- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 maja 2016, 12:04
Piszę tu nie pierwszy raz..nie mam się komu ważalić..
Wczoraj pokłóciłam się z mężem. Zaczął kolejny raz temat o drugim dziecku. Przy pierwszym w ogóle mi nie pomagał i nie pomaga-tak w skrócie. Do 8smego mies.zycia córki ona cały czas płakała, krzyczała, nie wiemy czemu, mąż tego nie słyszał bo pracuje cały dzien, ja to przechodziłam, przez wszysko co najgorsze przechodziłam sama. Od zawsze mu mówiłam że nie chce mieć drugiego dziecka, wczoraj zapytał co by było gdybym się dowiedziała że jestem w ciąży. Odpowiedziałam mu że nie chciałabym tego dziecka (tak palnęłam z głupa, żeby sie odczepił) i on mi odrzekł że tym wyznaniem zniszczyłam wszystko. On zawsze chciał mieć dwojke-ja nie. Po chwili rozmowy powiedział, że mogłam mu to przed ślubem powiedzieć... I dał mi jasno do zrozumienia, że albo będziemy mieć drugie dziecko albo sie rozwodzimy. Woli mieć drugie z inną niż mnie i naszą córke. Chodze i płacze, jestem załamana. A on i tak mi wmawia że wszystko to moja wina... Dziewczyny jak to wygląda z boku?
Edytowany przez Layska 29 maja 2016, 12:06
29 maja 2016, 22:05
Ze co???? To chyba Ty musisz robic notatki:pIdz lepiej zajmij sie swoimi rozwydrzonymi dzieciakami:):))))))))))))))))))))))))))))))))))P.S. Ja sie zaczynam zastanawiac jesli chodzi o ciebie...o co chodzi...kammmann...Bo w niektorych watkach tak slodko mi wchodzisz w tylek, bronisz mnie przed innymi w jakis durnych tematach /juz nie chce mi sie tego szukac, ale kilka juz takich incydentow ze zdziwieniem w swojej pamieci odnotowalam/, po czym w innych tematach jezdzisz po mnie..Masz siostre blizniaczke i na jednym nicku siedzicie? Czy moze zapominasz z kim jak masz rozmawiac i pamiec selektywna sie uaktywnia? Moze rob notatki jak z kim masz rozmawiac...Mam wrazenie jakiegos rozdwojenia osobowosci :)))Chyba mowisz o sobie:-) ale tak to jest jak sie przed 40- stka zaczyna " bawic w rodzine" w dodatku z facetem-maminsynkiem:pA tobie to juz nic nie pomoze :))) na szczescie glupota nie boli ;))Bo rybka to ma rozdwojenie jazni:) akurat jej porad w ogole bym nie sluchala bo babce chyba po kazdym porodzie ubylo sporo szarych komorek.Ps. A zreszta co jej zostalo. Babka ma 40- stke na karku i dwoje malych dzieci. Zanim je podchowa to bedzie przed 50- stka.przepraszam ale z tego co wnioskuje z twoich postow (innych tez) to jest to, ze wymusilas na mezu drugie dziecko a rady ktore mi dawalas wskazuja na to ze wcale nie jestes jakos szczegolnie szczesliwa, czemu innym zyczysz zeby mieli tak przechlapane jak ty ? ja np wole ostrzec i napisac jak jest szczerze a nie wrecz natretnie przekonywac ze jest super i w ogole kiedy nie jest.Mysle, ze warto spokojnie o tym porozmawiac, a nie odszczekiwac sobie i dopisywac domysly, ze woli miec drugie z inna. Warto powiedziec o swoich obawach. U nas byl tez problem przy drugim, ja chcialam, maz nie. Pierwsze dziecko dawalo i daje nam popalic. Stad tak nie chcial maz drugiego. W koncu gdy jakos wyrazil zgode, to rach ciach, poszlo od razu. Teraz sobie nie wyobrazamy zycia bez nich. Drugie dziecko jest zupelnie inne, szczesliwe, wesole, usmiechniete. Taki jajcarz i pieknie spi, pieknie je, pieknie sie rozwija. Pierwsze troche nas energii wiecej kosztuje, ale takie jest i takie je akceptujemy. Bardzo dzieci sie kochaja, uzupelniaja i duzo ucza od siebie. Sa bardzo zaprzyjaznione ze soba i super jest gdy tak ramie w ramie dorastaja. Rocznikowo sa rok po roku.To, ze pierwsze jest takie jakie piszesz, to nie znaczy, ze drugie bedzie tak uciazliwe i absorbujace. Dzieci to loteria, albo trafi Ci sie takie, albo smiakie. Ja bym zaryzykowala..Gdyby nie to, ze ta dwojka wysysa ze mnie resztki energii to pokusilabym sie i o trzecie czy czwarte. Sa bardzo udane i inteligentne /chociaz glowa mi puchnie od krzykow i szarpanka to codziennosc/.
Ech, nie chce mi sie przewalac Vitalii i szukac wpisow Twoich z ostatniego polrocza, ale mnie sama zatkalo jak w kilku tematach skakalas na kogos broniac mnie w czyms tam smiesznym, gdzie wcale tego nie oczekiwalam, a juz najmniej od Ciebie :))) A bylo to po dosc sporej pyskowce, wiec tym bardziej mnie zatkalo - kakao.
Jak masz czas to szperaj sobie, moze Cancri Ci pomoze, ona zna przeciez najprawdziwsza prawde ze wszystkich prawd ;) I kuniec. Kropka!
29 maja 2016, 22:13
Dyskusja jakby mniej merytoryczna , a bardziej personalna . Nawalanka - epitety jak w rodzinie u autorki pytania i niektórych tutejszych ... Myślałam, że każdy może mieć swój pogląd. Dowalanie komuś, że ma 40 lat ??? No sorry -każda z Was je będzie miała ( oby). Ciekawe, z jakim poziomem zadowolenia z siebie?
Jeszcze nie mam czterdziestki, chociaz od pieciu lat zaokragla sie moj wiek wlasnie do tego. Ale spoko, moge miec i wiecej :) . Nie ma to zupelnie zadnego znaczenia..... Ostatnio rozmawialam z moja Ciocia, lat ma 105 i ostatnie dziecko urodzila w wieku 48 lat. Dzieci ja odmlodzily, a Ciocia nie zmienila sie nic, a nic odkad skonczyla 60 kilka lat. Jest tak smiesznie, ze jej dzieci wygladaja od niej /powazniej/ wiekowo...Serio.. Moja babcia tez urodzila kilkoro po 40 tce jeszcze, tez ostatnie majac cos okolo 48 lat.
A tu ile dziewczyn na Vitalii urodzilo dziecko majac mniej niz 20.. Czy to dobre? Nie wiem :)
29 maja 2016, 22:14
on chce miec drugie bo zawsze chcial-takie jego marzenie...
Niektore osoby dobrze sie dopatrzyly-bardzo malo ze soba rozmawiamy...
Ja nie umiem chyba z nim rozmawiac, zawsze mnie przegada i wykręci zawsze wszystko tak ze to ja go przepraszam :/ Czasem na prawde zapomninam jezyka w gębie....
Co do tego ze on sie nie zajmuje dzieckiem jego argumentem jest to ze on pracuje i nas utrzymuje..i ma byc wypoczety przed praca. ..
29 maja 2016, 22:18
merytoryczne : nie decyduj się na dziecko pod presją
Sytuacja się nie zmieni. Nie będzie pomagał. A ty będziesz coraz bardziej sfrustrowana.
Jak jest taki mądry to postaw warunek żeby pomagał. Wtedy pomyślisz...
29 maja 2016, 22:29
Jeszcze nie mam czterdziestki, chociaz od pieciu lat zaokragla sie moj wiek wlasnie do tego. Ale spoko, moge miec i wiecej :) . Nie ma to zupelnie zadnego znaczenia..... Ostatnio rozmawialam z moja Ciocia, lat ma 105 i ostatnie dziecko urodzila w wieku 48 lat. Dzieci ja odmlodzily, a Ciocia nie zmienila sie nic, a nic odkad skonczyla 60 kilka lat. Jest tak smiesznie, ze jej dzieci wygladaja od niej /powazniej/ wiekowo...Serio.. Moja babcia tez urodzila kilkoro po 40 tce jeszcze, tez ostatnie majac cos okolo 48 lat. A tu ile dziewczyn na Vitalii urodzilo dziecko majac mniej niz 20.. Czy to dobre? Nie wiem :)Dyskusja jakby mniej merytoryczna , a bardziej personalna . Nawalanka - epitety jak w rodzinie u autorki pytania i niektórych tutejszych ... Myślałam, że każdy może mieć swój pogląd. Dowalanie komuś, że ma 40 lat ??? No sorry -każda z Was je będzie miała ( oby). Ciekawe, z jakim poziomem zadowolenia z siebie?
Lepiej miec mloda mame a nie w wieku babci:) Ale dalej siebie i innych przekonuj ze tak cudownie jest rodzic po 40- stce:p
29 maja 2016, 22:31
Późne macierzyństwo Po - 33 - 40- odmładza kobietę, to mega dawka hormonów - może dlatego masz w rodzinie 105- latkę. :)
29 maja 2016, 22:32
on chce miec drugie bo zawsze chcial-takie jego marzenie... Niektore osoby dobrze sie dopatrzyly-bardzo malo ze soba rozmawiamy... Ja nie umiem chyba z nim rozmawiac, zawsze mnie przegada i wykręci zawsze wszystko tak ze to ja go przepraszam :/ Czasem na prawde zapomninam jezyka w gębie....Co do tego ze on sie nie zajmuje dzieckiem jego argumentem jest to ze on pracuje i nas utrzymuje..i ma byc wypoczety przed praca. ..
Moze wiec skorzystajcie z jakiejs poradni rodzinnej /tam sa ludzie znajacy temat od poszewki i zyjacy w zwiazkach malzenskich/, tam dyskutujcie. Mysle, ze pierwszy problem to rowna rozmowa, przelamanie barier. Jestescie malzonkami, na rowni, kazdy aspekt zycia dotyczy Was obojga, wiec wszelkie decyzje musza byc wspolnie podejmowane.
Mysle, ze Vitalia nie jest zbyt dobrym miejscem na poruszanie takich problemow, jest tu wiele osob niedojrzalych, nie majacych za soba bardziej zlozonych doswiadczen zyciowych.
Sprawa udzialu w opiece nad dzieckiem powinna byc przez Was przegadana. Byc moze byc tak, ze Twoj maz mysli zupelnie stereotypowo jak w pokoleniu jego ojca, ze dzieckiem zajmuje sie zona, a on zarabianiem na zycie. Byc moze okazac sie kiedys w rozmowie, ze on nawet chce, ale sam ma rozne bariery, obawy /ze okaze sie nie meski/. Ja go nie bronie, ale tam gdzie nie ma dialogu i zrozumienia sie, ciszy emocjonalnej, tam beda problemy.
Mysle, ze problem posiadania badz nie posiadania drugiego dziecka nie jest jakims wielkim problemem. Jest to kwestia do omowienia, wysluchania dwojga stron /bez domyslow i przypisywania drugiej stronie glebszych teorii, ktore prawdop. nie odzwierciedlaja rzeczywistosci i prawdy/ i przedstawienia swoich argumentow i kontr argumentow.
Prawdziwe problemy zyciowe sa inne. To jest do pokonania i do kompromisu. Ja bym na Twoim miejscu starala sie prowadzic takie rozmowy w poradni zdrowia rodzinnego czy jakiejs katolickiej poradni, jesli jest tam osoba kompetentna. Warto sprobowac. Rowniez postawienie warunkow co do opieki nad tym dzieckiem ktore jest. Np Drogi mezu, chcialabym, abys to Ty codziennie nasze dziecko kapal i ukladal do snu. lub podobne.
29 maja 2016, 22:35
on chce miec drugie bo zawsze chcial-takie jego marzenie... Niektore osoby dobrze sie dopatrzyly-bardzo malo ze soba rozmawiamy... Ja nie umiem chyba z nim rozmawiac, zawsze mnie przegada i wykręci zawsze wszystko tak ze to ja go przepraszam :/ Czasem na prawde zapomninam jezyka w gębie....Co do tego ze on sie nie zajmuje dzieckiem jego argumentem jest to ze on pracuje i nas utrzymuje..i ma byc wypoczety przed praca. ..
Dla mnie to smutne, bo nie wyobrażam sobie bać się rozmawiać z własnym mężem o własnym życiu. Taki jednostronnie dominujący model rodziny (np. mąż o wszystkim decyduje) zawsze rodzi poczucie krzywdy u tej drugiej strony. Może mediator by pomógł, jeśli faktycznie się boisz. Bo w tym wszystkim nie kwestia drugiego dziecka jest najważniejsza, ale to, że Wasze relacje nie są równorzędne.
29 maja 2016, 22:36
mlodamama, dowaliłaś...Fajnie, że Twoja sytuacja jednak się zaczęła powoli klarować, że dało się znaleźć nową pracę, mam nadzieję, że poza radarem znajomości teściowej.A o laurze nie powiedziałabym, że wchodzi tu komukolwiek w tyłek, z chęcią bym taki wpis zobaczyła na własne oczy ;P Z całym szacunkiem do laury :P:P:PA co do Rybki, cóż, Rybka, jak Rybka ;-) Sama wie najlepiej, jak jej życie naprawdę wygląda.To było moje krótkie podsumowanie tej jakże ciekawej dyskusji ;-)
29 maja 2016, 22:40
Późne macierzyństwo Po - 33 - 40- odmładza kobietę, to mega dawka hormonów - może dlatego masz w rodzinie 105- latkę. :)
U mnie w rodzinie jest jakas chyba moda na pozne macierzynstwo, nawet kilka kuzynek rozkrecilo sie tuz przed 40 stka z dwojka, czy trojka malych.
Odwiedzilam jeszcze Ciocie moje...Osiemdziesiecio - kilku latki...A one ruchy maja jak kocice, maja mnostwo pasji, przyjaciol... A najwiekszy szok przezylam przy moim wujku...lat 82 /tez pozno zostal ojcem/ i on dziennie robi ponad osiemdziesiat pompek i sklonow z pozycji lezacej od siedzacej...Pamiec sobie cwiczy w taki sposob, ze mnozy cyfry z tablic rejestracyjnych samochodow w pamieci ..liczby trzy cyfrowe do czterocyfrowych mnozy prze 3, 4, az do 12...Mialam kalkulatorem go sprawdzic. Czyta multum ksiazek /ktore notuje, tytuly, autorow itd...I od stycznia przeczytal ponad 60 ksiazek /opaslych/.
No ktora z Was ...mlodek/studentek , moze pochwalic sie takimi wynikami? Czy to w sporcie, czy literaturze, czy matematyce? Pewnie jedna na tysiac. A wiek, mlody wiek...wypominaja. Ech
Edytowany przez RybkaArchitektka 29 maja 2016, 22:41