, a on po prostu poczul presje i sie wycofal.Wychowal sie w pelnej rodzinie, jako najmlodszy z rodzenstwa byl bardzo rozpieszczany, ma rowniez bardzo nadopiekunczych rodzicow, ktorzy dmuchali na niego i chuchali, kiedy chorowal sporo w dziecinstwie. Dlatego kilka lat temu wyprowadzil sie na drugi koniec Polski. Mowil mi, ze nie mial swojego kata w domu, dlatego teraz tak chroni swoja prywatna przestrzen. Z rodzina ma bardzo dobry kontakt, jednak rzadki, przyjezdza do nich tylko 2-3 razy w roku i juz nastepnego dnia po przyjezdzie ma dosc i chce wracac do siebie. Dodam jeszcze tylko, ze ma dwoch starszych braci, jeden jest singlem, drugi zyje na kocia lape z partnerka i z dzieckiem. Kiedys rowniez wyznal, ze jego rodzice nie dobrali sie pod wzgledem charakteru. Nie wiem czy pozwoli to w jakis sposob wykreowac portret psychologiczny :)
Ja tu widzę wyraźnie typ Piąty z Enneagramu. Poczytaj o tym, jeśli jeszcze nie słyszałaś! Wiele Ci się wyjaśni. I bądź dobrej myśli.
Czytalam o tym. Malo tego, rozwiazywal ten test, wyszlo mu 5w4 i powiedzial, ze wszystko tam sie zgadza w 100%. Nawet to, co dotyczy tzw. "chorych piatek".

No to wiesz już jaki jest, co w nim jest i dlaczego tak jest :). Teraz to Ty musisz zdecydować, czy Ci to odpowiada, czy go akceptujesz takim, jaki jest. Na spektakularne zmiany chyba nie masz co liczyć, raczej nie będzie Cię obsypywał kwiatami i śpiewał serenad pod oknem ;)... Co oczywiście nie znaczy, że on może się tak chować przed Tobą całe życie i nie liczyć z Twoimi potrzebami i uczuciami.... Nie naciskaj, tylko mów co Cię boli i czego oczekujesz, a potem daj mu czas na przetrawienie tego. Wg mnie, choć niewiele wiem, on na pewno nie ma Cię w dupie, jak tu twierdzą inne. Jak na Piątkę to i tak sporo Ci wyznał...

Możesz też zapytać na forum enneagram.pl, każdy typ ma tam swój dział, możesz zapytać o zdanie inne Piątki. Mnie osobiście strasznie kręci ten typ :), lubię chłód i niedostępność (lub raczej ich forsowanie ^^), indywidualizm, niezależność.... Jako nastolatka połamałam sobie na tym serce i do dziś jest w kawałkach, ale byłam wtedy skrajnie niedojrzała i łaknąca uczucia, dziś postępowałabym inaczej i inaczej myślała.... Nie osądzała pochopnie.... Tobie życzę powodzenia!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.